RENATA | |
PROFILE About me Friends (122) Collections Poetry (1247) Prose (22) Photography (218) Postcards (34) Diary (96) |
RENATA, 11 june 2013
kiedy pożar zgasł
i w krwi się utopił
wyssał ze złośliwą satysfakcją
powietrze przystanęła na pozycji
intuicji bycia bardziej rozpaczliwie
z wiarą że jeszcze chce tego świata
a już pustka w oczach
i trup zaczął kiełkować w trzewiach
niewyobrażalnie okrutny anioł
zawisł na parapecie wyciągając dłoń
to świat umarł bo był brzydki
podłoga zajęczała ściany zadrgały
czarne strachy na wróble
chodzą po polach kukurydzy
za progiem nie było nic
RENATA, 13 august 2013
zapachem wiatru
od kwiatu do kwiatu
skrada się słońce
zobacz
trawą pod jabłonią
liściem we włosach
oczy chabrem malowane
kwitnę
RENATA, 11 march 2013
i zakradł się do nas znowu śnieg
kłóci się z deszczem aż ptaki
uciekły w żywopłoty a słońce
zagapiło się na dalekie pola
ostry wiatr smaga po twarzy
drżę a ty znowu nic nie dajesz
znać o sobie tykam mijając
kominiarzy na szczęście
mam żółte marcowe
światłonogi
RENATA, 29 may 2013
ale masz duże wygłodniałe oczy
każdego dnia
a ja ci słońca zaklęciem
truskawkę dam
na traw zielonym kobiercu
barwne latają motyle
rozkoszy tyle
same z cukrem lub w śmietanie
w galarecie albo w pianie
i już blednie szarość
mam nieodparte wrażenie
że przyjdziesz po więcej
RENATA, 13 march 2013
i narodził się syn człowieczy któremu dano na imię Stanisław.
Król Stanisław Pijaszewski
zasypiał z kieliszkiem
a budził się z kobietą
z piekła rodem upiorne
wieczorne zorze
otepiałe na organach huczy poezja
Król Stanisław Pijaszewski
zapalał namietność
i nie pozwalał jej gasnąć a ty
nie myśl nie wierz daj się ponieść
bo między nogami gra wyobraźnia
wiesz Stachu miał coś z kota
w twarzy o szpiczastej żółtawej bródce
i miękkich bezgłośnych ruchach
sam diabeł się wdzięczył
a myślałaś że to bóg
bełkotał pachnacy absyntem z pianą na ustach
wielbili te nadnaturalne lśnienie tą łunę
nie kłamie ani też nie mówi prawdy
ma swoją stratregię
kiedyś spotkał Walpurgię
szeleszczącą nocą
zatracił kontakt z rzeczywistością mówiąc
nigdy nie było we mnie miłości
z duszą omotaną tysiącem obrazów
tworzy zagryzając krwią
i te preludia Chopina
mózgu mój mózgu gdzieżeś się ukrył
czy na Wohlerstrasse?
a wszędzie chuć szaleje
szaty zrzuć i do utraty tchu
pieść życie pieść
z twarzy Mistrza zszedł blask
został zatroskany staruszek
a na jego drodze orszak satelitów
pisze i pisze i pisze
te przeklęte listy
RENATA, 23 february 2014
jednym spojrzeniem mogłaby zniechęcić
do siebie horyzont
i na dni rzucić urok żeby spowiły się
w szarości
czy jeszcze jest serce w tej
pożółkłej kobiecie?
