Rebeka Sowa, 21 november 2013
nagość ma dwa końce
pierwszy jest bezpieczny drugi wyciągnie z ciebie ostatnie kolory
mówiąc językiem koszykarskim dostałam się w pomalowane
nigdy nie mieściło mi się w kieszeniach zaproszenie od pierwszego uderzenia
rozpoczęła się mała tragedia
słońce akurat udawało że już wystarczy
podobnie jak kot który czyścił futro
Rebeka Sowa, 5 november 2013
pod biała koszulą miedza całunuje
wiatry zdradzone zasypiają we śnie ciasnym
miłość chwilami zamknięta kamienieje
dla kilku marnych kwiatów łapie uśmiechy
głupia
spacerem otaczam blokowisko by być ze światłem z okien
marnuję zachody słońca tkane głodnymi wilkami
a później pierdolnąć setkę z Bogiem na dnie
i wić się wężem po podłodze
Rebeka Sowa, 11 october 2013
jesień zastała ich w pociągu łączącym
przeznaczenie ze stacją ale to już było
wychodząc z jelita podziemnego przejścia zaciągnęli parasole
zupełnie nieciekawi dokąd zaprowadzą przystankowe wyciągnia zdań
ona miała nienaganny chód
on bawił się kartami
dzień wcześniej nosił imię Piątek
Rebeka Sowa, 10 october 2013
komunikujemy się językiem spadających liści
to taka pora roku podczas której częściej czytamy zegarki
operacja słońca na otwatym niebie zakończyła się amputacją tego pierwszego
mimo to będę nie do końca zdefiniowana
Rebeka Sowa, 1 october 2013
róża napoczęła macicę
noszę w swoim ja
małe śliskie skurwysyństwo
możemy porozmawiać o tym kim byś była
była bym implantem
dla rozszerzenia nóg stosowałabym narrację dwugłosową
śmiejesz się i ja się śmieję wychodzimy z tej traumy
bogatsi
o flagę państwa w środku Europy
Rebeka Sowa, 27 september 2013
wytarłam w ścierkę pamięć
nie ma za
na pokuszenie przeciw
było kocham jest sznyt
tam gdzie spadają liście
mam cień
Rebeka Sowa, 27 september 2013
skaczę na skakance przez kałużę morderstwa
cienka wyrwa chodnika rozumie moje zawahanie
wiesz do czego potrzebuję mężczyzny
dzisiaj nie będę dużo gorsza
wytrę włosami podłogę by mieć o czym opowiadać w konfesjonale
powtarzam
potrzebuję mężczyzny by być nieczystą
bo taka jest miłość na przedmieściach
bo tak się kocha bez trzymanki
więc możesz mnie nawet udrutować aż miejsce zwane domem wynajmą innym
Rebeka Sowa, 21 september 2013
zawiodła nas wewnętrzna sygnalizacja
zielony: taniec muzyka i śpiew
(życie było oceanem)
pomarańczowy: kochanie dziś muszę zostać dłużej
będę przed północą
(wieczór przypominał stan zapalny
wiesz że coś się dzieje w organizmie ale idziesz na przeczekanie)
czerwony: przypomnij sobie ostatnie zagapienie się na skrzyżowaniu
(jak było blisko czy już za późno)
panie doktorze przychodzę do pana z pętlą na szyi
to nie smycz to wyciąganie wniosków
Rebeka Sowa, 20 september 2013
we śnie zgubiłam buty te białe weselne pamiętasz
nie ty nic nie pamiętasz co jest związane
z nami
powiesz że to tylko wąska alejka następnej fazy księżyca
być może ale tam łatwiej umierać i szybciej zmartwychwstawać
w pościeli
czekam na spacer jak ty czekasz na spotkanie czarnej Elki
Rebeka Sowa, 19 september 2013
rozmawiałam służbowo z rozkładem zdania
chuj cię obchodzą moje wyjścia i przyjścia
konstruktywnie odpowiadałam tłuczonymi talerzami
(nie wykluczając maniakalno-depresyjnego napełniania wanny wodą)
tylko szaleństwem lub zakupem nowych szpilek układałam
ja na półce
a teraz krojąc marchewkę (w międzyczasie pijąc trupią kawę)
odcinam jeszcze coś
wyglądem przypomina różaniec
Matko od grzechu wyczyść wewnętrzne szumy
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek