17 lutego 2015
Nocą, gdy płonął Most Łazienkowski
Późnym wieczorem w ponurej zimie
siadło zmartwienie przy swej dziewczynie
i mówi: Mała! Ciężko jest żyć.
Czekać na jutro i wino pić.
To wino było cierpkie. Wytrawne.
A ona miała włosy jedwabne
tak rozjaśnione, jak Barbie Doll.
Czuć było trawkę i alkohol.
Wtulił w te włosy swą łysą głowę.
Mamy za sobą życia połowę.
Przed sobą żadnej szansy, najmniejszej,
ale od ciebie nie ma piękniejszej
i to mnie właśnie przy życiu trzyma.
Jakoś to będzie, jeśli wytrzymasz.
W łóżeczku cicho pisnęło dziecko,
a w telewizji prasę niemiecką
gość pokazywał nad brzegiem Sprewy.
Ciężko im było. Mieli potrzeby.
Starczyło na to wino gruzińskie.
Myśli do głowy wchodziły świńskie,
by się zagubić w seksie. W pieszczotach.
Lekko podbródkiem jej szyję otarł,
a ona dobrze znała ten gest.
Zapytał cicho: Dobrze ci jest?
Ostry paznokieć orał pośladek.
Nie byli może dobrym przykładem
na to że miłość odsuwa troski,
a właśnie płonął Most Łazienkowski.
16 czerwca 2025
Belamonte/Senograsta
16 czerwca 2025
wiesiek
16 czerwca 2025
Yaro
16 czerwca 2025
Yaro
16 czerwca 2025
Marek Jastrząb
16 czerwca 2025
Marek Jastrząb
16 czerwca 2025
ajw
16 czerwca 2025
ajw
16 czerwca 2025
sam53
15 czerwca 2025
Arsis