Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 22 february 2011

Armia nienawiści

Zawładnąć się kwapi umysłem,
jak w duszy pasożyt,
nienawiści armia,
co przekraczać lubi rozsądku granice.
Jej lica zabójców, jak wije plugawe,
w złych ludziach się kryją od dawna,
jak piracka armada, pod nocy osłoną.
Niezgodę chce posiać jak ziarno
i bezsensu wojny, plon obfity zebrać.
Przez zawiść bratnią karmiona do syta,
istnieć zawsze będzie,
w uczynkach wielu, codziennością odziana,
z planem swoich zniszczeń,
dzieła swojego okrutnie dopełni,
gdy sumienie do końca ludzkie stłumi,
bo jest złem co się z piekła wywodzi
i z marności człowieczeństwa wypływa. 


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 5 april 2011

Soczystość ciepła

Pragnienia barwą
unieść przekornie,
zmysłów poświatą;
promieniem pierwszym,
czułość ofiarną,
cud by rozszalał
siłą otwartą.
 
Uczuciem zrosił
pustkę spierzchniętą,
doznań dostarczył,
przemówił ciepło,
kalait wyłonił
wdzięku uroczy,
z uśmiechu szczęścia
finezji mocy.
 


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 18 february 2011

Otchłań czasu

Czas uchwycić chce czaszę, zapomnienia świętości;
ukrywając minuty w rękaw bestii skrytości,
marznie słowo w języku, spękanego szafiru,
w rzeźbie; lodzie zaprzeczeń, obraz martwej natury
gra na nerwach symetrii; taktu godzin skradaniem,
śmierć pogonią i trwaniem, w duchu ruchu czarnego.

Czas magiczny chce niszczyć
w cieniu; pustki promieniach,
puchu potrzeb rozwianym, czucia siły człowieka;
piękna prawdy i cnoty.


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 3 march 2011

Leśne rozmowy

Na polance liski stały i się strasznie przechwalały, mówi
siwy do rudego, jestem cwany mój kolego, żaden chart mnie nie dogoni, nie ma na
mnie celnej broni, na śniadanie jem zająca, a na obiad mam zaskrońca. Na to
rudy odpowiada, ja bym nie zjadł w życiu gada i wysilać się nie muszę, bo w
kurnikach ptaki duszę, czasu swego nie marnuję, wolny czas wykorzystuję, kiedy
trzeba to poluję, a najczęściej bumeluję. Zwyczajowo jestem wściekły, bardzo
cwany i przebiegły, ja nie boję się nikogo, mogę zagryźć byle kogo, udowodnić
ci to mogę, wzbudzam w każdym wielką trwogę. Nagle puchacz sfrunął z drzewa, z dwóch samochwał się naśmiewa; już nie mówcie więcej bzdur, bo ustrzelą was dla skór, kłusownika dziś widziałem, z
bardzo dobrym arsenałem, wnyki dzisiaj pozastawiał, bądźcie czujni to nie
kawał. Jestem w lepszej sytuacji, nie podlegam takiej akcji, nikt na sowy nie
poluje, a po za tym się pilnuję, jestem w górze królem nieba i chroniony tak
jak trzeba. Nagle mówić zaprzestali i w bezruchu chwilę stali, bo w zaroślach
coś dojrzeli, któż w nich siedział, nie wiedzieli. Siwy szepcze, widzę dzika,
chyba zaraz będę zmykał, dzik ma bardzo ostre szable, walczy bardziej niż
zajadle, lepiej w drogę mu nie wchodzić, bo on może nam zaszkodzić. Puchacz
orzekł, prawdę mówisz, życie swoje bardzo lubisz, bo rozsądne z ciebie zwierzę,
myślisz, mówisz dosyć szczerze, po czym w górę poszybował i na drzewie
wylądował. Na to rudy do siwego, nic się nie bój mój kolego, dzik jest tylko
zwykłą świnią, będzie dobrą wieprzowiną. Wyszedł dumnie dzik z za krzaka,
kwiknął głośno, co za draka, ktoś tu plecie straszne bzdury, już mądrzejsze są
jaszczury, nikt nie szuka ze mną zwady i ucieka dla zasady, lis to dla mnie nie
zawodnik, tylko lasu tego szkodnik, lepiej szybko uciekajcie i kłopotów nie szukajcie.
W ten czas rudy odpyskuje, zaraz wieprzu cię zaszczuję, pogryźć świnię to
zabawa, bardzo dobra dla mnie sprawa, jesteś duży i masywny, ale głupi i
naiwny, kiedy myślisz, że daruję, mięsa twego zasmakuję, niezły ze mnie
rozrabiaka, możesz straszyć dziś głuptaka. Dzik do bitwy się szykuje i z pogardą
dogaduje, siłę w sobie wielką czuję, zaraz na was zaszarżuję, i zatłukę was
padalce, polegniecie dzisiaj w walce. Nagle siwy tym przejęty, mówi szybko jak
najęty, ja nie będę walczył z dzikiem, jestem mądrym przeciwnikiem, mierzyć
siły na zamiary, jest zwyczajem dosyć starym i nie lubię się stresować, lepiej
chodźmy zapolować. Nagle pojął lisek hardy, że to nie są zwykłe żarty i
powiada, przyjacielu, mądry jesteś jak niewielu, cenne twoje są porady, więc posłucham
twojej rady. Będę panem sytuacji i uniknę konfrontacji, masz swój łeb nie od
parady, nie ma po co szukać zwady, lepiej zwalczać swoje wady, dzik to żywiec
tej dekady i mu chyba nie dam rady. Dzik zaś słucha, kontempluje, myśli sobie,
respekt czuje, nauczyłem go rozsądku, mój potencjał jest w porządku, jestem
mocny, zawsze twardy, w swych dążeniach zaś uparty, nikt mnie jeszcze nie
zastraszył i się w chaszczach znowu zaszył. Liski tym się ucieszyły, potem
szybko odwróciły i na łowy wyruszyły, bowiem strasznie głodne były. Wniosek z
tego doskonały, pomyśl czasem, bądź dojrzały, działaj zawsze konsekwentnie,
przy czym bardzo umiejętnie.


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 8 april 2011

Prawo wiecznie żywe

Prawo sprawiedliwych,
w sumieniach prawdziwe;
będzie wiecznie żywe.


number of comments: 4 | rating: 1 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 3 april 2011

Koniec

Prawd wspomnę twoje słowa,
nim zamknę swoje oczy, snem otulony wiecznym.

Modlitwę resztką sił utoczę,
niech szybuje w górę ku tobie jak ptactwo.

Trwajcie moje chwile, kiedy czas, póki żyję,
nie karzcie batożyć mojej duszy,
niech wiara wypełni mi serce, co niebem i ziemią poruszy.

Dnia nie znając, końca nie dostrzegam
i gdy przyjdzie, to w śmierci objęciach z początkiem.


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 12 may 2011

Technika czynów czy czyn Świętości ? (”pisane bez ości”)

 
Proces ’”potrzebnej popularyzacji”
prze na przód przynosząc „permanentny precedens”
dni; chytrze prawdziwie poezją otulając
przeszywa; patronatem podstępu;
postacią prawdziwego „profesjonalizmu”;
przodownicy psychologii; „przytomnie propagują”
przymus; pielić paląc przepalać
 
Praworządność popiera program;
uważnego czytania. 


