3 listopada 2025
Nic, to za mało
Bywa, że
jąkam się bez przyczyny, gubię wątek,
bywa, że
śmieję się z siebie, na przekór sobie,
niepoważnie, byle jak,
zamykam słowa.
Nauczono mnie słuchać,
milczeć, gdy mówią inni, stać w cieniu.
Bolesność moich chwil,
sypialniane wyrzucanie marzeń,
seks na godziny i wstyd,
nie wiem.
Zamówiłem miłość, nie przyszła,
zamówiłem pomarańcze, mam je na stole,
były z przeceny, okazja, ale
są smaczne.
Były też inne, cienie bez imion i twarzy,
zimne, gorące, nieobecne i obce.
Miały katar, przeziębione płuca,
zamglone oczy,
jakby świat właśnie kucał.
A jednak wciąż chcesz bym wrócił,
zaparzył herbatę, posłodził i podał.
Maleńka ćma, świeca i ogień,
zamazywanie jutra trwa w najlepsze,
zamówienia
bywają soczyste.
23 listopada 2025
wiesiek
23 listopada 2025
Belamonte/Senograsta
23 listopada 2025
sam53
23 listopada 2025
Jaga
23 listopada 2025
violetta
22 listopada 2025
wiesiek
22 listopada 2025
smokjerzy
22 listopada 2025
dobrosław77
22 listopada 2025
smokjerzy
21 listopada 2025
violetta