poezja

poezja
violetta

violetta, 2 czerwca 2023

Biszkopt

kiedy wchodzę do ogrodu
moje zmysły wyostrzone
każdy centymetr ciała
przyciągnięty pięknem
które otwierasz przede mną
słodkim zapachem glicynii
odurzona przebijająca
przez kołyszące płatki w łuku
delikatne brzęczenie pszczół
zbierających nam nektar


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Arsis

Arsis, 1 czerwca 2023

Spójrz na mnie

Pod twoją nieobecność, zanurzony w substancji czasu. W ekstazie oczekiwania,
w nikłym blasku odległych mgławic…

Sponiewierany wiatrem wirujących galaktyk, których ramiona,
których rozproszone światło…

Gdzie
ty
jesteś?

Powiedz…

Nie słyszę odpowiedzi.

Jedynie kosmiczny szum omiata swoim tchnieniem,
jak powiewy klarownego lata nad równiną łąk.

Po co ja to wszystko piszę, do kogo,
kiedy samotność miażdży
ogromnym kołem, rozgniata?

Opieram się rozpalonym czołem
o chłodną powierzchnię ściany.
Przywieram ściśle ustami, jak do pocałunku.

Ocieram się policzkiem o chropowaty tynk, o te pęknięcia, mikroskopijne rowki…

Powiedz, gdzie jesteś?

Nie czuję ciebie,
ani nie słyszę twojego oddechu.

Nasłuchuję…

Twoje ciało i moje, splecione,
gdzieś w jakiejś niepojętej koegzystencji.

Oto właśnie wyciągają się ze ściany czyjeś zimne ręce.

Nie.

To moje dłonie, moje palce
ściskają lodowatą próżnię,
jakby bryłę lodu.

Płonę w piekle
zaśnieżonych,
niekończących się równin.

W gorączce tęsknoty, w bólu oczekiwania…

Spójrz,
oto
moje ręce.

Chwyć mnie za nie. Pociągnij ku sobie
w otchłań o tysiąc mil od nadziei.
I od ogrodów, tych właśnie,
w których dżdżownice spulchniają ziemię.

I wychodzą na powierzchnię, stając się pokarmem dla ptaków.

Błądzimy…

Nie. To ja błądzę w potędze nicości.

Ciebie tu chyba nigdy nie było
w tej przestrzeni o przelśnionym wnętrzu.

Ale jesteś. Jesteś na zawsze,
nie będąc wcale.

Czemu milczysz?

Mówię do ciebie, piszę. Pełzam bezradnie. Wiję się w sobie.

Moje blade usta,
jak śnieg,
jak biel ściany…

I twoje usta….

Krew uciekła z nich w niepamięć.

Milczysz.
Wciąż
milczysz.

Kochanie, umierając…
Kto umarł?
Wszystko umarło.

W wielościanie powietrza, w natłoku niczyich szeptów …

Jakaś drżąca esencja światła
przenika tajemnicę,
kiedy gładzę twoją twarz
zamkniętą w strukturze kryształu.

Jesteś?

Ja jestem.
Tutaj
i nigdzie.

Spójrz na mnie.

Poprzez moje jestestwo ujrzysz głębię poznania.

Choć istnieję już tylko w strzępach krajobrazu, we fragmentach jedynie.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-06-01)

***

https://www.youtube.com/watch?v=TWNKQwzhu0c


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Arsis

Arsis, 31 maja 2023

Immersja

Fale twoich włosów przenikają się z falami wzburzonego morza. Mieszają się, kotłują
w rozgorączkowanej scenerii krajobrazu. W tańcu meduzy.

Zanurzam
się
w sobie.

W poświatach błysków i mrugnięć, w refleksyjnej kaskadzie idącej prosto z głębin.

Coś tu miało być, nie będąc wcale…
Nie będzie?
Ale, czy, zatem, będzie?

Muszle, rozgwiazdy,
struktury koralowej rafy.

Nadciąga
zmierzch.

Podmorskie stworzenia spoglądają posępnie.

Nie patrzą. Udają niewidzenie.

Przepływają obok. Odpływają. Nikną we wzburzonym mule sennego kalejdoskopu..

I znowu te oczy
obserwatorów.
Jakże ich wiele!

Badają każde moje poruszenie. Czujne.
Opadają pletwą…

Jesteś?

Nie słyszę ciebie.
Zagłusza cię, bowiem oddech przypływów i odpływów…

Krople
na
twarzy.

Wiatr o zapachu soli.

Ociekam wodą fal
rozszalałych.
Zanurzony w swojej egzystencji.

Gdzieś, w oddali
spowite
pianą
ostre skały.

Przesłaniam dłonią oczy.

Między palcami,
liliowy potok światła.

Drgający obrys wieczornego blasku.

Nade mną sine obłoki, niewysłowione w tęsknocie milczące usta.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-31)

***

https://www.youtube.com/watch?v=FsPTcvgmFHk


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 29 maja 2023

W hipnozie bezsenności

Świat nasz bardzo się nie zmienił,
choć mędrcy w piśmie uczeni
do wczoraj przepowiadali,
że w nim wszystko się zawali.
.
Już nawet jasnowidzowie
zmienili swoją opowieść
o tym, co nas jutro czeka,
a świat zwolnił. Myśli, zwleka.
.
Pilnie uczy politykę
mądrze zarządzać ryzykiem
i przy planach ofensywy
pozostaje nierychliwy.
.
Uznał - nie ma gdzie się spieszyć.
Czym nas straszyć - czym pocieszyć?
Niepewny naszych wyborów
w atmosferze wiecznych sporów.
.
Nie wszystkich można ogłupić,
zmusić, przestraszyć lub kupić.
Obietnicami zachwycić.
Źle je widzą emeryci.
.
Nic nie cieszy - nic nie złości
na swej drodze do wieczności
widzących podobnych sobie.
.
Taki nocą wiersz wyskrobie
prowadzony palcem bożym,
zanim wreszczie sen go zmoży...
.
I umęczy lub oświeci,
że na starość nie wypada,
bywać "za, a nawet przeciw"
kiedy nie śpią u sąsiada!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Sztelak Marcin

Sztelak Marcin, 28 maja 2023

Zupa noworoczna

Z resztek skrzętnie zbieranych
od dnia pierwszego.
Niezła wyżerka i szaleństwo karnawału,
chociaż poparzone gardła nie bardzo
nadają się do śpiewu, z tańcy też nici,
drewniane nogi, prawie pirackie.

Tylko nie ma komu zaintonować
heja - ho i tak dalej.
Butelka rumu skrzy się w słońcu,
próżna jak kieszenie.
Czekamy więc na sponsoring
albo transport w lata tłuste.

Te podobno następują ósme,
ale to niepewne tak jak wszystkie
przepowiednie. Nawet dotyczące pogody
w przewidywalnym czasookresie.

Tymczasowo pałaszujemy zupę, że wspólnego
garnka. Pozbawieni smaku i przypraw
nie narzekamy, poczytując za dobrą wróżbę
w miarę całą łyżkę.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 28 maja 2023

Ohyda

Coś mnie wypluło z odrazą w bezdenną otchłań skotłowanej, sinej nocy, pełną jakichś
szmerów, piskliwych szumów.

Pamiętam ten krzyk skierowany ku gwiazdom, który szedł z głębokiego grobu mojej
matki.

Opłakiwała śmierć kolorów, gdyż widziała już wszystko w szarości
poprzez martwe oczy.

I przechodzą przez moje ciało inne ciała.
Skąd one się tu wzięły?
Nie wiem, ale wiem, że płynę,

Nie wiadomo, kto jest żywy, kto martwy. Ja? Czy one?

Ciężko stwierdzić, gdyż zdetonowana czarna dziura
wiruje wokół mojej głowy i wciąga załamujące się na krawędzi źrenic światło.

Wsysa nie tylko
materię,
lecz i czas.

Ale słyszę wciąż echa.

Pierzchania
kroków
z przeszłości.

Pokasływania.

Szurania przesuwanych w tę i z powrotem, knajpianych krzeseł…

To znów tętent kopyt cwałujących diabłów.

Moje odbicie z lustra roi się w każdym załomie, w każdej płaszczyźnie i cieniu. Powiela się.

W gorączce,
w malignie…

Pełznie.

Czołga się
spocone
i cuchnące.

Zdycha w pełnej pajęczyn, blaszanej paszczy potwora.

W ciągnącej się donikąd plątaninie rur.

Skulone pod wielką,
żeliwną wanną.
Pomiędzy jej krótkimi,
krzywymi nogami, jak u wiedźmy.

Mieni się lśniące,
śliskie ciało.

