Adam Pietras (Barry Kant) | |
PROFILE About me Friends (6) Forums (2) Poetry (109) Prose (92) Graphics (1) Postcards (4) Diary (16) |
Adam Pietras (Barry Kant), 23 march 2022
Okno
Cień.
Dzicz
W przestrzeni.
Tataraki
I zniszczenie.
Krajobrazy.
I taki połysk
Różowy.
Takie światełko
Nad łąką.
Co to?
Nitki nerwowe.
Adam Pietras (Barry Kant), 10 february 2024
so beautiful is the question "why" left without an answer
***
Grał Pan w System Shock 1 albo 2? W dwójce System to Kobieta. Kobieta na statku kosmicznym Von Braun zamienia wszystkich w zombie i się ich rozpierdala a poza tym hackuje drzwi karty kredytowe i korzysta z energii PSI. Lilith- Czarny Księżyc. Są Kobiety którym sprostać potrafią jedynie filozofowie.
***
Hypnotize - mesmerize
Smoke is a symbol of a prayer
dont close your eyes dont paralyze
conjure me or I will kill you
Never again and never bbefore
make this while sacred forth
dans for me and get undressed
I want to see your truth
Hypnotize mesmerize
justify my temptation
close my eyes and paralize
otherwise I will kill you
Ashes of love fatamorgana
dreamy picture spiced with bitter
spiced with hot spiced with death
for heart itself cannot please
hypnotize mesmerize
whisper sing and tell me lies
find an ease on sandy seas
be as true as truth is
it's a living beast
time measuring with a heartbeat
hot blood life breed
winddancing leaves remind of a pleasure
hypnotize mesmerize
many dreams about one affair
spirit is carnal and magic is true
im a murderer and smoke is a prayer
***
Jego krok jest bardziej rozkołysany
jego poznanie szersze
On wiesza na gałęziach metalowe i szklane kulki
zasłaniając się wachlarzem
on żyje wystawnie
jest wielkim bogaczem
wciąż zmienia swoje domy
potrafi je burzyć
one chronią od głosów
teraz ma tylko czereśniową wiatę
jeszcze nie skomponował kolejnej rezydencji
nie będzie już miejsca dla biedaków i głupców
***
A ty? Bo nie widzisz tego tak jak ja, co znaczy, że nie potrafisz wejść do mojego świata, ponieważ nie jesteś go godnym.
Szukałem boga.
Wybaczam
***
Uderzałam jego pierś
lecz ona spała
musiał o tym wiedzieć gdzieś głęboko
w swoim śnie
gdzie tańczył z fantazją
może moja pięść zadała mu śmierć
a może była kroplą deszczu
czy też którymkolwiek z głupich ciosów
jego bezsilnych wrogów
bałam się tylko
bym nie stała się najgorszą z jego mar
bo wtedy oboje byśmy umarli
***
I know you wanted me in the shape
Yet I am a ghost
Still you may find me danceing
If you will come to be sun for me
I will dance for you
Still you may find me in the eyes
Realize that skaye is the bloom's expression
Everything came unexpectedly easy
I know a man
That doesn't want to live forever
And that might be a haiku
But silence of white poeople sounds another way
***
The highiest and praised the most is Love. Mysterious and mighty. Beneath are the gods.
Fantasy Grace Beuaty
danceing and singing.
Beneath are angels that use to
lead us through the planes.
Needs, feers, sym and antipaties
Together, they may shape channels
blow the winds
rivers of our will
of death.
Free creation
suffering
materia
We may find asa Mirror!
***
Sometimes I do yell toward sky
My darling
Its uneasy for me to explain why
Maybe the word that sounds despair
will make us a bit closer in understanding of this affair
but so many prisms and hundred reflections
devided us
by the wall made of glass
***
Dark blue poison in my velvet
Well is it's and blood composition
Vapour
Heart and living veins and lips
Breath - Dance - Death
Electricity
Music plays and light flickers parfumend with
Erotism of the last living
Inside a dead city by night
Telegram from a dead city
"Unborn baby will be born to fond"
Telegram from a dead city
Hey babe, just telle me while you wanna take a ride
I'll be there I'll hand you a gun and tell you to stop but
If you want...
