RattyAdalan | |
PROFILE About me Friends (31) Events (1) Books (2) Poetry (32) Prose (2) Postcards (1) |
RattyAdalan, 29 november 2011
Stocznia w stanie marazmu,
uśpiona ciosem apatycznej
zasady zysku.
Czas dobija lewym sierpowym,
rdza odznacza
kolejną przegraną walkę.
Stocznia w stanie marazmu,
nie słychać bicia stali,
ostatni kontenerowiec wypłynął w rejs.
***
Jedna pozostanie dusza
w czterech i pół tysiącach ciał.
RattyAdalan, 27 january 2012
potrząsnąłeś
jak starą koroną wiatr
spadły
zgniłe owoce
rozbijając
się o ziemię
zakwitam
aprobatę zsyła słońce
znów
patrzę odważnie przed siebie
pieprzę dawny
zgiełk łez kaleczących serce
przeminęły
z ostatnim prądem rzeki
dawnej mnie
RattyAdalan, 10 october 2011
Chodnikiem mijają się setki stóp,
nie zauważają nawzajem.
Jedynie chód upodabnia do siebie,
choć każda inne buty ma.
Echo niesie,
dźwięk rzucanych jednogroszówek.
Sacrum jest cienka warstewka mosiądzu,
dla zwykłego człowieka
Sygnał karetki-
wszyscy narzekają na hałas,
nikt nie szepnie - „bądź zdrów”.
Zapukaj do drzwi kamienia,*
otworzy, jeśli serce ma.
Zaczerpnięte z wiersza W. Szymborskiej - "Rozmowa z kamieniem"*
RattyAdalan, 9 october 2011
-”Co u mnie?”
Pytasz o wietrze, przyjacielu drogi!
Naruszasz osłabłe gałęzie,
cichym szeptem zadawanego pytania.
Listowie moje żółknie w mgnieniu oka,
konar cyklicznie odtrąca kawałek po kawałku,
respiracja przestaje być równomiarowa.
A w duszy jeszcze brzmi
buntownicza melodia dud.
Korona opada w niemocy,
niczym przygnieciona ciężarem.
System korzeniowy cicho siorbie
szklankę, po szklance
wody.
Och, jak przyjemne są ostatnie chwile
upajania się jej smakiem.
-”Co u mnie?”
Pytasz o wietrze, przyjacielu drogi!
Miękisz rdzeniowy coraz bardziej przypomina
martwą twardziel,
choć nadal słychać w nim crescendo.
Przez zaparowane okulary,
spoglądam na dolinę,
gdzie rosną wnuki moje.
Latorośle, do których należy świat.
-”Co u mnie?”
Pytasz o wietrze, przyjacielu drogi?
Popijam łyk zielonej herbaty.
W połowie X księgi Odysei,
zostawiam zakładkę.
Być może kiedyś do niej wrócę.
A teraz żegnam cię wietrze,
zmierzch nadszedł niespodziewanie,
pora już na mnie…
Zapamiętaj mój szelest…
RattyAdalan, 24 june 2012
ponad portale
i nadnieśmiertelnych
nie odegram roli
everymena
indywidualizm kusi
małe harakiri
po cholerę duplikować
już duplikowane
trzy czwarte kendo
resztę zrobią sami
czarne kumadori
nie będę też ningo
mogę żyć i bez pereł
brzytwę mam pod ręką
utnę jądra kiczu
kastracja na potęgę
utarty świat
zamknięty we frazesach
ślina odwzajemniana
i hashi w odbycie
napiszę własne waka
RattyAdalan, 9 december 2011
Czas zdjąć jedną z masek,
spojrzeć prosto w oczy,
diabłu zaśmiać się szyderczo,
odliczyć różaną dziesiątkę.
Et nomine Patris…
Byłam idealistą bez skrupułów,
sarkazmem chciałam zmieniać świat,
nie w boskim imieniu.
Et Filii…
Zbliża się euforia,, dekontaminacja
piekielnych konserwantów-
zamknęłam ten rozdział,
by niczym wąż zmienić skórę.
Et Spiritus Sancti
W wierze oddam dziś siebie,
Bóg nawróci na dobry tor,
bym znów nie musiała błądzić
drogami, od których starałam się uciec...
„Ave Maryja, gratia plena...”
Amen
RattyAdalan, 30 december 2012
...na sprzedaż
bez legalizacji
obserwując inflacje
pieprząc zasady
i monopol
nie patrzą
na popyt i podaż
oddając wnętrzności
tak od siebie
innym
jak pomocną dłoń
są jak balsam
albo i uderzenie
skórzanego bata
są jak dotyk motyla
i jego śmierć dnia następnego
poeci goście tacy „swoiscy”
żadne alfy i omegi
pod zaciśniętym krawatem
poeci to nie pomniki
a góry przenoszone między wersami
ich myśli
czytane przez nas słowa
jak odbicia w lustrze
rachunki sumienia
to
ty
ja
on
ona
my
skóra kości i
utarte motywy
w nowych szatach
RattyAdalan, 12 october 2011
1zw. Nieasertywny orzeł,
zbyt często kłaniał się wrogom.
Źle prowadzony pozwalał
łamać sobie skrzydła.
Zakopał swoją siłę jak skarb,
by kiedyś ją odkopać.
Ref. W Katyniu znów zaszło słońce,
wróciła kinematografia
sprzed siedemdziesięciu jeden lat,
oblana polewą świeżej krwi.
Rozpoczyna się odliczanie-
1 - do broni
2- odliczcie dziesięć kroków
3. niebo podpisało pakt milczenia
4. gryziecie się z sumieniem
5. i ono jest już martwe
6. ziemia zatyka uszy
7. skrywacie satysfakcje w kamiennych twarzach
8. powoli się odwróćcie
9. w gotowości
10. strzelcie mi w tył głowy…
Z Polaków, wciąż robi się idiotów…
2zw. Korony drzew nadal niepozornie szumią hymn,
który wykrzyczały konające płuca,
wciąż pamiętają wiatr tamtej nocy i
nowy ślad, który zostanie w psychice.
Liście opadały nie raz,
A ból wciąż ten sam…
Ref. W Katyniu znów zaszło słońce (…)
3zw. Budujmy nasz kraj,
cegła po cegle.
Umacniajmy polskie korzenie,
jest dość wody, by nie obumarło.
Równym krokiem stawmy czoła,
niech gwiazda biało-czerwona,
nigdy nie spadnie.
Honor, Bóg, Ojczyzna-
posadziłam w ogrodzie nowe kwiaty.
Ref. W Katyniu znów zaszło słońce (…)
RattyAdalan, 19 may 2015
Elizabeth nie lubiła się rumienić.
Nie lubiła też mężczyzn.
Za mocno nauczyła się kochać.
Miała psa, nie mogła na niego patrzeć
-był mężczyzną.
Udawała zamyśloną, kiedy kolejny
pluł jej w twarz – to tylko pyłki –
mówiła.
Nie pisywała wierszy.
Los pisał je za nią.
Chciała być jak Scarlet,
została ze skoliozą.
RattyAdalan, 11 may 2014
lajkujemy nową reality
bawiąc się palcem cezara
nieważne jak
nieważne co
po prostu
click and be proud
bo przecież wszystkie drogi
prowadzą
od głupoty
do pieniędzy
i Rzymbooka
our minds are freak
a jeśli nie odważysz się
żyć w facemundi
nigdy nie żyłeś naprawdę
Zainspirowane wierszem "Festiwal" użytkownika ApisTaur
RattyAdalan, 20 november 2011
za kratami
szarpią się wygłodniałe
resztki człowieczeństwa
ślina cieknie ospale
po pedantycznie obgryzanym
czarnym metalu
echem odbijają się patologie
ciemność ukryta w ciemności
nawet krzty światła
z energooszczędnej żarówki
animae odcedzone z cnoty
ręce ze splecionymi na krzyż palcami
pieszczą z miłosierdziem inkunabuł
uwertura na trzy diabły i
sok z żuka na popitkę
upadamy nie jak anioły
a czerstwe bochenki
niezmienione w ciało
Goya- "Gdy rozum śpi, budzą się upiory."
RattyAdalan, 9 april 2012
…swój chłop
bukowskie- kurwa
chowa w metaforze parasoli
alkoholik z setką tuszu w ręce
i starym kapeluszem na głowie
erotoman śpiący z
pierwszą lepszą anaforą
a może to
zwykły romantyk
wchodzący do jeziora po kilka nenufarów
skrobiący wiersze
na pudełkach bombonierek
nie powie wprost
mówiąc o wszystkim
kim jest poeta…
…tylko człowiekiem
RattyAdalan, 22 october 2011
Odpłynąć w ostatnią peregrynację,
zacisnąć ręce na sterze,
czując jak chłód drewna,
przenika do mięśni.
Fale nucą refleksyjnie
psalm pięćdziesiąty pierwszy,
kołyszą na pożegnanie.
Nie dopłynę do Mekki,
obrócę kurs do wrót Edenu.
Eufrat wyleje łzami-
urodzajna będzie gleba.
Rzucę list za burtę,
pełen fraszek egzystencji,
niech stanie się pamiątką
dla nienarodzonych.
Bryza głaszcze zmęczoną twarz,
przegroda tańczy walc z tlenem.
Z ostatnim tchnieniem zatonę,
oglądając musical kolorów na niebie.
RattyAdalan, 28 october 2011
Zamknęłam w kilku wersach morze.
Głaszczę ciałem piasek na plaży,
ochładza zbuntowaną duszę.
Spojówkami badam przestrzeń,
szukam wciąż zaufanego astrolabium.
Mija czterdziesty trzeci zachód słońca…**
Wicher rozczesuje poplątane włosy,
busolą rozsądek - szepcze.
Dziecinności odzewem
niczym pralinę, pragnę odkrywać świat.
Zrzucam skórę infantylności,
na horyzoncie przepływa ostatni żaglowiec.
Prąd daje ciału znak gotowości do drogi
- ruszam, chwytam los w ręce.
Jestem córką morza,
odradzającą się z fal.
Z łac. - córka morza*
Mija czterdziesty czwarty zachód słońca…**- nawiązanie do Małego Księcia
Wersja poprzednia: http://www.poetyckie-zacisze.pl/filia-maris-w33207.html
RattyAdalan, 20 january 2012
Wena płynie kroplówką,
pot z czoła ocierany chustką.
Siostra podała skalpel,
tlen został podłączony.
Cięcie
Wycinam grafomańskie guzy,
przeszczepiając nowy słowotok.
Puls w normie przeżyje.
Organy przyjęte.
Szkielet skorygowany,
mięśniom ustąpił patos.
Brakuje jeszcze serca.
Oddaję swoje.
RattyAdalan, 15 january 2012
Iskry Boga schowanego w słońcu,
odbijają się w oczach stawu.
Rzucam okruchy sępom
odzianym w kacze pióra.
Okruchy chleba niezamienionego w ciało.
Archanioły trzepoczą skrzydłami
imitując szelest liści.
Z koron obserwują, ubolewają,
nad więdnącymi kwiatami,
w których buntuje się krew.
Idę utwardzoną alejką, mijając ludzi -
dusze z wypalonymi szóstkami na piersi.
Trawa wydaje się grać rolę zielonej,
wszystko na świecie jest dla niepoznaki.
Deszcz zakrywa ojcowskie łzy.
Moknę, pochłaniając miłosierdzie,
widzę, jak iluzja spływa z płótna.
Z obrazu Goi wyłania się twarz.
Póki serce pielęgnuję w wierze,
wiem, nie zginę pośród chóru upadłych.
Amen
Z łac. - zmiłuj się nad nami Boże
Inspiracja : Mistic - Glorifica
RattyAdalan, 8 may 2014
Powiedz mi dlaczego wciąż utykasz pleonazmami
rzucasz się pod i na wiatr
chowasz niby nie spoglądając
(a potem) nieruchomiejesz
gdy przechodzę obok.
Powiedz mi dlaczego ...
umężczyźniasz się*
będąc (jedynie) słodkim kuriozum
truizmem
który (niestety)
pragnę kochać.
Powiedz mi dlaczego
żyć muszę wciąż z tobą
na poszukiwaniu
(nas samych)
do taktu bez taktu i w takt.
neologizm*
Witam wszystkich po dwuletniej przerwie i zapraszam na mój funpage na Facebooku: https://www.facebook.com/rattyadalan
RattyAdalan, 3 january 2012
Jak napisać o miłości,
by nie rzekli - ale to już było.
Jak, gdy tyle opadło subtelnych
liści na kartkę.
Niebo spowite lampionami,
wiem, którędy droga do ciebie.
Deszcz uderza o chodnik,
szepcze- idź, on czeka.
Ulice pachną cukrem waniliowym,
pamiętam popołudnia w pobliskiej kawiarni.
I Różankę*, gdzie pomiędzy tysiącami róż
podarowałeś mi tę, która nigdy nie umiera.
Posłuchaj głosu wiatru i
szumu drzew, które niosą skryte pocałunki.
Słońce zachodzi jedynie zaślepionym,
w nas świecić będzie zawsze.
Spotkajmy się w starym sadzie,
kiedy zakwitną jabłonie...
Ogród Różany w Szczecinie, w którym znajduje się ponad dziewięć tysięcy gatunków róż.*
RattyAdalan, 24 october 2011
Sam, sam na tym świecie!
Ostatnie moralności kwiecie.
Sam pośród wierzb i śpiewu sów,
płacze nad ludem siedząc na mchu.
-Chodź, chodź do mnie…
Szepcze mu pokusa,
rusałka cudzołożna
w noc ciemną, w noc gęstą.
- Nie weźmiesz mnie gwałtem!
Nie skusisz słodyczą ni dekoltem!
Znam twe sztuczki, znam i zamysły.
Nie wij się żmijo wokół umysłu!
Sam, sam na tym świecie!
Romantyk, uczeń Mickiewicza;
Sam pośród kwiatów pruderii
i wieszczów obłudy.
-I ty ofiarą moją padniesz tej nocy,
nie wyrwiesz się pokusie, nie wyrwiesz się jej mocy!
Wielu głupców było przed tobą,
staniesz się bestią, nie będziesz już sobą!
-Choć wielu grzechu wypiło kielich,
ty mego serca w pył nie zmielisz!
Nie oddam ci duszy nie oddam ci ciała,
obietnica Bogu złożona, dochowana zostanie!
Sam, sam na tym świecie!
Gdzie uczciwość” jak pan leży głęboko”
A lilie nad jej grobem*
rosną wysoko.
-Chodż, chodź za mną…
świtać już zaczyna, ostatnia szansa twoja,
złóż pocałunek na ustach moich,
zamknij oczy i za mną w gaj podążaj.
-Słowa rozkoszne wiatr w dal zanosi…
Niech piekło twój jad pochłonie!
Nie oddam ci duszy, nie oddam ci ciała,
obietnica Bogu złożona, dochowana zostanie!
Młodzieniec wierności dochował,
szatańskim nasieniem sumienia nie splamił.
Przykładem niech będzie od dzisiaj dla wielu.
Alzhaimerów puszczających w niepamięć własną duszę.
Fragment ballady A. Mickiewicza pt. “Lilie”*
RattyAdalan, 5 november 2011
Skalpel w dłoni
tlen podłączony
cięcie
Wycinam guzy
wszczepiam nowy słowotok
puls w normie przeżyje
organy zostały przyjęte
Szkielet skorygowany
mięśniom ustąpiło napięcie
potrzebne jeszcze serce
Oddaję swoje
RattyAdalan, 13 october 2011
1zw. Jesteśmy żołnierzami pióra,
walczymy literami-
słowa są najcięższą bronią.
Akapity uderzają w pierś,
patrzę, jak tracisz oddech.
Atrament miesza się z krwią.
Ref. Przez wieki tajnymi rebeliantami,
między wersami skrywamy bunt.
Linijka po linijce,
zaszyfrowanym przesłaniem.
Chłoń papierową siłę perswazji,
napełnij nią płuca,
niech dotrze do serca.
W tej wojnie trudno zachować umysł.
2zw. Czarno na pożółkłym tle,
opisana dusza ojczyzny.
Płomień za płomieniem gaśnie,
nie starcza już wosku.
Walczymy wciąż potem i metaforami,
budujemy od nowa fundamenty,
aby kolory na fladze nie wyblakły.
Ref. Przez wieki tajnymi rebeliantami,
między wersami skrywamy bunt.
Linijka po linijce,
zaszyfrowanym przesłaniem.
Chłoń papierową siłę perswazji,
napełnij nią płuca,
niech dotrze do serca.
W tej wojnie trudno zachować umysł.
3zw. Liryczni bohaterzy,
ukrywający się wciąż przed karą,
za czcigodność prawdy.
Liryczni bohaterzy,
tacy jak ja.
Ref. Przez wieki tajnymi rebeliantami,
między wersami skrywamy bunt.
Linijka po linijce,
zaszyfrowanym przesłaniem.
Chłoń papierową siłę perswazji,
napełnij nią płuca,
niech dotrze do serca.
W tej wojnie trudno zachować umysł.
RattyAdalan, 26 april 2012
dałam się ponieść
piekielnym iluminacjom
syrenim śpiewem
kusiły niczym anioł Christine
chciałam posmakować
zakazanego owocu z drzewa
zdjąć chustę
w poczuciu mocy Gabriela
przełamałam herbatnik
za kilka srebrników
oddając syna na mękę
spisując wiarę krwią na apokryfie
***
szal meandry dusił szyję
zrzuciłam go w cholerę
już dość łamania paznokci
ansambli nawracających jak echo
uzyskałam stan (un)absolut
obok leży stos zdartego naskórka
i kilka wybitych zębów
tak próbowałam walki
raczkuję do Jeruzalem
z nieba nie kapie deszcz
to plują anioły
taka kara dla zdrajcy
widzę, jak palisz lampkę
wycieram twarz
Ojcze wróciłam
Inspiracja obrazem: Judasz Iskariota (Nikolai Nikolajewitsch Ge)
RattyAdalan, 7 october 2011
Zmieszani, zamyśleni na Rugii,
pośród skał kredowych…
Pośrednicy Edenu i akwizytorzy Piekieł.
Owce w lisiej skórze...
Na Rugii, gdzie drzewa spokojnie szumią,
blask koncepcji ucieka gdzieś w dal
nieujarzmioną.
Egzystujemy w etiolacji pośród skał kredowych…
imaginacja bezpieczniejsza
od tak bliskiej i trudnej
rzeczywistości.
Szukamy wciąż w melodii morskiej arkany
równowagi ducha, aprobaty niesionej z góry
przez pośredniczący wiatr…
Człowiekowi nie jest trywialnie być człowiekiem…
Inspiracje:
Caspar David Fridrich - "Skały kredowe na Rugii"
http://www.youtube.com/watch?v=abEaeLd7JII&feature=related
RattyAdalan, 1 december 2011
Słowiczy trel roznosi się echem,
wczesnowiosenny budzi instynkt.
Ściółka usłana myosotis*,
przezornie, aby nie zapomnieć.
Pamięć bywa tak zgubna…
Nasłuchuje trzepotu skrzydeł,
czekam, aż wlecisz do kukułczego gniazda.
Ja się boję sama spać,
dopomóż mi**,
nie pozwól, bym zaznała dziś chłodu.
Noc niech upłynie
w rytmie A media luz***,
by zakończyć upojnym walcem.
El perfume de amor…****
*******************************************************
Z łac. - niezapominajka*
Alina Janowska - Ja się boję sama spać**
Edgaro Donato - A media luz***
Z hiszp. - zapach miłości****
RattyAdalan, 29 october 2011
Wyjdź z cienia starej
dębowej szuflady
Odsłoń nabrzmiałe patosem
członki strof
Dopieszczę cię subtelnością
stalówki
Pogłaszczę między wersami
malując formę na kartce
Abstrakcyjny kochanku
składam pocałunek duszy
szepcząc o natchnieniu
Bielą pierzyny skrywam
cię przed światem
Atramentem uwydatniając
sutki
Zlizując pointę z ust
poddam się refleksji
Co noc zdradzając z metaforami
RattyAdalan, 2 february 2012
...autorka paru wierszy*
usiądź w cieniu metaforycznego parasola
odpocznij od bieganiny po schodach fraz
dzieci liryczne niech teraz przemówią
usiądź zapal papierosa
patrząc z przymrużeniem oka na świat
gdzieś z boku wsłuchując się
w odwieczną polemikę dwóch romantyków
usiądź inspirując nowe pokolenie
które i tak zawsze inspirowałaś
przy czarnym espresso
***
księga zamknęła się z hukiem
skończyła pewna epoka
pozostanie sarna biegnąca przez napisany las
i radość pisania w sercach poetów
Wisława Szymborska - "Nagrobek"
RattyAdalan, 8 february 2012
nie napiszę wiersza
w dziesięć przysłowiowych minut
ani też w kilka dni
nie napiszę wiersza
w nieprzestępny rok
bo czy wiersz może powstać
tak szybko jak upływa życie
pomiędzy sekundami spadają
na podłogę skrawki chwil
wpół zapisane
rozgałęzienia wersów w cyklach
rozdrobniona intymność
nie napiszę do następnej gwiazdki
choć zaczęłam w dniu narodzin
skończę gdy ciało złożę
w zmierzchu pierzynie
RattyAdalan, 3 february 2012
Popękane ręce.
Zdzieram z nich skórę,
jak myśli ze ściany.
Wybijam szybę w oknie przeszłości,
wpuszczając świeżość.
Firany falują w euforii.
Flamastrem kreślę bazgrołki.
Cóż, tak zwane plany na przyszłość.
A może wręcz kolokwialnie - marzenia.
Wertuję kartelusze tomiku Szymborskiej.
Szukam sensu życia? Namiętnych erotyków?
Nie. Samej siebie.
Długo szukać nie muszę,
biegnę jak sarna przez napisany las.
Wołając do Yeti.
RattyAdalan, 23 june 2012
zastygłem
w glinianej formie milczenia
o fleur du mal
strugam w drewnie libretto
półtonami oddechu
tworzę interwały wspomnień
odchodząc błogosławiony
tanim suszem cynizmu
oswoiłaś bestię
będąc niczym zmienne dur-moll
wbijając sztylet mojej dłoni
w serce
odgrywam żałosny mimodram
dobijając się niemym krzykiem
spod nieużyźnionej ziemi
w którą plujesz kulkami różańca
słyszę crecendo aktu trzeciego
(nie)szczęśliwa miłość
topi adamentium
RattyAdalan, 13 february 2012
Popękane ręce.
Zdzieram z nich skórę,
jak myśli ze ściany.
Wybijam szybę w oknie przeszłości,
wpuszczając świeżość.
Firany falują w euforii.
Flamastrem kreślę bazgrołki.
Cóż, tak zwane plany na przyszłość.
A może wręcz kolokwialnie - marzenia.
Wertuję kartelusze tomiku Szymborskiej.
Szukam sensu życia? Namiętnych erotyków?
Nie. Samej siebie.
Długo szukać nie muszę,
biegnę jak sarna przez napisany las.
Wołając do Yeti.
RattyAdalan, 10 january 2012
Wiersz wstawiam tutaj tymczasowo, nie chcę ocen, nie są dla mnie istotne. Prosiłabym o rzetelne komentarze oraz wytypowanie i uzasadnienie lepszej wersji wiersza. Dodam, że wstawiłam tekst tymczasowo. Pozdrawiam R. A.
Oratio vincta* - wersja trzecia
Z trzaskiem zamknęłam strofę,
posadzka przyodziała karnawałowy strój.
Anioł Israfil** czesze skrzydła,
osadzony w areszcie z wersów.
Krzyki szarpiących się stanów ducha,
dobiegają z kartki, ranią małżowiny,
a wody Eufratu wraz z atramentem
skrywają Boże łzy.
Zanim czerń oblecze duszę,
skręcę jej abstrakcyjny kark,
prostopadle układając dłoń na dłoni
na znak święty.
Wspomnę i docenię pasję,
krew, która za nas została wylana.
Nie stanę się angelo lapse***,
choć kobieta zmienną jest...
z łac. – zwyciężam modlitwą**
z j. arab.- Archanioł Rafał**
z łac. -upadłym aniołem***
******************************************************************
Oratio vincta* - wersja druga
Z trzaskiem zamknęłam grzeszną strofoidę,
szkło kaleczy posadzkę.
Archanioł Michał czesze skrzydła,
osadzony w areszcie wersowym.
Krzyki szarpiących się stanów ducha
dobiegają z kartki, raniąc małżowiny.
Szatan dociera złym cholesterolem,
Bogu, pozostaje leczyć nadciśnienie.
Nim dojdzie do zawału…
skręcę kark abstrakcyjnej bestii,
wyjmę drzazgi z oczu.
Biblia nie jest brykietem,
a preludium do opery…
Nie stanę się angelo lapse…*
****************************
Oratio Vincta - wersja pierwotna
Z trzaskiem zamknęłam strofę,
posadzka przyodziała karnawałowy strój.
Anioł Gabriel czesze skrzydła,
osadzony w areszcie z wersów.
Z kartki, spływają
wody Eufratu, wraz z atramentem,
w którym Bóg skrył swoje łzy.
Łzy boleści nad protegowanymi.
Prostopadle ułożę dłoń na dłoni,
wspominając, docenię pasję i
krew, która za nas została wylana.
Nie jestem już angelo lapse*,
choć kobieta zmienną jest...
Z łac. -upadłym aniołem*
RattyAdalan, 21 april 2012
1zw. nie miałam wyboru
musiałam wbić pazury
taka rola kobiety
subtelnej na pozór róży
uwerturą zaszłam go po cichu
myślał
że przyszłam wtulić się w ramiona
fleur(s) du mal
Ref. piekielne libretto otworzyła przede mną
nosiła brzemię pokusy
arią otwierała moje serce
krusząc bezszelestnie
sopranem katowała duszę
zrzucając z piedestału
zasiadła na tronie
płomień w kobiecym ciele
Zatańczy ze mną mordercze
pasodoble w drugim akcie
2zw. mówił, że każdego dnia
odkrywa we mnie nowy płatek
zmieniałam maski
by olśniewać
jak duch przemierzałam
jego myśli
byłam fałszywą busolą
naprowadzającą w jednym kierunku
Ref. piekielne libretto otworzyła przede mną
nosiła brzemię pokusy
arią otwierała moje serce
krusząc bezszelestnie
sopranem katowała duszę
zrzucając z piedestału
zasiadła na tronie
płomień w kobiecym ciele
Zatańczy ze mną mordercze
pasodoble w drugim akcie
3zw. marzył o cyklach poematów miłosnych
skończył z piórem
w gardle
pozostając ślepy do końca
śpiewaj mój diable liryki
ansambl aniołów ciemności
poczuj jak niszczy cię
crescendo miłości
Śpiewaj mój diable liryki!
Ref. piekielne libretto otworzyła przede mną
nosiła brzemię pokusy
arią otwierała moje serce
krusząc bezszelestnie
między wersami skryję jej imię
nieśmiertelne kolce
primadonny
z podziemi opery
Zaśpiewam Ci, mój aniele muzyki!
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
25 may 2024
25.05wiesiek
25 may 2024
Travesty Of TruthSatish Verma
24 may 2024
24,05wiesiek
24 may 2024
The Saga Of BreakupSatish Verma
23 may 2024
2305wiesiek
23 may 2024
The Saga Of BreakupSatish Verma
22 may 2024
2205wiesiek
22 may 2024
Światło i cienieJaga
22 may 2024
Na końcu świataJaga
22 may 2024
Playing ChessSatish Verma