poezja

poezja
Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 11 listopada 2020

Iskry z nasypu

Policja nasza Stołeczna
nie zawsze bywa tak grzeczna
i do różnych jest przeznaczeń.
Kto przeciw PiS-owi skacze,
tego chroni, tego strzeże
przed opresją. W dobrej wierze.
Lecz gdy krzyczą Narodowcy,
że nie chcą dyktatu obcych -
znajdą się kule gumowe
i pały teleskopowe,
by społeczeństwo jednoczyć.
Można także gazem w oczy
i z armatki zimną wodą,
przykład innym dać narodom.
Pan Premier od Bezpieczeństwa
umie uczyć człowieczeństwa,
a i piątki ma dla zwierząt.
Praworządność to... czy nierząd???
Dobry rząd na trudne czasy
dziś na nasyp spychał masy
i z radością świętowania
już wyskoków nie osłaniał!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

t3rta

t3rta, 11 listopada 2020

błysk

Z nicości błysk przyszedł
Ale przecież oczy mam zamknięte

Tylko szum w uszach ten nieznośny
Ale już odchodzi zostawiając ciszę pustce

To przecież ten stary świat wciąż
A ja tak głęboko w sobie byłem że zapomniałem
Przestraszyłem się, ale czego
Nowego, starego, nieznanego, a może znanego a jedynie zapomnianego...

Nie wiem
I tego się trzymać muszę żeby być w ruchu
Wszystko płynie i jedynie to jest pewne


liczba komentarzy: 4 | punkty: 3 | szczegóły

tetu

tetu, 11 listopada 2020

moje ciało jest miejscem pochówku

nie rozerwiesz, co nierozerwalne,
nie wykopiesz kości. wrosły.
pamięcią oddaję hołd
i noszę mądrość wszystkich,
którzy bronili przed wrogiem.

nie wypalisz, co niewypalone,
nie zamkniesz ust; w matce
syn i córka troszczą się o dom,
a krew spoczywa i płynie,

Boże coś Polskę...

z ciała wyrastają sztandary.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 3 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 11 listopada 2020

Po hamulcach

Pogrążony w żałobie
patrzę na Rząd przy Grobie,
a w mej głowie myśli się trzepocą.
Propaganda dna sięgła
i w korkach pali sprzęgła
licznych tarcz z rządową pomocą.
.
Czas jest bardzo niezdrowy.
Przykład kolumn wojskowych
nie sprawdzi się w uważnym dystansie,
gdy z przewagą blondynek
jest czerwono od szminek
rozmazanych w sprzeciwu transie.
.
Żaden udźwig lawety
nie przekona kobiety,
że kto inny mieć może pierwszeństwo.
Przekonać mnie nie zdoła
zmiana Marszu na koła
i zderzaków... i haków szaleństwo.
.
O miejscach nie ma mowy
na łóżkach w Narodowym
dla skaleczeń i otarć i stłuczek
dla malowanych kobit,
bo wyłączność ma Covid.
Nie słuchano wcześniejszych pouczeń?
.
W lewo? W prawo? Na wprost?
W te i wewte - przez most!
Po swojemu dziś Polska świętuje!
Bez względu na wyniki
grzeje Światu silniki.
Globalista ich nie wyhamuje!!!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 11 listopada 2020

Nad Puszką Pandory

BEZRADNOŚĆ I KPINA Z LUDZI
Rządu, który sam się łudził,
że zło jest obłaskawione
I KRAJ ZMIERZA W DOBRĄ STRONĘ.
.
Dziś, dwadzieścia pięć tysięcy...
Jutro, sto...a może więcej?!
.
Przez minione 102 LATA
Czas nas z masonerią bratał
Ścieląc jej przed Polskę drogę,
zamiast w dzwony bić na trwogę
widząc już wcześniejsze próby,
prowadzenia nas do zguby.
.
Teraz każdy Wojewoda
stojąc na zerwanych schodach,
nie spogląda w stronę Nieba,
a zawrócić już się nie da...
.
Pozostała salwa z Puszki,
niepewności i pogróżki
oraz resztki kasy chorych.
Modły nad Puszką Pandory.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

ulotna

ulotna, 11 listopada 2020

wpół do świtania

rankiem stanęła jesień w oknie
promienie słońca rozpieszczały
starca Rowleya
mirt begonię
białe motyle na firance

zatrzepotało
z zapatrzenia
wyrwało mnie
by nagle zdumieć
maleńki ptak na parapecie
stanął
zerkając stroszył pióra

seledynowe
połyskliwe
rozpostarł skrzydła

drżącą ręką
dotknęłam
bojąc się że zniknie
został
przysiadłszy na ramieniu

zaśpiewał
dotykając serca
wybiegłam z domu
wiatr w ogrodzie
roztańczył liście
gdy do nieba
wzbijał się cud
zielonozłoty

na czarnej ziemi
stojąc twardo
z duszą spowitą
obłocznością
wiedziałam
sfrunął aby wskrzesić
zmiażdżoną
bezlitośnie
wolność


