20 lipca 2012
Usiadłbym sobie...
Usiadłbym sobie na laurze
i przestał już ścigać się z czasem,
lecz błądzę w wirtualnej chmurze
i pohukują na mnie basem.
Ciągle się o mnie obijają
podobni, zbłądzeni wędrowcy,
którzy nadziei już nie mają -
najbardziej spośród obcych obcy.
Przypominają o Norwidzie
i rozpoznają opętanie.
Sami w pijanym będąc widzie
szukają wyjścia w mglistej ścianie,
lecz wyjścia z labiryntu nie ma.
Skazanym już na zapomnienie
przypięto znaczący emblemat
i nakazano im milczenie.
Całe to kłębowisko myśli
banicją w kosmos tylko straszą
ci, którzy tu w gościnę przyszli,
a wciąż się żywią duszą naszą
i tuczą się na serca resztkach
pijani smaczkami języka.
I będą śmiać się, łajać, besztać.
Tłumaczyć, że to polityka
polskość im całkiem pożreć każe
i sztuczne tworzyć mgły opary,
byśmy już pozbyli się marzeń.
Za zło uznali boskie dary
naszego Ducha, naszej mowy -
dziś w świecie nietolerowanej.
Twierdzą, że nastał czas odnowy,
że nie ma miejsca dla przegranej
nacji prostaków, jej poetów,
chochołów, dziadów, wajdelotów.
Nie oddam obcym snu sekretów
i tworzyć nowe jestem gotów.
Błąkać się w zwariowanej chmurze.
Rozświetlać zgasłe błyskawice
i świecić, świecić jak najdłużej
w oczy diabelskiej polityce.
Usiadłbym sobie na laurze
i przestał już... , ale nie mogę.
Przepadnę w kryzysowej dziurze,
lecz biorę ten mój krzyż na drogę.
1 sierpnia 2025
sam53
1 sierpnia 2025
Yaro
31 lipca 2025
Arsis
31 lipca 2025
absynt
31 lipca 2025
absynt
30 lipca 2025
sam53
30 lipca 2025
absynt
30 lipca 2025
sam53
30 lipca 2025
Toya
30 lipca 2025
Belamonte/Senograsta