23 września 2012
prozaiczna tęsknota
poeci o niej kwieciście, a moja prozaiczna.
zaczyna rankiem, jak niewidzialny obłok
z samotną filiżanką obok w fotelu pustym
spod niedomkniętych powiek pragnie zobaczyć
uśmiech, poczuć usta, dotyk kochanych dłoni
i zza firanki jedyny ten raz ostatni,
chociażby jego cień wypatrzyć, wiedząc,
że odszedł tam, gdzie wszyscy, na zawsze.
spoconym wzrokiem popatrzy w oknie na innych
mężów powroty. szczęściary- pomyśli sobie
i szyba prozaicznie znów łzami moknie.
wsłucha się w odgłos ze schodów-
to obce, to nie jego kroki, obok do szafy
zajrzy po swój narkotyk, gdzie na wieszakach
wisi kochany jego zapach.
w koszule w garnitury głęboko twarz zanurzy
jego niedosyt zapachem odurzy zachłannie
na kilka chwil, nie dłużej, gdyż w nocy wilgoć
poduszki ją obudzi, a jutro znów, jak co dzień
od kawy zacznie prozaicznie.
8 maja 2025
wiesiek
8 maja 2025
jeśli tylko
8 maja 2025
Yaro
7 maja 2025
violetta
7 maja 2025
wiesiek
7 maja 2025
Yaro
6 maja 2025
wolnyduch
6 maja 2025
Eva T.
6 maja 2025
Yaro
6 maja 2025
Marek Jastrząb