zagryza czas szczerbatymi zębami
i już tylko potknięcia innych
wywołują uśmiech na jej bladej twarzy
z zimnym potem ogląda horrory
z irytacją powtarza ;ja pierdolę
opija kolejne stypy
mijających lat
skoro nie przemyślała tego wtedy
nigdy nie słyszała głosu swojego dziecka
i czasem nocą łoże zaskrzypi
gdy przytuli się do niej
drugi taki zgorzkniały
co powtarza też ciągle
Ja pierdolę
RENATA, 18 may 2013
miasto budzi się i zasypia
fragmentami
a ty ze znudzoną miną i brakiem pamięci
do imion włóczysz się w oczekiwaniu
aż na horyzoncie pojawią się cycki
nieważny kształt i rozmiar
lubisz patrzeć na wszystkie
zaglądać w dekolt głaskać wzrokiem
maniaka
ciśnienie rośnie gdy tak specyficznie z premedytacją
gapisz się w obiekt
to arcydzieło nadprzyrodzone plącze wątki
rozmów a właściwie zatraca rozum
zaplątany w uwięzi słodkich brzoskwiń
a tam w szczelinie miedzy warstwami
mieści się muszelka oblubienica błogości
och ach ech w takich przypadkach jak ten
jak było na początku teraz i zawsze
możesz dostać w pysk zboczeńcu
RENATA, 11 november 2012
na językach
pytajacych ust
półuśmiechem
dojrzewa
miejsce
rzeźbisz wybudzenie
delikatnie we włosach
podmuchem
leżymy patrząc
z sufitu
rozhuśtaj mnie
RENATA, 11 october 2012
pracujesz jesz pijesz
na dziś na jutro
na wczoraj
na łeb na szyję
na krawędź
niedoskonałość
skażenia obyczajów
wytarto pocałunkiem
przetarty szlak zatrutego
snu ze śmierci bierze
swój początek
oswaja się chwilą
trwania
człowiek nowej ery
szybkonogi
nordic walking
na zdrowie
na pozycje
RENATA, 21 february 2013
nie ma słów bez imienia
ja cię nie kochałem
to ty przyczepiłaś się
a nie byłaś Marią
tylko głupią Zośką
utopiłaś mnie w swojej głowie'
z przeczuciem rosnącej tragedii
utopili wpierw Marię w stawie
a Ty Zośka
przyczepiłaś się jak rzep
histeryczka opętana
życie jest takie smutne
a dłonie leczniczo zniewalają
a Ty Zoska
przyczepiłaś się jak rzep
przysuwając ciało do ciała
odwołując się do jego dobroci
wyjadała duszę ckliwa suczka
a Ty Zośka
przyczepiłaś się jak rzep
byłaś przy nim w nim i poza nim
i zawsze wilgotne majteczki
paraliżowały słodyczą czujesz
zaplątany magnetyzm o natężeniu
skrajnego ubóstwa dusi
jesteśmy winni Bogu śmierć
kto umrze w tym roku
następny ma z głowy
wbija wzrok w źrenice
jak wydzielina pająka
tkającego sieć
przyrządź mnie po naprawdę
śmiesznej cenie
uduś
Antoni Malczewski[1793-1826]-Polski poeta i podróżnik autor pierwszej powieśc ipoetyckiej Maria[1825],prekursor romantyzmu ,prywatnie dość tragiczna postać .
RENATA, 23 september 2012
wychodzę na papierosa
zza chmur księżyc
jak przyklejona ćma
do rozgrzanej lampy
smaży się w bólu
zmierzcha smutek
niezwijany pod kołdrą
uleciał z dymem skrzydlaty
anioł obmyślać plany
na jutro
przechadzam się wśród zapachu
kwiatów
nienawidzę łóżka bez twoich ramion
od punktu do punktu
po prostu mnie przytul
RENATA, 15 august 2012
atakuje po skrzydłach
niepewność
trzyma w szachu
i nie ma powodu do dumy
a jednak
stabilizacja przełamuje wrogie obozy
dosiadasz zwykłego muła
żono
za pozwolenie
przelatują cię Pegazy
zawsze poznajesz ich
w barach
myśląc o legionach pułku
kawalerii
popijam dobrej jakości whiskey
honorowy układ
bo któż uprawia pole
co plon daje nikły
RENATA, 12 february 2013
kiedy jestem w zasięgu twojego wzroku
natychmiast się uśmiechasz
wypchani po brzegi myślami
jak pajęczyną
słowa o zapachu chabrów
przejdziemy boso
tu gdzie żarówka wstrzyknęła w nas noc
zamilknęliśmy
falowaniem rąk
utonąłeś mi w oku
wyłowiłam cię
kołysząc
RENATA, 16 october 2012
podmalowany wizerunek
tysiącem promiennych słońc
zawisł krzyk
kroplą łez
labirynt krętych schodów
po obu stronach
udawanie
grzmi mrokiem wyzszości
fioletu pod jej okiem
on płaci
ona zmęczona
pająk w kącie rozszczepia myśl
chce wyjść
RENATA, 4 july 2012
Powiedział,że zawsze będzie z nią spał
powiedziała,że zawsze pocałuje go na dobranoc
szaleńcza miłość uwieczniona
wspólnym łóżkiem i dachem
szare ponure skalne linie
gesty i poszczególne zwroty
chyba zaczynają go nudzić
dowodził że oprócz
małe flirciki nie są ohydną zbrodnią
kocha wszak tylko ją
z premedytacją
założyła czapkę niewidkę
z zasadą cnoty pełnej tolerancji
sprawdzając procenty bezcennej miłości
krokodyle łzy płynęły krótko
poradził sobie z żarem poranka
typowy samiec
mówiłam że zegary oddali upadłym kobietom
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma
9 may 2024
0905wiesiek