Kazimierz Sakowicz | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (6) Kolekcje Poezja (989) Fotografia (427) Grafika (28) Pocztówka poetycka (2) |
Kazimierz Sakowicz, 10 września 2016
miałem szczęście urodzić się w czasach niepewnych
gdy gomółkowscy powoli odchodzili w niebyt
nowa władza wkrótce tak samo zniewolona położeniem
strzelała do robotników jak do kaczek
w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku
dorastałem wraz z naszym papieżem i solidarnością
patrząc oczami nastolatka jak dorośli zakłamują rzeczywistość
jak przeszłość ogranicza ich wolność
a klapy zdobione opornikami dawały nam poczucie nadziei
że zmienność czasów pozwoli nam wyjść z układu
wybudzony z letargu nie biegałem na placu trzech krzyży
nie rozdawałem ulotek drukowanych w podziemiu
dane mi było uwierzyć Słowu że jest początkiem i zakończeniem
że historia nam dana jest początkiem przemiany
a prawda jaka by nie była zrodzi poczucie godności
dojrzewam w czasach neoliberalizmu w świecie
gdy wszystko chce się posiąść i zadowolić siebie
kosztem wiary w sensowność cierpienia z krzyża
przeżyłem wiele kilka zmian politycznych upadek samolotu
lecz jestem szczęśliwy bo wolny pokorą Bożego przymierza
2016-09-10
Kazimierz Sakowicz, 29 sierpnia 2016
historia świata jest zbiorem wydarzeń
wielu zaniedbań oszustwa i blagi
a także cichego dobra co nie kłuje w oczy
nie ma jednego rozwiązania a wiele możliwości
zależy od wyboru wielu i małych uczynków
jest konsekwencją odwiecznego napięcia
walki zła z dobrem
i nawet jeśli trąci to patosem i truizmem
jest prawdą o nas i o przodkach naszych
którym się zdaje że mogą wszystko
a historia nasza jak rzeka pomiędzy brzegami
wciąż zależna od wrogich posunięć
niosła pożogę i śmierć a świat milczał
nie miał ochoty umierać za Gdańsk
historia jest zbiorem głupoty i miłości
zależy tylko które w nas zwycięży
2016-08-29
Kazimierz Sakowicz, 27 sierpnia 2016
poeci czytają poetów
podkradają myśli wyszukują błędy
niecierpliwi wobec historii
żyją na jej zapleczu składni
gdzie związki nie są związkami rządu
a zgoda nie zależy od nadrzędności
wiara pozwala rozumieć przynależność
jako sens połączenia w jednym zdaniu
zaś miłość wypełnia logiczną całość
gdy wszystko wokół staje się wierszem
nawet ten czas któremu tak spieszno
bierze w niej nieświadomy udział
[1] 2011-03-22
Kazimierz Sakowicz, 24 sierpnia 2016
to dziwne uczucie
gdy z ewą zjedliśmy owoc poznania
ujrzałem w jej oczach strach
nagle zmarszczki zaczęły przeszkadzać
piersi nie były już tak powabne
czegoś ciągle w niej było brak
mówiła za długo i nazbyt często
nie miałem ochoty jej słuchać
ukryty między drzewami
nasłuchiwałem odgłosu wiatru
za chwilę będzie przechadzał się Bóg
2011-02-19
Kazimierz Sakowicz, 24 sierpnia 2016
po latach pisania poezji
nabiera się do niej dystansu
z nią czy bez niej
życie i tak przyspiesza po czterdziestce
pracować trzeba gdzieś na pograniczu słowa
i kochać aby nie stracić pewności
że pomimo pisania wierszy
jedynie człowiek obok
może dać tyle ciepła
ile stos spalonych wierszy
2011-02-19
Kazimierz Sakowicz, 24 sierpnia 2016
wierzę w opatrzność
od chwili gdy zabrakło mi powietrza
w nurcie wartkiej rzeki
jak bańka wyrzucony do góry
widzę światło
wierzę w obecność
od chwili gdy się zakochałem
w jednej kobiecie
jak bocian z otwartym dziobem
połykam szczęście
wierzę w łaskę
