RattyAdalan

RattyAdalan, 12 october 2011

W Katyniu znów zaszło słońce - tekst piosenki

1zw. Nieasertywny orzeł,
zbyt często kłaniał się wrogom.
Źle prowadzony pozwalał
łamać sobie skrzydła.
Zakopał swoją siłę jak skarb,
by kiedyś ją odkopać.

Ref. W Katyniu znów zaszło słońce,
wróciła kinematografia
sprzed siedemdziesięciu jeden lat,
oblana polewą świeżej krwi.
Rozpoczyna się odliczanie-
1 - do broni
2- odliczcie dziesięć kroków
3. niebo podpisało pakt milczenia
4. gryziecie się z sumieniem
5. i ono jest już martwe
6. ziemia zatyka uszy
7. skrywacie satysfakcje w kamiennych twarzach
8. powoli się odwróćcie
9. w gotowości
10. strzelcie mi w tył głowy…

Z Polaków, wciąż robi się idiotów…

2zw. Korony drzew nadal niepozornie szumią hymn,
który wykrzyczały konające płuca,
wciąż pamiętają wiatr tamtej nocy i
nowy ślad, który zostanie w psychice.
Liście opadały nie raz,
A ból wciąż ten sam…

Ref. W Katyniu znów zaszło słońce (…)

3zw. Budujmy nasz kraj,
cegła po cegle.
Umacniajmy polskie korzenie,
jest dość wody, by nie obumarło.
Równym krokiem stawmy czoła,
niech gwiazda biało-czerwona,
nigdy nie spadnie.

Honor, Bóg, Ojczyzna-
posadziłam w ogrodzie nowe kwiaty.

Ref. W Katyniu znów zaszło słońce (…)


number of comments: 12 | rating: 7 | detail

RattyAdalan

RattyAdalan, 10 october 2011

Być, albo nie być (człowiekiem)

Chodnikiem mijają się setki stóp,
nie zauważają nawzajem.
Jedynie chód upodabnia do siebie,
choć każda inne buty ma.

Echo niesie,
dźwięk rzucanych jednogroszówek.
Sacrum jest cienka warstewka mosiądzu,
dla zwykłego człowieka

Sygnał karetki-
wszyscy narzekają na hałas,
nikt nie szepnie - „bądź zdrów”.
Zapukaj do drzwi kamienia,*
otworzy, jeśli serce ma.


Zaczerpnięte z wiersza W. Szymborskiej - "Rozmowa z kamieniem"*


number of comments: 11 | rating: 9 | detail

RattyAdalan

RattyAdalan, 22 october 2011

Rejsem ostatniego tchnienia

Odpłynąć w ostatnią peregrynację,
zacisnąć ręce na sterze,
czując jak chłód drewna,
przenika do mięśni.

Fale nucą refleksyjnie
psalm pięćdziesiąty pierwszy,
kołyszą na pożegnanie.

Nie dopłynę do Mekki,
obrócę kurs do wrót Edenu.
Eufrat wyleje łzami-
urodzajna będzie gleba.

Rzucę list za burtę,
pełen fraszek egzystencji,
niech stanie się pamiątką
dla nienarodzonych.

Bryza głaszcze zmęczoną twarz,
przegroda tańczy walc z tlenem.
Z ostatnim tchnieniem zatonę,
oglądając musical kolorów na niebie.


number of comments: 8 | rating: 5 | detail

RattyAdalan

RattyAdalan, 7 october 2011

Malowane wizualizacją

Zmieszani, zamyśleni na Rugii,
pośród skał kredowych…
Pośrednicy Edenu i akwizytorzy Piekieł.

Owce w lisiej skórze...

Na Rugii, gdzie drzewa spokojnie szumią,
blask koncepcji ucieka gdzieś w dal
nieujarzmioną.
 
Egzystujemy w etiolacji pośród skał kredowych…
imaginacja bezpieczniejsza
od tak bliskiej i trudnej
rzeczywistości.
 
Szukamy wciąż w melodii morskiej arkany
równowagi ducha, aprobaty niesionej z góry
przez pośredniczący wiatr…
 
Człowiekowi nie jest trywialnie być człowiekiem…
 
Inspiracje:
Caspar David Fridrich - "Skały kredowe na Rugii"
http://www.youtube.com/watch?v=abEaeLd7JII&feature=related


number of comments: 7 | rating: 3 | detail

RattyAdalan

RattyAdalan, 13 october 2011

Patria

1zw. Jesteśmy żołnierzami pióra,
walczymy literami-
słowa są najcięższą bronią.
Akapity uderzają w pierś,
patrzę, jak tracisz oddech.
Atrament miesza się z krwią.

Ref. Przez wieki tajnymi rebeliantami,
między wersami skrywamy bunt.
Linijka po linijce,
zaszyfrowanym przesłaniem.
Chłoń papierową siłę perswazji,
napełnij nią płuca,
niech dotrze do serca.
W tej wojnie trudno zachować umysł.

2zw. Czarno na pożółkłym tle,
opisana dusza ojczyzny.
Płomień za płomieniem gaśnie,
nie starcza już wosku.
Walczymy wciąż potem i metaforami,
budujemy od nowa fundamenty,
aby kolory na fladze nie wyblakły.

Ref. Przez wieki tajnymi rebeliantami,
między wersami skrywamy bunt.
Linijka po linijce,
zaszyfrowanym przesłaniem.
Chłoń papierową siłę perswazji,
napełnij nią płuca,
niech dotrze do serca.
W tej wojnie trudno zachować umysł.

3zw. Liryczni bohaterzy,
ukrywający się wciąż przed karą,
za czcigodność prawdy.
Liryczni bohaterzy,
tacy jak ja.

Ref. Przez wieki tajnymi rebeliantami,
między wersami skrywamy bunt.
Linijka po linijce,
zaszyfrowanym przesłaniem.
Chłoń papierową siłę perswazji,
napełnij nią płuca,
niech dotrze do serca.
W tej wojnie trudno zachować umysł.


number of comments: 7 | rating: 3 | detail

RattyAdalan

RattyAdalan, 15 january 2012

Miserere nobis Dei* - wersja poprawiona


 
Iskry Boga schowanego w słońcu,
odbijają się w oczach stawu.
Rzucam okruchy sępom
odzianym w kacze pióra.

Okruchy chleba niezamienionego w ciało.

Archanioły trzepoczą skrzydłami
imitując szelest liści.
Z koron obserwują, ubolewają,
nad więdnącymi kwiatami,
w których buntuje się krew.

Idę utwardzoną alejką, mijając ludzi -
dusze z wypalonymi szóstkami na piersi.
Trawa wydaje się grać rolę zielonej,
wszystko na świecie jest dla niepoznaki.

Deszcz zakrywa ojcowskie łzy.
Moknę, pochłaniając miłosierdzie,
widzę, jak iluzja spływa z płótna.
Z obrazu Goi wyłania się twarz.

Póki serce pielęgnuję w wierze,
wiem, nie zginę pośród chóru upadłych.

Amen


Z łac. - zmiłuj się nad nami Boże





Inspiracja : Mistic - Glorifica
 


number of comments: 7 | rating: 5 | detail

RattyAdalan

RattyAdalan, 10 january 2012

Oratio vincta w trzech odmianach.

Wiersz wstawiam tutaj tymczasowo, nie chcę ocen, nie są dla mnie istotne. Prosiłabym o rzetelne komentarze oraz wytypowanie i uzasadnienie lepszej wersji wiersza. Dodam, że wstawiłam tekst tymczasowo. Pozdrawiam R. A.


Oratio vincta* - wersja trzecia


Z trzaskiem zamknęłam strofę,
posadzka przyodziała karnawałowy strój.
Anioł Israfil** czesze skrzydła,
osadzony w areszcie z wersów.

Krzyki szarpiących się stanów ducha,
dobiegają z kartki, ranią małżowiny,
a wody Eufratu wraz z atramentem
skrywają Boże łzy.

Zanim czerń oblecze duszę,
skręcę jej abstrakcyjny kark,
prostopadle układając dłoń na dłoni
na znak święty.
Wspomnę i docenię pasję,
krew, która za nas została wylana.

Nie stanę się angelo lapse***,
choć kobieta zmienną jest...



z łac. – zwyciężam modlitwą**
z j. arab.- Archanioł Rafał**
z łac. -upadłym aniołem***




******************************************************************


Oratio vincta* - wersja druga



Z trzaskiem zamknęłam grzeszną strofoidę,
szkło kaleczy posadzkę.
Archanioł Michał czesze skrzydła,
osadzony w areszcie wersowym.

Krzyki szarpiących się stanów ducha
dobiegają z kartki, raniąc małżowiny.
Szatan dociera złym cholesterolem,
Bogu, pozostaje leczyć nadciśnienie.

Nim dojdzie do zawału…
skręcę kark abstrakcyjnej bestii,
wyjmę drzazgi z oczu.

Biblia nie jest brykietem,
a preludium do opery…

Nie stanę się angelo lapse…*



****************************

Oratio Vincta - wersja pierwotna

Z trzaskiem zamknęłam strofę,
posadzka przyodziała karnawałowy strój.
Anioł Gabriel czesze skrzydła,
osadzony w areszcie z wersów.

Z kartki, spływają
wody Eufratu, wraz z atramentem,
w którym Bóg skrył swoje łzy.

Łzy boleści nad protegowanymi.

Prostopadle ułożę dłoń na dłoni,
wspominając, docenię pasję i
krew, która za nas została wylana.

Nie jestem już angelo lapse*,
choć kobieta zmienną jest...



Z łac. -upadłym aniołem*


number of comments: 7 | rating: 0 | detail

RattyAdalan

RattyAdalan, 8 february 2012

Ars poetica

nie napiszę wiersza
w dziesięć przysłowiowych minut
ani też w kilka dni
nie napiszę wiersza
w nieprzestępny rok

bo czy wiersz może powstać
tak szybko jak upływa życie

pomiędzy sekundami spadają
na podłogę skrawki chwil
wpół zapisane

rozgałęzienia wersów w cyklach
rozdrobniona intymność

nie napiszę do następnej gwiazdki
choć zaczęłam w dniu narodzin

skończę gdy ciało złożę
w zmierzchu pierzynie


number of comments: 6 | rating: 2 | detail

RattyAdalan

RattyAdalan, 27 january 2012

Przyjacielowi...w podzięce

potrząsnąłeś
jak starą koroną wiatr
spadły
zgniłe owoce
rozbijając
się o ziemię

zakwitam

aprobatę zsyła słońce
znów
patrzę odważnie przed siebie
pieprzę dawny
zgiełk łez kaleczących serce

przeminęły
z ostatnim prądem rzeki

dawnej mnie


number of comments: 6 | rating: 9 | detail

RattyAdalan

RattyAdalan, 28 october 2011

Filia maris*

Zamknęłam w kilku wersach morze.
Głaszczę ciałem piasek na plaży,
ochładza zbuntowaną duszę.
Spojówkami badam przestrzeń,
szukam wciąż zaufanego astrolabium.

Mija czterdziesty trzeci zachód słońca…**

Wicher rozczesuje poplątane włosy,
busolą rozsądek - szepcze.
Dziecinności odzewem
niczym pralinę, pragnę odkrywać świat.

Zrzucam skórę infantylności,
na horyzoncie przepływa ostatni żaglowiec.
Prąd daje ciału znak gotowości do drogi
- ruszam, chwytam los w ręce.

Jestem córką morza,
odradzającą się z fal.






Z łac. - córka morza*
Mija czterdziesty czwarty zachód słońca…**- nawiązanie do Małego Księcia



Wersja poprzednia: http://www.poetyckie-zacisze.pl/filia-maris-w33207.html


number of comments: 6 | rating: 5 | detail


10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1