Teresa Tomys, 22 sierpnia 2023
cichutko gdzieś na strychu
na haczyku w starej szafie
wisi bluzka
dawniej
pięknie lśniła bielą
dziś ma broszkę z pajęczyny
lekko sadzą pobrudzona
przez wybitą szybkę w oknie
przypalona ciepłem słońca
smutna szara odtrącona
wciąż pamieta
tyle miała obiecane
że na pewno będą razem
że z zapachem tym co lubi
że na spacer że do pracy
że na każdy dzień od rana
lecz niestety
jest tu sama
przykurzona zapomniana
zaskrzypiały stare schody
czyżby
jednak szedł ktoś po nią...
VIII.2023/T.Tomys/Eliteraci pl
Marek Gajowniczek, 22 sierpnia 2023
Jesienne deszcze schłodzą powietrze
Zagaszą ognisk pożary.
Przyjdą dni lepsze. Trudno dziś jeszcze
przekonać młodych i starych.
.
Na czas spokojny w oparach wojny
nie liczmy tuż po wyborze.
Na Flance zbrojnych i bogobojmych
wszystko wydarzyć się może!
.
Władza się musi bronić przed nami.
Kraju ma bronić wojsko!
Młodzież gremialnie przed wojskiem stroni.
Kto cię obroni Polsko?
.
Niemiec zapory stawia ogniowe.
Rosjanin atom przemieszcza.
Ciągnie migracje wielomilowe
medialna nuta złowieszcza.
.
Granicy broni elektronika.
AWACS - powietrznej przestrzeni.
Obcy się stale cichcem przemyka.
Zmianą jesteśmy straszeni.
.
Naród Wybrany mówi do Ściany.
Hegemon czołgi przysyła.
Wszystko, co mamy - na front oddamy.
Po naszej stronie jest siła!
.
Siła wyrazu, mediów, przekazu
przeciwstawiona hybrydzie.
Prędzej lub później, choć nie od razu
ta wojna i do nas przyjdzie.
.
Z przyczyn nieznanych
rosną szykany tuż obok - ma Białorusi.
razem z uporem Niepokonanych
uśpiona wojna trwać musi!
.
Jak długo da się przesuwać w czasie
Porządki Stare i Nowe?
Aż nasze wnuki cudem nauki
bronić nas będą gotowe?
.
Być może Sztuczną Inteligencję
rozwiną przyszłe kadencje,
gdy ginie stara w wojny oparach,
bez względu na konsekwencje.
Yaro, 21 sierpnia 2023
jesteśmy jak na dłoni ptak
delikatnie mówiąc spłoszone
stworzenie boże które się boi
nie dotknie ziemi bądźmy pierwsi
nadchodzi czas nieubłagany
czas trwania w tyranii
czas kłamstwa i łaski
ciemnej strony brzeg wysoki
wąska droga krzyżowa ulicami miasta
by przekonać Stwórcę o słabościach
człowiek ulicy jak ptak na dachu świata
człowiek szuka domu i spokoju tak po prostu
Marek Gajowniczek, 20 sierpnia 2023
Gdy nie ma siły by pójść do sklepu
i obiad zjeść w "Grochowiance",
żeby przypadkiem nie ruszyć skrzepów,
na jutro zachować szansę.
,
Catering by się pobliski przydał,
lecz dla nas jest zbyt kosztowny.
Wniosek się w ZUS-ie dostępny wydał -
wynik jest jednak odmowny.
.
Stan nasz nie został pismem stwierdzony
ma wymagalnym papierze,
pozostał niczym nie potwierdzony,
że powinniśmy już leżeć.
.
Niepełnosprawność - rzecz dyskusynja
i w różych okresach zmienna.
Opinia własna bywa niejasna,
gdzie włada wciąż siła ciemna.
.
Sama jest dla nas dobrym przykładem,
jak można żyć z niedowładem.
Bariery stawiać na życia giełdzie
przez które starość nie przejdzie.
.
Lecz na wybory prócz zdrowych - chory
jakoś doczołgać się musi,
by żyć po ludzku - jak do tej pory
przy ZUS-ie, jak przy mamusi.
.
Państwu dziękować. Ręce całować,
bez względu na wymagania,
kiedy czternastka trafia do gniazdka -
wycisza czas narzekania.