od chwili gdy przeczytałem Exodus
na biblijnych obozach
jak owca oczekująca pasterza
podążam tą drogą
[1] 2011-02-05
Kazimierz Sakowicz, 23 sierpnia 2016
wykonywanie rozkazów [1]
odczep się ode mnie gówniarzu
nie ja ustawiałem pionki na planszach
nie ja rozgrywałem partie
trzymając w szachu pół świata
byłem trybikiem w wielkiej maszynie historii
przecież gdzie drwa rąbią tam drzazgi ranią
tak było zawsze i tak będzie
więc nie wyskakuj mi tu z odpowiedzialnością
ja wykonywałem tylko rozkazy
moje sumienie zostaw w spokoju
robiłem to dla mojej ojczyzny
innej przecież nie było
wiec pozwól mi dożyć w spokoju do końca podróży
gówno mnie obchodzi co będzie potem
powoli umieram więc idź w cholerę
i szukaj prawdy u tych co wydawali rozkazy
wykonywanie rozkazów II [2]
panie doktorze od pewnego czasu
budzę się w nocy w bezdechu
zlany potem jakby z dziurą w głowie
ręce mi drżą usta drętwieją
na starość cholera zrobiłem się bardzo lękliwy
nie mogę zasnąć mam jakieś zwidy
wracają wspomnienia sprzed lat
czołgam się między trupami
czując na sobie ich wzrok
no mam tam jakieś dawne przeżycia
ale kto ich nie miał czasy były niepewne
znaczone krwią najbliższych
nie mam nic do ukrycia
robiłem co mi kazali
mówili że prawda jest po naszej stronie
więc cóż było różnie i niezbyt uczciwie
ale panie doktorze ja nie wymagam leczenia
ja chcę wreszcie zasnąć spokojnie
wykonywanie rozkazów III [3]
nigdy ci tego nie mówiłem nie chciałem
po tylu latach nie mogę zapomnieć
nie wierzę w ludzi za dużo widziałem
za dużo zła uczyniłem
choć sam przed sobą udawałem
że byłem na posyłki na krótkiej linie
nie mogłem odmówić chciałem przeżyć
inaczej nie poznałbym ciebie
nie bylibyśmy razem
co zrobiłem nie pytaj jestem świnia
której system pozwolił żyć jak chciał
po latach bezsenności zamknąłem się w sobie
jestem z tobą lecz nie ma mnie tu
błądzę po lesie na obrzeżach cmentarza
szukam zagubionej młodości
chciałbym ujrzeć w tobie człowieka
a wciąż widzę twarz tamtej kobiety
nie chcę pamiętać a wciąż to wraca
[1] 2011-11-12
[2] 2011-11-12
[3] 2011-11-12
Kazimierz Sakowicz, 23 sierpnia 2016
przypięta do łóżka kabelkami
wsłuchuje się w rytm swego serca
niezbyt rytmicznie i bardzo powoli
krew się w niej zarumienia
przychodzą odchodzą w białych kitlach
coś narzekają nie bardzo rozumie
a z niej jakby tchnienie uchodziło w powietrze
sen ją zmorzył nastała cisza
bardzo by chciała otworzyć oczy
rękę unieść ku górze
wykrzyczeć ból swego życia
lecz nic już nie może
cisza
2011-11-03
Kazimierz Sakowicz, 21 sierpnia 2016
prostota ma wymiar wieczności
zachwyca prawdą
naturalną oczywistością
przestrzenią podziwu
która zmienia wszystko
2016-08-21
Kazimierz Sakowicz, 21 sierpnia 2016
tyle naturalności w rzeczach pierwszych
gdy dwoje zapatrzonych w siebie
usta całuje namiętnie i dużo więcej
aby ziścił się czas dany na chwilę
a przecież nie wolność czyni wolnym
ani posiadanie nie czyni szczęśliwym
nawet sukces i sława nie spełnia człowieka
gdy sam ze sobą nie prowadzi dialogu
choć zmienia się otoczka świata
przybywa pomników ubywa mocarzy
jedno niezmienne od upadku aniołów w niebie
rzeczy pierwsze są i będą najpierwsze
2012-12-26
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga
21 listopada 2024
4. KONTAKT Z RZECZYWISTOŚCIĄBelamonte/Senograsta
20 listopada 2024
FIANÇAILLES D'AUTOMNEsam53
20 listopada 2024
2011wiesiek