26 july 2017
źli panowie
dawno ich nie było, od ślubu śnią mi się życzliwe
położne, pulchne bobasy, laktatory i zdrowe jaglanki,
to pewien rodzaj spokoju, już we mnie nie namieszają,
teraz tylko choroby wieku dziecięcego, upadki
z huśtawki i te pierwsze dni w przedszkolu, płacz dziecka
tak prawdziwy i głęboki, jakiego oni nie dali mi poznać.
ostatnio budzę się jednak często, to nie pory karmienia,
to ciężkie kroki z oddali. nie martw się po nas nie przyjdą mówisz
robią porządek z gadami, jestem dobry, jesteś dobra,
twoi rodzice dobrzy, dziadkowie chyba też (przypomnij jak
z nimi było?), mój ojciec zbudował tysiąc domów dorobił się
garba i zwyrodnień kręgosłupa, a oni? spójrz na nich,
sprawiedliwość idzie.
śnią mi się fajne babki, już dorosłe, nie pasują tu trochę,
mają siłę stawiać opór, marzyć o tym co nieopisane
w dozwolonych książkach. panowie robią porządki,
Hania ściska dłoń ukochanej, Zosia przytula niemowlę
o skórze koloru palonego karmelu, dziadek też jest ich winą.
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma