6 october 2012
Ubywania
jeszcze nie zmierzch raczej ospałość letniego popołudnia
które zaległo w śpiącym kocie wtulonym w brązowy koc
tyle jeszcze kierunków stron rozwidleń skrzyżowań
gdy jednak przyjrzeć się im z bliska
przy wielu z nich można zauważyć znak ślepej ulicy
masywne tau które nie kruszy już skał
jeszcze nie panika ale już solidnie zagnieżdżony lęk
przechodnie niby przechodzą domy niby stoją
słowa się słowią a gesty odbywają swe codzienne rytuały
wystarczy jednak trzask pękającego na mrozie pnia
albo rzężenie dachowej więźby na wietrze
żeby włókna drgawek zostały wprawione w ruch
jeszcze nie bankructwo ale już pośpieszna wyprzedaż ryzyka
żeby ratować rzecz trwałą - chwilową iluzję pewności
a przecież wiatry wieją morza się mnożą głowy główkują
jak tu innym głowom wybić z głów to co lęgnie się w ich głowach
głaszczesz skórę drzewa a tu drzazga otwiera ci żyły
otulasz główkę dziecka w której być może kiełkuje mord
jeszcze w pozycji pionowej ale już z ciągotami do zalegania
solidne marszruty codziennych polegiwań
antrakty leżeń skreślające kawałek po kawałku
fabuły zdarzeń scen i epizodów
wytrwały trening aby nie zostać zanadto zaskoczonym
kiedy nadejdzie kiedy teraz i już
17.08.2012
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek