Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 6 october 2023

A mnie po prostu nie ma.rtf

"Na taki deszcz?"

"Do mojej klatki idę. Do widzenia".

Pyta mnie

A mnie po prostu nie ma -

Bańka mdłego życia

Nawet nie starałem się przy szkicach.

Gdyby porzuciła swoje dajmoniczne rojenia

Nie drażniłaby mnie aż tak bardzo.

Wolałem stałość wschodniego osiedla

Żółtych balkonów, nijakich twarzy.

Ubrała się kiedyś w kolor rabarbaru

Niosła parasol z papieru

Tym bardziej sądziłem, że jest nicością,

Choć była jednocześnie cudem.


number of comments: 6 | rating: 1 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 29 september 2023

Wrzutka (PL / ANG)

***

"But you know? I imagine, it is hard to have a meaningful life whithout aristotelian metaphysics".

"What do you mean by that? Are you a philosopher? Do you think, that Aristotle can help someone today?"

"Not really. I am just a private thinker, a common looser. I just can't live without figure'ing out, what there really is."

"Wow! That's great! It must be fascinating expirience! I mean, you are someone like a poet! Good for you!"

"Well, not really. I'ts quite frustrating. Actually, I think it is a complete nonsence."

"So sad. You should talk to my therapist. Wait a minute, I have her phonecall somewhere there..."


JAK MOGŁABY WYGLĄDAĆ KATECHEZA



- A ty, Nancy? Jak oceniasz swój ból?

- Na 7.

- To bardzo dużo jak na twój wiek. Ale nie martw się. Z taką wrażliwością masz szansę zostać świętą.

- A na czym to polega?

- Dla ciebie to nie będzie nic trudnego, jak sądzę. Wystarczy nie brać serio całego tego humanitaryzmu.

- Ależ ja biorę go bardzo serio!

- I to jest przeszkodą. Musisz pokochać ból, Nancy.

- Ależ ja bardzo kocham ból, proszę pana. To tylko lęku nie da się pokochać.



BEER FOR CHILDREN


Dialog w formie komiksu:

Kadr na drzewa. Takie kolory z Dudy-Gracza, trochę zgniłych zieleni, trochę strzelistych brzóz. Zza kadru dobiega taka rozmowa:

- Tam to podobno tak jest, że w środku siedzi Niedźwiadek. Dzwonisz do niego i meldujesz kto idzie, a on cię wpuszcza. Ej, kurna, kto to jest?

Kadr robi się taki zamglony, rozmyty jak w jakimś Sandmanie. Widać gościa w szarej kurtce, czarnej koszuli i niebieskich jeansach, z falowanymi włosami do ramion. Rozmawia przez telefon, idzie z psem.

- No co, gościu z psem.

- Ten pies jakiś dziwny.

Gościu podchodzi bliżej, wydaje się, że ma jakieś diabelskie okulary przeciwsłoneczne i wykrzywioną twarz. Pies emanuje na rysunku jakimiś kołami energetycznymi, rzeczywiście, przypomina jakąś chimerę - ni to pies, ni to sarna, szary, smukły, jakiś diaboliczny.

- Nie ten, nie greyhoud, chart jakiś.

Gościu jest jeszcze bliżej, okazuje się całkiem normalny, trochę się kuli, bo go speszyło, że tyle uwagi zostało mu poświęcone przez dwókę obcych osób w plenerze. Czuć kłopotliwe milczenie, gościu stara się z jednej strony nie dać po sobie poznać zakłopotania, z drugiej przejść jak najszybciej i wtula się w telefon.

- E, weź się tam wkręć jakoś. Serio. Może Misiek cię wprowadzi?

- Nie wiem. Zobaczymy, jak to będzie. Wydaje mi się, ża tam to i tak teraz tylko próby mają.

- A ten gościu to mi się kojarzył z bażantem.

- No, tak to jest, że ludzie czasami nam się kojarzą ze zwierzętami.


Z CYKLU "BIBLIOTEKA ALEKSANDRYJSKA"
"DWAJ ARTYŚCI"


W pomieszczeniu bielonym wapnem, z dębowymi drzwiami.

- Nigdy, k***y, nie będę zaspokojony! - Sapie. Ani z "...", ani tym bardziej z koleżanką!

- J***ć mi się chce!!! - Zaczyna płakać. Jakże go rozumiałem w swojej ranie serdecznej.

Można działać, można zwalczać prokrastynację, dopóki...

- J****ć mi się chce jak psu! I sram w majty przez całe swoje życie! Sram za "..."!

- A co TY zrobiłeś dla "..."?!

W sztuce się trochę dopełniali, trochę inspirowali, trochę mijali.

Jeden medytował Vipasanę i ciągnęło go do psychodelii, drugi fascynował się estetyką

Baudelaire'a.

Jeden drugiego karmił na swojej piersi. Ten mu zastępował matkę i ojca, drugi wskazywał

Twórcze rozwiązania.

"Ojca nie miałeś, a ja ci pokazałem męski los!"

"Mnie stworzyła trauma! Z traumy stałem się Chrystusem!"

A przecież to nie nasza bajka. My lubimy spocony dres, siłownię, i coaching.

Co na to odpowiadają nasi bohaterowie?

"Własne matki byście j***i!"

Sztuka jest wielką przygodą. Ale tak na prawdę to praca. Praca nad sobą, ciągłe

Samodoskonalenie, uczenie się. Wiem, wiem. Każdy czasem marzy o byciu wielkim

Artystą. Czy sztuka jest tylko dla niektórych? Pozostawmy to pytanie otwartym do

Następnego odcinka.


ETYMOLOGIA

God - Got - Gott - Gotowość - Gotować - Godfather - Gody - Godność - Godard -

Róża - Rosa - Rosja - Rożen - Rozbrat - Roztocza - Różnica - Rossmann - Rotunda

Sąd - Sad - Sadness - Rozsada - Satan - Satelita - Stan - State - Prostata - Warsztat

Staw - Stać - Stacz - Stragan - Strawa - Trawienie - Trawa - Tratwa - Tratować - Traper

Stal - Stiletto - Sztylet - Styl - Steel - Still - Stillness - Stillhed - Steven - Step

System - Systematyczność - Sister - Siostra - Sio - Strata - Stratować - Stratocaster

Starosta - Starość - Sto - Setka - Setnik - Ster - Sterowanie - Owacja - Ovo - Owoc

Wagabunda - Wagary - Vegeta - Vegetable - Vegan - Andora - Amfora - Or - Oro

Ora - Orant - Oracja - Tora - Tarot - Torro - Torreador - Torquemada - Tort - Tortura

Orka - Ork - Oranie - Thor - Story - Store - Storge - Borg - Borgiowie - Bór - Boryna

Sarmaci - Sara - Siarka - Siara - Sierra - Ser - Mer - Kler - Ster - Ber - Bermudy - Beer

Mudra - Mud - Mood - Modalność - Moda - Modsi - Modlitwa - Modliszka - Isza

Isztar - Klasztor - Cluster - Klaster - Costner - Coast - Coat - Castle - Hustler - Hustle

Hate - Heat - Hot - Hat - Hard - Hart - Art - Wart - Warta - Marta - Sparta - Dżakarta

Umbrella - Umbra - TImber - Timberlake - Chlorella - Kazanie - Kaźń - Kazać - Kazić

Skażenie - Ważenie - Ważki - Ważka - Aszka - Aśka - Joanna - Sutanna - Manna - Wanna


I


Laddle blade faint exclusion
Know the craft of illusion

Schizophrenia is a matter of signs
Logic is an agility thankful to crimes

Although Freud well written of Body
The Journey leads through excerciseing the muddy

Mary Magdalene was first to meet Christ
Those who sin become more Wise

II

To hit is to touch
I love you so much

Bloodlust in my veins
Thanks to my kins


III

I'm writeing for Death
The One who knows what is beneath

I'm writeing for Death
I'm writeing for Death
I'm writeing for Death

From a dreamy Dance
In the name of Sence

"I'm fragilest of all the blush
I'll go myself
There is no need to rush"

I'm writeing for Death
I'm writeing for Death
I'm writeing for Death

From a dreamy Dance

(Jestem offline do odwołania - prawdopodobnie na dłuższy czas)


number of comments: 5 | rating: 1 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 10 february 2024

Poezja ciemna (Uwaga, Heavy) (ENG)

The Piano of Comte de Lautremont


***

Zafquel - A Dream

I was a Child
in the cradle of rattlesnakes
and vermin

A dream of another world
longing for love
wishes of Death

I drink the noblest and solemn wisdom
of sorrow
of pain
of bitternes
of hate
of humilitation
of despair
for it gives me a pleasure
I wish it never stops

Though I bring life not death
I bring joy and freedom
I bring Love
I bring

Isn't pervertion a kind of sweetest torture
For only sin is a punishment for sin
I don't mean by it a conscience
I mean the sin

I do not understand
But I follow
Someday
There will be nothing
But Light
Nobody knows when the Day will come

Empress
The beautifulest
The cruelest
The Holy Virgin
Heart of Thorns
Queen of Destroyers
Blessing of Teachers
The subtlest touch of Healers
Never fading furthrest of far Suns
Mother of gods
The ocean of knowledge and semen of all arts
The Mind
The Matter
The Indifference

As I die slowly and painful
The Dusk becomes so delicate
So tender as a ransom
A Hymn of a quantum schizophrenia
Where past and future is being sacralysed
Totally
By the deepest Nowness
Hollow space
Endlesness
Void
Abyss
Venom

A Dream
In wich there is no need to act
In wich there is no need to rest
Calmnes becomes one with fury
Sober become crazy

A Rose
Of wich bloom I see for a distance
As I sweep on a thorny blush
Wherever I look I see the empty gaze
Of Doom
It sounds as a glory
It sounds as a promise
It tastes as a kiss

For only I can excercise my Self
I know
I can bring the blessing
Prometheus cried upon the dust and clay
For that is what we are
Syzif was a fool who played with gods
Thantal is a model of all saints
The Archetype
For the space is made of closeness and a distance
Only to yearn
To become a god
And dance forever
With a shakesperean laugher on my mouth
With no disgrace
With no putridness or dirt
With no hidden intention
With no hypocrisy
With joy of an innocent clever and deceptive forest spirit
I will enter the Kindom
The Empire
I yearn

***

Praetorians

A new day
Bittersweet
Touch so deep
I see my people kneeling in the dark
In maligna and misfaith
Who will go through their fears and bring presence
Who will touch the lepper
Who will raise the fallen and devastated

I see myself in the eyes of an abandoned child
In his little passion of a question that will stay in him forever
I don't know
The broken light
Torn innoscence
Obsesion and melancholy
Building a wall
Cries at nights
Dies by days
Never sleeps
Never rests
Ask questions without answers
All alone
Grows in the wildest moors of the World as it is
Becomes a Rose
Becomes maker of crafts
Becomes what he becomes

It is just as it is
Someday he will understand
That there is no sence in asking the Question
He will see
That it is just as it is
That it always was like that
And alaways will be

I see God lying on the floor
Among the fish and creatures of the depths
He is looking at me
He is always looking at me
He looks straight into my eyes
What can I do
Eyes of stone
Cold
Still
Indifferent for a touch
Indifferent for a sigh
Indifferent for a tear
I don't know if He knows my presence
He just looks at me with the empty eyes of a widow
It persists as far as I remember
He always was there
He always will be
It is just like it is
There is no anwer to His question
I think He knows that
There is nothing to understand
There is nothing to do
Everyone goes through this road
This or that way
I don't know
Wound becomes scar by the time

Until now
I think I understood something
Alhough I don't ask for a long time
Who knows
Perhaps someday I will know everything
As far I think that man needs Beauty
And to serve the joy of his kins
In this specific harmony of opposites
That he must figure out by his own
Somehow
He needs some passion
He needs to be alive
He needs to see the Rose
He needs to love what kills him
That's what I understood until now

Perhaps someday I will know everything

***

First year in space

We live in the silence for years
That are the matters of language
Between all things uncertain
That mentle in a deviding brain
And live somehow
As I always say there is no perfect distinction
Between the Imagination and the Real
I'm not quite sure
If I loose my conscience
It's fine
I got used to it
But perhaps I should not speak anymore
As they will call me a wiseman
Go by my tracks
It is no good for anyone
Although
Anyhow
Everything happens in an endless nonsece
A nosence that sacralyzes itself from while to while
How it is to imangine a God
That dreams himself
A Houdini

Blank humour of all those fearful wisemen that told nothing to nobody
What is a difference if something happend
And if not
There is no way to escape the ground of will
It's some kind of eternall chess I suppose
Eternal boredom
That's why playful women doesn't care anymore
That's why we are designed to endlessly gain power
Because what harms gives you a lesson
And everything harms
Ergo everything gives a lesson

Downfolded folk looking for a sigh
Someone is searching a man by day
All he is certain is his own blindness
Fool should not be followed
Luckly
No one cares anymore
Perhaps that is the thing I wanted to say
Lucidly dreaming
Sculpting my own desingn of the Arc
Dealing with those that are good to deal
Talking with those that are good to talk

