Krzysztof Konrad Kurc | |
PROFILE About me Friends (15) Poetry (243) Prose (5) Photography (67) Diary (10) |
Krzysztof Konrad Kurc, 16 july 2011
dopiero teraz zauważyłem że nie widziałem swego ciała w całości
wypatrując pierwszych objawów choroby
odruchowo dotykałem czoła
przed sobą ukryty w poszukiwaniu potwierdzenia niewidocznego
zmieniam szczegóły bólu w pozostałości
po poprzednich pokoleniach
Krzysztof Konrad Kurc, 10 july 2011
dzieci biegają szybciej niż zmęczenie
trochę później przychodzą z pytaniem
to jedno drzewo nam wystarczy
i po co mówić o innych sadach
ty znasz wszystkie dobre odpowiedzi
bo w gardle adama wciąż tkwi jabłko
Krzysztof Konrad Kurc, 23 september 2011
zdecyduj czy możesz zrezygnować ze słuchania świtów
patrz jak spadanie zbliża do ziemi nie tylko ciało
wszyscy widzimy twój taniec w niezrozumiałym rytmie
oddychasz przez pęknięte wargi
deszcz przemoczył nawet duszę
poznaj dotykiem znaczenie słowa do wpisania w zapach
przed rozpoczęciem próby latania niepokornego
odczytywania powtarzalnych błędów naucz się cytować
„po co mi skrzydła
jeżeli nie mogę poczuć wiatru na twarzy”
Krzysztof Konrad Kurc, 23 may 2011
powitanie z chlebem i solą muszę wódką przepić
zanim zrozumiem dlaczego tutaj jestem
nauczę się innej roli ze złą dykcją pozostając
w strachu że ktoś mnie pozna zbyt dobrze
odmieniam się przez wszystkie przypadki i osoby
Krzysztof Konrad Kurc, 28 july 2012
bańka powietrza którym oddychasz jest idealnie okrągła
zanurzona w mieszaninie fenickiego złota i stygnącej hemoglobiny
mieścisz się w niej intymnymi dotknięciami pędzla
kiedy gaszę światło trzeci wymiar powstaje we mnie samoczynnie
chciałem ci nadać nazwę zanim zaczniemy rozmowę
i chociaż patrzę na twój lewy profil dla mnie będziesz Awersem
Krzysztof Konrad Kurc, 7 november 2015
a w miastach nautofony przeszły mutację
śpiewy eunuchów tracą siłę przyciągania
w chmury przyziemne myśli wilgotnych
uciekają syreny z kolejowych wiaduktów
dzieci sterników falami skaczą w wapory
Krzysztof Konrad Kurc, 7 november 2011
czy wiesz że nienawiść ma ogromną siłę przyciągania
i dlatego jeżeli jest nieuleczalna powinno się ją zabić
ale teraz nie mogę pozwolić sobie na błąd
usługi mordercy nie są aż tak kosztowne
później wskrzeszenia bywają dużo droższe
pewnie dlatego że nauka ożywiania jest bardzo żmudna
zaczyna się od prób chodzenia po wodzie
oswajanie życia kończy chłodna znajomość
znów pod skórą mam ambiwalentne uczucia
nie widać tego na prześwietleniach utopionych w aktach
nad rzeką bezsenną dym i mgła nie różnią się zapachem
Krzysztof Konrad Kurc, 10 april 2015
budzi się we mnie lęk przed okrucieństwem
a podobno to tylko zabawa ze słomianą kukłą
coroczna kara za nieprzypadkowy pocałunek
za zdradliwe samobójcze dotknięcie absolutu
Krzysztof Konrad Kurc, 28 march 2018
zamknięci w wolności przysypiamy insulinowo
w cukrze co zlepił nicość i wielkanocne zajączki
a przez sekundę współbrzmienie otwiera okno
deszczowe płyną przez kwiecień bóle z radości
Krzysztof Konrad Kurc, 11 april 2012
po stronie strat
serwetki nieczytelnym pismem oddane w niewolę
wierszom
tajemnice poległe w regularnych potyczkach
na słowa
czas poświęcony spacerowej marszrucie
i buty
po stronie zysków
niezliczona (jeszcze) ilość zdobytych piegów
Krzysztof Konrad Kurc, 13 april 2012
spróbujemy zapomnieć o wchodzeniu w noc
ze wzgórza będzie łatwiej wypatrywać innych ścieżek
teraz wszystkie osuwają się ciężko po stoku i znikają
bez pełni nie raz błądziliśmy na cudzych ścierniskach
wciąż rozkojarzeni unikaniem zbyt ciemnych miejsc
a i tak przyjacielu dopadły nas idy marcowe
Krzysztof Konrad Kurc, 21 october 2011
zaczyna się mężczyzną i kobietą
co pospołu spłodzili kilka uczuć
a te samopas puszczone
w kazirodczych związkach
następne rodzić zaczęły
ale coraz bardziej ziemskie
pospisywane na kartkach
podobno oni mogli żyć bez gdyby
i z niczyjego błota zostali ulepieni
w stada łączą się gliniani
mają w ustach cytaty imion
z powycieranymi literami
nieudane falsyfikaty bogów
pozbawione snów kruszeją
głusi i niemi mieli wspólny język
halo czy ty mnie jeszcze słyszysz
Krzysztof Konrad Kurc, 18 december 2020
Metafraza
życie pisze niewyraźnie listy
kiedy w nawiasach bełkotliwie wypowiedziane zdania
kursywa dzisiaj zamiast snów
przyszły czwartek to za odległy termin nawet dla boga
Krzysztof Konrad Kurc, 6 september 2017
pierwszy zagubiony w chmurach drugi w sobie
postanawiają schować śmierć i starość przed dziećmi
na poszukiwanie właściwej kryjówki wyruszają osobno
piszą do siebie z każdego miejsca w którym zatrzymują się by usnąć
listy zostawiane przez listonoszy na progach ich domów
mają ruchome wnętrza przepełnione płynną sepią
opisami kobiet oraz smakiem wódki i kawioru
po latach podróżnicy tracą poczucie upływającego czasu
korespondencja ustaje podczas ostatniego spotkania w połowie drogi
dochodzą do wniosku ze śmierć i starość są mężatkami i mają ręce szorstkie od pracy
kolibry obserwowane w locie rysują skrzydłami symbol nieskończoności
oraz że żółtych baloników i profilu matki nie uda się ukryć w myszy
chwilę później Jasper M. zobaczył na niebie powódź i poddał się jej prośbie
a Benjamin B. przestał pamiętać o tym że kiedykolwiek rano zjadł śniadanie
Krzysztof Konrad Kurc, 26 june 2011
usta nigdy nie są puste
między mlekiem i mięsem
język się plącze
w traumie
bez przerwy nie żyć jest naprawdę trudno
właściwie oceniając szanse
pozostaje tylko sen
jeden
mleczne zęby są słabe
przez jedenaście lat do bólu
później zgrzytają
te stałe
Krzysztof Konrad Kurc, 1 june 2011
ta sobota objawiła się wzrostem gorączki
przetopiła w sztabę zdarzenia
tygodniowe
jesteśmy
od pierwszej próby
zbyt bogaci żeby usnąć
powoli i niedziele przestają być biżuterią
Krzysztof Konrad Kurc, 25 june 2011
zmagania z materią zrodziły antymaterię
a ona łkała od rana bo wszystko nie tak
dzieje się w sumie plusa z minusem
aż ktoś mi powiedział że to będzie łatwe
i od kiedy wziąłem rozwód z płaczką
cała reszta też przestała zawodzić
Krzysztof Konrad Kurc, 28 october 2013
lokatorzy terminów płatności
próbują ucieczki z zamkniętych podwórek
z życiorysów do wyburzenia
ponad miastem coraz więcej szarego dymu
odpowiedzi w połowie na tak
potwierdzają wybór słońca na przewodnika
Krzysztof Konrad Kurc, 29 april 2013
po przeciwnej stronie ulicy pożar wschodzi na poddasze
sąsiad podpalił własny księgozbiór
nie chce już mieszkać z Conan Doylem
z pożogi uciekł pies Baskerville'ów
zdycha pod moimi drzwiami zwykły wymęczony kundel
Krzysztof Konrad Kurc, 16 december 2013
mundury oliwkowe i brunatne
w nich robotnicy wojny
spijają z morskiej wody gorycz
dowód zagłady starego świata
syryjskim mydłem wyprany
czas na dojrzewanie do śmierci
Krzysztof Konrad Kurc, 30 november 2019
W półprofilu
na linii cięcia brakuje kilku strzałek
wektorów przyjaźni w złości i miłości
to nic że nie pamiętam gdy nie pamiętasz
dotykania i urażenia stygną wolno
w kroplach pomiędzy nami nad ziemią
wykreślone kilka słów z opisu namiętności
w tle nikt nie tańczy z nami i bez nas
zachody słońca każdego dnia są cudne
w portretach przerysowanie wspomnienia
Krzysztof Konrad Kurc, 2 may 2018
późna miłość ma coraz mniej czasu
bo szybko rosną nam u rąk paznokcie
narzędzia do wygrzebywania grobu
nie jest ważne dla mnie czy też ciebie
ale wierzę niemej przychylności losu
i wystarczy kochać aby mieć szczęście
Krzysztof Konrad Kurc, 3 january 2013
zbierałem czas by zrozumieć znaczenie słowa istnieję
nazwany teraźniejszym zmienił we mnie temperaturę
teraz bardziej płynny przybiera kształt naczynia
jeszcze jest go zbyt mało aby ugasić Heraklita
Krzysztof Konrad Kurc, 16 november 2021
tak, przyzwyczaiłem się do życia i jego równoległych snów
niepokornych poranków, jak przejście na drugą stronę
przez zapach kawy, przenikają zakurzone płyty nagrobków
do mycia, i twarz ,i nogi, i podłoga, jak pólka na pokorę
nie mam czasu klękać, stawać, klękać coraz ciężej co rano
może być podłym ten pierwszy krok, to nie tylko strach
na wróble nie ma co liczyć, były, miasto je wczoraj pożarło
jak bóg, gdy przestał być obiektywny w swoich osądach
Krzysztof Konrad Kurc, 7 january 2011
śmierć urodziła pierwszego lekarza
na skrzydłach wiadomości
posłańcy słońca przybywają czernią
malować ziemskie upadki
przecież ktoś musi przenosić słowa
jak dla żywych być bogiem
od dawna dobrze wiesz to wszystko
już nie raz bywałeś krukiem
Krzysztof Konrad Kurc, 7 october 2022
Zmiana czasów
to jesienne słońce, pod innym kątem interpretuje kolory
ni to męskie obrysy, ni to damskie krągłości
nadmorskie początki wody w kolanach
mają swoją zasadność
pojedyncze fale, postacie, trochę szumu bardziej w głowie
niż, i wyż, bardziej czytelne stany bezsenności
i starczej nienawiści do biegania, w nic
niewiary, do późnej nocy
że to tylko kamyk w bucie, to tylko kamyk w prawym bucie
Krzysztof Konrad Kurc, 6 february 2021
Zamykanie
wiadomości wsuwane pod drzwiami też płoną
cytaty mają działanie przeciwkrwotoczne
kiedy śpią dzieci cicha krytyka kołysze światem
po części demonicznym w dobrej wierze płynie
