Adam Pietras (Barry Kant) | |
PROFILE About me Friends (6) Forums (2) Poetry (109) Prose (92) Graphics (1) Postcards (4) Diary (16) |
Adam Pietras (Barry Kant), 3 february 2024
RYSUNKI TUSZEM
Wśród furkotu skrzydeł ptaków spłoszonych twym krokiem oszalejesz na chwilę
Uprzytomniwszy sobie nagle drzew jakby zbędną różnorodność
Wokół twojej miękkiej muzyki od zawsze krążyły jakby cienie motyli
Skrzydlate szepty które do dziś można odnaleźć na fotgrafiach
Jednak nareszcie zniszczyłaś swoje rysunki tuszem
I lampion barwy kości słoniowej
Potłukłaś porcelanę
I upuściłaś krew tnąc głęboko swoje szczupłe ciało
Poruszył cię widok martwych mew na czarnych wodach zatoki
Kiedy spacerowałaś nieopodal wybrzeża
I zdaje się, że od razu przydałaś tej wizji jakieś symboliczne znaczenie
Niezwykle ważkie
Jak wszystko, w twoim na poły dziecinnym, na poły teatralnym świecie
PO POŁUDNIU
Kilka skojarzeń rozwianych w nudzie
I wieczne pretensje
Krem granatowy spacer paroksyzm -
Ten podniecający pierwiastek na granicy rzeczywistości
Ciekawość zgasła
Nasza przyjaźń jest niewielką radością
Choć nie jestem pewien, czy to istotne -
Bo piszę tę notę "..."
Ponad bezsensem jakże dziecinnego pytania
Śmierć nieistotna przecież
Gdy światło tak smutne jeszcze smutnieje -
Po południu
NOCNE MOTYLE
Boski smutek granic
Paradoks i narkotyk -
Wachlarze morderstwa
Odłamek wieczności w mym oku
Rozświetli lampy dla istot skrzydlatych
***
Skoro oszalałaś już
Tym cudownym aktem
Umuzycznionej Ananke
Studiuj nad ideą dadaistów
I nad umieraniem dążącym
Do niespotykanej estetyki
(Aż chłód zapanuje w mieście jutra)
Zapragnij zrozumieć grającego na cytrze
Tę halucynację kwietniowego wiatru
***
Niewielkie myśli i odrobina nihilizmu.
Niepotrzebnie napinają sie moje mięśnie gdy przyglądam się kłosom trawy
Spacerując po łąkach.
Pozostał tylko dziwny odcień upływającej krwi
I nikt nie potrafi zidentyfikować szaleństwa;
Jednak nie da się żyć bez fascynacji.
By tylko niebo nie miało stać się dla nas tak bardzo banalne
I byśmy nie mogli mówić "to nie ważne, nie ważne jak wszystko!" -
I że w doskonałym świecie refleksja jest szlachetną rozrywką.
(ok. 2011)
Adam Pietras (Barry Kant), 2 february 2024
Nice nihilism*
(Inevitable credits)
tags: "simple"; "glance"; "bones"; "black"; "care"; "nothing"; "air"; "tapes"; "embell"; "joy"; "sound";
"..."
“”there is nothing to express, nothing with which to express, no power to express, no desire to express, together with an obligation to express.”
- Samuel Beckett
Jan Jelinek, Giorgio Moriandi
---Renaissance
A grain of comism in the endevaour, I mean
Motionlessness.
I'd call world mere as a reference to ones fatigue,
It happens that way.
So I'd love to greet some blanket joy beyond,
A hideout of hi tech rodents where we'd grasp ourselves,
With something cheery to say about subjectivity.
As phenomenons flourishing in nothingness,
That would be great.
--- A mild tendency
Precision and predictability
Are hollowed in physical world
There are many marks
Meant to depict.
---
Smell the trees out there.
Black. Green. Blue. White.
Bulbs are still warm.
It is truly simple. Help yourself with
Confection. There is nothing,
Nothing to speak of.
A little powder. Custom thoughts.
Agreements and ways to quit.
Our place is unaccessable.
---Custom
Speak. Speak at prime.
And so, take a struggle to speak first.
Speak before the relate and speak after.
Speak about the valve that sinks
And about the every drop you hear.
Tell as you focus.
On the grey street or wherever you are
And nevermind what you see
So perhaps a bird on the lattern will let you remind better
Sleeples nights while listening to the broken valve.
---Immense
A line in the air
Above some simple picture
Of grey.
It is living
Between the warmth of plains
And ridicule pink noises.
There is a bed in the evening
Bread
And nothingness.
---A mild tendency
Boiling roof
Water in a cup
Careful are nervous
Common ashes
Habituated windows
Bare acts.
---Transparent
It's a quiet music of bones
Clear as the glance of dancing girl*
And sound of the city by day.
---A room
It seems hard and black
Time hanging on the poles
With all it's beauty.
---Family man
A time compressed and its bone white beauty
Hanging on the line with those beloved
As the concience black and simply futile
That reminds a glance so soft.
---II
A stain of plasticine
Matt light cutting angles
Time compressed
Red cord halt by the sticks
The perfect overlook
It's salient.
I mean the weather as you speak
Little black birds on the roof
Plains sunken.
A breath is shaped by utmost.
---III
Nails by which breath is curved.
---IV
Mind shaped as a nail.
---VII
A shade
Cloud so calm in a while
The widest of days
Look
It is a blossom
I mean that time
Something salient is broken.
It is the other
Or the touch of air
It is the light with a bit of stagnace.
---
Nothing,
Say nothing.
Tapes that still are being notched by
Intents
The middle parts
Are the most subverted.
---
Movement as a reminder
In a while enclosed perfectly
Just at it beggins to be vain.
---
My eyes are gloomy but they don't sleep
They turn to a different places at a time
When I persue I look at my feet
And hide.
(Ok. 2017)
Adam Pietras (Barry Kant), 20 august 2023
III
Więc jest tylko ta struktura
Świata wzniesionego na ludzkich wiórach.
Kraczą kruki eksplodują szelesty
Psychiatrzy robią kolejne testy.
Niektórzy piją niektórzy palą
Czegoś w mózgu mają za mało.
Unosi się woń ciepłego asfaltu
Socrealizm tragiczny i nowe palto.
Ludzie smutni twardzi przygarbieni
Trzeba pilnować swoich kieszeni.
Bić się ze śmiercią jak na człowieka przystało
Tylko jak? Życia ciągle za mało.
Ja mówiąc szczerze chcę umrzeć na starość
Starzenie się sprawia niekłamaną radość.
Jakież przestrzenie i jakież krainy
Odkrywam bez grama kokainy.
Tylko głupi chce umrzeć za młodu
Dla życia tysiąc powodów.
Choć boję się własnego w lustrze odbicia
Z tej ciemności tryska ekstaza życia.
Tam w głębi śmierci coś wielkiego się rodzi
Choć ból nie zawsze prędko przechodzi.
Umocni mnie to co mnie nie zabije
Taką myślą już od lat żyję.
Ekstaza i taniec to ludzki obowiązek
Wspomaga mnie niejeden serdeczny związek.
Adam Pietras (Barry Kant), 16 january 2024
Miałem sen ostatnio. Była klatka w klatce ptaki. Ale nie było górnej kraty. Ptaki sobie wylatywały i wracały i tak w kółko.
Adam Pietras (Barry Kant), 22 january 2024
Lasy wykarczować. Budynki wyburzyć. Znaki drogowe powyrywać. Góry powysadzać w powietrze. I wszystko równiusieńko zalać betonem. Pomysł genialny w swej prostocie.
Adam Pietras (Barry Kant), 23 january 2024
1. W końcu jest poniedziałek i ludzie chodzą po ulicach. Do laseczki można zagadać, piwko z kumplem wypić. A niedziela jest przej***. Z dziesiątego piętra można skoczyć. Nic tylko studiować święte teksty.
2. Co to za gatunek? Ambient? Disco-Polo?
3. Przecież jesteś w sumie naukowcem więc wiesz sporo na temat prawdy. Tak, doj*** sobie wilczą jagodę i skocz z wieżowca ; ).
4. Na podryw: chcę być Twoją laleczką vooodoo.
5. (...) E, dużo jest żarełka, blusik.
Adam Pietras (Barry Kant), 24 january 2024
To coś.
Filiżanka w kolorach Cezanne'a.
Chmury.
Bliskość nosi się na biało
I lubi płatki kwiatów
I suszone owoce.
To powietrze jest początkiem.
Z niego wziął się świat
I do niego powraca miłość.
Ok. 2015
Adam Pietras (Barry Kant), 25 january 2024
Jaskinia
Na ścianach nic
I tylko wilgoć spływa.
Ciemno i zimno tu.
Ale ciemno i zimno
Po wygasłym ogniu.
Nic- ale po bizonie
Ochra malowanym.
Nic- ale nic zaległe
Po długim oporze
Pochylonego łba.
A więc Nic Piękne.
Godne dużej litery.
Herezja wobec potocznej nicości,
Nienawrócona i dumna z różnicy.
Nic- ale po nas,
Którzyśmy tu byli
I serca swoje jedli,
I krew swoja pili.
Nic, czyli taniec nasz
Niedotańczony.
Twoje pierwsze u płomienia
Uda, ręce, karki, twarze.
Moje pierwsze święte brzuchy
Z maleńkimi paskalami.
Cisza- ale po głosach.
Nie z rodu cisz gnuśnych.
Cisza, co kiedyś swoje gardła miała, piszczałki i bębenki.
Szczepił ją tu jak dziczkę
Skowyt, śmiech
Cisza- ale w ciemnościach
Wywyższonych powiekami.
Ciemności- ale w chłodzie
Przez skórę, przez kość.
Chłód- ale śmierci.
Na ziemi może jednej
W niebie? Może siódmym?
Wygłowiłeś się z pustki
I bardzo chcesz wiedzieć.
Adam Pietras (Barry Kant), 25 january 2024
"Że nikt cię nie kocha? I co z tego! Jako giermek powinieneś się zlitować..."
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
1305wiesiek
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma
9 may 2024
0905wiesiek
8 may 2024
0805wiesiek
8 may 2024
Touching EverywhereSatish Verma
7 may 2024
0708wiesiek