Mirosław Witold Butrym, 5 april 2011
Pragnienia barwą
unieść przekornie,
zmysłów poświatą;
promieniem pierwszym,
czułość ofiarną,
cud by rozszalał
siłą otwartą.
Uczuciem zrosił
pustkę spierzchniętą,
doznań dostarczył,
przemówił ciepło,
kalait wyłonił
wdzięku uroczy,
z uśmiechu szczęścia
finezji mocy.
Mirosław Witold Butrym, 13 march 2011
Słabość twoich słów, to młodość umarła,
wymowność sprawiedliwa jak sen subiektywny,
pisany zmysłami taniej etykiety; gdzie, kto, kiedy, po co;
tym grobu nie ozłocą,
siwe włosy pieszczą lustro, śmierci głową staro-smutną.
To nie cud, ani morskie fale,
to rzeczywistość świata broczy kłamstwem stale,
idzie twoim śladem; swoją starą drogą;
stan i utarg myśli, zgoda samobójstwa.
Pragniesz być portretem życia wiary godnym,
słowa Lotem ogłady swobodnym,
kwiecistą purpurą bez motywu zdrady,
a trzymasz w ręku tylko czas widma koślawy,
bicie bladego serca niezgodności,
z tym co jest w wieczności i nie z mocy kości.
Czas biegnie w przód przeświadczeń o słuszności sławy,
prawości nieskalanej z szali Boskiej nadwagi,
rozlicz mnie i powiedz szach; obmyj siebie z szarych dat,
czuj, że jesteś już stworzona; zmartwychwstała, a zło kona.
tylko czemu cień twój dobra w tył zaczyna kroczyć żywiej,
pragnąc głosu oskarżenia, byś je miała i skonała?.
- W tym zabawa przecież cała, masz co wyszło z twego ciała
i nie tłumacz się z czystości; gron w twych żyłach nieba krwistych,
chcesz mnie karmić bielą chleba; żartów suchych jak pień drzewa,
córo nocy, czarny kwiecie idź do diabła obcy świecie.
Mirosław Witold Butrym, 17 march 2011
Wspaniałością słowa, czar poezji powab,
czasem radosna w rozumie ożywa,
który kocha piękno, wielki talent skrywa,
bywa też ze smutku, patosem okryta,
stworzona przez pamięć, rozum czernią wita.
Paletą barw życia, mnogość sytuacji,
oryginalność sztuki to sedno kreacji.
Utwór ktoś zabawny niekiedy napisze,
finezję pokaże, swej twórczości niszę.
Pisanie powinno dostarczać radości,
wiedzieć to powinien, ten kto sztuką żyje.
Natchnienie jak gejzer ludzkiej duchowości,
poezja jak potok bystrości ma siłę.
Mirosław Witold Butrym, 12 march 2011
Święty rozum, ucieka od śmierci,
w nagiej mądrości, byłby pragnieniem
wstydu.
Mirosław Witold Butrym, 5 february 2011
Podczas godów w leśnej głuszy,
paw swój ogon dumnie puszy,
ukazuje swoją grację,
oczekując na owacje.
paw
Spójrzcie na mnie drogie panie,
oddam serce każdej damie,
chciałbym wasze posiąść względy
i pokochać was w te pędy,
dla was wszystkie me starania,
od was tylko chcę uznania.
pani paw
Po tych słowach jedna z samic
chciała mu przyjemność sprawić
i powiada bez ogródek,
ładny masz na głowie czubek,
piękne oka na wachlarzu,
jesteś cudny, pośród drzew pejzażu.
wrona
słysząc to na drzewie wrona,
kracze głośno rozbawiona
i do pawia tak powiada,
te zaloty to żenada,
ptasim móżdżkom robisz pranie,
niebywałe to spotkanie,
wprawdzie ogon masz pstrokaty,
lecz najmniej są ważne szaty.
paw
Nie ma wina żeś jest czarna,
brzydka niczym noc koszmarna,
nie dostrzegasz mego piękna,
ty pyskata wrono wstrętna.
Dobrych manier mam bez liku,
jak wirtuoz doskonały
i nie lubię wronich krzyków,
i nie znoszę ptaszków małych.
Lepiej odleć stąd kłótnico,
nie potrzebna twoja mowa,
porozmawiaj dziś z nornicą
i się w dziurę jakąś schowaj.
wrona
Nie wart jesteś małej liszki,
koń by uśmiał się kolego,
więcej klasy mają myszki,
ty wyglądasz na głupiego,
dużo w tobie zwykłej pychy,
jak krogulec jesteś butny
i choć ja kłótnicą jestem,
widzę dobrze żeś obłudny.
pantera
A wszystko to z kniei pantera widziała
i myśli okazja dla mnie to nie mała,
kąsek to wspaniały, paw co nie pojmuje,
że będzie żyć krócej, gdyż się nie pilnuje.
Jestem lasu tego królem,
nie pogardził bym i szczurem,
lecz dziś muszę zjeść ze smakiem,
zaraz zajmę się tym ptakiem.
Po czym wybiegł z leśnych chaszczy,
bo był wrogiem zwierząt strasznym
i pochwycił w swoje szpony,
zdobycz wielce ucieszony.
wrona
Wrona zaś szyderczo kracze
co za strata paw biedaczek,
zaraz go nie będzie wcale,
jakże cudny dzień, wspaniale.
pantera
Czego wrono chwalisz dzionek,
piękniej robi to skowronek,
gdybyś tu na dole była,
może też byś tak skończyła.
wrona
Co pantery wiedzieć mogą,
lepiej chadzaj swoją drogą,
dania z siebie nie dam zrobić,
kot nie może mi zaszkodzić,
czujna jestem niebywale,
swoje życie bardzo chwalę,
masz dziś bujną wyobraźnię,
mówisz dosyć niepoważnie,
po czym w górę odleciała,
bo utarczek dosyć miała.
Mirosław Witold Butrym, 19 march 2011
Łaskaw był dla ludzi,
którzy słynąc z czynów,
chcieli dowód postępu wielką pracą zostawić,
hołdem dla przyszłości wcześniej zostając pragnieniem,
w uwielbieniu wznosząc, życia katedrę wyżynną.
Czas z codzienności możliwej jest złożony
i przez tych obliczony, co naprzód za planem idą swoim,
do celu, który dobrem zostanie.
Doświadczenia mocą, dla pojętnych będzie,
lecz dla wielu złem uczynków, w których chwile zatracą.
Jakże pozorem codzienności wkracza,
koło zatacza epizodów życia,
niekiedy prostotą oświeca.
My przecież czasu królami jesteśmy,
gdy w nas prawda przemówi;
Jestem to wieczność,
by być życiem przyszłości zrodzonej,
z Duchem czasów podążać.
Mirosław Witold Butrym, 29 december 2012
Dzień rozświetlił słów poranek,
odsłaniając pragnień przestrzeń,
przegnał mroku nocy zamęt,
rozpromienił pokój pięknem,
uwidocznił czystość bieli,
co się szatą śniegu ścieli,
łagodnością nieba siły,
co opadło cudem żywym,
wirującym płatków tańcem
Poświęconym Bożym światłem
gdzie mleczne niebo zabawnie mgłą wiszącą,
nieco zawstydzone poczęło opadać
powoli, jedwabiu niby pragnąc
spoglądania sercem
na drzew korony, na których osiadł spokój
sentymentalnie szumu pragnąc wiatru,
zbudzonej zimy szalonego świata,
która nastała subtelnie lekko,
tempem czasu czystości dla wolności pokoju
tańca poranka świeżości,
wschodzącego rubinowym dobrem,
natchnieniem umysłów szkarłatnych,
Dzieci Sprawiedliwości co chcą uciec od pustki
pojone Wodą Boskiej Wzniosłości
i Próby zakwitłej niby pąki kwiatów,
rozłożystej Bieli
podobnej do szczytów gór ośnieżonych.
Mirosław Witold Butrym, 7 march 2011
Hasła powszechnie chwytliwe;
cieniem czasu nieistotnym,
pozornej prawdy podstępem.
Mirosław Witold Butrym, 10 march 2011
To morze, które życie woła,
liryką, sercem wzburzonym,
sens rozumu w nadziei zatapia,
i chce czasu płodnego,
nie pustyni, burzą piaskową wichrzonej,
w pragnieniach gasnących.
Nie zbuduję zwycięstwa,
z zapomnianych nicości,
śladów wielkiego odrodzenia,
ani wątłych przekonań,
skupionych pragnieniem skreślonym,
które prawie istnieje,
niby szukając samotności.
Kto usłyszy powstań, ten powstanie,
cisza mówi wspomnieniem,
wskrzesza prawdę;
nieśmiertelnej przeszłości,
więc się uczę pamiętać,
żeby wyrażać słowem postać;
wracającej tęsknoty.
Nadzieja szybuje przed wizją;
żywym czasem przestrzeni.
Sensem jest umysł prawdziwy,
a ja; dostrzegam nowy świt
dla mądrości, która rozbłysła po nocy
zaślepienia.
Mirosław Witold Butrym, 3 april 2011
Prawd wspomnę twoje słowa,
nim zamknę swoje oczy, snem otulony wiecznym.
Modlitwę resztką sił utoczę,
niech szybuje w górę ku tobie jak ptactwo.
Trwajcie moje chwile, kiedy czas, póki żyję,
nie karzcie batożyć mojej duszy,
niech wiara wypełni mi serce, co niebem i ziemią poruszy.
Dnia nie znając, końca nie dostrzegam
i gdy przyjdzie, to w śmierci objęciach z początkiem.
Mirosław Witold Butrym, 10 april 2011
Jak lokaj służyć potrzebie raczy,
pragnienie silne, co się żądzą nazywa.
Na horyzontach wielu dalekowzroczna,
cel zamierzeń widzi,
bo przecież wiele można
i po trupach nawet jak niejeden,
priorytetu dopełnić zadania, u ambicji podstaw.
Morze jej wzburzone, które zwę chciwością,
ona w nim jak Neptun rozgniewany,
co na śmiałków czeka sukcesów spragnionych,
by pogrążyć wielu w bezkresie porażki,
być może do hieny podobna,
gdyż się najeść nie może do syta
i człowieka by pożreć też mogła,
wygłodniała jak zawsze i wściekła.
Zda się zatem dla nas, z tej przyczyny właśnie,
spamiętać regułę,
że zniewolić zechce, jak grzechu alkowa
i perłę darować pokusy, co w niej zwykle bywa.
Mirosław Witold Butrym, 3 april 2011
Kochany Bóg, Patrzy na kościół i Płacze;
na Kielich Snów, bez Znaczeń;
dla płatków róży pancernej…
Mirosław Witold Butrym, 11 april 2011
Dotknij kłamco dumy, a dotkniesz człowieka.
Mirosław Butrym
Sny kłamcy są jego ślepotą,
obrazy zmysłów toną w morzu znaczeń,
kto jest ich sprawcą?, rozum, czy wolna tyrania?.
Mirosław Witold Butrym, 3 april 2013
Pragnienia barwą
unieść przekornie,
zmysłów poświatą;
promieniem pierwszym,
czułość ofiarną,
cud by rozszalał
siłą otwartą.
Uczuciem zrosił
pustkę spierzchniętą,
doznań dostarczył,
przemówił ciepło,
kalait wyłonił
wdzięku uroczy,
z uśmiechu szczęścia
finezji mocy.
Mirosław Witold Butrym, 27 february 2011
Kłamstwo, to tylko podstępność
postrzegania prawdy,
próba panowania nad rozsądkiem rozumu,
rzucanie cienia na niejasność,
tworzącego znamię tajemnicy;
upadku istoty otwartej na pogrom,
ofiary pogrążonej w prawach ludzkiej natury;
sile ducha zniszczenia.
Wielka śmierć, szuka wielkich mocarzy,
mierzy postać, by objąć;
chwycić wolą wyboru,
która odrzuca porządek,
więc nie zazna spokoju.
Mirosław Witold Butrym, 14 december 2011
Tonąca biel, chmur w błękicie
powiewem wiatru prowadzona lekkim
i rozświetlona mocą dnia radości;
rosnącej promieniami słońca,
grzejącego atmosferę oddechów,
energią szczęścia pragnącego życia;
mknącego drogami uśmiechu
myśli złaknionej pozytywnych barw
świadomej świata znaczącego czas,
układanym ciepłem spokojnej obserwacji,
pobranym z pogody ducha błękitu,
sklepienia życia widzianego pięknem
stworzenia przestrzeni wolności
patrzącej oczyma pejzażu.
Mirosław Witold Butrym, 13 march 2012
- Rozpościera skrzydła, biel różanej sile
otwiera pąki sercu, serdecznie młodości
tej co wzleci wyżej, na wzgórze miłości,
w krainie zatracenia, dla pamięci czystej.
- Tam świtania promyk rozjaśnia źrenice,
zmniejszone dnia ogromem, co oczyszcza zmysły
i otwiera bramy, granicy umysłu
prześwietlając rozum tylko pięknem wyższym,
grzejącym Łaską pole, dla Boskiego Chleba,
słońcem promienistym, nad Krajem Ojczystym,
żeby świeży Bochen leżący na stole,
Polskim Pachniał Cudem, Złocistego Świata,
Niebem Śpiewu Lata.
Mirosław Witold Butrym, 20 may 2011
Niedomówienia
to głębina;
dla wniosków
niebywałych
wynikających
z uosobienia,
które
rozlało słowa
przekładem
niedosłownym,
tego co było
pierwotnie
doskonałe.
Mirosław Witold Butrym, 18 may 2011
Świat ma wiele wad,
lecz o Dobro Wyższe
trzeba zawsze dbać.
Życie Jest Wiecznością
Blasku Doskonałości,
zaś cienie świata
chcą być powstaniem upadku
i tym co upada, więc trzeba uważać
na śmierć, na tym świecie Dramatów.
Mirosław Witold Butrym, 14 april 2011
Kto wierzy we mnie, choćby i umarł żyć będzie.
Nie umieraj dla Boga,
gdy przyjdzie czas;
złóż Mu ofiarę, ze swojego życia;
opuść ciało i świat; Dobrem Świętym.
Mirosław Witold Butrym, 6 may 2011
Walka Kocha
Zwycięstwo,
strach to
chwila nie pewności
ludzkiej Wiary,
wszystko
istnieje dla przyszłości;
gdy Sens
Jest Prawdą
i będzie Potężnie
Emanował Życiem.
Można
zbłądzić w Pojęciu Prawdy
nie widzieć
od razu Miłości
tego co małe
jak słówka żebraczki,
co pragnie
Bożego Domu
ale nie w
brudnych szmatach…
Mirosław Witold Butrym, 7 may 2011
Sztuką jest
partia; w liczbie entej,
jakość jest
zawsze
jakkolwiek,
by ją rozumieć…
Mirosław Witold Butrym, 14 may 2011
Kim są kimy ?
ki macie ?
kim jesteś "mój" fałszywy bracie ?
Mirosław Witold Butrym, 16 may 2011
Kwiat
błękitny, gładko muska słońce,
wyrazisty
charakter spłynął
wodospadem spokoju
światłości
płatki
piękna sklepienia
spadają unosząc
spojrzenia
skromnie jak
myśli przyjaźni
szeptane w
rozumach na przekór powadze;
kwiat lekko
muska dobra ciepłem
świętego
spokoju
Mirosław Witold Butrym, 8 march 2011
Los jest czasem w opozycji,
pośród planów i ambicji.
Aspiracja jest chwalona,
sedna sięgnie gdy krzewiona.
Raz pod wozem, raz na wozie;
normy życia każdy godzien.
Na cóż gniew jest i frustracja,
to porażki bytu racja.
Dzieło marzeń priorytetem,
optymizmu pragnie nuty
i zazwyczaj jest obrazem,
wielu sławnych świata ludzi.
Mirosław Witold Butrym, 9 march 2011
Pragnienie jakby skrzypkiem grającym w tęsknocie,
biedakiem pokornym marzącym o złocie,
uporu pstrągiem pod prąd przeciwności,
płynącym w imię wolności.
Chęcią zdobycia z raf uczuć korala,
ich piękno jak fala, znosząca niby tratwę miłości
przypadkiem na brzeg namiętności.
Gepardem rozumu biegnącym myślami,
w oczach jest głodem, w dłoniach zaś sztuką;
płynącą wodami rozkosznej fantazji,
niby szkuner doznań, kocha rejs przyjaźni.