A kind of periodical kinship
I sweep from time to time
A play
With that minimal loyality
And irritation
Disguise majorly of myself
Celebrated naivity and that specific optimism of childish victim
Pretentional performance
Self-consicious youth
Not knowing my self the same as not knowing my kin
Humorous prison love
Vomit
Joke

All I want is to be free
But there is no way to escape from freedom
All I want is my Self
That is the case
I am a miraculous Child
There is a part of me that is a teenager
I think it's the source of my lie
A kind of old mask now useless and silly
Self-conscious hipocrysy
That I hate in my self

Everything changes
I was so funny because I was too young to be who I was
(That was a kind of anthropological experiment?)
I was so serious
Believing in Apocalypse
And in Love
And in wisemen
(Now I am one of them so I know)
I took those parts of my past
They are disguising
But I sweep them in a kind of pavement alchemy
(That was a kind of anthropological experiment?)
(I must know.)
(I must learn.)

That's what I like
That's what I call Indifference
That's what I call a Joke
It's a greater pleasure for me
And I think that there is nothing wrong with it
From a libertarian point of view

What I truly believe
The matter is to know
Not to fear
That's why I have gossip in deepest disdain

Live and let live
That's all the Science

***

No Name

I get all the sorrow of my land and men for it's to hard for them
And I am endless
I am the ever unknown Moses
The Weakest of All
I am present at their birth
I know their works
I swallow their dirt
For I got the dirtiest
I pray for them for they made me
Although I know they will suffer
Although I pray for them to understand
That they can grow in pain to become
Themselves
Even more than they are now
I bless their weddings and all the folk
I die with them
When we die
The Heaven dies too
I obey
Because it is just as it is

***

Pink Noise

(For Eris)

(I - The Mirror)

I need not to remember
For to loose is a pleasure
I'd kill myself just to see how it is
Although I'll die somday anyhow

There is no need for revolution also
Though there is no better or worse
In this abyssal in this labirynth
All states are equal

To believe in God
Is to make yourself a system
To gain what there always was
I'm serious

The endless Tradition
It's not so easy to break the DNA
They'll kill each other exactly for nothing
It looks as they like it

(II - The Humour)

Maybe I have a chip in my brain
It makes that I am always in the right place
Or maybe I'm just an optimist
And see it that way

All I need is to smoke
Dive in the Ocean with faces
Play with my fear
Kiss the Love that's never present

At now
I think we'll endlessly ask where and what we are
Is it a beggining of new faith
Or reign of all the Suns

Each star or stone can speak
Although they say precisely nothing
Or they say too much
Perhaps because there is nothing to understand at all

(V - The Smoker)

For Humankind is but a race of hi-tech rodents
We grasp ourselves in cheerish
Phenomenons flourish in nothingness
They are all pink

Why don't they show nothingness in TV
That would be true
We would all get visceral
And see what they say

There is something pretensional in being myself
To be a shitting clay demigod
To be a drunk teenage hierophant
To be an exihibitionist


number of comments: 5 | rating: 1 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 12 january 2022

Agnieszka - Staurologia

I

Czy to było wtedy
Jak płakałam idąc?
Trawa miała kolor khaki
Miałam opaskę na głowie.
Hałdy cegieł przypominały mi
O kulturach paleolitu.
Bardzo vhciałabym zrozumieć,
Dlaczego mnie kochasz.
Czy to za to, że mówię?
Że potrafię zrobić sobie śniadanie?
Chcesz wiedzieć więcej?
Gdzieś między ustami a żołądkiem
Mam raka.

II

Teraz.
Oglądam paznokcie.
To smutne.
To ciekawe.
Deska po której dziecko pisało długopisem.
Oddal się.
Trochę mnie nie ma.
Są ściany pokoju.
Firanki.
Nie wiem, czy są, ale je widzę.
Co jest?
Poświata.
Ktoś głaszcze mnie po włosach.
Ktoś dotyka moich ramion.
To poruszające, a jednak niewykluczone, że nic z tego
Nie zostanie.
Będę leżeć na łóżku w ubraniu.
Będę fantazjować o 1000 i 1 przepisach na bezbolesne umieranie.
Będę sięgać po używki.
Będę się bać.

III

Życie jest nudne.
Dnie mijają nudno.
Jest tak nudno, że możnaby zabić się
Bez żalu.
Lubię patrzeć na alejkę twoimi oczami,
Szczególnie wtedy, kiedy wiem, że o nic w tym
Nie chodzi.
To taki mój performance.
Słyszałam, że lubisz moje białe firanki,
Więc odpowiedz na moje pytania.
"Jesteś, jesteś, jesteś..." - głaszczę cię po głowie
A ja wciąż mogłabym się zabić.

IV

Będę pytać ściany.
Ściana - jej będę pytać.
Będę pytać...
Wisi hak na doniczkę, wisiały obrazy -
Istna ptaszarnia.
- Spójrz, ile tu ukrytego życia - mówisz moimi słowami
I wskazujesz na śpiew ptaków.
Tylko czy potrafisz przemawiać w ludzkim języku?
Bo niezrozumienie to taki wielki lej...
Wiem, że jak van Gogh, lubisz śmietniki.

V

Upiłam się.
Wodzę wzrokiem po pokoju.
Monitor, filiżanka po kawie.
Moje stopy.
Moje dłonie.
Moje plecy.
Żałuję, że straciłam rysunek, na którym portretowałam
Moje plecy.
Były ciszą.
Były Sfinxem.
Czuję moje włosy.
Teraz nikt mnie nie dotyka.
Ale jestem na to dziesięć lat za stara.
Ciało więdnie gdy wzrasta świadomość?
Trzeba zostać platonikiem-hipokrytą.
I palić.
Nie jestem francuzką.
Idę zapalić.
Serio, wyjazd.
Spadaj.
Odpieprz się.
Mam raka, ziom.
Na raka jest sok z cytryny.
Jak wypijesz szklankę soku z cytryny,
To dostaniesz order uśmiechu.
"Ha Ha Ha".
Zrobię sobie dobrze jak będzie ciemno
Na razie chce mi się rzygać.

VI

Głębia pokrywa się z pustką.
Niektórzy mówią o moich wierszach że są bardzo głębokie.
A ja nie wiem nic o głębi, wiem tylko o pustce.
Odkryłam właśnie plamę oleju na klawiaturze -
Może śliny?
Przez chwilę się do siebie poślinimy, to nawet fajne
Ale później przyjdzie czas na głębię, tj. na pustkę.
Nie ma żadnej głębi, jest tylko pustka.
Choć nie powiem, kręci mnie, kiedy śpisz,
A ja wyobrażam sobie ciebie jako SS-mana.
Nie odbierz tego źle
Bo lubię też bezradność i rozpacz w twoich oczach.
Zawsze próbuję je sobie przypomnieć.

VII

Lubię trzecią nad ranem.
To chyba dobrze, że jeszcze coś lubię?
Lubię, kiedy wszystko wygląda jak namalowane przez
Genialne dziecko, chociaż malował to zidiociały dorosły.
Zastanawiam się wtedy, czy palić jeszcze jednego papierosa
Czy pisać.
Kiedy słyszę ludzkie dźwięki na wszelki wypadek spluwam.
Sklep będzie otwarty za dwie godziny.
Podobno pamiętasz, jak byłam młoda, ale ja tego
Nie pamiętam.

Ok. 2018


number of comments: 5 | rating: 5 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 28 january 2022

Ugly Boy

No spoko. Z przodu ładny jestem jak Apollo. Koleżanka mówiła że piękny jestem jak patrzę na wprost, a jak robię zeza to wychodzi robactwo. Anielskie miała oczy i brzuch od piwa jak facet. Cebuli nie jadła. Kiedyś mi, nie wprost, zaproponowała, żebyśmy się we dwoje zabili. To jej powiedziałem, że chcę se jeszcze trochę powalczyć. Napiąłem muskuły jak to mówiłem, zrobiłem garde. Muzyka jakaś leciała, raga jakaś może albo zwykłe reggae. I brudne naczynia były, nie myli po sobie, jak telewizja przyjechała to wstyd był. Ale spoko.


number of comments: 5 | rating: 3 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 16 january 2024

Sen

Miałem sen ostatnio. Była klatka w klatce ptaki. Ale nie było górnej kraty. Ptaki sobie wylatywały i wracały i tak w kółko.


number of comments: 4 | rating: 0 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 30 december 2022

Moje słowa nie mają mocy

moje słowa nie mają mocy
a myślami sięgam niedaleko
to cisza jest najmocniejsza
i czarny pies rodzi się z niej
za dnia oczekuję na świat
przecięty z niebem - ten nagi dzień
kołysze mnie niekiedy

***

Jeszcze tylko chwila pustki
Łagodnej dla ciała i nie żądającej nic w zamian
Świadomej jak światło wpadające przez okno
Aksamitnej jak myśl
Jeśli na nią spojrzę
Usłyszę swoje imię i będzie niezważone
Jak wszystkie rzeczy codzienne


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 9 october 2023

Cytat z klasyka - Domoklos Szailagyi

Nagim nerwem
Domoklos Szailagyi

Nagim nerwem mnie uczyniło
co przeszło po mnie, co było;
splatały to w bezsenność ciszy
małe, małe kompromisy,

męka, abym mógł czuć się czystym
- dobro jest czymś wyżej cenionym -
abym pozostał wierny tym, którzy
byli wieni temu, kim będę.

Źródłem energii jest pierwiastek uran
i ja jestem - dzień za dniem nie ten sam,
potężniejszy, gdy rozumny -
znaczy najpierw ze mną muszą się liczyć dyplomaci,

gdyż czas mnie nagli i wciąż żywa to pokusa,
by wszystko-rozumienie poszło mi krwią z nosa,
bym nie szczędził uniżoności
w zamian za okruch wolności.


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 13 may 2022

Na początku (ok. 2015)

Na początku

pozbędziesz się złudzeń
przez mocną minuskułę kalectwa
zarost marynarski i szkorbut
drugie żeglowanie zazdrości
niedoścignioną kruchość witraży
namiot wbity w pustą ziemię
prawda, prawda
będziesz wykrawał litery ze świata
na początku będziesz chciał się zabić


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 27 january 2024

[Fantazmat]

Nóż słowa
Z mahoniową
Oprawą.

Mleczyk duszy.

Z lenistwa jem
Te kluseczki
Codzień umieram.

Dlaczego światło milczy
Wobec moich wolt
Filozoficznych.


number of comments: 4 | rating: 3 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: Three poems, With no Craft, Regret, Living inside a Master-Piece, Z któregoś z etapów, Mixtape, O bzdurach (stare), Modne wiersze, Takie tam, Fraszki - warianty, Słodko - gorzki, *** (I will pay with...), *** (I'm not the most...), Z klasyka II, Z klasyka, STARE (ok. 2011), Motto z kiedyś, The deepest trick, Bittersweet (PL / ENG), Fertile (ENG), Beat, Valentine's Day, Poezja ciemna (Uwaga, Heavy) (ENG), Rysunki tuszem / Po południu / Nocne motyle, Spokój jasnej listopadowej nocy, Of lucidity and stillness (eng), [Fantazmat], Langeweile - Mixtape, Noir Au-Revoir, L'ecole normale, Przyśniło mi się, Wisława Szymborska - Jaskinia, To coś, Tekściory, Niecodzienna idea, Sen, Fernando Pessoa - Harveswoman, Fragmenty ze mnie, Dwu klasyków, Florencja w deszczu - Iwaszkiewicz, Cytat z klasyka (Rilke), Świadek myli się z natury rzeczy, Vesperale, Sylwester, Rymowanka, I dance between the Old Dreams, Kondensacja, Ezra Pound - Francesca, Hymn młodych konserwatystów, Plus ratio quam vis, Quasi-fraszki, Kiedyś zanotowałem, Fraszki, Cytat z klasyka - Domoklos Szailagyi, Bilecik, Minor Gravitas, A mnie po prostu nie ma.rtf, Na marginesie, Nitka (Opisanie fali), Czas o którym milczy się, Wrzutka (PL / ANG), Igrzyska sportowe IV, Igrzyska sportowe III, Igrzyska sportowe II, Igrzyska sportowe I, Piosenka głupia, Heliograwitura (scherzo), Ballroom, Dimitryj (Symetria), Cytat z klasyka - Tadeusz Różewicz, Wiatr - poruszenie, Mysz, Tubal-Kain, Cytat z klasyka, Admirałowie, Ars moriandi, Ostrość, Moje słowa nie mają mocy, Kondensacja, Kochaj dzikiego łabędzia, Na początku (ok. 2015), Wiersz o paleniu papierosa pod klatką, Martwa natura, Trzy wiersze gwatemalskie, Niech boli, Pisanie, Okno - cień., Husserl's Electronica, Trzy wiersze (Witka), Ugly Boy, Bóg mieszka w domu naprzeciwko, Rozprężenie, Agnieszka - Staurologia, Dyptyk, Gąszcz, badyle, czerń i błoto, Rzędy realności (pogoda), kamień piaskowy, Dwie płowe wstążki, Pusta miska, Cztery wiersze, Co ma byt?, Hollow Songs, Gry i zabawy, Kolory, Sportowy, W transfiguracji, Pusto jest na polu i brzęczy próchno, Baśń, IV wiersze dla samego siebie,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1