30 grudnia 2012
[prątkujemy z premedytacją...]
prątkujemy z premedytacją.
nieśmiało spijam ciepło
z brzegu porcelany,
czerwony gwizdek próżno
wędruje z ust do ust.
ostatecznie ląduje
zaledwie na czubku języka -
Mycobacterium saliva
nie grozi poczęciem miłości.
resztki ciepła ukryte
w poliestrze mojej kurtki
po chwili oddajesz z nawiązką.
wtulam się w ubranie
by czuć więcej niż trochę.
czasem nierozważnie
ocieramy patos o ironię,
sens o pół słowa -
Mycobacterium dotyku
jak żywe kultury preludium.
jesteśmy w zapachu
mydła pod obrączką,
w obrazie nagich ciał
pod powiekami,
przy wspólnym myciu rąk -
zmysły
silne jak etanol, bywają
ulotne jak eter…
po chwili…
niepostrzeżenie
lądujemy na tacy
podejrzliwych spojrzeń,
obdarci z pozorów,
zupełnie nadzy
w oczach przyzwoitek –
Mycobacterium głupoty.
największym grzechem
jest jego brak…
do codzienności
wracam jak zwykle niedbale.
25 lipca 2025
violetta
25 lipca 2025
wiesiek
25 lipca 2025
sam53
24 lipca 2025
Bezka
24 lipca 2025
wiesiek
24 lipca 2025
Belamonte/Senograsta
23 lipca 2025
Marek Jastrząb
23 lipca 2025
Bezka
23 lipca 2025
wiesiek
23 lipca 2025
Misiek