czas określony i głodny prawdomówności
pochylonej nad ciałem błazna w niej unurzanego
nowy początek to powrót słowa do pierwotnego
znaczenia granic pokaleczonymi językami
ciętych i gmatwanych boleśnie zaciekawieniem
szelestem martwej natury w opisywaniu niczego
poza zmysłami nawet śmierć nas nie sięgnie
Krzysztof Konrad Kurc, 11 february 2020
Dzieci ogrodnika
ech braciszku, te dwa zegarki na twoim ręku
grają, w różnym rytmie
przemierzasz zakręty ulic, narożne istnienia
i kolejne reinkarnacje
na krzyżach, śpią niewierni mesjasze, cudów
wygranych na loteriach
nikt nie komentuje, serii kolejnych potknięć
zwykle nie da się minąć
w czasach szczęścia, też tych podwojonych
szansach na przeżycie
masz ostatnią chwilę, by zaistnieć bez morału
odejdź, po drugim śnie
myślałem, że żyjemy na prawym brzegu rzeki, z tobą
nic złego nie może nam się przydarzyć
z bogiem, przecież mieliśmy do domów bardzo blisko
nawet nie było potrzeby budowy mostu
nad szemraną rzeczywistością, dojrzeliśmy do prawdy
i przyszło nam dla siebie i innych zniknąć
w trakcie poszukiwań śladów grzechu pierworodnego
Krzysztof Konrad Kurc, 27 may 2014
grymas może stać się momentem przełamania
ni to uśmiech, ni to płacz do wewnątrz
kiedy lód klei się do ciepłych palców
różnicę temperatur widać, jako szron na szybie
reszta jest bez zmian, dziwne uczucie
jakby ból próbował uciekać przez okno
jakby szukał następnego ciała do zamieszkania
Krzysztof Konrad Kurc, 13 march 2020
Blues
przypisany do czasów
do odległości i odchodzenia, w poza zmiany
nie zgadzam się na śmierć
tresuję, chwilę za chwilą, zmieniam w godzinę
nie swoją przyszłość, mam
wciąż wokół stóp, tańczące elektryczne węgorze
Krzysztof Konrad Kurc, 5 april 2011
jeszcze sześć godzin marszu do świtu, zanim się zgubimy
droga powrotna jest krótsza, jednak ona też się zmienia
i lepiej tu nikogo nie poznawać, zanim gong wybrzmi
na stacji, idź do niej powiedzieć, że życie jest podróżą z przesiadką
a najważniejszy zwykle jest pociąg z jego dwoma znaczeniami
kiedy okazuje się, że jedno bez drugiego nie istnieje
łóżko nadal rodzi sny piętrowo i zatrzymuje zakładników
Krzysztof Konrad Kurc, 21 june 2019
Dziewiąte życie
mamy, pomiędzy sobą kilka dni
mniej więcej zielonych
spotkań, w czystych miejscach
nie zszarzało na szczęście
nic pustego, nastało serdecznie
chwilowe zamartwienie
gdzieś tu, bardziej dla mnie, ale
to co miłe, wstaje co rano
kot Erwina, na twoich kolanach
żyje, a może to już inny kot
Krzysztof Konrad Kurc, 31 july 2013
zwabił kilkoma błahostkami dorosłe okazy drapieżnych dni
teraz spokojnie łaszą się do jego rozrzutności
zostawi je kiedy znudzi mu się władza nad pewnością siebie
nienasycone będą krążyły przy legowiskach
dzisiaj do ułożenia pozostało jeszcze kilka bezpańskich dat
skundlonych przez noce silniejsze od snów
powinien już zacząć oswajanie się z myślami o śmierci
ale z wrodzoną lekkością marnotrawi czas
Krzysztof Konrad Kurc, 14 october 2014
strata mogłaby być łatwiejsza do przyjęcia
gdyby nie powtarzająca się wciąż projekcja
bosy mężczyzna w białym ubraniu powozi
grabarzami zaprzężonymi do taniej trumny
i na próżno poszukuje kilku synonimów życia
bez uczucia bólu, skalpelem ostrożnie dotyka
miejsca, w którym pamiętał, że tańczył walca
z panną, madonną zsuwającą się po łańcuszku
pomiędzy deski podłogi, gdzie jest ta drzazga
z drzewa o ogromnej zawsze zielonej koronie
Krzysztof Konrad Kurc, 23 may 2011
gęsto kwitnący bez ma słodko trupi zapach
tylko pijany mogę oddychać unikając torsji
zanim spalony dom zacznie odrastać
pozostawię ogród niech dziczeje wieczorami
nowymi sztachetami w płocie znaczę siebie
naprzemiennie zamknięty – otwarty
wywietrzeję jak głuchy duch ze starej studni
wody starczyło do gaszenia wiosennego kaca
Krzysztof Konrad Kurc, 12 november 2012
empatyczny pielgrzym, przy starych kapliczkach
wiąże cudze modlitwy, w swój rdzeń pacierzowy
wieczorami pod łagodnością ciszy, dzielimy się
cierpkim smakiem wiary, bo jeszcze jest we mnie
chociaż mi z nim nie po drodze
Krzysztof Konrad Kurc, 30 october 2012
całkiem pochmurnie jest najczęściej we mnie
dlatego staję się ciemniejszy od tła
i wtedy widać mnie nad miastem
pełnią zakłócam monotonię długich zachodów słońca
pod postacią wody ukrywają się różne obrazy
jestem na wszystkich obłokiem
niewyjaśnionym przypadkiem
szczegółem pośród innych szczegółów rzeczywistości
przerwy w samotności wypełniam zrzędzeniem
później dodaję jeszcze trochę słów
w nich jako sens niebieski pigment
na niebie i jeansach często wycieram jaśniejsze miejsca