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 22 march 2011

Bieda

Jakaż bieda straszna,
nędzy obliczem żebraka o chleb proszącego.
Już bez dumy w sobie i godności,
bo czyż może być duma na pustyni życia.
To wzgardzeni lub w litości naszej,
bez pewności w słowach proszą co dzień.
Niepewności jutra przerażać ich muszą w egzystencji zwykle,
większość przecież dla nich, znieczulicy górą niezdobytą
i zwykle bardziej, niż by bliźni dłońmi do pomocy w potrzebie.
Smutkiem to napawa jak filmowy dramat, choć to z życia wzięte
i jak cierniem w sercu, boleć jakże musi.
To wołanie w rozpaczy nieustannej, pomóż krzyczy,
jak i zechciej spojrzeć ty bogaczu na mnie,
co w dostatek opływasz i przesytu pełen, głodu nie zaznałeś.
Cóż za proza w tym życia bezpłciowa, jak i czarna także,
jakby krukiem była, co na trupie siedzi
i jest znakiem klęski niespełnionych wielu. 


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 10 november 2011

Poświata Świeżości Życia

Zroszona Serca Bólem Droga;
Rozświetlona Prostotą Prawdy,
Sensem Dobrym dla serc Natchnienia,
ich Świętości Mocy w Czasie
tulonym w modlitwach; Potęgi Piękna Cudów,
Ciała Bożego Blasku Wieczności
Ojca Przedwiecznego dla Zwycięstwa;
Miłowania w Imię Zmartwychwstania.


number of comments: 3 | rating: 2 | detail

Mirosław Witold Butrym

Mirosław Witold Butrym, 14 march 2013

Paw

Podczas godów w leśnej głuszy,
paw swój ogon dumnie puszy,
ukazuje swoją grację,
oczekując na owacje.
 
           paw
 
Spójrzcie na mnie drogie panie,
oddam serce każdej damie,
chciałbym wasze posiąść względy
i pokochać was w te pędy,
dla was wszystkie me starania,
od was tylko chcę uznania.
 
           pani paw
 
Po tych słowach jedna z samic
chciała mu przyjemność sprawić
i powiada bez ogródek,
ładny masz na głowie czubek,
piękne oka na wachlarzu,
jesteś cudny, pośród drzew pejzażu.
 
           wrona
 
słysząc to na drzewie wrona,
kracze głośno rozbawiona
i do pawia tak powiada,
te zaloty to żenada,
ptasim móżdżkom robisz pranie,
niebywałe to spotkanie,
wprawdzie ogon masz pstrokaty,
lecz najmniej są ważne szaty.
 
           paw
 
Nie ma wina żeś jest czarna,
brzydka niczym noc koszmarna,
nie dostrzegasz mego piękna,
ty pyskata wrono wstrętna.
Dobrych manier mam bez liku,
jak wirtuoz doskonały
i nie lubię wronich krzyków,
i nie znoszę ptaszków małych.
Lepiej odleć stąd kłótnico,
nie potrzebna twoja mowa,
porozmawiaj dziś z nornicą
i się w dziurę jakąś schowaj.
 
         wrona
 
Nie wart jesteś małej liszki,
koń by uśmiał się kolego,
więcej klasy mają myszki,
ty wyglądasz na głupiego,
dużo w tobie zwykłej pychy,
jak krogulec jesteś butny
i choć ja kłótnicą jestem,
widzę dobrze żeś obłudny.
 
        pantera
 
A wszystko to z kniei pantera widziała
i myśli okazja dla mnie to nie mała,
kąsek to wspaniały, paw co nie pojmuje,
że będzie żyć krócej, gdyż się nie pilnuje.
Jestem lasu tego królem,
nie pogardził bym i szczurem,
lecz dziś muszę zjeść ze smakiem,
zaraz zajmę się tym ptakiem.
Poczym wybiegł z leśnych chaszczy,
bo był wrogiem zwierząt strasznym
i pochwycił w swoje szpony,
zdobycz wielce ucieszony.
 
        wrona
 
Wrona zaś szyderczo kracze
co za strata paw biedaczek,
zaraz go nie będzie wcale,
jakże cudny dzień, wspaniale.
 
        pantera
 
Czego wrono chwalisz dzionek,
piękniej robi to skowronek,
gdybyś tu na dole była,
może też byś tak skończyła.
 
        wrona
 
Co pantery wiedzieć mogą,
lepiej chadzaj swoją drogą,
dania z siebie nie dam zrobić,
kot nie może mi zaszkodzić,
czujna jestem niebywale,
swoje życie bardzo chwalę,
masz dziś bujną wyobraźnię,
mówisz dosyć niepoważnie,
po czym w górę odleciała,
bo utarczek dosyć miała


number of comments: 3 | rating: 2 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: Srebrzyste morza mocy., Czystość źródlana wskrzeszenia., Przestrzeń świeżej wolności, w myślach Dnia jaśniejących., Żywioł patrzący spokoju..., Okruchy białego czasu..., Słońce zachodzące promieniami wspomnień., Fałszywa prawda., Soczystość ciepła., Owadzie swary., Pokład rozumu., Dzieci geniuszu., Ciało rozumu., Zamieć gwiazd płonących, Paw, Nauka, Otchłań czasu, Aniele Boży., Jeżyny dzikiej miłości, Jesień, Fakty, Młodość, Materializm, Judasz, Szaty nocy, Dzień zimowej łaski Życia., Jasny jedwab miłości, Wróżbita, Szybowanie nad brukiem świadomości., - Biel pamięci czystej., Taniec na tafli twierdzeń pospolitych., Dzień słońca mocy blasku., Poświata Świeżości Życia, Krew nocy czarnej człowieka, Serca Dnia Dobrego Słowa; Prawdy Życia Istota., Wodne Skrzydła Wieczności, Dolina klątw, Fałszywy ład, Wolne tłumaczenie, Świat dramatów, Święty spokój jak błękitny kwiat, (Kimy ? Myki) ?, Technika czynów czy czyn Świętości ? (”pisane bez ości”), Zabawa w teatr, Witalności słowo; bez kości, List do Faryzeusza, Gniewne wnioski tworzą czarne zgłoski, Nie umieraj, tylko odejdź Prawdziwie, Podstawa odczuć, Przeznaczenie, Szalone wizje, Zaułek myśli, Opoka siły, Żądza, Rozwój, Prawo wiecznie żywe, Proste prawo poezji, Zdobycz spójności, Soczystość ciepła, Miła, Kielich Snów, Koniec, Chciwość, Wiara Boga wywyższa., Świat, Starzec, Rozterka, Wolność, Refleksja, Sekstans pragnień, Harmonijność Świętego Ducha., Maksyma, Element praktyki zła, Złodziejska pasja, Nie mogę nie myśleć, Maskarada, Marność, Urok nocy, Buntownik, Wzór perłowy, Zwierzaczki cwaniaczki Cz. 2, Bieda, Awangarda, Agonia, Zachodzące nędze, Przemijanie, Ludzie, Styl wolny, Czas, Idealista, Przestrzeń, Zbożna interpretacja., Poezja, Zwierzaczki cwaniaczki, Zemsta, Rzeczywistość, to nie zwykła kreacja; lubi prawdziwość jestestwa., Ciało Ducha Świętego, Natura zniszczenia, Słabość wybitna, Natura spragniona, Naga mądrość, Kultura jest dobra „człowieku”., Zło zabija zmysłowo, Nadzieja w sensie rozumu, Pragnienie, Świadomość pozorna, Pośród planów, Duch tańczących marzeń, Opal mroku, Demagogia, Niebezpieczna wolność, Wolna wola, Upór, Sprawiedliwość dobra, Rasizm, Leśne rozmowy, Niebo smuci się burzą, Dzieci geniuszu, Fałszywa prawda, Świnia i pies, Owadzie swary, Armia nienawiści, Pokład rozumu, Batuta czasu, Otchłań czasu, Fakty, Zamieć gwiazd płonących, Judasz, Paw, Nauka, Materializm, Jeżyny dzikiej miłości, Młodość,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1