.
Dobra Ojczyzna... każdy to przyzna
troszczy się o nas jak może,
a czas jest trudny, groźny, paskudny
i jutro może być gorzej!
.
Primo: Nie szkodzić!
Nic nie dowodzi,
że mądrość z wiekiem przychodzi.
Rząd swoją miarą
traktuje starość,
a ta na wszystko się godzi!
Yaro, 20 sierpnia 2023
patrzysz wprost w oczy to lubię
kłamiesz i to bywa prawdziwe
bo nie potrafisz mówić nieprawdy
wymyślasz historię trudno uwierzyć
jesteś delikatną dziewczyną o niebieskich oczach
kochamy się zawsze po północy czasem w dzień
gdy dotykałem ramiona było dobrze
rozumiałem że w życiu nie ma
lepszej kobiety którą znam
zapalę by zakończyć dzień pełen wrażeń
rankiem uciekasz gdzieś nie pytam dokąd
chyba do pracy na osiem godzin
dawno temu obiecałem dom na wsi
wystarczy jedynie mieszkanie w bloku
na kłamstwach budowany świat
każdy z nas chciałby dobrze
samochód kilka kart i dom
koło domu ogród i basen
jest życie zagadką wierz w to co masz
Adam Pietras (Barry Kant), 20 sierpnia 2023
IV
Fajnie się śledzi wzorki na suficie
Czegoś mi brakuje i to nie jest picie.
Dużo myślę upatrując problemów
W głowie mam kopalnię memów.
Żyję jak Różewicz na sennej prowincji
Chciałbym być Leonardo da Vinci.
Przysiady pompki spacery przyroda
Dzisiaj jest jakaś depresyjna pogoda.
Trenuję samorozwój piszę rymowanki
Wpatruję się w formę meblościanki.
Trochę książek trochę poezji
Dla małolatów jestem super dżezi.
Słucham sobie jak rośnie trawa
To bardzo poważna zabawa.
Czegoś mi brakuje a ja nie mam cierpliwości
Żeby odkryć to dla świadomości.
Raz jest klawo a raz tak sobie
Normalne życie każdy mi powie.
Chciałbym na uniwerek ale nie mam matury
Piszę o tym po raz nie wiem który.
Dużo roboty jeszcze mnie czeka
Zanim zgryzę tego orzecha.
Robię bilans zysków i strat
I chyba jednak mam niezły fart.
Gdy to napisałem jakoś się rozpogodziło
Chciałbym żeby zawsze było tak miło.
Problemem jest nadmiar wewnętrznego chaosu
Mimo że mam wcale niezły kręgosłup.
Czasami już prawie chce mi się płakać
Wtedy zaczynam na skakance skakać.
To w te to we wte ciągle coś się zmienia
Raz pełny power raz od niechcenia.
Ale chyba muszę jakoś się przeszeregować
Nie szukać wiatru w polu czasu nie marnować.
Staram się być jak najlepszej myśli
Może trener coś wymyśli.
Adam Pietras (Barry Kant), 20 sierpnia 2023
III
Więc jest tylko ta struktura
Świata wzniesionego na ludzkich wiórach.
Kraczą kruki eksplodują szelesty
Psychiatrzy robią kolejne testy.
Niektórzy piją niektórzy palą
Czegoś w mózgu mają za mało.
Unosi się woń ciepłego asfaltu
Socrealizm tragiczny i nowe palto.
Ludzie smutni twardzi przygarbieni
Trzeba pilnować swoich kieszeni.
Bić się ze śmiercią jak na człowieka przystało
Tylko jak? Życia ciągle za mało.
Ja mówiąc szczerze chcę umrzeć na starość
Starzenie się sprawia niekłamaną radość.
Jakież przestrzenie i jakież krainy
Odkrywam bez grama kokainy.
Tylko głupi chce umrzeć za młodu
Dla życia tysiąc powodów.
Choć boję się własnego w lustrze odbicia
Z tej ciemności tryska ekstaza życia.
Tam w głębi śmierci coś wielkiego się rodzi
Choć ból nie zawsze prędko przechodzi.
Umocni mnie to co mnie nie zabije
Taką myślą już od lat żyję.
