iw

iw, 22 may 2012

na sen

kto powiedział
że noce służą do spania
a gwiazdy
do spełniania marzeń

lunatykować myślami
przy świetle latarni
jakby pustą autostradą
jechać prosto do ciebie

bez kolizji i pisku opon
bez klekotania silnika
choć tętnem bez miary

wyminąć
niespokojne sny w betonach
śpiące snopowiązałki na polach
drzewa które w nocy nie szumią

powrócić
kiedy ptasi harmider
ciszę zakłóca
myśli kanci tak
że uwierają

na sen czas
a śpiew ptaków
kołysanką nadranną
na sen tylko sen


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

iw

iw, 20 may 2012

...

niedokończony wiersz
zamknąłeś w czasie
trzaskając drzwiami
dnia wczorajszego

niewypowiedziane
już i jeszcze słowa
przesłoniłeś
dłonią pełną śmiechu

jutro dopowie to
może zapomni żal
wspomni stracone co
bezpowrotnie tak

nauczy żyć jak


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

iw

iw, 20 may 2012

chciałbyś (już prościej się nie da)

chciałbyś serce jak na dłoni
szczerych słów jak gwiazd na niebie
jasność co jak księżyc w pełni
gdzie to wszystko znaleźć nie wiesz

chciałbyś miłość tą prawdziwą
bliskość chwili zaufanie
cieply jak bułeczki dotyk
drżenie kolan przed spotkaniem

chciałbyś żyć jak każdy człowiek
kochać dawać być kochanym
sam traktując każdy ranek
wstępem dnia co kart rozdaniem

darowany uśmiech gasisz
jak zapałkę która parzy
doszukujesz odpowiedzi
zdania co do deka ważysz

patrząc w oczy widzisz głębię
co ma dno w podłodze piekła
pod podłogą dno następne
a tam głębia jeszcze jedna

spróbuj dostrzec oczu błękit
łąkę strumień dwa obłoki
parę drzew do lasu ścieżkę
zboża łan łukiem szerokim

chciej usłyszeć czyste trele
co nad ranem ogród budzą
już nie cofaj z lękiem ręki
przed kłującą małą różą

kropla krwi nie błyskawicą
co na niebie burzy znakiem
rozłóż skrzydła wzbij się w górę
fruń wysoko tak jak ptaki


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

iw

iw, 20 may 2012

Pieściłam cię słowami

Wpadłam jak śliwka w kompot, choć żaden maj czy kwiecień
Bo ja się zakochałam. W facecie... w internecie
Komputer mam w pokoju, nie ważne, deszcz czy słońce
Nie ważne pory roku, klawisze są gorące
Klawisze jak szalone gorącym swym uczuciem
Pieszczą go mymi słowy, bo jakoś mówić muszę
A nie wierzyłam nigdy i tak się zarzekałam
Internet, a w nim miłość? A to historia cała...

To zwykły był przypadek. Pomyłka. Mail nie do mnie
Parę miłosnych wyznań, dwa serca, trochę wspomnień
Z powrotem odesłałam i napisałam krótko:
"Nie ze mną te numery! Ja jestem już rozwódką"
Gdy zrozumiałam gafę, i chciałam słowa skreślić
"Też żaden gówniarz ze mnie! Lat ponad mam czterdzieści"
Odpowiedż już nadeszła. Kliknięcie wystarczyło
Na dole zaś dopisek: "Było mi bardzo miło"

W wir pracy się rzuciłam, realnych dni pięć całych
Komputer, klik...i maile ze skrzynki się sypały
Głos jakiś mówił do mnie: "Nie będziesz chyba głupia
Po co ci te zabawy? Czy tego w necie szukasz?"
Słów parę lakonicznie, życzyłam powodzenia
Nic ani nie zyskałam, cóż miałam do stracenia

Po dwóch czy trzech miesiącach, gorące me uczucia
Chłodziła zimna kąpiel. Mail każdy mnie tak wzruszał
On, czarujący ciągle, liściki słał ozdobne
Zapisywałam myśli, bojąc się, że zapomnę
Zgłupiałam dokumentnie. Wiedziałam, co to znaczy
Robiłam błędy w pracy, szef nie chciał mi wybaczyć

Wzięłam urlopu resztę. Chciał w góry mnie zabierać
Manicure plus solarium, wizyta u fryzjera
Trzy dni z nim w Zakopanym! I daty już podane
Termin u kosmetyczki, kupiłam ciuszków parę
Walizkę też kupiłam. Z tą starą wstyd mi było
Na miłość tak czekałam...marzenie się spełniło

Straciłam przyjaciółkę. Przez zazdrość oczywiście
Ta wredna mnie wyśmiała. Już wie co o niej myślę
Ma siostra obrażona, że słuchać jej nie chciałam
"Zabije cię ten amant!" - ze śmiechu się tarzałam
Świat zawirował wkoło. A czemu? Myślę, wiecie
W realu brak miłości. Znalazłam w internecie

Już...drugi tydzień leci, i czekam tak do dzisiaj
Wam wszystko opowiadam, nic nie mam do ukrycia
Z nosem przy szybie siedzę, walizka spakowana
Skrzynka mailowa pusta, w niej ani śladu drania
Może go ktoś z Was spotkał? Na mailu, czy w portalu?
Zdzichu. Wysoki, szczupły... na necie...a w realu?

iw, styczeń 2011   


number of comments: 8 | rating: 9 | detail

iw

iw, 20 may 2012

nadzieja

zburzone mosty
jak majaki
zmoczone dni
kapiące pustką
noce duchotą
przerażone
w głębi gdzieś śpią
i strach już usnął

odchodzą snami
w zapomnienie
za mlecznym szkłem
w drewnianych ramach
by na ich miejscu
bez ram jeszcze
obraz spełnienia
mógł powstawać


number of comments: 6 | rating: 8 | detail

iw

iw, 19 may 2012

...

zawieszam słowa
na sznurku
i wysyłam do ciebie
 
zmęczone podróżą
wysmagane wiatrem
zeschnięte od słońca
kruszą się
w twoich dłoniach

nieodczytane


number of comments: 10 | rating: 13 | detail

iw

iw, 17 may 2012

u trumla (i nie tylko)

przed szafą słów
jak w każdy ranek
co by tu włożyć
dziś na spotkanie

z długim rękawem
czy top na szelkach
suto marszczona
wąska sukienka

sandały płaskie
czy szpile w szpice
glany lakierki
w czym przejść dziś życie

w stylu biurowym
czy bardziej sexy
w grobowym czarnym
czy różem pieścić

kupki maleją
wersy gotowe
teraz w całości
włożyć przez głowę

jeszcze lusterko
wyćwiczyć uśmiech
który przyciągnie
nie trafi w prożnię

trzask drzwi - po schodach
winda zajęta
cholera! ciśnie
za mała puenta

i krawat trochę
uwiera dusi
może go w czwartej
strofie popuścić

w drugiej rzną kantem
w żyletę spodnie
jutro założę
dżinsy - wygodniej

zaostrzę górę
dekoltem sexy
aby do zwrotki
tylko się zmieścił

dopiero ranek
a mam już pomysł
ubiór na jutro
prawie gotowy

teraz na wybieg
ręka z kieszeni
by nią uściski
z innymi dzielić

hellou! już jestem
i co wy na to
tabliczki z punktem
wiersza zapłatą

krzyki zachwytów
w komentach brawem
och jak uwielbiam
taką zabawę

zabawa w słowa
ubranie wierszem
czy nie zrozumiał
ktoś puenty jeszcze?

talent na deskach
talent na lodzie
a język giętki
przecież też modzie

polska dziś tańczy
polska dziś śpiewa
a tvn wciąż
poezji nie ma


number of comments: 8 | rating: 12 | detail

iw

iw, 13 may 2012

zmywanie brudów

świat jest piękny
 
szpitale
psują widok jęcząc przy tym
ludzie
opowiadają niestworzone rzeczy
fantazja czy kłamstwo
 
więzienia
prostują krzywe kreski
stawiają przewrócone
adwokat
pociesza płaczącą żonę
zmywając łzy rachunkami
 
domy dziecka
dzielą jednym sercem
kilkadziesiąt dzieci
za mamę i tatę
 
cmentarze
dając schronienie
ozdabiają krzyżami
 
tylko zimą
biały śnieg niewinnością pokrywa
spa dla świata
kończące się wiosną
buchającą zielenią

słońce
przegrywa z promieniami solarium
poprawiającym sztucznie piękno
chirurg plastyczny
doskonali skalpelem w dłoni
 
morze brudnych rąk
zasłania widok
ukazując tylko na chwilę
wraz z odpływem
 
to te chwile
z których świat korzysta
by pokazać piękno

jak w życiu


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

iw

iw, 13 may 2012

przebudzenie

ot po prostu tak zasnęłam
na trzy zimy i jesienie
lata wiosny nie pamiętam
są jak cienie

obudziłeś mnie spojrzeniem
pod dotykiem drgnęłam cała
słowem oczy otworzyłeś
choć się bałam

założyłeś mi czółenka
z nóg zrzuciłam je ze złością
a sukienka była dla mnie
w gardle ością

lustro zbiłam gdy rzucałam
nie chcąc widzieć próżni w głębi
choć ta próżnia już odeszła
jeszcze cierpi

przycupnąłeś z brzegu łóżka
nie dawałeś za wygraną
jakbyś wiedział że me serce
jedną raną

mą apteczką lekiem plastrem
tak stawałeś się powoli
zagoiłeś wszystkie rany
już nie boli

być kobietą - cóż to znaczy
w domu mieście na ulicy
twe spojrzenie mówi wszystko
to się liczy

śpię spokojnie chociaż czujnie
z nóg swych butów już nie zrzucam
na ramieniu mym torebka
w drogę ruszam


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

iw

iw, 12 may 2012

powroty

(wabione nocą)


coś co umownie
granicą zwane
co myśli dzieli
pozytywką wspomnień
czas nakręca
cofając

drgnień parę
wskazówki małej
co oddala i zbliża
wymiar dzisiejszy
z wczorajszym

drzwi wahadłowe
kurczowo trzymając
by odpaść z nich
wreszcie kiedyś gdzieś

by tylko wspomnienie
bezpańskie
błąkało po świecie
ciągle miejsca
nie mogąc znaleźć

własnego


number of comments: 8 | rating: 4 | detail

iw

iw, 8 may 2012

kulinarna-sztuka-mięsa

(czyli horror w kuchni-nie satyra)


do słów
nie potrzeba widelca i noża

rozkoszując mnie ich puszystością
podrzucałeś
jak naleśniki na patelni
łapałam w locie

zawładnąłeś kuchnią
ale nawet najbardziej wymyślna potrawa
wymaga dobranych składników

by nie kipiała chamstwem
by kucharząc myślami
nie pękały żaroodporne

wątroba przepracowana detoxem
domaga się diety

zdecydowanie chińska kuchnia
jest łatwiej strawna od łacińskiej
do ryżu nie potrzeba
widelca i noża

krwiste steki proszą się same
o ostre sztućce
tu i gessler nie pomoże

iw


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

iw

iw, 8 may 2012

głód

by nie zbudzić
paru - jeszcze dobrych
drzemiących myśli

odgrzewałam kolację
przy świetle ulicznej latarni

wczorajszy dzień
podsmażyłam z dwóch stron
posypałam
posiekanym przedwczorajszym
doprawiłam
zmielonymi - paroma innymi

patelnia pluła tłuszczem

stłukłam dwa jajka
niczemu nie winne
nawet one nie poprawiły smaku

pewnie zabrakło skwarków
(z)boczony boczek
za nic nie chciał się
wkroić

iw


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

iw

iw, 8 may 2012

nad ranem

wysiadłeś
o dwa przystanki
za wcześnie
na siedzeniu zostawiłeś
książkę
oprawioną w dni i noce

na podłodze leżała
podeptana zakładka

iw


number of comments: 1 | rating: 8 | detail

iw

iw, 8 may 2012

gdy myślwy się spóźni

dzieciom czyta się bajki
i przytula do serca

ktoś przecenił nasze możliwości
uważając że kiedy dorośniemy
będziemy umieli radzić sobie
z przeciwnościami losu

