30 grudnia 2012
[prątkujemy z premedytacją...]
prątkujemy z premedytacją.
nieśmiało spijam ciepło
z brzegu porcelany,
czerwony gwizdek próżno
wędruje z ust do ust.
ostatecznie ląduje
zaledwie na czubku języka -
Mycobacterium saliva
nie grozi poczęciem miłości.
resztki ciepła ukryte
w poliestrze mojej kurtki
po chwili oddajesz z nawiązką.
wtulam się w ubranie
by czuć więcej niż trochę.
czasem nierozważnie
ocieramy patos o ironię,
sens o pół słowa -
Mycobacterium dotyku
jak żywe kultury preludium.
jesteśmy w zapachu
mydła pod obrączką,
w obrazie nagich ciał
pod powiekami,
przy wspólnym myciu rąk -
zmysły
silne jak etanol, bywają
ulotne jak eter…
po chwili…
niepostrzeżenie
lądujemy na tacy
podejrzliwych spojrzeń,
obdarci z pozorów,
zupełnie nadzy
w oczach przyzwoitek –
Mycobacterium głupoty.
największym grzechem
jest jego brak…
do codzienności
wracam jak zwykle niedbale.
5 listopada 2024
Jesień.Eva T.
5 listopada 2024
AgnieszkaYaro
5 listopada 2024
odczuciaYaro
4 listopada 2024
WiewiórkaMarek Gajowniczek
4 listopada 2024
0411wiesiek
4 listopada 2024
z ręką w gipsiesam53
4 listopada 2024
Ostatnia prostaMarek Gajowniczek
4 listopada 2024
Słucham jeszcze, jak ostatnieEva T.
3 listopada 2024
Nie tak całkiem zielonyJaga
3 listopada 2024
0311wiesiek