Agnieszka M. J.-Hallewas | |
PROFILE About me Friends (5) Poetry (43) Prose (15) Photography (6) Graphics (4) Postcards (2) Diary (7) |
Agnieszka M. J.-Hallewas, 6 march 2011
Nie chcę być dzisiaj matkąPolką
Z obwisłym biustem, w tle,
Z wiecznym uśmiechem i twierdzącą odpowiedzią
Na każde pytanie
Wyją we mnie strach i wściekłość
Splątane w tangu nienawiści
Nakładam warstwa po warstwie
Makijaż równowagi
Chcę ranić, niszczyć, zatruwać
Wzbudzać panikę
Najpierw jednak trzeba, powinno się
Ugotować obiad
Lukrecja na deser, w ramach kpiny
Z samej siebie
Kpię, żartuje,
Osiągam życiową stabilizacje
dzisiaj
Agnieszka M. J.-Hallewas, 13 april 2011
W rozmowie z Tobą słyszę echo
własnych myśli
Zwiedliśmy mosty ku sobie
i zajęczały pod podwójnym ciężarem
Radości oraz Obawy
Drżę razem z nimi, co będzie dalej
Za dużo mi Obecnie
tego Wspólnego
za mało i łaknę zachłannie więcej
tego co Różni
zanikam zachodząc za horyzont
Podlewam kwiaty sporadycznie
i takie tam
a mieszkanie zamienia się
w ogród botaniczny
Pies chrapie za moimi plecami
bezradny w swoim istnieniu
już uzależniony
od najdrobniejszego
Czułego gestu z mojej strony
Bohatersko podskakuje na swoich małych łapach
gdy spotykamy na spacerze Obcego
Pokazuje, że obroni, ugryzie, zaszczeka na śmierć
„odejdź, oni są moi, wara i nie krzywdź”
i chowa się za moimi nogami
Agnieszka M. J.-Hallewas, 12 january 2016
dawno już nabrałam wprawy
jak cię unikać
zdarzało się czasem, że los sprawiał
słodką niespodziankę
cenne momenty, które zostaną
na zawsze zapisane
jeden taki pamiętam szczególnie
roześmiane oczy
piękne oczy człowieka
obraz ten poniosłam w cały dzień
poniosę dalej bo daje szczęście
peryferie zmysłów
mają własną, niezależną pamięć
smak pieczywa szorstko kładzie się
na języku
pasta z sera feta i zielonych oliwek
napój energetyczny dojrzałą kroplą
spływa lekko goryczkowo
pobudza
zapach wody kolońskiej
drażni
czubki palców gotowe zbadać
zarys twarzy miękkość ust
krzywiznę nozdrzy
słuch zamiera wobec rozgrzanego nocą głosu
podsuwając powiekom
ciepły obraz zgniecionej poduszki
Agnieszka M. J.-Hallewas, 16 december 2015
Poprosiłam o spokój, dwa do pięciu tygodni.
Poprosiłeś by później, po Świętach, że to dla Ciebie ważne.
Uległam, trudno Ci nie ulec.
Mam jednak na tyle świadomości Siebie by spytać lustereczka:
czy to co Tobie miłe miłe i Innym?
Mam lustereczek kilka
a odpowiedź wciąż jedna...
"Ogólnie to jest niekiedy bardzo denerwujące jak Pan tak z reguły ma rację ale powoli przywykam. Dziękuję"
Więc Kochany przywykam również
do Twojej świadomej ignorancji,
tak ci lepiej/wygodniej/bezpieczniej
i cóż że moje serce pęka cóż
cóż skoro Tobie tak
lepiej/wygodniej/bezpieczniej
odchodzę coraz dalej w swoją naturę
widzę ślady bobrów
obserwuję orły tak piękne i dostojne
palę ogniska ze starych druków by ogrzać dłonie
tak będzie lepiej/bezpieczniej/wygodniej
muszę jedynie pamiętać o przestrzeganiu Kodeksu Drogowego
bo szkoda ścinać niepotrzebnie drzewa.
Tak długo rosną
Agnieszka M. J.-Hallewas, 16 october 2013
W równym rytmie
do przodu zmierzając do końca
stopa za stopą w wygodnych butach.
Ostrożnie.
Ciepłe płaszcze, stonowane kolory
mądre oczy za grubymi szkłami.
Raczej już milczą niepytane.
Uśmiechem kwitują pośpiech innych,
Nasze Staruszki
tło ulic.
Czy dożyję
tego tempa szurania
w jesiennych dywanach opadłych liści?