***
I cannot reach you
sometimes I think that
I don't care if we are going to die
***
In the city of seldom
whol faith has gone dry
they just now fear od death
in the city of seldom
only my magic
so please leave me
there is no sens for live
and no one believes
nothing beneath
i'ts forbidden to dance
can change this pleace
and dont break my heart
Oh Jenny Jenny Jenny
My deep valentine
Oh Jenny Jenny Jenny
You cinnamon soul
***
do you know what happens with love you cannot give?
***
someday I'll go far away
and bid you a farewell kiss
same bitter as thankful
forgiveness for all those years
Adam Pietras (Barry Kant), 28 january 2020
I
Nie ma radości ani żalu w głuchych uderzeniach serca.
Pocisk świszczący w pustce południa omija je.
Tylko lotny narkotyk strachu krąży w mięśniach ud.
To tym jest chwila wiecznie nadchodząca.
II
Wybór to utajony szał.
Długo nim obracam aż ułożą się moje kamyki.
Niech wszystkie gałęzie połamią się do gołego pnia.
Niech nie pozostanie nic prócz najczystszej bezmyślności.
III
Unoszę białą chorągiew w pełni słońca.
Igrają miraże na talfi jeziora.
Czarne drzewa i otwarte nad nimi.
IV
Wieczne dziś jest dniem powietrza.
Miękkie ciało nieustannie napotyka jego kamień.
Szybko ulatniają sie wonne olejki.
Dniem rządzi równo krew i beztroska.
Adam Pietras (Barry Kant), 13 november 2021
Dwie płowe wstążki z m3
Sen - powierzchnia
(Akryl na desce w rozmiarach 38x73 na temat "migawki ze slow life" pisane w któregoś lata na uboczu nieudanych wariacji n.t. Heideggera i Eliota)
Od czego się zaczyna?
Taboret stoi przy łóżku.
Telefon, książka, filiżanka
Barwy błękitne i piaskowe
Naziemny ocean.
Światło pada spoza kadru,
Kątem oka widzę rurę od kalory-
Fera
I nie dzieje się nic szczególnego.
(- bez okularów... fotografowanie... głębina...)
Próżnia
Muszę zapalić. Ktoś nastawił czajnik. Upał.
Na trawniku rosną kwiatki.
Eteryczny błękit
Z jednoodcinkowego cyklu "Niespełnione Ambicje". Autoironia na własne wybory egzystencjalne pisana podczas kryzysu wieku (rzekomo) dojrzałego - charakter żartobliwo-rozpaczliwy z subdominantą terapeutyczno-egotyczną i narkotycznie ambiwalentną (- ta ostatnia ma symbolizować bóle rodzenia, które przez chwilę zatruwają umysł w ten sposób, iż zgrzytająca wielość wydaje się być czymś fundamentalnym)
Eteryczny błękit mojej ściany
I wersalka! Duża, prosta czion-
Ka na białym tle! Czterysta ksią-
Żek! Rury od kaloryfera i rolety!
Płynę ku nieznanym szczytom gór,
Ja, atom podatny na rozkład wśród
Protez, dżungla psychiczna na świę-
Tych przedmieściach.
Piwem i lulkiem czczę was, rury od
Kaloryfera, choć miłość mnie nudzi
I męczy! Kubańskie pomarańcze w
Tanim dyskoncie i zakaukascy recy-
Dywiści - Boże, piękne jest to piekło!
Otchłań przykryta lukrem, młode na-
Rody kształcone przez telenowele i ab-
Solutna zagadka!
Płynę na tratwie, płynę i płynę i płynę,
Płynę w kierunku ściany, płynę z łóżka
Do ściany, płynę na tratwie, pragnę
Dużej, prostej czcionki na białym tle!
Ja, atom podatny na rozkład wśród
Protez! Czterystu książek! Rolet! Wersalki!
Adam Pietras (Barry Kant), 1 february 2020
XXI. Baśń
Robaki, stonogi, roje o perlistych pancerzach, zamieszkują gaje. Miękkie i
Robotliwe, w sercu dzikiej puszczy, wśród brzęczenia os i nacichania pta-
Szarni. Żuki toczą kulki z gnoju, przebierając żuczymi odnóżami, niosącymi
Szmaragdowy pancerz, kryształek mózgu i tłusty odwłok. Śmieszne żuki!
Żucze życie, życie robacze, życie stonóg nie ma morału. Nie mają morału lasy
Ani dzięcioły, ani papugi, ani derkacze, pantery też nie mają morału. Nie mają
Morału kulki z gnoju, nie mają morału śpiewy i trele, nie mają morału ramiona
Galaktyki. Nic nie ma morału. To właściwie smutne - że jest - i nie ma morału.
Adam Pietras (Barry Kant), 28 september 2021
Pusta miska.
Możesz mierzyć nią czas.
Głodem fizycznym.
Niebo zachodzi chmurami.
Oczywiste znaki.
Pierwszy oddech na jawie.
Adam Pietras (Barry Kant), 25 september 2021
I
Smak ścian i nagłych jak rakieta chceń - utrata pewności uchwytu.
Nie lubię tej mieszaniny treści żołądkowych i światła słonecznego.
Czarne spodnie i niebieskie trepki ze sztucznej skóry - kod szerokie-
Go obrotu szyi i żywa migawka malarstwa historycznego. Nie czuję
Już dawnej rozkoszy stawiania kropki i wolę kontemplować filiżan-
Kę kawy. Samotny bębnię palcami o rurkę regulującą wysokość fote-
La - gdy po latach badań uznałem, iż każda teoria ma wartość instru-
Mentalną, tj. jej zadaniem jest dostarczać przyjemności. A ta pojawia
Się dopiero po krótkim spacerze.
II
Myślę niekiedy że człowiek to chyba pojemnik
A całe "ja" definiuje się przez dążenie do unika-
Nia bólu. Ale niektórzy w szczególnie wyczuwa-
Lny sposób są też sobą - głosem ze studni. To
Chyba ci którzy - jeszcze - przekonani są o praw-
Dziwej wadze czegoś. A więc nie mogę już uogól-
Niać mojego stanu nieważkości.
III
Moja nicość czasem roni łzę.
Widzę ją między splątanymi kablami
Jak wiernie czeka po tej stronie muru.
Rozchodzi się po krwiobiegu by nieza-
Uważalnie wykrzywić twarz.
Interesuje ją waga ludzkiego życia.
Syci się ciemnością i od lat wypłukuje ją
Strumień.
IV
Litery nadają tor kilku najbliższym godzinom
Choć wypłukuje je strumień. Tak czy inaczej
Spełniają jakąś funkcję. Ta najbardziej własna
Dętka zaczyna brzmieć i wymięte chusteczki
Przypominają rzeźby. I nawet chrześcijańskie
Karaoke z pobliskiej świetlicy brzmi trochę jak
U Lyncha, za wymiennikownią, między liśćmi.
Przecież nie wyznaczyłem kierunku.
2021-09-21
Adam Pietras (Barry Kant), 22 september 2021
I
Co ma byt? Czy byt
Ma wszystko, na co
Popatrzysz? Można
Więc wpatrywać się
W gwóźdź w ścianie
Tak długo, aż stanie
Się skupieniem ca-
Łego świata? To sa-
Mo można powie-
Dzieć o wszystkim
Innym. Jest coś ra-
Dykalnie nieistotnego
W akcie percepcji.
Coś cienkiego jak
Źdźłbo trawy; śmierć.
Prócz tego wokół pływają
Gówna.
II
Chcę żyć. Życie jest
Tym czemu poświę-
Cam uwagę. Tryska-
Ją muszki owocówki
Nad pomarańczami.
