poezja

poezja
Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 5 listopada 2020

Nieoczekiwana zmiana miejsc

Tylko widmo światowego pomoru
zmienić mogło system wyborów
dopuszczając obrót kopertami,
które potem nazwano głosami.
.
A wiadomo: Papier przyjmie wszystko.
Rewolucja jest optymistką
i pokaże czarne na białym
maski, które oczy przesłaniały.
.
Pozbawiały węchu i smaku,
a uwagę skupiały na znaku
niby łezki - czerwonego pioruna,
co na ludzi przeskoczył z łaskuna.
.
Wszystko, co kierowane jest zdalnie
już się nieraz kończyło fatalnie
i trafiało nie tego, co trzeba
na weselach i licznych pogrzebach.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 4 listopada 2020

Czaty

Groźba większa jest niż lampart,
bo może dosięgnąć Trumpa
zmiana formy głosowania.
.
Bywa tak na polowaniach,
gdy jest zewsząd kanonada,
że i łowczy czasem pada.
Nikt wyjaśnić nie potrafi,
kto strzelał i kto go trafił?
A i sąd, przez maskowanie
nic rozsądzić nie jest w stanie.
Wiedzą polityczne gremia
komu służyła pandemia,
ale to tylko poszlaki.
Nie wiadomo, kto stał za kim
i jakie ktoś miał powody
palnąć wprost w łeb wojewody?
Dowiemy się już na raty,
jak się zakończyły czaty?


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Towarzysz ze strefy Ciszy

Towarzysz ze strefy Ciszy, 4 listopada 2020

This is Sparta

Niektórzy nie będą mieli
Drugiego życia danego

Ich "tu i teraz"
Od zasiewu, od wykwitów
Od błotnej lawiny z gór
Znaczy sie marszem
Czarnych butów
W czarnych legionach
Czarnych golemów

(patrz - jeden pękł
Cie pierona w środku jak lawa!)
Gdy padnie wyleją się z niego
Wszystkie żale czerwone
Że to już, że to on właśnie
Że nie tak

Lecz kolumna nie zostawi
Za plecami nic
Niespalonego
"żeby nie wpadło w ręce tych
Którzy będą jeszcze jutro"

A każde ścięte drzewo
To ciepły namiot przez dwie noce
A każda książka - to pochodnia
W chwiejnym ku latrynie kroku
A każdy litr wódki - zresztą co was obchodzi
Bez naszego wsparcia gorzelnie upadną
A każda zgwałcona
To jeden kutas
Do rana spokojny

A dziś kara boska - z rana ogłoszona
Na tych co pędzą królewską miodunkę
Co mocna jak piorun ale
pół roku się gryzie
Czy przemówić sercem

A jutro - drogi centurionie
Na protest idziemy
katedr bronimy
Czy niedźwiedzia szczuć będziem?


liczba komentarzy: 2 | punkty: 3 | szczegóły

samoA

samoA, 4 listopada 2020

prawo burzy

wyszły z podziemia syreny
z piorunem w ręku grożą
że będą zabijać
wiarę nadzieję i miłość
siłą bez heroizmu
dla wolności bez granic
w imię prawa człowieka
niemiłosiernego
bo chcą być
sobie szczęśliwe
jak amazonki


liczba komentarzy: 2 | punkty: 3 | szczegóły

Yaro

Yaro, 3 listopada 2020

krzyk na ulicy

na polskiej ziemi zawrzało
szybka piątka nieudana opcja zabijania
jedni leczą ducha inni leczyć pragną ciało
wszystko i nic czarne z białym pomieszane
w jednej z betoniarek

gniewem karmieni strachem niepewności
życie na kredyt lub ucieczka stąd bilet donikąd
asfaltem idzie siła bagno betonowym chodnikom
z jadem na języku z żalem droga prowadzi w pustkę

jedni wielbią Boga drudzy wolą Szatana
na ołtarzach kładą ofiarę za zapłatą
prawda kłamstwo dobro zło
w pakiecie na obrazkach
Colosseum wielkiego miasta na tabliczkach hasła
beton milczy przyjmuje wszystko
chłonie słowa okrzyki młode pokolenie

naprawdę nie potrzebują nikogo chcą żyć
bo życie wyciska ostatnie siły krwawe łzy na skórze
załamane dłonie proszą o pokój na świecie
niewinne obeliski naznaczone drzwi świątyń

pragnę spokojnie zasnąć dzieci boją się
płonie ogień serc
płonie gniew
płonie grzech
płonie niewinność
niech każdy żyje jak chce zostawcie nasze dzieci
one idą gdzieś niewiedzące dokąd

brak słów by wyrazić móc by czuć sens istnienia
niczego nie dawajcie nam
nie zabierajcie tego co już mamy

krzyk rozpaczy


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Deadbat

Deadbat, 2 listopada 2020

Zamek Urojeń

Usiadłem na ziemi i spojrzałem w jej trzewia
Ujrzałem zamek mroczny wznosił się do nieba
Przemierzałem samotnie puste puste komnaty
dźwięk mnie nie dobiegał żaden ani światło poza moim własnym
Kiedy już minąć miałem sztaby bramy grube
Na tle kamiennej ściany ciemnej i obskurnej
Twarz Strażnika dostrzegłem złą podłą obmierzłą okrutną
Pchnąłem ciało w paniczną ucieczkę oddech jego wciąż czując
Do zamku ponownie wbiegłszy pędziłem bez miary
Lecz nagle po raz drugi stanął przede mną smutny zmęczony i stary
Z całą mocą lęku i gniewu głową go uderzyłem
Krew mnie naraz zalała przecięta szkłem lustra które zbiłem
Teraz krążę krwawy po wielkim zamczysku obłędnym wciąż pchany tym pragnieniem
I ostatniej pochodni oświetlam swoją drogę płomieniem
pokonam Strażnika i ucieknę z zamczyska w którym się zagubiłem
Czarne róże pięknie kwitną na krwistej mokrej ziemi w zamkowych ogrodach
Ktoś cały czas w nich rozwiesza i zapala lampiony świeżo dziwne pachną zioła
Lecz te drobne gwiazdki nie są w stanie rozświetlić mroków Wiecznej Nocy
I modlitwa bezsilna na ustach zamiera świadoma boleśnie swej własnej niemocy
I każda moja chwila jest nie-Niebem
Na błędnej wędrówce ucieczki myślą opętany jestem
uciekam też od wiary w nadzieję w której zalękniona
każda myśl niczym pęd młody zanim wykiełkuje już bez światła kona
Wiem tylko to jedno na pewno a świadomość ta straszna jest nieznośnie
Strażnik mi wciąż po piętach depcze słyszy wszystko co powiem do siebie a nawet pomyślę bezgłośnie
W każdej chwili swoje żelazne argumenty mi do ucha szepcze
w tej chwili także czuje jego oddech przecież
Nawet jeśli obejrzawszy się nikogo nigdy nie dostrzegłem
wiem po prostu wiem czuję że po piętach mi depcze
i tylko śmiech jego brzmiący obmierźle i podle
(raz po raz wyrywa się z mojego gardła)
Zanim go nie odnajdę i nie zwyciężę jaśniejący w bieli
Będę błądził nadal jak po tej wielkiej zimnej celi
Szukając swojej rewolucji i swojej gilotyny
Oprawcy narzędzi i własnej by ich użyć siły
I osiągnę pokój i wolności pełnię
(W taki oto sposób nagrodę dosięgnę)


liczba komentarzy: 2 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 listopada 2020

Ojciec Mateusz uczył dzieci swoje...

Jęczy... jęczydusza
Zmiany chce wymuszać.
Podburza ulice,
a ma wielką chcicę
hulać bez kontusza.
.
Przestała wierzyć w geniusza.
Nieraz przez los oszukana.
Użyje kaduceusza,
by nim obić swego pana.
Serial Ojca Mateusza
zgłosić ma w prokuraturze,
bo ją kusił i rozjuszał,
a miał być jej cnoty stróżem.
.
Raz się skrusza - raz napusza
telewizyjne mamidło.
Maski zakładać przymusza.
Przez to życie w nich obrzydło.

Medyceusz! Wajchę przełóż!
Rząd już przestał być przebojem!
Pora by Ojciec Mateusz
przestał uczyć dzieci swoje!!!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

supełek.z.mgnień

supełek.z.mgnień, 2 listopada 2020

Na chwilę, i nigdy więcej

Serce na brzuchu namalowane przez córkę
do rana szamocze się, jak bezpański pies.
Chwile trwają ile muszą, nawet ptaki przelatujące
z cienia do cienia. Moja wina,

wszystko mogłoby istnieć bez nas, w odstępach
na coś prawdziwego, lub w połowie — niech nie wiem.
W pajęczynie gałęzi, lekkie kwiaty wplecione
w siwe włosy. Cisza pełna zdumienia,

gdy robisz z dłoni bibułkę, kostki słoniny na jabłoni
w sierpniu. To znacznie więcej, kiedy cię wyłaniam
ze słońca w rozwieszonym praniu. Proste — ach
Boże —  które ze mną dzielisz ma w sobie zbyt wiele
czerwieni.

Szpulka taśmy: ślady linii papilarnych w miejscach,
w których już nic nie było. Jedynie dziecko rwie słońce
na kawałki i rozrzuca je po brzegu jeziora, jak gdyby
nie mijało życie, pierwsze i powtórne.
Mamo.


liczba komentarzy: 6 | szczegóły

Towarzysz ze strefy Ciszy

Towarzysz ze strefy Ciszy, 1 listopada 2020

Elegia 1 listopada - do człowieka bezradnego

Jest taki płot
Co tnie świat jak rewers
Niezgranej karty

Hej! Chłopcy! Maska na mordy!
Niech trwa maskarada
I każda maska rada
Ze dystans społeczny
Rozciąga ludzkość do granic poznania

I żywy tam nie wejdzie nikt
I żywy tam nie wejdzie nikt

Zacieśnić kordon!
Uszczelnić międzymorze, międzyświaty
I pomiędzy na miedzy
Między płotem a żywopłotem
Nie wypuścić martwej duszy

xxxxxx

Czasem czuję jakby
Wszyscy umarli trzymali się jeszcze
Za ręce
Za reduty

Wpleceni w gąszcz leśnych korzeni
W fundamenty miast wciśnięci
Wstęgami dróg opasani
Z makijażem wyblakłych pamiętników

Człowieku bezradny!
Zapal świeczkę
Wielką jak ognisko
Zwab wszystkie
Odtrącone wiedźmy
Zaproś polarne zorze w swój oddech
Posadź drzewo
I nasłuchuj

Oni przyjdą
Oni na pewno przyjdą


liczba komentarzy: 4 | punkty: 3 | szczegóły

violetta

violetta, 1 listopada 2020

Kolorowy

promień prześwituje ukośnie przez drzewa
nie widzę słońca a tak jasno
z światełkiem tańczę
ręką muskam twój policzek
jestem ze złota


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły


  10 - 30 - 100  

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1