Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (52) Forum (3) Poezja (761) Proza (10) Fotografia (10) Grafika (18) Dziennik (77) |
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 26 lipca 2021
"Gdy otworzysz oczy, wydaje ci się już, że widzisz".
Johann Wolfgang von Göthe
27 kwietnia 2017 roku Śliwice ulica Dworcowa
obok mnie po lewej stronie znana poetka Beata Patrycja Klary
oboje stoimy przy poniemieckiej zdezelowanej pompie wodnej z urwaną wajchą
i uśmiechamy się w bliżej nieokreślonym kierunku
cztery miesiące później olsztyńska okulistka Anna Popławska
częstuje mnie ciasteczkami z braku złudzeń których limit odwrócił się ode mnie swoim kręgosłupem
pozostawiwszy moją osobę na pastwę obuocznej zaćmy bez prawa do czytania pisania i oglądania
ale za to w stanie popłochu jak mam układać chód kiedy będę wyprowadzał psiątko
na początku listopada sięgam po książkę Stanisława Hermana Lema "Szpital Przemienienia 2)
biorę do ręki szkło powiększające które niedawno przyniósł mi Adam Siedlecki
bo jakiekolwiek okulary są jak rozładowane baterie a dzięki lupie mogę przeczytać dwie niecałe kartki
później już tylko mleczna mgła bardzo gęsta coraz gęstsza i tylko mgła taka mgła ponad wszystko
jestem sam w mieszkaniu boję się zaparzać sobie herbatę
tak naprawdę to tylko depresja dysforia agresja do tego sen jedzenie słuchanie radia
i audiobooków "Wzgórze psów" Jakuba Żulczyka i "Wenus w futrze" Leopolda Rittera von Sacher – Masoch
próbuję coś pisać markerami w blokach rysunkowych ale przypomina to wyłącznie tagowanie 3)
summa summarum nie istniejący tumult stał się bożyszczem obłąkania Odkupicielem zsiadłego mleka
i wyczekiwaniem na jakiegoś Mithrandira który ogarnie mnie poświatą przymierza
bo odłożyłem już za szafę myślenie i ukatrupiłem gdzieś naliczanie długości życia
kluczyłem daleko duktami prosto w bagna jak kiedyś gdzieś koło Kurowa Braniewskiego czy Chruściela
o tym nic wam nie rzeknę nie pamiętam coś mi się we łbie krąży że gdzieś tam w pobliżu była autostrada
ale w tamtą stronę nie spozierałem bo wtedy moje drogi nie zapoznały się jeszcze z wglądem do butów
a teraz należące do mnie szyny ktoś oddzielił i zbył w punkcie skupu żywca po cenach dumpingowych
pozostawiając mnie przy nieczynnej zardzewiałej zwrotnicy poza granicą resztek niewyraźnego cienia
rok po poniemieckiej zdezelowanej pompie z urwaną wajchą przy ulicy Dworcowej w Groß Schliewitz
dotykam swojej pierwszej prawdziwej książki poetyckiej "List z detencji" 4)
lecz i tak nie znam alfabetów Lorma Braille’a czy Morse’a nie znam znaków ani znaczeń
wiem tylko czym jest nie dająca się zapisać biel która tak naprawdę jest ułomnym trzęsawiskiem
telefon wreszcie zadzwonił około południa męski głos coś mi przepowiedział szumem tego co znośne
bo tak naprawdę już sam los jest pieszą wycieczką w trwaniu a reszta to tylko temat czarnych skarpetek
scheißen schiffen Furzgranate werfen kotzen Ich gebe keinen Fick darauf
per saldo jest to doba wyczerpanego sukinsyństwa z zawiązanymi oczami uganiającego się za bożkiem
wśród ekskluzywnego posłannictwa i detalicznej wiary w jego krocie
___________________________________________________
1) "Homunculus" (łac.) czyli, po polsku, "człowieczek".
2) Stanisław Herman Lem, "Szpital Przemienienia". Wydawnictwo Literackie, Kraków 1965.
3) "Tag" często pisany jest przez: grafficiarzy, subkulturowców i członków gangów, na wszelkich możliwych powierzchniach miejskich, jedną kreską i ma charakterystyczny powyginany kształt.
4) Wojciech Hieronymus Borkowski, "List z detencji". Wydawnictwo Convivo Anna Matysiak, Warszawa 2018.