Podoba mi się tak u-
Mierać, w ckliwej me-
Lancholii korzeni tego
Porzuconego świata.
Z kratek wentylacyjnych
Wydobywa się czad któ-
Ry działa jak narkotyk;
Gdy w kuchni albo łazie-
Nce przenosisz się na
Chwilę w nieznane, wszelkie
Ściany stają się przezroczyste
Jak eter i dobiega cię tylko
Głęboki i drgający tembr
Ziemskich, kosmicznych
Milczeń.
Adam Pietras (Barry Kant), 10 september 2021
VII. L.
Umysł faluje a ciało spada. Życie jest dobre. Trawa, zie-
Mia, błoto i światło. Umysł faluje a ciało spada. Koło do-
Mów, na ławeczce, wśród wróbli i gołębi. Życie jest dob-
Re. I pustka, odblask światła w oknie. Ziemska, nasłone-
Czniona pustka. I dymiące kominy. Pustka i trawnik ko-
Loru khaki. Umysł faluje a ciało spada. Życie jest dobre;
Niekiedy spada podczas spaceru.
XII. Barwa
Na przedmieściach słowiki. Duża ilość zieleni. I wspa-
Niałe, barwne Le Corbusiery. Popielne paprocie, żela-
Zne kraty, ziemskie sklepienia. Popielne dziewczęta i
Łagodne wierzby. Szkoła wśród wierzb z żelazną kra-
Tą. Popiół, popielne paprocie. Popielne dziewczęta. Ma-
My piękne osiedle z dużą ilością zieleni i wspaniałe,
Barwne Le Corbusiery. I śpiew słowików, głęboka zie-
Mia, ziemskie sklepienia.
XIV. D.
Przychodnia i spacer. Tam, koło poczty, spacer na rauszu.
Myślałem, że się przewrócę. Takie było kuszenie. Tam, na
Bruk, gdzie świeci słońce. Za ustępem. Gdybyście widzie-
Li nasz gmach szkoły. Cieszą wszystkie korytarze. I okna
W żółtej ścianie. Tam, koło poczty. Człowiek szaleje z bez-
Czynności, i kto ma zdrowe ręce, ciągnie na budowę. A na
Poczcie? Jakie tam siedzą dziewuchy! Ale wcześniej trzeba
Się dobrze upić. Takie jest kuszenie. I tam, na bruk, gdzie
Świeci słońce. Przy cokole.
Adam Pietras (Barry Kant), 6 september 2021
I - Przez rybie oko
Jest lato. Jest letnio. Latem jest letnio. Ściana żarzy się eterycznie, stoi brzozowy taboret
A na nim sporo kapsli.
Żarówka się nie żarzy, nie żarzy się wolfram - żarzy się ściana. Budynek naprzeciwko
Też się żarzy.
A samochody i ludzie wyglądają jak z wycinanki; a ja przez oddech łączę się ze światem
Bo ma konsystencję powietrza.
Tak źle! Nie, nie źle. Powietrznie! Tutaj piękny, plastykowy kwietnik - zbiornik na ziemię,
Korzenie i kwiat. A tam zagajnik, po którym spaceruje sąsiadka!
Tysiąc kiepów pod klatką i kilku złodziei. Ludzka głupota.
II - Życie i czas
Jeszcze wszystko może się stać. Odrzutowiec zostawi paseczek na niebie. Ktoś przejedzie
Czerwonym ferrari. Przejdzie para trzymająca się za ręce
A ja zawsze mogę zapalić sobie papieroska,
Napić się oliwy z oliwek,
Pojeździć na elektrycznej hulajnodze.
Na kolację Krakowska
W pokoju - Rembrandt
W kuchni - Cezanne.
A jak ktoś zachleje albo trafi do psychiatryka?
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
1305wiesiek
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma
9 may 2024
0905wiesiek
8 may 2024
0805wiesiek
8 may 2024
Touching EverywhereSatish Verma
7 may 2024
0708wiesiek