Kazimierz Sakowicz | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (6) Kolekcje Poezja (989) Fotografia (427) Grafika (28) Pocztówka poetycka (2) |
Kazimierz Sakowicz, 16 marca 2012
wtajemniczona w sztukę kochania
zgarnia spod powiek pewność widzenia
uwalnia z drobnych rys niecierpliwości
wyzwala z prawdy o nas samych
próżnych balonach marnego humoru
zbliżona do dekalogu szuka jedności
oto jest panna dobrych uniesień
łaskawa i wciąż bardzo płodna
na wyciągnięcie palców tęsknoty
jest w nas obecna kawałkiem nieba
zarumienionym odbiciem Stwórcy
Kazimierz Sakowicz, 16 marca 2012
zrozumieć złożoność własnej niewiary
utkanej z drobnych potknięć i zniechęcenia
stanąć na drugim brzegu
powracającej nadziei
mieć pewność że miłość jest źródłem
a reszta przyjdzie sama
tak czy siak
tyle w nas kochania ile wrażliwości
Kazimierz Sakowicz, 15 marca 2012
cóż niewiele się zmieniliśmy
nawet gdy przeszły po nas konie pogardy
dwóch kolejnych wojen światowych
i wiele pomniejszych jeszcze bardziej krwawych
tak samo mężczyzn podniecają
nagie kobiety podglądane w ukryciu
władza ma te sam smak
posiadania innych na własność
głupota ma źródło w braku odpowiedzialności
za słowa i czyny
nienawiść jest odmianą miłości własnej i osamotnionej
zazdrość złośliwie mija się z prawdą
bezczelność wyrywa ludzi z korzeniami
a brak ufności pozbawia poezji
niewiele się zmieniły nasze nieuporządkowane przywiązania
Kazimierz Sakowicz, 15 marca 2012
skoro ziemia nie jest pępkiem wszechświata
i niemożliwe stać się może w dalekiej przyszłości
o ile trąby anielskie nie ogłoszą apokalipsy
to człowiek zapewne postawi stopy na niejednej planecie
odkryje różne formy życia i śmierci
dotknie wiadomości z drzewa poznania i wiedzy
gdy wszystko jego zdaniem posiądzie na własność
i zbuduje wieżę babel w kosmosie aby posiąść pełnię
i tak go nie ominie rachunek z życia
skoro miłość jest sprawczynią istnienia
nie ma nic co by mogło być od niej ważniejsze
nawet jeśli ma za sobą niezmierzoną ilość gwiazd
Kazimierz Sakowicz, 14 marca 2012
w drodze do nieba jest wiele dróg
ani jedna prawdziwa choć rzeczywista
opowiedziana z humorem zapięta na ból
wciąż pełna zawiłości upadłej natury
zmusza do pracy nad własną głupotą
by to co w niej najistotniejsze
mogło nam pomóc w dalekiej podróży
by spotkać anioła swego stróża
który pozwoli na rondzie błędów
przejść suchą nogą przez morze histerii
w tym zwariowanym świecie zwątpienia
gdzie nagi biust i odkryte coś więcej
bardziej przykuwa pawie oczko uwagi
od tego co najważniejsze we wspólnej drodze
Kazimierz Sakowicz, 13 marca 2012
na peryferiach miasta w sidłach monotonni
że wolę nie pamiętać jakiego
żeby nie spłoszyć natchnienia
które w odbitym niebie w kałuży
staje się niebem
miejscem gdzie aniołowie grywają w piłkę
ptaki nigdy nie odlatują w poszukiwaniu wiosny
a ludzie odnajdują się po latach pokorniejsi
na peryferiach poezji można zobaczyć wiele
to co było i co nie mogło się zdarzyć a się zdarzyło
i co w ogóle nie powinno zaistnieć a podzieliło
oddaliło o dwa ostatnie oddechy
w majestacie prawa i dobra przekreśliło nadzieję
na dobrą śmierć i godny pochówek
na peryferiach świata z głupią gębą
Kazimierz Sakowicz, 12 marca 2012
w każdy poranek gdy jeszcze otwieram oczy
wyciągam dość żwawo przed siebie ręce i nogi
czując bóle odpowiednie do wieku
jestem wdzięczny że jeszcze mogę uczyć się żyć
gdy patrzę na ciebie i czuję twój oddech przy sobie
gdy idę zmęczony rannym wstawaniem być dla innych
zwykłym nic nie znaczącym cieniem wśród cieni
czasami tylko przymuszonym w drodze
wplatać życie w słowa
by każdy następny poranek budził ten sam zachwyt
nad możliwością otwierania oczu
Kazimierz Sakowicz, 12 marca 2012
nasze dzieci są do nas podobne
w tym co dobre a jeszcze nie święte
w tym co święte a jeszcze niedoskonałe
stworzone a nie dopięte
nagłe a wciąż odłożone na później
przebrane w nawyk przygarnięcia do siebie
z przydługim językiem fałszywych obrazów
z ciągłym pragnieniem miłości
powoli odchodzą własne tworzyć błędy
Kazimierz Sakowicz, 11 marca 2012
gdy patrzę na ciebie po latach
widzę wybory i sprawy ukryte
niezrozumiałe przedtem
niepojęte dla nas obojga
jeszcze nierozwinięte
gdy się cofamy do pierwszego spotkania
byśmy mogli zrozumieć sens tej drogi
po której zmęczeni idziemy przed siebie
jak inni do nas podobni w naturze
choć tak różni w posiadaniu doświadczeń
byśmy mogli powtórnie złożyć przysięgę
na wierność Bogu i sobie
w tym co nas będzie łączyć i dzielić
dzięki czemu będziemy dla siebie
po latach odbiciem dobrej miłości
zapatrzonej w te same oczy
gdzie mieści się tyle wzajemnych lat
nie po to by się wyprzeć własnych słów
gdy patrzysz na mnie po latach
z tym samym zaciekawieniem
tych wszystkich wyborów i spraw ukrytych
niezrozumiałych przedtem
2012-03-11
Kazimierz Sakowicz, 11 marca 2012
wyrzucone wiersze do pełnego kosza
zapisane na twardym dysku
w ukrytych klastrach
w gąszczu niepotrzebnych plików
co jakiś czas oswobodzone z niebytu
wracają w nowej formie i treści
po latach milczenia
gdy się wydaje że wszystko już było
choć rzeczywistość odmienna od oczekiwań
zniewala i uczy zniewalać najsłabszych
w kręgu fałszywych obietnic
z nienawiścią do odmiennej racji
tu gdzie wolność zaszczuta prawem
wygładza sprawiedliwość i prawdę
na potrzeby partyjnych kacyków
gdy starość jednako przygniata do ziemi
w rytualnym odejściu wbrew marzeniom
prosto pod nogi nieobliczalnej nadziei
wyrzuconych wierszy
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
6 października 2024
0610wiesiek
6 października 2024
Kanwa i wątekBelamonte/Senograsta
5 października 2024
0510wiesiek
5 października 2024
Cichym szeptem po kolacji...Marek Gajowniczek
5 października 2024
Wielkość nie jest kwestiąEva T.
5 października 2024
OdpowiedźBelamonte/Senograsta
4 października 2024
mężczyzna idzie do domuEva T.
4 października 2024
Myślę,więc jestemMarek Gajowniczek
4 października 2024
Spod Drzewa Poznania ZłegoMarek Gajowniczek
4 października 2024
dobry człowiekYaro