Ekstaza i taniec to ludzki obowiązek
Wspomaga mnie niejeden serdeczny związek.
Adam Pietras (Barry Kant), 20 sierpnia 2023
II
Mówią że sens jest aktem świadomości
A dla mnie to rodzaj kosmicznej uprzejmości.
Wszystko tańczy wszystko wiruje
Kiedy sensu choć trochę poczuję.
Mówią nie szczczęście nie siła
To sens najbardziej życie umila.
Sens to taka prywatna liryka
Po zwojach mózgowych jakoś sobie bryka.
Może to forma imaginatywnej całości
Która do prawdy prawo sobie rości.
Kto to spamięta co ze mnie zostanie
Tego nie wiem pustka na śniadanie.
Ucieszyły mnie na dachu wiatraczki
Kiedy wyciągałem papierosa z paczki.
Karl Jaspers mówił że to kody Transcendencji
Czy to jest tylko w głowie nie rozsądzi Nancy.
Żyjemy dziś w epoce gdy króluje interpretacja
Przynajmniej taka dobiegła mnie informacja.
Więc jak to jest zachodzę w głowę
Najmądrzejszy człowiek mi tego nie powie.
Chciałbym żeby coś było i trwało
Bo im więcej sensu tym bardziej jest mało.
Film możnaby nakręcić z dobrego życia
Z czasem widzę że to lepsze od picia.
Więc gdyby była jakaś pamięć kosmiczna
Może bym lepiej wszystko obliczał.
Mniej spontanu mniej rozpaczy
Mniej krakania jak kruk kracze.
Dzisiaj pół dnia zapobiegawczo zdychałem
Później jakoś zdrowia nabierałem.
Może tak być miało i to było potrzebne
Czy to słowa prawdziwe na pewno zgrzebne.
Tak przypominam sobie moje odloty
Po których rozpoczęły się pieszczoty.
Adam Pietras (Barry Kant), 20 sierpnia 2023
I
To i tamto i co z tego
Nudzi mi się drogi kolego.
Popadłem w jakiś straszliwy schemat
Ten schemat to mój emblemat.
Choć każdy dzień jest nowy
To nie tak samo kolorowy.
Ponoć każdy pragnie szczęścia
Ja chyba wolę tkwić w boleściach.
Unamuno napisał o tragizmie
Będzie w środę i to liznę.
U Wilde'a wróbelek zabarwia różę
Gdy o kolce trąca podbrzusze.
Marzę o sztuce nie byle jakiej
Po to przecież stałem się pędrakiem.
Boję się śmierci boję się katastrofy
Przy myciu zębów włos spada mi z głowy.
O szmerze nie napiszę bo stanę dęba
Pytanie czy to rozkosz czy mordęga.
O życia sensie myśleć mi się nie chce
Bo z trudem zaczynam łapać powietrze.
Stary człowiek i morze - na tym się wzoruję
Ten czy inny autor coś mi sugeruje.
Rano zwątpiłem w istnienie świata
W południe smakowała mi sałata.
Coaching, sukces, wielkie zwycięstwo
Każdy szczegół widzę przez teleskop.
To już tyle kończę zawracać głowę
(Leżeć w łóżku to igrzyska sportowe.)
jesienna70, 20 sierpnia 2023
nocą bezsenny mężczyzna
wędruje od okna do okna
licząc cienie kotów
przemykających wśród
porzuconych samochodów
waży w rękach notes z adresami
wpółzapomnianych kochanek
wspominając skrawki rozmów
i błysk ud spod modnie
skrojonych sukienek
rozmyśla nad przegapionymi
okazjami
nad niepotrzebnym gestem
niepodniesioną w porę rękawicą
czeka na świt
dzień nie próbuje
zeskrobywać z niego spiżu
może patrzeć miastu w oczy
ukradkowo zaciskając pięści
w kieszeniach marynarki
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
21 maja 2025
Marek Gajowniczek
21 maja 2025
wiesiek
21 maja 2025
Yaro
21 maja 2025
Belamonte/Senograsta
20 maja 2025
Atanazy Pernat
20 maja 2025
Atanazy Pernat
20 maja 2025
Atanazy Pernat
20 maja 2025
Atanazy Pernat
20 maja 2025
sam53
20 maja 2025
Yaro