___________________________________________________
Allenstein/Schubertstraße, niedziela, 23 maja im Jahre des Herrn MMXXI, 03:06:58
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 24 lipca 2021
dwa razy siedem
nie musi być czternaście
może tworzyć nic
_______________________________________________
[Allenstein/Schubertstraße, Haïq, środa, 26 maja im Jahre des Herrn MMXXI, 00:00:13]
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 24 lipca 2021
"Krystalizacją nazywam czynność myśli, która we wszystkim, co widzi, odkrywa nowe przymioty (…)".
Stendhal (właść. Marie - Henri Beyle), "O miłości."
nie wiadomo kiedy kret został łopatą
być może wtedy gdy przeżywał kryzys świadomości
a jego ja pogrążało się coraz bardziej w przeżartej kompostem glebie
a cóż złego jest w odmowie przesunięcia dogłębnego niesprzedajnego i plotkarskiego
nawet jeśli krytykuje tchórzliwą dramaturgię mającą nierealny szpan
najczęściej charakteryzujący szkołę in statu nascendi 1) użyczając jej rozmokłe kredki i truizmy obrazów
wielu nachodzi się ze swoją błahą uwagą wobec czego nastała obfitość dżdżownic i ich surowych opisów których żywoty to standardowe skupisko mejli do ociemniałych gdzie grafoman pozbywa się szyb i ziemi bo ostatnie skrupuły korzystnych opowiadań z powodu okazji bez okazji lub ponad okazjami
podsuwają raz za razem pocztówki licząc na to że zjednają podziemne korytarze z reliktami korzeni żalu
i zachłannego próchna
_______________________________________________
1) "In statu nascendi" to łaciński zwrot, który oznacza dosłownie "w trakcie powstawania, w trakcie rodzenia się", którego znaczenie zmienia się zależnie od użytego kontekstu.
_______________________________________________
Allenstein/Schubertstraße, sobota, 29 maja im Jahre des Herrn MMXXI, 01:49:33
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 21 lipca 2021
"Kto raz znalazł sam siebie, nie może już nic stracić na tym świecie."
Stefan Zweig, "Phantastische Nacht. Erzählungen." 2)
mam niezdefiniowaną zasraną psychozę
takie zakłócenie budzące emocje we wszystkich kolorach chaosu
więc please puśćcie to we wszystkich mediach
rzeknę wam że to fakt i ciekawostka a wy wtedy stwierdzicie wiarygodnie że to zwykła wiocha
jebię was bo i tak rozejdziecie mi się po płatach skroniowym i czołowym
to ja jestem obleśny uświadomcie to wreszcie sobie w tych swoich rynsztokowych łepetynkach
nadstawcie profani uszu ponieważ usłyszycie wypowiedzenia od których włos jeży się na dupie
albowiem jestem nieujarzmiony od przebudzenia do zaśnięcia albo i na odwrót
przynajmniej od czasu do czasu
____________________________________________________
1) Z francuskiego, dosłownie oznacza "powiew szaleństwa". Jest to zaburzenie psychiczne, należące do kręgu psychoz, charakteryzujące się nagłym początkiem, burzliwym i wielopostaciowym obrazem klinicznym, krótkim czasem trwania oraz pomyślnym rokowaniem. W jego przebiegu mogą wystąpić halucynacje, urojenia, pobudzenie psychomotoryczne, a także nagłe zachowania agresywne.
2) "Wer einmal sich selbst gefunden hat, kann nichts auf dieser Welt mehr verlieren" (po niemiecku). Za: Stefan Zweig, "Phantastische Nacht. Erzählungen". S. Fischer Verlag GmbH, Frankfurt am Main 1982, s. 243.
__________________________________________________
Allenstein/Schubertstraße, piątek, 4 czerwca im Jahre des Herrn MMXXI, 06:11:18
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 18 lipca 2021
"I są ciała celestialne, i ciała terrestialne i ciała telestialne;
lecz chwała celestialnych inna, a terrestialnych inna, a telestialnych inna."
Sanctus Paulus (Shaul ha – Tarsi), "1 List do Koryntian", 15:40. 1)
ja księżyc
w lustrze zwany Yirməyāhū czyli Yahve Dźwiga
napisałem kiedyś "jeden zaś wyszedł na pole aby nazbierać jarzyn" 2)
widząc jak nic staje się mleczną zupą z rukoli gotowaną przy pomocy zapalniczki
łąka nie musi świecić kwiatami
które z zasady są cieniem sporyszu i pszenżyta
___________________________________________________
1) Joseph Smith Jr, "Natchniony Przekład Biblii."