powtórne odkrywanie światła boli dużo głębiej
przez szczeliny w mojej jawie
wpływają pośpiesznie ostre fale
zdążę odwrócić wzrok zanim cokolwiek zapamiętam
a jeśli zostaną mi na dłoniach kolorowe plamy
bezboleśnie wchłonę je pod skórę
każde życie to zwykłe kłamstwo
moje ponure wnętrze z łatwością zabija pastelowe miraże
Krzysztof Konrad Kurc, 6 june 2016
w przekrwionej ziemi brudnym palcem robi dołki, na relikwie
kilka prawd z nich wyrośnie, pamięć że wojna to nie śpiewogra
i że nie warto słuchać kłamstw, o śmierci w słusznej sprawie
o wdzięczności niespokojnie śpiących dzieci, na kolanach boga
prosi, nigdy nie czyń innemu co tobie niemiłe, nie czyń panie
Krzysztof Konrad Kurc, 27 january 2017
bardzo rytmicznie zabieraj mnie do nieba piekła
z ziemi przez powietrze wodę
mów do mnie i zabieraj
a pod schodami tam gdzie ciemniej powiedz mi
jak senna jesteś przez dzień
do zmierzchu niewyspana
aż po krzywych kręgosłupów bolesną wspólnotę
Krzysztof Konrad Kurc, 1 march 2017
w dzień drzemię morzony monotonią drzew przy drogach
we wspomnieniach niewiele się zmienia
wciąż głównym motywem są marcowe skrzepy na kałużach
wieczorem pogłębiam naturalny grymas ust czarną kreską
w ostrym świetle pod cyrkowym namiotem
przekarmiony bezlitosnym śmiechem rozstaję się z litością
kiedy nocą zmęczona orkiestra zaczyna czyścić instrumenty
kataryniarz przysypia z zatkanymi watą uszami
próbuję uczyć jego nieustannie rozczarowane życiem małpy
jak naostrzyć brzytwę na skórzanym pasku
Krzysztof Konrad Kurc, 31 august 2012
niebieski księżyc nie daje zasnąć
chodźmy na spacer
znów trafimy na cmentarz za miastem
kilka krzyży ogrodzonych kamiennym murem
pod korzeniami starych brzóz
lisy mają nory
po sąsiedzku z żołnierskimi grobami
nauczymy się milczeć czekając na nocnych gości
Krzysztof Konrad Kurc, 11 august 2012
pomimo to że drzwi mają obrotowe skrzydło
umiem zamykać je trzaskając
walczę ze słabością do prostych dróg
w labiryncie mogę kochać i spać
dopóki jestem sprzedawcą pułapek na myszy
Krzysztof Konrad Kurc, 10 april 2018
jak zwykle przebudzenie trwało kilka minut
w kąpieli szybko znikły fantomowe bóle
nawet matka byłaby ze mnie dumna, dzisiaj
czułem niechęć w ustach kochanki, język
to słowa których staram się używać codziennie
z lenistwa, unikam śmierci samobójczej
nadgorliwości po obiedzie i nerwowej drzemki
od meczącej sytości, aż do głodu kolacji
bez boga i modlitwy, w ciągłym zachodzie słońca
wolno wyblakną wszystkie fotografie dnia
Krzysztof Konrad Kurc, 13 october 2017
sztuka szybkiego czytania pomaga w podróży przez bezsenność
najbardziej pojemnym bagażem podręcznym jest głowa
w czasie kiedy dwóch mężczyzn opowiada historie ze swojego życia
jeden z nich słucha uważniej ze świadomością że będzie katem
ze względu na grupę krwi i kolor pigmentu w tęczówkach
ból i łaknienie przypominają o tym że nie wszystkie kości są święte
Krzysztof Konrad Kurc, 24 july 2011
muszę wszystko pamiętać nim wyrosną
w starych miejscach następne dzieci
chrome ale jednak uskrzydlone
światłem
schwytam je jeżeli spróbują odlatywać
przez zawsze nieobecne spojrzenia
muszę się dowiedzieć dlaczego
przez chwilę jesteśmy w innym czasie
Krzysztof Konrad Kurc, 6 july 2011
rodząc się nie mogłem wiedzieć że będę szczęściarzem
zawsze sam nigdy nie pozostaję samotny
już potrafię dziękować
wielokrotnie zdziwiony
powtarzam nadane sakramentem imiona
przystaję przy kapliczkach chociaż nie pamiętam po co
może jeszcze nauczę się troskliwości
muszę tylko zrozumieć czym jest
rosnąca potrzeba oddawania
Krzysztof Konrad Kurc, 19 june 2012
słońce ma połamane promienie
nikt nie potrafi naprawić tak starej rzeczy
dzisiaj ojciec łowił w ciemności
matczyna miłość nie budzi dzieci
niech śnią nakarmione zupą ze złotej rybki
Krzysztof Konrad Kurc, 16 july 2013
życie rodziło się w kałużach
teraz reumatyk Krzysztof przenosi nad nimi dzieci
nikt inny nie chce
kościoły i miasta nasączone wilgocią
kobiety przeplatają między palcami nienawiść z wybaczeniem
nie potrafią już samodzielnie rodzić
strach w każdej strefie czasowej
staje się nurtem wiodącym również dla iluminatów
miłość straciła sens
Krzysztof Konrad Kurc, 26 may 2018
zbieracz masek próbuje upokorzyć w sobie błazna
na obcych twarzach szuka natchnienia
straszy strach strachem przed pustką w wyobraźni
jednak maluje tylko siebie i tylko teraz
późną starość na pierwszym zegarze za trzy szósta
farba przez sekundę spływa na cyferblat
wokoło martwa natura zatrzaśnięta przed czasem
gryzące chwile nie uchylą rąbka tajemnicy
w cztery minuty później obraz staje się magicznym
Krzysztof Konrad Kurc, 11 june 2011
ja nie zawrócę słuchać
jak w mieście głowy płoną,
zarażają się pewnością siebie,
odpryskiem z okrągłych historii,
bez zakończenia, wymieniają słowa
za koraliki, wszyscy zapłacą szczęściem
teraz idź do domu, zostaw wypukłe ślady
w kurzu, i pomiędzy kościołami, jutro
przyjdę po ciebie, oddam ci światło
co w powietrza soczewce, zbiegnie się
punkt dwunasta, z dzwonieniem w uszach
włożymy nasze imiona do szklanych kul
ze sztucznym śniegiem, na zawsze
do porzucenia i znalezienia, jutro
poszukamy, innego więzienia
z ciepła, podziemną rzeką
która popłynie za nami
Krzysztof Konrad Kurc, 7 december 2015
na ziemię pada cień księżyca i słońca wspomnienie za nim
przesunie się biegun i popękają trzeszczące kręgosłupy
niewolników snu i absurdu rachityczne podstawy do życia
ojcowie chrzestni od wdzięczności mają wilgotne dłonie
jednak nie widać tego na obrazach przesyłanych z satelitów
Krzysztof Konrad Kurc, 19 may 2017
wypełniam sobą świątynię w dobrej wierze
rozsadzam od środka to co ograniczam
spojrzenie światowidów na cztery strony
jeszcze tylko pozostało rozpalić ognisko
i pójdziemy poszukać leszczynowych witek
Krzysztof Konrad Kurc, 14 may 2021
Refleksja
czy zauważyłeś, jest coraz mniej wróbli, mazurków
nie tych zagranych, ku chwale ojczyzny
ale prawdziwie skrzydlacie, wielkich
w swoim prostackim żywocie mieszczanina, oślepnę
przygłuchy, na trzy czwarte, rytmicznie
tak bez żalu motorycznie pooddycham
bo nie wiem, czy świat może mnie zadziwić pojutrze
Krzysztof Konrad Kurc, 29 june 2021
Piąta ćwiartka
bardziej kilka przekleństw niż modlitwa
przed snem setka i krzywe lustro
od lat wciąż wiele nowego
po co gmatwać kolejność układu godzin
gdy wszyscy mają taki sam plan
unikając iluzorycznej zmiany
moje miasto zmienia wewnętrzne sensy
istnienia i wartość nie spacerują
już nie ma gdzie szukać cienia
pod stuletnim dębem dziś kopią nam grób
dla mnie i dla niego też bezsenność
kilka lat i śmierć z pragnienia
Krzysztof Konrad Kurc, 1 february 2019
Olifant
mam skłonność do nazywania rzeczy po imieniu
nazwisko z błędem semantycznym nie boli mnie
jaskrawość widzenia świata w ciepłych barwach
gdzieś nad wojnami siejącymi trupy bez pamięci
pod krzyże ciosane z jeszcze owocujących drzew
bo jestem w każdej pustce dobrej dla umierających
między wodami we wszystkich stanach skupienia
nienawidzę ludzi używających trybu rozkazującego
Krzysztof Konrad Kurc, 15 february 2019
Okruch
szukam korelacji między czasem i ciemnością
kłębki wspomnień płyną ponad snami
z fali krypto marzeń próbuje urodzić się dzień
nachalnie powtarzalny obraz dramatu
Krzysztof Konrad Kurc, 20 march 2020
Jestem się przy tobie
ale nie obiecuję że nie zasnę wcześniej niż ty, i jeszcze będę słuchał
lecz ostrożnie opowiadaj o miłości, w miastach mesjasze umierają
codziennie układając się z fetyszami, w ekskluzywnych grobowcach
przemilczą o tym jak przetrwać rewolucję, w każdej postaci martwą
dla przyszłej historii, książki i matki próżno wskazują właściwą drogę
za daleką na nowelę, aby zapisać sumę bezdechów, nazbyt ci bliską
Krzysztof Konrad Kurc, 26 july 2019
Klęska urodzaju
tak daleko jestem by oddać wszystko
staje się nieważkie
bóle kolana i próby zrozumienia snów
też mają swój czas
rozginam sekundy w elipsy skojarzeń
z dzisiejszą niemocą
senność nie robi sobie przerw na noc
maszyna wschodów
przycichnie po kilku słowach modlitw
bóg wie od którego
z nie bogów wezmę rozumienie świata
Krzysztof Konrad Kurc, 18 january 2020
Deklaracja
od pewnego czasu nie boję się że bóg mnie zabije
może to być coś innego, bardziej mi bliskiego
przez chwilę zamkniętego, w ramionach
czysty banał, sny przepełnione łopotem skrzydeł
mam każdej nocy, kilka szczytów do zdobycia
ale to nic nie zmienia, i jest kłamstwami
że kochasz mnie, bo ktoś tak nazwał takie uczucie
miłością, zasyp bolące miejsca, po dotykach
nie szukaj zapachów, w ciepłej pościeli
ja spokojnie poczekam, dwa i pół metra pod ziemią
Krzysztof Konrad Kurc, 7 august 2012
pierwszym obrazem jest matka
trzymająca za rękę miniaturkę siebie
ubraną we fragment z własnej sukienki
na drugim planie mężczyzna
spoglądający na wodoodporny zegarek
przed rozpoczęciem wywoływania deszczu
cienie nadchodzących od lądu chmur
chrzęszcząc przesuwają się po piachu
skumulowane we mnie zabieram z plaży
wszystkie sceny zamykam w notesie
jak czarne wstążki wyciągnięte z pióra
splątane słowa do użycia w scenariuszach
Krzysztof Konrad Kurc, 15 august 2012
kiedy rozum choruje za długo
na ciekawość
każde kolejne skaleczenie stóp
to tylko cytat
są książki których nie należy otwierać
Krzysztof Konrad Kurc, 22 december 2012
krąży wokół jednego punktu
z prawą stopą przybitą do podłogi
wraca na miejsce z którego lepiej widać okno
tu może tracony czas wypełnić liczeniem mgnień
Krzysztof Konrad Kurc, 19 march 2011
pióro z czarnym atramentem
zawsze mam dla ciebie
kilka nie do załatwienia spraw
na kolację ze świecami
przynoszę do domu w aktówce
głowę odciętą krawatem
Krzysztof Konrad Kurc, 16 june 2011
kiedy ja nie potrafię znaleźć sobie miejsca
zmieniający stan myśli młynarz
mieszka w starym wiatraku
miesza słońce z deszczem
nieważne z potrzebnym
ze wzgórza widzi kiedy nadchodzi urodzaj
żytniej mąki i chleba na zakwasie
te same ilości wietrznych dni
przeznaczonych dla nas
odmierzamy obrotami
cieniem od zachodu do wieczora jego dzień
o zmierzchu ustaje ruch ramion
ja zakreślam wskazówkami
koła tej samej średnicy
godziny bez przerwy
bóg dał nam różne zegary
mój wciąż się śpieszy
Krzysztof Konrad Kurc, 18 september 2012
może się darzyć że ktoś oszczędny
znajdzie sposób na ukrócenie marnotrawstwa
poleci z żaroodpornymi robotami
montować szyber w najbliższej nam z gwiazd
na ziemi umrą elektryczne dusze
morze zacznie wysiadywać bursztynowe zbuki
jest jednak nadzieja że to nie nastąpi
wcześniej niż po ośmiu minutach świetlnych
Krzysztof Konrad Kurc, 23 october 2012
tam gdzie opuszczona budowa kolejnej wieży Babel
poukładamy niepotrzebnie pomieszane słowa
przyprowadź innych zagubionych
będziemy ich uczyć esperanto
może zdążymy
zanim nad miastem zaczną krążyć kamienne anioły
Krzysztof Konrad Kurc, 29 september 2012
żeby opowiadać wiarygodne historie
nie wystarczy uwolnienie wyobraźni
więc jeszcze wypuść zbędną sztywność z palców
później przestań martwić się o świat
nabierz dużą ilość powietrza w płuca
bo wszystkie przestrzenie do wypełnienia są twoje
podobno Żydem może zostać każdy
ale nie każdy będzie klezmerem
klarnet jest prostym instrumentem tylko z wyglądu
Krzysztof Konrad Kurc, 18 december 2010
nie odnoszę wrażenia że świat przemieszcza się ze mną
może poza drobnymi wyjątkami
kiedy błędnik ma własne zdanie o zmianie położenia
wolę podsłuchiwać zegary niż patrzeć na ich wskazania
może poza drobnymi wyjątkami
gdy słońce porusza cieniem po grawerowanym blacie
czuję jak Atlas opiera stopę na mojej głowie
Krzysztof Konrad Kurc, 19 october 2012
kiedyś częściej rozmawialiśmy o lojalności
nie mam żadnych pretensji o nasze starzenie się
wiem że w ciemności wzrok szybciej słabnie
może i On jest zmęczony listopadowymi nocami
ostatnio rzadko schodzi do mnie na dno nieba
Krzysztof Konrad Kurc, 18 may 2010
tyle pewności, co w palcach zostało z okruchów po sucharach
gwiezdny pył i ochota do wędrówki na wydmy
gdzie tropy poprzednich nocy gęstnieją
jak notatka z niepowodzenia, spisana ostrzem na nadgarstkach
wskazówka gdzie zatrzymał się czas zgubiony
moment powrotu wschodzi nad głową
a odwagi jeszcze starczy tylko na strzelanie do ryb w sieciach
Krzysztof Konrad Kurc, 18 december 2011
wszystko poukładam zgodnie z ważnością
niepotrzebne na wprost twarzy
poniżej godności pod ręką
zwietrzałe szpargały
w zimowe wieczory
szklanki z przesłodzoną herbatą na wieki
z kawą zbyt gorzką by odespać
na półce koło pamiętnika
geniusz czeka rok
ze zrozumieniem
niezmiennie w czasie teraźniejszym
zamykam drzwi na kłódkę i łykam kluczyk
Krzysztof Konrad Kurc, 14 december 2011
niby wszystko ma sens, tworzone w znoju
dni sześciu dzieła zakończone
muzyka ma je chwalić
i mądrość odpoczywającego
a jednak, spod kontroli wciąż umykają słowa
akcenty przesuwane pomiędzy
tym ważnym i mniej
po różnej części chleba
szabasem, z klarnetów zaczyna wyciekać tło
do modlitwy, knajpy ruszają
w święty czas śledzia
do literatek pełnych wódki
wściekły klezmer gra koszerny jazz
Krzysztof Konrad Kurc, 18 may 2018
Pojęcie
zjadłem wrogów i kochanki
puste talerze tłukę
butelki
nie trzeba mi nic oprócz dni
na sen jagody strute
borówki
kocham ciebie w sobie dalej
zanurzony w Platonie
wpółnagi
Krzysztof Konrad Kurc, 17 april 2018
w poszukiwaniu jasności co drugą ulicę zamykam
znakiem krzyża przez pierś
przez ramię i głowę
własną bez bałwochwalstwa ukochaną ponad życie
notorycznie nad wszystkim niebo leniwe i rozparte
tam gdzie sięgnąć wystarczy
gdzie pustki i zimna
królestwo obiecanki-cacanki i morału z lichej bajki
Krzysztof Konrad Kurc, 4 november 2011
w listopadzie zwykle spóźniam się
nazajutrz dobijam kopcące świece
pomiędzy wskazującym i kciukiem
pozostał jaszczurczy pamięci ogon
przeżyje długo bez pomocy święta
nie potrzebuje wyznaczonego dnia
Krzysztof Konrad Kurc, 15 august 2011
na skraju miasta leżę i słucham
idealna cisza nie istnieje
miedze i ulice dzielą hałas
wszędzie dużo linii
prostych dla laików
sierpniowe szczęście nadlatuje
kamień który świeci
mały plagiat słońca
jak lekarz uzdrawiający stada
elektrycznych pastuchów
Krzysztof Konrad Kurc, 12 december 2011
żołnierze mają twarze, nie myśl, kiedy dajesz rozkaz do ataku
z daleka, to tylko uniformy, w kolorze maskującym, strach
latawiec z nieba, przypięty szpilką do piersi
w nagrodę, budziki z martwą pozytywką
musisz wrócić, zanim dojrzeją owoce
dla nas, ciemny granat na śniadanie
ofiara rozejmu pestek z sokiem
rozerwany z miłości do mnie
jeszcze nauczysz się tego
że różowy bywa gorzki
Krzysztof Konrad Kurc, 15 july 2010
to nie jest opowiadanie na podstawie faktów
ono po prostu przechodzi w alei duchów
bo zagrać zazdrość jest tak trudno jak zostawić kobietę
w piątkowy wieczór na pastwę ogrodnika
po cichej manipulacji dziesięcioma minutami
z których każda walczy o siebie bez pozowania
nie za każdym razem pięćset słów wystarcza
by wykrwawić się kiedy ktoś przetnie w połowie
węże wodne wyhodowane przez Klimta
Krzysztof Konrad Kurc, 3 july 2011
kim jesteś
Salome czy Judyta
reprodukcją nad weselnym stołem
dwie głowy i moja trzecia
od rzeczywistości odcięte
pod pępkiem niezrozumiałe notatki
w ramie pierś jak oko cyklopa
niby patrzymy na siebie
z coraz większym zdumieniem
Krzysztof Konrad Kurc, 19 july 2022
Humanista
zatracił się w opisywaniu kolejnych ziaren piasku
zabrakło tylko jednego słowa i powrócić trzeba było do tej pierwszej drobiny
gdzieś na wydmie odnalazł sposób i siebie w nim
kilka ciągów cyfr wyznaczyło właściwy rytm scalając świat w martwą naturę
Krzysztof Konrad Kurc, 27 july 2021
Beton
zamyka się miasto dla wróbli
I kosów nikt już nie słucha
za ścianą przy ścianie
głuchota
od nadmiaru murów uciekają
poranki w półsennym tle
bo ludzie coś gadają
bez sensu
Krzysztof Konrad Kurc, 17 july 2021
Logopedia
rozpinam się nad dnem
te nieba wspólne świecą nam i gasną
trochę nerwowo do snu
a może tylko do drzemania
kładzie się i wstaje to nic i nic dzienne
co wieczór w ustach korek
od butelki wina czerwonego
białego by nie wybełkotać gdy kocham
trzeba wyraźnie powiedzieć
to czym nie jest przemilczenie
Krzysztof Konrad Kurc, 12 september 2020
Myśl polityczna
pomimo poranka jak zwykle powitanego ze wstrętem
wszystko wydawało się normalnie boleć i biec lekko
do chwili w której głupota powiedziała z wdziękiem
da się jeszcze raz zabić wielokrotnie już zabitego
Krzysztof Konrad Kurc, 8 april 2020
Pełnia
to co bez słońca rozwijało się
w kilka sekund za oknem
w odcieniach szarości uschnie
prawdziwy obraz świata
to co odróżniało kolejne noce
równie ciche o czwartej
zmienia swoją akustykę w nic
patrzę z ogromną uwagą
w to co za wcześnie dla mnie
dla innych może za późno
kiedyś na powroty do domów
miałem dużo więcej czasu
Krzysztof Konrad Kurc, 24 march 2020
00.00
Ona przestaje się modlić
a ja nic nie wiem, o bezsenności, śnię raczej nad ranem
a jeśli nawet staje się jasno
nie próżnuję, w dwucyfrowym wymiarze letniego czasu
wypełniam sobą jedno pół
drugie mam zamknięte powieką prawą, i lewą chwilami
jeśli modlić się, to własnymi modlitwami wypełniać noce
wolę to niż powielanie złudzeń
słowa zupełnie nie moje, i myśli nie moje, w jej pacierzu
brakuje pocałunków, i miłości
do siebie, mówię w pustkę, uratuj ją nim zwątpi w ciebie
bo wtedy zacznie żądać od mierniczego, i odzyska spokój
Krzysztof Konrad Kurc, 28 february 2020
Kto kule nosi
śpiewając pamiętaj że piosenka do ciebie wróci
i bądź gotowa na kilka słów lądujących w twojej głowie
poranne poszukiwania przyjemności będą miały imiona
nie wszyscy zasypiają w swojej ulubionej pozycji
chodź ze mną zasypiać bez pamięci krótkotrwałej
w namiętności pustych słów ponad zimnymi herbatami
jest to wszystko czego nie chcieliśmy zrozumieć razem
strzelamy ostrzegawczo a przecież pociski wracają
Krzysztof Konrad Kurc, 21 october 2010
zabawa w uwalniane dźwięku wciąż trwa
opowieść tworzona z wyczuciem
zajęci swoją rozmową
mężczyzna i saksofon
oddychają tym samym powietrzem
wszyscy chcą odkryć gdzie kończy się gra
Krzysztof Konrad Kurc, 23 december 2019
Szósty krąg
rzeka płynie przez piekło, tu nikogo to nie dziwi,
trucizna z lekiem miesza się w jednym korycie,
biorą ze sobą przemęczone dusze na inne brzegi
i smak obola staje się niezwykłym szczęściem.
Krzysztof Konrad Kurc, 31 october 2019
z modlitw przez sfery w próżnię
w czernie wysycone za granicę percepcji
nic sięga głębiej niż zdawać by się mogło
nic wszechobecne i nieosiągalne
"gdyby" to stan zawieszony we mnie
nie ma nic wypełnionego ponad miłość
własną niepewność czasu do utracenia
teraz dla mnie i beze mnie czas snu
Krzysztof Konrad Kurc, 19 march 2011
czas nam płynie powierzchownie
i z falowaniem powietrza dziwaczeje
a my bezgłośnie w sobie zakochani
lewą ręką zatrzymujemy ciężarne słowa
by obrazy zapamiętane gdzie indziej
zyskały umiejętność śpiewania w drodze
między gorączką i wychłodzeniem
nieregularnie drgają złudzenia bliskości
bo wciąż zdarzają się spotkania z Morganą Le Fay
Krzysztof Konrad Kurc, 18 may 2010
to ciągłe pochylenie, oznacza chyba coś zupełnie innego,
pomaga mi przy liczeniu pęknięć na sobie i przed, pierwsze zignorowane,
dalsze przeciągają się leniwie w następne, żłobione od góry
w ścieżki, z lotnych kałuż brudna kropla spływa wcześniej, niezniszczalna
ze zdolnością do powrotów, zwycięża i nakazuje krok wstecz
później następny już poza polem widzenia, stwórca nieufny ponad żywym
otworzy drogę po dnie, w empatii nie ma ucieczki od uczucia
że ktoś idzie za mną, może wejdzie we mnie, pomoże utrzymać równowagę
i uratuje szczelność głowy ciążącej na zdrętwiałym karku
Krzysztof Konrad Kurc, 19 march 2011
kiedy przykładam ucho do podłogi
słucham czy stąpnięcia zbliżają się
i czekam gdzie mnie ugryzie bzdura
która kulejąca wokół głowy krąży
i nie szukam przed nią żadnej obrony
bo szkoda mi każdej wymówki
przecież wszystkie są jednorazowe
a potrzeb tyle podobno
ten sam wiatr wieje na polanie za rzeką
i tu przez szparę pod drzwiami zagląda
bzdura podpowiada że transparentny
tyle razy już myślałem o nowym progu
ale skąd będę wiedział że już wiosna
i przecież mogę potknąć się wchodząc
w z równowagi wyprowadzony świat
więc wciąż spokojnie leżę
Krzysztof Konrad Kurc, 30 june 2018
pierwszy sen to jak bym nie przetarł soczewek okularów
niby widzę zachłannie proste linie
co układają się w zawiłe zdania
w których obrazy puchną
tu przez miłość matki i moją do śwata wszyscy zaglądają
w okna co zapomniałem zasłonić
a może warto chociaż to i owo
mieć na parapecie
kwiaty jednak obracają się w stronę nieznanego słońca
które je ostatecznie bez żalu spali
zanim znów zasnę tak naprawdę
drugi sen mnie zabije
bezgłośnie w twardej nadziei że jednak istnieję i teraz
Krzysztof Konrad Kurc, 2 february 2023
Estrada
nie chcę nagłej śmierci
bo po co mi ona
może i lekka
a tak mówią
inni co niby jeszcze żyją
tak trochę snami
z dziś do już
nie zwątpią
że za pejzażem jest mur
wiem od dawna
mur bielony
też wapnem
ciała nieposłuszne duszy
zasypać garścią
po garściach
niewinnych
powodów żadnych nie daj
nam miły panie
do wojenek
sobowtórów
Krzysztof Konrad Kurc, 18 april 2017
pan na tej planecie, z zachwianym środkiem ciężkości
w otoczce odartej ze smaku, w urojonym kolorycie
wypatrzył błękit, i teraz ma komu przypisać prawo własności do błędów
wódz uzbrojony w kanciasty hełm, ze starej gazety
czerpie siłę, aby rozpocząć zagłuszanie rzeczywistości
słowom nadaje inne brzmienie, zmienia w bezwartościowe, stare senniki
Krzysztof Konrad Kurc, 4 october 2013
sny przedwczesne opowiadały o śmierci w pobliżu
nie pamiętałem o nich do dzisiaj
przewidywanie zdarzeń stało się moim utrapieniem
wymiotuję przepełniony nadzieją
Krzysztof Konrad Kurc, 7 april 2014
głodny tydzień o rybim pysku
w poniedziałek połknie moją głowę
razem z zanikającym robakiem
Krzysztof Konrad Kurc, 6 march 2015
zapraszam na pokuszenie, dzwoniących do drzwi
dwa razy, na werandzie wypijemy pełen kieliszek trucizny
z piołunów hodowanych pod oknem, sen się jawi
i ogród po każdej wizycie rozkwita astrami, bardziej żyzny
Krzysztof Konrad Kurc, 11 may 2016
nie ważne staje się kto napinał sprężynę i zakładał przynętę
kwestia intencji też pozostaje otwarta
do momentu narodzin nowego świata
trzask jest zwiastunem ułomności modlitwy
pewnego dnia wszyscy schwytani dochodzą do wniosku
że cierpkość którą znają ma niewiele
wspólnego ze słownikową definicją
i może sprawiać dużo więcej przyjemności
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
8 may 2024
0805wiesiek
8 may 2024
Touching EverywhereSatish Verma
7 may 2024
0708wiesiek
6 may 2024
Taking RevengeSatish Verma
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma
4 may 2024
Izerska rzekakalik
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma
1 may 2024
DogmaticallySatish Verma