Mirosław Witold Butrym, 11 march 2011
Chciwość ma rozum zazdrosny,
błądzący słowami w językach czerwieni,
dla bogactwa prawdziwego ich istnienie,
jest szkieletem ze śmierci,
który spala się życiem.
Podłością walczył podstępnie,
niejeden mocą zwodzenia i siłą,
by odczuwać korzyści pozorne,
by się łudzić, że jest się zwycięzcą.
Wolna interpretacja zmysłów,
lubi błędy określeń;
trzeba uważać na słów cudzych chłód,
dobrych jak nurt niebezpieczny pogardy.
W cieniu pospolitej wrogości
przestrzeń pożera formy destrukcji,
ich wizerunek niczego więcej nie powie,
poza świadomym wyrazem określonej prawdy.
Myśli znowu kwitną odkryciem;
rzeczywistości ewolucją potrzebną;
nauką nową z prawdy zrodzonej,
dobrem doświadczeń by dostrzegać jutro.
Mirosław Witold Butrym, 7 july 2013
Rozedrgany szumem lasu, dzień pogodny w liściach czasu,
wiatrem cicho dmącym lata, schładzającym toń zieleni,
drzewnych koron przód przydrożny, tuż przed leśnej kuny miedzą,
obok, której złoceń ziemia, przyodziana szatą z kłosów,
pól cedzących ciepło słońca, pieszczącego ziarna zboża,
by chłonęły łaskę dobra, którą dźwiga gleba płodna,
jakby czując lekkość nową, chwil sezonem zmartwychwstania,
pragnącego żniw udanych, pod błękitem nieba czystym,
które bieli chleba pragnie, dla okruchów siły prostej,
dostrzeganych przez człowieka, widzącego coraz żywiej,
światem troski głodnej prawdy, żeby umysł zyskać jasny...
Mirosław Witold Butrym, 3 october 2013
Czy można poczuć błękit morza,
na zmysłów falach szarych dni,
i spojrzeć w lazur, szczęścia przestrzeń,
wolności świeżej żeby być;
czystym jak statek spienionych wód,
co obrał czasu biały kurs,
by się odnaleźć, u brzegów burzowych,
w centrum chaosu szkwału mentalności,
cichnącego powoli spokojem, który nadszedł,
nową mocą cudu
przelanego Duchem Szkarłatu do złota,
w którym Ofiarna Jest Prawda i Cnota
w Pucharze Wodnej Wolności,
Kryształu Czystości Dłoni,
Trzymającej Pewność,
Duchowej Sztuki Płomień Rozedrgany,
Lekko ciepło niosący jak zefir poranka,
mierzący witraże uniesień jedwabiem,
co spływa przez oczu spojrzenia na lica,
dziewic widzących obrazy w grze światła,
które rozjaśnia spokoju Dnia Twarze,
w Prawości Słowa Boskiego Wymiarze,
Gdzie Dobro Dojrzałe Jest Życia Hejnałem,
co cień przegania niknący przez wiarę,
niosącym Blask dalej w spichlerze radości,
leżącej w swych skarbcach na łożach świętości,
tam gdzie Dzień się rozpromienia Piękna
Czasu Dobrym Słowem, Bielą pieszcząc Myśli Życia,
Usówając Mrok Zwątpienia...
Mirosław Witold Butrym, 18 february 2011
Czas uchwycić chce czaszę, zapomnienia świętości;
ukrywając minuty w rękaw bestii skrytości,
marznie słowo w języku, spękanego szafiru,
w rzeźbie; lodzie zaprzeczeń, obraz martwej natury
gra na nerwach symetrii; taktu godzin skradaniem,
śmierć pogonią i trwaniem, w duchu ruchu czarnego.
Czas magiczny chce niszczyć
w cieniu; pustki promieniach,
puchu potrzeb rozwianym, czucia siły człowieka;
piękna prawdy i cnoty.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
6 may 2024
Taking RevengeSatish Verma
5 may 2024
0505wiesiek
5 may 2024
N2absynt
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma
4 may 2024
N1absynt
4 may 2024
Izerska rzekakalik
4 may 2024
0405wiesiek
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
M1absynt
3 may 2024
0305wiesiek