2) "Wtóra Księga Królewska, którą też zowią Czwartą Królewską", 4, 39. Za: "Biblią Gdańską" ("Biblia Święta to jest Księgi Starego y Nowego Przymierza z Żydowskiego y Greckiego Języka na Polski pilnie y wiernie przetłumaczone.")
___________________________________________________
Allenstein, Schubertstraße/poniedziałek, 14 czerwca im Jahre des Herrn MMXXI, 00:23:18
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 17 lipca 2021
"rzeczywistość/którą oglądałem/przez brudną szybę/w poczekalni//ujrzałem/twarzą twarz"
Tadeusz Różewicz, (*** rzeczywistość) 1)
uprawiam wolny handel nieśmiertelnością w okolicach śmietników przy okazji
gapię się gradowym chmurom cumulonimbus capillatus 2) pod stringi a wtedy rodzi się
intensywny nadrealizm Tristana Tzary 3) i André Roberta Bretona który na początku umie
doskonale wywyższyć oka z rosołu w którym baluje
piasek i jeszcze zwędzić powieki
spod niezadrukowanej przestrzeni climatérium poznasz
po zarysach na których papuga pustych kapeluszy ogłasza sprawunki
odłamów i stronnictw idylli poczwarek z brechtem słonecznych
zegarów stawiając w jelicie cienkim dodatkową pajdę kamienia
młyńskiego z rdzeniem kręgowym bezkręgowców ważnym
jak bilet po skasowaniu w dniu obecnym chociaż o nienamierzonym
parametrze wielkiego jutra zerżniętego przez pandemię utrafionego nieżytu
kichania do świeżych bułeczek zachachmęconych pod siatką podczas zwiedzania
chucherkowatego sracza gdy nawija się o ćwiartowaniu
mamuta za pomocą ręcznych kamizelek
ochronnych do polerowania powierzchni
płaskich na stacji
kolejowej
w Czersku
_______________________________________________
1) W: Tadeusz Różewicz, "Regio". Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1969.
2) Chmury kłębiasto – pierzaste.
3)Właściwie: Samuel „Samy” Rosenstock _______________________________________________
Allenstenium/Archidiœcesis Varmiensis, Dies Veneris, XVIII mensis Iunii, anno Domini MMII, 16:00:33
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 16 lipca 2021
"Niegłupie. Kompletny idiotyzm".
Roland Topor, "Cafè Panika. Historyjki taksówkowe", s. 109 1)
zapytam str8 o następny kotlet schabowy z rzezi krzeseł niepospolitej bo osiągalnej po drodze na
plantację ryb zamiecionych pod dym z kubańskich cygar i zaraz i potem i tylko i bo i jest zgrabne
i podnieca wszelakie spójniki w języku polskim i każdym nieużywanym lecz zaplute drzwi oddają honorowo mocz na fundusz oczekiwania na jeszcze jedną cegłę snajpera który rozebrał altanę żeby
spożywać pracę swojego zięcia fałszywego jak korporacja syndykatu zbrodni i miłosierdzia powiatu jednak zawsze to "rysunek Gienia i czego tu nie ma" bluzg frajera do mnie nie dociera a mama wychowała chama bo na pochyłe drzewo to i Mocherowa w dupę całuje ponieważ ślimak ślimak pokaż rogi to ci Charkota obciągnie z kolejnej szklanki wody utlenionej wybielacza perhydrolu tritlenku diwodoru bazując na tym że po eurocenta to i dzielnicowy się skusi tak jak stara dupa nie rdzewieje natomiast upławy dają łaskę czynną w przelocie nad Morskim Okiem jako że komu to potrzebne na wschód od oczyszczalni flegmy pierdolniętego konsumenta rakiet dalekiego zasięgu gdyż czym gruźlik wzgardzi to w burdelach przyjmą za dobrą monetę jak szerszeń azjatycki zachwycony Picassem żeby kupić paczkę dobrych szlugów w ramkach od Tiffany’ego i zegara do którego ktoś przyspawał klucz bez prawa do zasiłku z MOPS żeby przebudzić wspomnienie wielkiego wypasu w parkach i radioodbiornikach sond komicznych jako na początku teraz "et secula seculorum" bo takie jest prawo i pięść bez dodatków w postaci bonów podarunkowych bowiem to wszystko jest "piękne jak przypadkowe spotkanie na stole sekcyjnym maszyny do szycia i parasola" 2)
____________________________________________
1) Roland Topor, "Cafè Panika. Historyjki taksówkowe". Tłum. Jan Kortas. L&L Firma Dystrybucyjno - Wydawnicza Sp. z o. o., Gdańsk 2000.
2) Comte de Lautréamont (właść, Isidore Lucien Ducasse), "Pieśni Maldorora i Poezje". Tłum. Maciej Żurowski. Wydawnictwo Mireki, Kraków 2004.
_______________________________________________
Allenstenium/Archidiœcesis Varmiensis, Dies Lunæ, XXI mensis Iunii, anno Domini MMII, 06:21:28
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 16 lipca 2021
"chwileczkę, gdzie ja podziałem to zaświadczenie"
Stanisław Barańczak, "Gdyby nie ludzie" 1)
przełom jesieni i zimy1996 roku zbliża się godzina 02:00 w nocy stacja Wąbrzeźno
wszystko zamknięte bo tutaj nic nie ma
oprócz zdechłego peronu i zdechłej pogody
w jakimś zakamarku pożyczonej na wiekuiste nieoddanie zamszowej torby
dwie bułki z polędwicą kawałek jabłecznika i zimna herbata w butelce po wódce
tak naprawdę gorzała byłaby tutaj bardziej pożądana nawet z gwinta ale wtedy włączyłby mi się szwendak
mam w dupie to na co mam ochotę zresztą zupełnie nie wiem co by mnie teraz zainteresowało
czuję się szczęśliwy jak świnia w gnoju 2)
być może kiedyś zrozumiem każdy wypierdek zielonej herbaty powiem że wszystko kaman ale jestem tutaj
standardowo nie mam pełnych przekonań bo wszyscy odjechali i nikt do mnie nie zbliża się nikt o nic nie pyta
to chyba wakacje chociaż capi to bzdurą jak obrzygany neoliberalizm po melanżu z kebabem w glanach
zjawiłem się nie w porę ale jakie to w sumie ma znaczenie chyba tylko takie jak autobus linii 131 w Olsztynie 3)
te najszczersze otwarcia sklepów na które spóźniam się dzień po dniu
ta paczka papierosów Davidoff Classic ciągle otwierana i nigdy nie otwarta
to niedojedzone burrito w barze udającym meksykański
każdy mój wyczyn jest małą intymną puszką na śmieci firmy Campbell Andy'ego Warhola
w następnej kolejności to się kończy nieomylnym rozwodem z otłuszczonymi natręctwami
ulicy 1 Maja czy tamtejszej kamienicy z wykuszem gdzie niegdyś elektryczne pociągi szukały powrotu
trzeba zwyczajnie być w tym błocie najlepiej w dziurawych skarpetkach wraz z egzemą i chorobą psychiczną
i nie przyjeżdżać pod wpływem nagłego ataku bólu głowy do byle jakiego Wąbrzeźna
tak jakbym nie czekał nie jadł nie czytał nie dokarmiał kota nie prasował koszul
wierzę czysto teoretycznie że w wagonie pierwszej klasy będzie ciepło będzie wolny przedział i woda w WC
muszę koniecznie umyć ręce zarazy co prawda nie ma ale śmierdzą mi babską cipą a ja chcę czytać gazetę
którą i tak wyrzucę jednak muszę ocalić trochę poczytalności bez krochmalonej pościeli
płynu do higieny zażyłej oraz perfum z Biedronki bo szczę ciepłym moczem na te wszystkie magdalenki
"i zaczynam pytać się na nowo co to może być ów nieznany stan nie przynoszący żadnego logicznego wytłumaczenia" 4)
_________________________________________________
1) Stanisław Barańczak, "Tryptyk z betonu, zmęczenia i śniegu". Instytut Literacki, Paryż 1981.
2) oseph Heller, "Bóg wie". Tłum. Paweł Lipszyc. Wydawnictwo Phantom Press, Gdańsk 1996. Pierwsze wydanie w języku angielskim: Joseph Heller, "God Knows". Alfred Abraham Knop Incorporation, New York City 1984.
3) Linia autobusowa w Olsztynie, biegnąca z dzielnicy Pieczewo (ul. Wilczyńskiego) do Indykpolu (Indykpol Spółka Akcyjna w Olsztynie - Zalbkach, ul. Jesienna 3).
4) Valentin Louis Georges Eugène Marcel Proust, "W poszukiwaniu straconego czasu. T. 1. W stronę Swanna". Tłum. Tadeusz Boy - Żeleński. Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2000, s.47.
_______________________________________________
20 marca 2020, 04:52:09
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 27 marca 2014
chciałbym być dla ciebie Cummingsem Eliotem Audenem
suplementem ontologii życia codziennego
autorem manuskryptu o smaku piramidalnej herbaty
twórcą powszechnej teorii miejsc wrażliwych i niedostępnych
szekspirowską maską bez maski i paprocią Konfucjusza bez siedmiu boleści
facetem który częstuje kolacją o pierwszej dziesięć
wyłącza telewizor o trzeciej czterdzieści
parzy kawę o piątej piętnaście
asystuje przy wypychaniu tego co już pozornie zaszyte
jak wiedziona za rękę wycieczka do lasu w poszukiwaniu burzonego mostu ze szpakiem w tle
niczym czarny samochód na parkingu za szlabanem zaparowanych szyb
albo oddalony korzeń z próchnem wątpliwości i zastygłym dzikiem
takie najprostsze opowieści jakich nigdy by nie było
o haiku kabale prawdzie milczeniu i stole
bo nigdy nie dość gorączki przetapiającej kamień w relief transcendentalnego spojrzenia
26 marca 2014, 17:05:34
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 28 lutego 2014
zaraz zaraz
przed chwilą miałem jakieś zalane przestrzenią dreamy
jak nie przymierzając Martin Luther King Junior albo Malcolm X -
to przecież w tym momencie staje się takie jasne iż jestem stupid
bo idiotyzmy są językiem niewysłuchanych skrzydeł złamanego oburzenia
i właśnie po to wymyślono dzień a o tej porze każde ostatnie słowo
należy do nieudacznej nieuzbrojonej prawdy aż do usunięcia wszelkich śladów
które zagospodarowano dawno temu a blizny niewinnych zniekształcając ukojono
zaraz zaraz
przecież to jest przecież czymś więcej niż tylko dźwiękiem tatuażu na naszych powiekach
wybranych by dzielić szczodrze nieinkrustowane myślą przedmioty podmioty i warunki
błogosławić sumą zdarzeń rozszczepione części nielegalnych pomarańczy w ustach probówek
gdyż rozchodzenie się dogmatów służy przestrzeni źle interpretowanych sposobów zamykania trucizn
w czasach realiów gotowości które być może nigdy nie będą miały okazji pokryć się rdzą i pijawkami
całować oddechów pokrytych ślepym dotykiem zamazanych faktur lustra
zaraz zaraz
jak na to nie patrzeć życie to kilka paczek Gauloisesów ileś niedopitych kaw sterta sczytanych gazet
wszyscy ci goście spędzają czas na wykładaniu srebrnych racji i dochodzeniu do starannych wniosków
a ileż wagi przywiązują do tego aby razem myśleć o tym samym
to pewnie z powodu pychy ale także trochę z braku umiejętności
nie zaprzeczają sobie wzajemnie tak jakby nie dotyczyły już tej samej osoby personalnej maski gniotu
zaraz zaraz
ta podróż stała się jedynie korkociągiem od nie wyparzonych butelek przepełnionych kluczami
dławi się z trudem przy świeżo napalonym piecu i wie z góry że dzień jest stracony.
przyciąga niekwestionowany wzrok zażyłą wesołością ale dopiero z zapadnięciem nocy
bo słońce nie jest śmieszne wszystko co lubi ma spróchniałe deski w płocie bezsenności
zaraz zaraz
w lustrze znalazł się poszarzały przedmiot i tylko żywe ostre doznanie mogłoby go wyzwolić
ktoś podobno widział jego grube policzki które uciekały w stronę uszu i różowe plamy na wzór kości
nakręconych jak sprężyna z krótkim oddechem podanym na talerzyku z miedzianymi ciatkami
zaraz zaraz
jeszcze pozostaje niepoliczalna liczba sekund których ilość jest jednak ograniczona
co pozostaje w zgodzie z zasadą wycinania lasów w których czuje się metaboliczne stwardnienie powiek
zaraz zaraz
powietrze zamienia się w cukier z posmakiem nieoznakowanego Rémy Martin z pajęczyną na rzęsach
27 lutego 2014, 00:48:31
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro
22 listopada 2024
22.11wiesiek
22 listopada 2024
wierszejeśli tylko
22 listopada 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 listopada 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
22 listopada 2024
Potrzeba zanikuBelamonte/Senograsta
21 listopada 2024
Drżenia niewidzialnych membranArsis
21 listopada 2024
21.11wiesiek
21 listopada 2024
Światełka listopadaJaga