zafundował nam zycie
iście z bajki
zostawiając nas często
w ciemnym lesie

nie przewidział
że jest to sztuka
tak trudna do opanowania

że nasze serce
będzie zawsze dziecięcym lękiem
szukać ramion kogoś
kogo właśnie zjadł wilk

rzeczywistość boli w każdym wieku
ilość wylanych łez
nie świadczy o wielkości serca

iw


number of comments: 2 | rating: 9 | detail

iw

iw, 8 may 2012

cum tacent clamant

cmentarz śpiewa swoją pieśnią

muzyką bez taktów i rytmu
w zamazanych bólem pięcioliniach
poprószonych srebrnymi bemolami

wygrywaną skrzydłami aniołów
na poszarpanych strunach życia
harfy - wiecznością zwaną

na chwilę omdlewa kiedy
klucz wiolinowy
szeptem
zaklęciem tylko sobie znanym
otwiera ciężkie wrota strachu
naoliwione przeznaczeniem

ocucona łzami
głaszcze zastygły granit
drżąc z zimna

ogrzewa się płomieniem świec
żarem
utraconych nadziei
niespełnionych marzeń
wyrwanych sercom miłości

woła milcząc


iw, mojemu tacie


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

iw

iw, 1 may 2012

pomimo alergii

nie wycieram kurzu
z mojej teraźniejszości
pozwalam się jej nim pokryć
zanim przejdzie
do rangi wspomnień
z czasem

to tak
jak grzebanie na żywca
a i o tym świadczy
jej krzyk rozpaczy

iw, dzisiaj


number of comments: 8 | rating: 7 | detail

iw

iw, 1 may 2012

Data przydatności do spożycia

Rzeczy ważne
te, które najbardziej
swym mianem na to zasługują
nie posiadają terminu ważności


number of comments: 9 | rating: 1 | detail

iw

iw, 1 april 2012

zakonserwowane spełnienia

zamazały się serca
rysowane na piasku
a rzeczywistość
nabrała ostrości

zoomem wchodzę
w wodę po kolana
a wylewając ją z kaloszy
wypatruję złotej rybki

ławica śledzi
przejmuje życzenia
urodzinowe i świąteczne
konserwowe
zadziwiają
długą datą ważności

złote rybki
nie dają się zapuszkować
jedno machnięcie płetwą
i znikają z widoku

muszę zadowolić się
konserwą w pomidorach
z czteroletnim okresem
przydatności do spożycia

iw


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

iw

iw, 27 march 2012

już idź

zabierz tych wspomnień garść
tych parę naszych zdjęć
już nie patrz na mnie tak
weź wszystko to co chcesz

weź telewizor mój
ja okno mam na świat
kanapę fotel stół
tych parę wspólnych dat

z sypialni zabierz sny
dręczące kiedy mrok
noce po biały świt
w nich dotyk twoich rąk

odbicie w lustrze zmaż
weź potok gorzkich słów
by echem pustych ścian
nie chciały wrócić znów

błądzących myśli stos
o nie się potykam
zabierz to całe zło
i idź już stąd do licha

iw


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

iw

iw, 25 march 2012

a ty mnie kochaj

prowadź
jak dziecko za rękę
nie będę marudzić że nogi bolą

pokaż
czego jeszcze nie widziałam
nie odwrócę głowy

przytul
gdy chłodem powieje
nie odtrącę

mówić nie przestawaj
będę słuchała uważnie

uśmiechu
z ust nie zdejmuj - pewności dodaje

kochaj całym sercem
chcę czuć się kochaną

***

domy dzieciństwa
z wiekiem zamieniamy
na dorosłe domy marzeń

nasze serca
nigdy nie wydorośleją
domagając się wciąż
tej samej bajki na dobranoc

iw


number of comments: 3 | rating: 8 | detail

iw

iw, 25 march 2012

jak na rosenthalowym półmisku

każdy gryz pączka
pozostawiał biały wąsik
który natychmiast wycierałeś
chusteczką

delikatnym ruchem
dodawałeś jej słodkości
cukru pudru twoich ust

nagle zacząłeś w nią
głośno smarkać
jak dzieciak
instruowany przez matkę
w jaki sposób
powinno się czyścić
zasmarkany nos

w jednym momencie
pozbawiłeś
słodkości chwili
słodkości pączków
na słodkim porcelanowym
talerzu rosenthala
z rodzinnej kolekcji
słodkiej mamy
która
w mngnieniu oka
pojawiła się
i ze słodką miną
podała ci czystą chusteczkę

jej brzegi
zdobiły słodkie różyczki
identyczne
jak te rosenthalowe
z porcelanowego półmiska

nawet wzrastające
uczucie mdłości
poddało się
i oddaliło szybkim krokiem
pozostawiając za sobą
tumany cukrowego pyłu

iw


number of comments: 2 | rating: 0 | detail

iw

iw, 24 march 2012

zanim zrozumiałam

zasuszony uśmiech znalazłam
między starymi płytami

nieruchome piórko do gitary
zawieszony gest
niespełnione marzenia
ścieżki prowadzące donikąd
zdławioną ciszę

wystygłe ciepłe słowo
pocałunek, którego smaku
nie pamiętam
spojrzenie pokryte kurzem

muzyka wciąż ta sama

iw


number of comments: 7 | rating: 4 | detail

iw

iw, 23 march 2012

wysoki sądzie

popełniam przestępstwo
(chyba)
na uliczkach starego miasta
znalazłam serce
które zgubił tu kiedyś Goethe

przywłaszczyłam sobie
lecz przyrzekam oddać
gdy będę już stąd odchodzić

na swoją obronę -
nie upilnowałam własnego
zgubiłam gdzieś w Polsce

gapa ze mnie
czy skazana?

iw


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

iw

iw, 22 march 2012

anioł, mój stróż

bez znieczulenia t n i e s z słowami
"narkozy!"- wołam, nikt nie słyszy
dyżurny lekarz w skrzydła odziany
domaga się pokory, ciszy

trzepie z rozmachem, pióra lecą
mówi, że - stróżem z bożej łaski
mam modlić się, by stał koło mnie
na zakończenie dwie zdrowaśki

r ż n i e s z jakby piłą zardzewiałą
rdza wtapia się do krwi obiegu
krwawię i jęczę, tak na przemian
amen - na długie wieki wieków

służba anielska, cóż dziś warta
jak pogotowie ratunkowe
proszę, by rany ktoś pozszywał
oni - że tyle na ich głowie

na żywca wbijam igłę z nitką
ściegiem nerwowym sycząc w ciszy
anioł opuścił wzrok i skrzydła
nic już nie widzi i nie słyszy

iw


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

iw

iw, 22 march 2012

jadłowstręt psychiczny

są ludzie
którzy mają brzydkie serca
niekoniecznie kamienne
ale o konsystencji jajka na twardo

ludzie o uśmiechu goszczącym tak rzadko
że nawet nie mającym okazji
poznać się z tym fałszywym

ludzie tak szczerzy
nie potrafiący zagrać miną
skłamać dobrym słowem czy gestem

słupek rtęci ich uczuć
nigdy nie przekracza
temperatury ciała

ranią godność
polewając jodyną bez dmuchania
wzmagają ciężkostrawność
podrzucając kapsułki
z terrorem psychicznym
rozpuszczane bez popicia

wpędzają w anoreksję
choć wyrzyganie się nimi
nie daje ulgi

liczba anorektyczek ciągle wzrasta

ze złoconych ram ściennych
przyglądają się im kobiety renesansu

nawet przy skrzyżowaniu wzroków
na jednym poziomie
spoglądają z wyższością
iw


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

iw

iw, 21 march 2012

nocne...wcale nie mary

lubię noce
kiedy powietrze
nie drga słowami
ulice nie szumią
chodniki nie stukają

kiedy mrok wlewa się
w najmniejszą szczelinę

nie walczę z nim
jak latarnie
na metalowych nogach
nie zasłaniam okien
skrzypiącymi roletami

puszczam myśli swobodnie
te - nie ocierając się o nikogo
może dolecą kiedyś

do ciebie

a rogalik księżycowy
zjadam na śniadanie

iw


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

iw

iw, 20 march 2012

coraz bliżej (urodzinowo)

dziś dostałam znów kawałek
autostrady tej do nieba
nie skończyłam jeszcze całej
wciąż budować mi ją trzeba

jakiś lepik stos kamieni
a na kalkach planów parę
i nie mogę nic w nich zmienić
tak zastrzegli sobie dranie

wybór dali - miejsca - ludzi
mogę wybrać według życzeń
bym się nie musiała trudzić
tyle - że na palcach zliczę

bądź tu mądry i decyduj
chociaż serce prawie wyje
ono nie ma chyba wstydu
albo serca to przywilej

z miejscem to nie taki problem
kocha jedno na tej ziemi
lecz kręcących się koło mnie
budowniczych chce już zmienić

tuman kurzu mnie otacza
nie budując - burzą wszystko
wciąż do punktu wyjścia wracam
z jakąś starą już walizką

tylko gdzie dziś znajdziesz durnia
co budować mu się zechce
kiedy życie wciąż utrudnia
czyli - pracy coraz więcej

patrzę na tą gruzu stertę
w dłoniach mi szeleści kalka
może chociaż na zachętę -
gruz usunie mi koparka
iw


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

iw

iw, 19 march 2012

silently

przyszła do mnie poezja
w odwiedziny bez zapowiedzi
choć wiotka i subtelna
drzwi otworzyła z impetem

powietrze falowało
falbanami jej sukienki
smugi zapachu lekkiego
mieniły się w oczach

z żalem popatrzyłam
na dziury w nowej wykładzinie
z babską ciekawością - na szpilki
rzucone pod stołem

bosa i błoga rozsiadła się w fotelu

poprawiając ramiączko biustonosza
zaczęła opowiadać
o wszystkim

jej słowa opadały na meble
podlewały kwiaty
tworzyły esy floresy na oknach
trzymały się uporczywie
uchwytów garnków

przysnęła nad ranem cicho wzdychając
przeniosłam ją do sypialni
była lekka jak piórko

poezja w moim łóżku
poezja na mojej poduszce
i ja
będąca relacją rzeczywistości

powoli zatracałam się w jej snach

darując mi sen - odebrała noce
w dzień rządziła się w mojej kuchni
boso przemierzała korytarz
nie widać
nie słychać
lecz czuć było jej obecność

tylko te szpilki
rzucone pod stołem
jedynie one
świadczą o tym
że była

a może ona ciągle tu jest
tylko nie chce
dziurawić mojej wykładziny

bo
po cholerę poezji szpilki

iw (dedykuję K.)


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

iw

iw, 19 march 2012

automatycznym sekretarkom na przekór

lubię rozmowy z tobą

wyczułam duszę w spojrzeniu
w głębi ujrzałam
co w nieśmiałości skrywasz

nie bój się
szeptem myśli nazywać

puść rękę tęsknoty -
sama drogę znajdzie

wrzuć niepewność
z koszulami do prania
i w nadziei wypłucz

na huśtawce w parku
jak dziecko
wzbij się wysoko
byś nie czuł ziemi pod stopami

miej odwagę
ręką chmur dotknąć
zwątpienie im oddaj

chcesz nauczę cię latać

iw


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

iw

iw, 19 march 2012

ślady na gryfie

mowisz że za późno
po dwudziestu latach
że w gitary pudle
uwięzione dźwiękiem

że za oceanem
wyśpiewujesz teraz
choć chwyty te same
inną już piosenkę

że dotykiem palców
co w opuszkach jeszcze
czują drżenie ciała
znają ust wymowę

przenosisz na inną
czar nieziemskich tonów
wrota otwierając
kluczem wiolinowym

żem w sobie piosenką
co czasem zanucisz
co zapachem lata
powraca wspomnieniem

idąc po twych śladach
rifem tak znajomym
wprawiam struny drogi
w nasze dawne brzmienie

iw


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

iw

iw, 18 march 2012

a oni na to

pytałam ludzi
na mej drodze
jak dojść do ciebie

wzruszali ramionami
patrząc dziwnie

kobieta
z wrzeszczącym dzieckiem
powiedziała
że tu taki nie mieszka
muszę szukać gdzie indziej

poszłam gdzie indziej

a tu wcale nie jest inaczej
tylko
kobieta wrzeszczy
na zapłakane dziecko

a o tobie nikt nie słyszał

iw, 13.03.12


number of comments: 1 | rating: 3 | detail


10 - 30 - 100




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1