Tęsknię za pogodą doświadczenia:
tą spokojną rezygnacją z ekscytacji,
zachwytem bez przesady,
uniesieniem bez egzaltacji.
Jestem nadal młoda duchem
Już stara pokorą i łzami?
Agnieszka M. J.-Hallewas, 7 november 2015
... jeszcze mój zapach
wisi w powietrzu
cienka nić rozedrgana ciepłem
pochwyć ją
zwijaj cierpliwie w kłębek
jeśli chcesz
"dziś nie wchodzi w rachubę"
zabrzmiało jak zwykle beznamiętnie
więc dlaczego
tańczysz wokół mnie każdym gestem
mówię "gorąca woda wystarczy"
a ty serwujesz mi wrzątek
mówisz "wszystko jasne"
a ja dostaję pomroczności
i w geście buntu
wciskam w windzie najwyższe piętro
nie martw się, że skoczę, zejdę schodami
przerobiłam już kilka balkonów
Twoja, na obecną chwilę, Julia
Agnieszka M. J.-Hallewas, 6 march 2011
Silent is nothing more
Than Waiting for your words
Sound of your voice
Close to you I am loosing my senses
I see world by your eyes
Close to you I follow in madness
I hear voices of desire
I don’t ask why
don’t tell me when
I may wait so long is needed
Just smile sometimes
When you think about me
Send me kiss when nobody see it
The world is so small
When you are far
I put away fear
To keep inside
Only missing
The moments of joy
Only sunrise I may compare
With view wich I have
In my heart when you talk to me
Whisper please whisper kindly
To my ears
ps. wybacz Panie WK, ten kawałek luuuubie, to nie arogancja
Agnieszka M. J.-Hallewas, 12 march 2011
Zbudujemy dom, z rozszalałych zmysłów.
Tu powstanie on, nasza przyszłość.
Jak zaklęty krąg dla mnie jest twa miłość:
ja ci daję swą, o jedyny.
To nie będzie sen, nasze magicznienie,
jawą stanie się upojenie.
Daj mi usta swe, słodkich godzin czar:
podwaliną stanie się chwila ta.
Zbudujemy dom, w zagajniku tym
gdzie nieraz ty i ja, ja i ty
w oczu głębie swych zapatrzeni
zgubiliśmy czas, o miłości ma.
Dachem będą nam te korony drzew,
co wstydliwie kryły nas:
odkrywaliśmy właśnie tam
pocałunku pierwszy raz.
Drzwi zamkniemy wraz
uśmiechnięci tak, wpółobjęci tak.
Świt zastanie tam nas.
Teraz zbudzić się już czas.
Długą historię ma ten wiersz, miał być do śpiewania, więc starałam się zachować jaki taki rytm.
Agnieszka M. J.-Hallewas, 25 october 2014
napisane 16.10.2014, uprzejmie prosze o sugestie korekt
co potrzebne nam do poezji
oprocz czucia kazdym nerwem
i wewnetrznego ja
co czyni z nas nie odbiorce
a tworce
zakochanie w sobie i w slowie
plynnosc mysli i uczuc
gra
wiec obiecane
z aukcji cnot drugie
chociaz bez gradacji
uczciwosc wobec siebie
odarta z nadmiaru krygu:
zagladam jej w zeby
jak na konskim targu
(lub gorzej: pamietasz te epoki, gdy
prezyly sie miesnie
pod naporem bata, nie ranil skory,
lecz zadawal bol, powloka twoja nietknieta,
cenna jak tkaniny
z dalekich krain,
gladka w dotyku:
jeden z wyznacznikow wartosci bytu)
ile dasz za nia
czego
po co
w kazdym posiadaniu jest smutek
konca
czar agonii pragnienia
wiec wycofuje oferte
postaraj sie wyzebrac
mala czastke
zarzewie ziarenko
rozpleni sie szybko i mocno jak chwast
ogarnie cie ogniem
spopiel na sobie rzeczywistosc istnienia
uczciwosc wobec siebie
nie jest na sprzedaz
Agnieszka M. J.-Hallewas, 5 march 2011
sobota, 13 luty 2010 o 20:34
to pole od tamtego
pola
oddziela topola
wysoka smukła
i strzelista
panna bezlistna
łamliwa
dojrzałością gałęzi
i pusta
dziuplami
to w nich
mieszkał Rokita
zanim upatrzył sobie
wierzbę
tę przysadzistą
prostacką panienkę
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
20 may 2024
Leaves Are Changing ColorsSatish Verma
19 may 2024
1905wiesiek
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma