3 lutego 2014
Prestidigitator
Stojąc na patio, między apatią i empatią, szukał problemów. W korytarzach wyzwań, sukcesów i ekscesów, rozdawał uśmiechy. Szydercze i szczere, by ludzi nie nudzić. Fragmenty chwil ubijał i na nowo wskrzeszał. Tak jakby dokument, jak gdyby nie wiem kiedy. Paradygmat. Tu i teraz, na niby. Mniej więcej jakoś tak. Co nieco gdzieś, nigdy nic. Inaczej niż iluzja, wredna fabuła. Fanaberie czystej logiki – ruiny duszy surowej jak obdarte ze skóry zwierze. Nas by tu nie było i niczego poza nami, brudu popularnych cudów i niezwykłych faktów, leniwych popołudni i magii przebudzenia.
Gdy był dzieckiem, chciał zostać malarzem. Rysował kredkami po ścianach. Swoje szkice podpisane własnym imieniem wieszał na drzwiach do pokoju, robiąc coś na użytek galerii. Gdy stał się mężczyzną, nauczył się zasłaniać swoją próżność nieskrępowaną skromnością. Śmiechem malował fałszywe oblicza. I pejzaże szyderstwa. Teraz nie ma już drzwi do pokoju. Pomiędzy szarymi ścianami stoi krzesło, stół i laptop, pod spodem karton starych książek, obok niego materac, na którym sypia. Nie ma już marzeń, ale w małym oknie na poddaszu mieści się niebo całego świata. I przebaczenie wobec ludzkości.
19 stycznia 2025
Nie ma nasArsis
19 stycznia 2025
0032absynt
19 stycznia 2025
Ruda, z oczami pełnymi łezabsynt
19 stycznia 2025
1901wiesiek
19 stycznia 2025
Malenaajw
19 stycznia 2025
Bez maskiMisiek
19 stycznia 2025
Lojalnośćwolnyduch
19 stycznia 2025
dziewczynaprohibicja - Bezka
19 stycznia 2025
baletnicaprohibicja - Bezka
19 stycznia 2025
krążymy w jednym krwiobieguprohibicja - Bezka