Marek Gajowniczek, 25 maja 2024
Nie dorzucę nic do kotła -
zwłaszcza do takiego,
do którego miotła zmiotła
odpady obcego.
Nazywając bezład prawem
i wolnością słowa.
Podnosząc medialną wrzawę
kontroli zachowań.
.
Nie dołożę swojej ręki,
rady oraz pióra,
milcząc o pasmach udręki,
gdy znika kultura
zastępowana głupotą
i strachem na wróble
strzegącym euro, złoto
i rosyjskie ruble.
.
Kiedy wolności porywy
tłumią obce wpływy,
przekazem z gruntu fałszywym
w świecie nieprawdziwym,
jaki skłonniśmy uważać
już za dopust boży.
Władzy się nie przeciwstawiać.
Czas wszystko ułoży!
.
Wstarym kotle diabeł pali.
a rząd dmucha w miechy.
Nie będę ganił ni chwalił.
Nie znajdę pociechy.
Pozostaje mi jedynie
mawiać do obrazu,
póki z chandrą mi nie minie -
sznur brzydkich wyrazów.
violetta, 25 maja 2024
na łące pełnej jaskrów gloryfikuję nas
w radości z mnóstwem roślin wokół
to kuszące uczucie tylko śpiew ptaków
chcę się nad tym trochę zastanowić
przedzierasz delikatnie palcami włosy
słodki zapach dociera do moich nozdrzy
Arsis, 24 maja 2024
A więc dobrze, chodźmy. Idziemy. Idźmy tędy. Jak wtedy. Pamiętasz? Powiedz…
Ale czy pamiętasz jeszcze? Zatem idźmy, idąc raz jeszcze.
Chodźmy prosto, podążając drogą wniebowstąpienia.
Tego właśnie wniebowstąpienia, kiedy się idzie prosto w słońce.
Idźmy prosto tą drogą pustego miasta.
Tą ulicą pachnącą nagrzanym asfaltem. Tym chodnikiem. Tym trotuarem…
Kochanie, dotknij ściany.
Tej chropowatości
pełnej drobnych ziarenek kwarcu.
Tych pęknięć na elewacji starej kamienicy…
Poczuj… Poczuj jeszcze, mimo zagubienia w labiryncie czasu.
To tutaj. To było tutaj.
Albo, gdzieś dalej.
Gdzieś tam, koło tego rozłożystego dębu, kasztanu.
Słońce wschodzi. Zachodzi. Wiruje wokół ostrej szpicy ratusza,
jarząc się na blaszanych rynnach. Na szybach zamkniętych okien…
Gdzieś tutaj. Tak, to było gdzieś tutaj.
Albo, gdzieś tam — dalej.
Tylko w trochę innej korekturze zdarzeń.
W trochę innej godzinie tamtego dusznego lata.
Tak jakoś szliśmy, jak się idzie we śnie. Jak można iść jedynie we śnie.
Tak jak się idzie teraz, kiedy idziemy wciąż w tym wiecznym niedochodzeniu.
Chodź.
Wyjdźmy tymi drzwiami na końcu.
Tą bramą z kutego żelaza.
Albo poczekajmy chwilę
w osłonecznionym pustką pokoju.
Spójrz jak wspina się smuga światła.
Jak idzie wolno po ścianie.
Dotyka drugiej… Jak pełznie po drewnianej podłodze…
Olśniewa stojące
na środku
drewniane krzesło…
Przepływające cząsteczki kurzu.
Na ścianach jaśniejące kształty
po czymś, co tu kiedyś było.
A teraz omiata tchnieniem bladej ciszy.
Od okna idzie blask jaskrawy. Od szyby poruszanej niczyja ręką.
Od szyby,
w której
mży niewyraźny profil
Kto tam stoi? Nikt.
To tylko nagły błysk pamięci.
Przekrzywione, trzeszczące szafy z zamkniętą na klucz przeszłością, albo na twoje imię.
W środku pogięte fotografie,
kilka poplamionych kartek... Niewiele tego.
Jakieś resztki Okruchy nie wiadomo czego.
Poskręcane. Splątane kołtunem. Zeschnięte złogi zapomnienia
Wydaje mi się,
że stoisz
skulona w kącie
z twarzą ukrytą w woalce.
Podchodzę.
Biorę za rękę.
Taką zimną,
wręcz lodowatą.
I nie wiem czy to są palce.
Czy to są w ogóle czyjeś palce.
Unoszę woalkę, by spojrzeć raz jeszcze tobie w oczy.
Za woalką
pajęczyny
falują na ścianie…
(Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-24)
***
https://www.youtube.com/watch?v=0tzbUKidq8U
violetta, 22 maja 2024
wieczorem przed burzą
śpiewam swoje piękne piosnki arie
przynoszę na łąkę stokrotki
tańczę kankana i rozkwitam najlepszą
wersją siebie malutka z mamą
Deadbat, 22 maja 2024
Za śmierci tych dzieci przebacz nam Boże
Za nasz bezwład i chęć zwyczajnego życia
Przebacz nam Boże
Za to że w Ciebie nie wierzymy
Przebacz nam boże
Za żołnierza co cieszy się widząc dziecięcy bucik pośród ruin
Przebacz nam Boże
Że zostaliśmy obojętni kiedy nam się to opłacało
Przebacz nam Boże
Że jesteśmy tylko zastraszonymi zwierzętami
Wybacz nam Boże
Że wypieramy swój lęk udając że należy do kogoś innego
Przebacz nam Boże
Że uznajemy siebie za niewinnych a winnymi widzimy wszystkich pozostałych
Przebacz nam Boże
Że karmimy się obłudą hipokryzją i zgrozą
Przebacz nam Boże
Wybacz że jesteśmy obojętni wobec cudzego cierpienia
że tak szybko o nim zapominamy
jak szybko świat zapomniał o naszym
Wybacz nam Boże
...