W drżeniach zimnego
płomienia
trzymanej oburącz świecy…

Moja pokręcona, własna egzystencja.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-28)

***

https://www.youtube.com/watch?v=zOjhVg2Cbu0


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Misiek

Misiek, 27 maja 2023

PYTANIA BEZ ODPOWIEDZI

Tracę już siły chociaż to jeszcze nie siły ducha
czy ktoś zrozumie mnie i jeszcze wysłucha
czy jeszcze raz przed kimś się cały otworzę
powtarzam za wieszczem ,,smutno mi Boże’’

Na rzęsie ostatnia łza będzie za chwilę też sucha
słaby jestem i bezradny niczym ranna mucha
dlaczego życie bywa gorsze niż Madejowe łoże
powtarzam za wieszczem ,,smutno mi Boże’’

Bezdomny pies może mnie odnajdzie i wyniucha
może ciepłym oddechem mój gniew udobrucha
czy warto żyć czy skończyć te męki już może
powtarzam za wieszczem ,,smutno mi Boże ‘’

Do końca życia pozostanę z tą w sercu blizną
nie wyleczę jej choćby najlepszym lekiem
Juliuszu ty tęskniłeś wówczas za Ojczyzną
ja tęsknię teraz ale tylko za Człowiekiem


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 27 maja 2023

Ballroom

Cóż mam prócz ciała? Pamiętam topografię Sawanny i miotające ramiona.

Widzę i słyszę świat wspinający się na swój szczyt, rodzący się we mnie -

Bezcelowe i pozbawione przyczyny barwa, forma i ruch. Czym jest to, co

Widzę? Kolory, formy, szelesty...


To organiczna pamięć ciała - pierwszych kroków albo ćwiczeń tańca, przez które

Reagujemy na słowo "trajektoria" albo "struktura". Logiczna i dynamiczna, totalna.

Moje ciało, moja świadomość. Beau temps! Beau temps! - krzyczy beznogi, to późne lata

Sześćdziesiąte, czas rozkiwtu powojennej Europy i studenckich strajków.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 27 maja 2023

Dimitryj (Symetria)

I

Ciało

I sklepy tak nowoczesne - byłem tam dziś, what a fine ambiency of shelves

Przy kasie spotkałem człowieka z jezior



Porównywałem nasze dłonie

I nasze nieba

Tę kokainę albo ferrari jurodiwych



Ciało spada

Światło jeszcze rozszczepia się w źrenicach na miliony odcieni

Te nieustanne ciche myśli jeszcze mówią coś o Białorusi albo o Vermeerze


II


Ale ono spada

Spada w siebie

Jak dziecinne ciasto

Boi się smutku

Boi się martwej symetrii

Boi się nicości z której bierze swoją cząstkę

Boi się wszystkiego

Stłuczonego naczynia

I nudy

I strumienia moczu w czystej toalecie

I tego że za doznaniami nie kryje się żaden las

Żaden bluszcz

Żadna tajemnica

Przeraża je że wszystko może wyczerpywać się w chwili

I że te chwile są taśmą

I że poza tą taśmą nic nie ma

Że nie ma nic na zewnątrz ani nic wewnątrz

Innymi słowy boi się czasu

Że to tylko ta przeklęta, płaska taśma


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Yaro

Yaro, 26 maja 2023

Dyrygencik, czyli jak kto woli, obłęd udzielony

człowiek sierocy opętany

demony przeszłości nie drzemią
niewyraźnie nocą słychać rżenie koni

w psychopatii wariactwo obcego kraju
nierealne staje się widzialne
na tle gwiazda północy
sztorm we łbie na falach trzaska łódź
cyklon szarpie banderą
żagiel nadspodziewany
pęka maszt woda opływa pokład

zamiast chleba na stole niepowodzenie
okrągły kształt okrągły pół świat,
stłuczony na piaszczystej plaży
w sarkofagu wielkiej niewiadomej mroku
wilgoć klajstruje się do ust, przetłuszczonych rąk

jaźń błądzi gdziekolwiek indziej
dyrygentem orkiestry
postacią tytułową niepodważalną
istotą w operze przypisanego dramat
w szpitalu za krat auskultuje życie ptaków

w głowie wspomnienia,
dni których nie było odemknęło się niebo,
lecz nie istnieje imaginacja
konwertuje chleba w kamienie
kieliszek tabletek co strofuje
niepojęte zjawiska już dobrze,
boją się o mnie nie mam nic

przed dyrygentem widownia
wciąż muzyka w duszy bywa piękną
tylko to pewne ogniowo co zaciska myśli
wiem jestem więźniem ego


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły


  10 - 30 - 100  

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1