13 sierpnia 2012
niezmienne
przychodzą odchodzą są albo ich nie ma
długo milczące nie do określenia
ociosane ze złudzeń pełne codzienności
brzemienne w skutkach na pozór mizerne
wypięte na losy świata u podnóża nieboskłonu
sterczą jak monolity wiary w to co niezmienne
stające się nadzieją że nic co przychodzi nie jest bez celu
są tak nieważne dla innych dla mnie niezbędne
one krótkie chwile wytchnienia
gdy słowo zbudowane na słowie dorasta
budząc na nowo lekkie natchnienie trawy
nad brzegiem stawu pośród skalnych wież
są albo ich nie ma choć zawsze obecne
pozwalają widzieć rzeczy ukryte w niebie i w sobie
aby się stało wyznanie miłości mojej
2012-08-13
17 maja 2025
wiesiek
17 maja 2025
dobrosław77
17 maja 2025
violetta
16 maja 2025
sam53
16 maja 2025
Toya
15 maja 2025
sam53
15 maja 2025
Bezka
15 maja 2025
wiesiek
15 maja 2025
violetta
14 maja 2025
Toya