Marek Gajowniczek, 20 maja 2024
Szpiedzy, zamachy, katastrofy,
teorie spisków i fakeoff-y
na temat hybrydy dywersji -
z błędem pilota w głównej wersji.
.
To coś znanego przypomina
z naszej historii, filmu - kina
oraz z Komisji ważnych w Sejmie.
Kojarzy nam się nieprzyjemnie.
.
To kroczy wojna twardym marszem
i tylko roczniki najstarsze
wciąż pamiętają - przestrzegają,
a my tańczymy jak nam grają.
.
Brakuje ochotników - pouciekali w świat.
Rośnie skala uników. Szkoda im młodych lat.
W każdego bez wyjątku może uderzyć dron.
Zapomniał o rozsądku patriotyczny ton:
.
Czeka nas wojna!
Orkiestra marsza gra.
Wojna!
Sojusz nam wsparcie da!
Zza oceanu spadnie nam z nieba.
Śmiało możemy wojny się nie bać!
.
Abramsy warczą już u sąsiada.
Dziesięć miliardów rżąd nasz dokłada
na dozbrojenie granicznej tarczy!
Stać nas na więcej, gdy nie wystarczy!
.
Czeka nas wojna!
Prezydent zmarszczył brew.
Wojna!
Młodzieży oddaj krew!
A bank zgromadził już zota tony
i w szachownice zdobi ogony
najnowszym F-om trzydzieści pięć!
Wojna to chwała! Honor... lub śmierć.
.
Kochamy Wojsko - Obrońców Granic
Wojna... wojenka - Cóz to za Pani?
Nie zdecyduje nic bez nas o nas!
Groźna i piękna... czasem szalona.
Nieobliczalna, gdy dzieje się.
Idzie już do nas i marsza rżnie!!!
Marcin Olszewski, 19 maja 2024
My w domu cierpimy przez niego
Widzicie to, lecz nikt nie chce pomóc
Lepiej żyć własnym życiem. Niech pije
Byle by nie pił przy was. Tak jest dobrze
Jak bije. Mamy mówić że było inaczej
To jest rozwiązanie problemu wobec brata?
Naprawdę musi nas zabić, żeby ktoś zrozumiał?
Życie to nie gra. Przemoc jest prawdziwą przemocą
Poradziliśmy sobie. Bez was. Wyprowadzony
Na zawsze. Po naszym powrocie od bezdomnych
Teraz wy macie problem. My – nowe życie
Pijany syn pokazał się matce. Warto było zwlekać?
Nie sztuką jest stać z boku. „To nie nasza sprawa”
Inaczej się pije brandy niż jabola? A jednak boli?
Ważne jest wtedy gdy nas osobiście dotknie
Jak z boku. Trzymamy się z daleka. Rodzina
kb, 18 maja 2024
dzisiaj chropowatą powierzchnią kory
nie wytłumaczę sobie wieku drzew
w parku jestem intruzem
może spotkam kogoś
jak dawniej rozmownego
z kim dojdę do porozumienia
kto ile wypił ze wspólnej butelki
ot przypadek pustą znaleźć pod ławką
niby na szczęście nie połączy nas nic innego
kiedyś rozpoznamy się
po śnieżnobiałej koszuli
Deadbat, 17 maja 2024
Dziś tęsknię za Tobą Amy
Nie nigdy się nie spotkaliśmy
Tęsknię za tobą Amy
Dziś brak mi Twojego światła
Amy
Brakuje mi Twojego światła
Ty całe życie jadłaś czipsy
Amy
Myliłaś je z życiem
Albo miałaś rację
Dostrzegając ich piękno i klasę
Tak chcę w to uwierzyć że miałaś rację
Lecz to nie była prawda Amy
I umarłaś na próżno
Amy
Wierząc że tylko dla nich warto żyć
Dzisiaj płaczę za Tobą
i brakuje mi ciebie Amy
Nie tak to miało być
Wierzę że to nie tak mniało być
Bo ja też wierzę w czipsy
Amy
I choć się naigrywam i złoszczę i krzyczę i kopię
ja także w nie wierzę
Więc chociaż wiem że to głupie i niedorzeczne
Mam w sobie rozpaczliwą nadzieję
Pomimo że żadne z nas w to nie wierzy
że poznamy się jeszcze
w niebie
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
27 listopada 2024
w sen głębokiYaro
27 listopada 2024
2611wiesiek
27 listopada 2024
Wyostrzone obrazy bycia kimśabsynt
27 listopada 2024
0023absynt
27 listopada 2024
0022absynt
27 listopada 2024
Jedno pióro jest ptakiemEva T.
27 listopada 2024
Mgła ustępujeJaga
27 listopada 2024
Camouflage.Eva T.
26 listopada 2024
Zjesiennieniedoremi
26 listopada 2024
2611wiesiek