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

kenzo

kenzo, 11 listopada 2020

wszystko pod niebem

i nawet niezrozumiałe zbyć można pospolitym
- nieważne -
chmury te same nade mną i obok ciebie.
wczoraj szeleści w dłoni pogniecionym
szczęściem.

cały czas szukam dziecinnych obrazków
pośród zbioru poważnych postanowień
i kontraktów.

najbardziej zapamiętane chwile pachną
drożdżowym ciastem, pyłem dróg
tuż za rozstajnym krzyżem.
majaczą pociągiem znikającym zbyt szybko,
migoczą wieczornymi oknami w domach
pełnych śmiechu.


teraz cisza. przygniatająca jak grzech, którego
nie rozumiem. każdego dnia onieśmielają
mnie proste słowa.

wszystko pod niebem. cały zgiełk i morze
wytchnienia, niepokój ptaków krzyczących
wieczorem, myśli niepozbierane.
wszystko pod niebem.
zgarniam do rękawa. nic nie poradzisz.
po prostu.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

kenzo

kenzo, 11 listopada 2020

miejsca.3*

(Wielu rzeczy nie pamiętam i muszę je wymyślać od nowa – A.Stasiuk)


zapominam. wrażenie bywa mylne jak słowa
proroka. może gesty zbyt wyraźne. szczególnie nocą
nadają kształtom nowe znaczenia.

nie widziałam, więc mówisz – oto właśnie. i płynie miasto,
gdy leniwie mrużę oczy. pod słońce. miękną kontury
domów.

chwilami zadziwia wszystko. łykam powietrze
o słodkim zapachu zapomnianej młodości,
opowiadam stare filmy, mówisz – to miasto nie śpi.

jednak zasypia, a tysiące mostów obejmuje ramionami
ulice. nad ranem wielkie niebo jak w Delft rozlewa
po horyzont skrawki błękitu. niebieskie widoczki
na ścianach, nawet w domu Rembrandta.

zostawiam cię - do wieczora skaczę na jednej nodze
jak rozbawione dziecko. po śladach Vincenta. Amstel
szumi w odcięte ucho historie niespokojne.

zapominam. wrażenie bywa mylne, nie pozwala śnić.
zanurzam palce w fiolet nocy. bazgrzę nieudolnie słowo.
makom. może to właśnie tu.

__________________
3.Amsterdam


liczba komentarzy: 1 | punkty: 3 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 11 listopada 2020

Ciąg dalszy...

II.
Ustawiły się szpalery -
Korpus, kadra, oficery,
Poczty i wieńców jedlina.
Zmiana meldować zaczyna,
Kto dowodzi... kto wystawia...
Ktoś z garnizonu - Warszawiak
Salutuje. Szablą błyska.
Podziw, brawa i PiS w ściskach
Przy Pomniku Stromych Schodów
Z cywilną grupką Narodu.
Pod daszkiem - zamaskowani
Za publiczny aplauz danin
Przyjęli popisków nutę.
Pan Komendant trzasnął butem
I ku masztom zrobił zwrot.
Za nim głowy poszły w lot
I gruchnęło w niebo "Jeszcze...
Palce wyciągnięte dreszczem
Świątecznego uniesienia,
Z obowiązku... i z ramienia
Uderzyły wzniosłe czoła.
Szyje wyciągał, kto zdołał
Ujrzeć dymy rzędu luf,
Grzmiących do ostatnich słów:
"Złączym się z Narodem!"
.
Telewizyjnym obchodem
Prezydenckiej Kwarantanny
Blok wiadomości porannych
Wył w czerwonych pasków smugach.
Na tajniaka tajniak mruga.
Czy zaraz po defiladzie
Na Marsz idziem?
Chyba wjadziem?!
W marsz na kołach?
Kwadratowych!
Z wielkim hasłem Pi - ar - owym:
Wy! Pi - er... potęga druga.
Na tajniaka tajniak mruga,
Mrużąc oko z półuśmiechem.
To się może odbić echem
W wysokich, rządowych sferach
Dymisją vice premiera,
A nawet rządu upadkiem.
Hmm...
Prezydent zaczyna gadkę...
...Świętujący Naród słucha,
Ale opozycja głucha
Na wszelkie ograniczenia
Się nie zmienia,
A chce zmieniać
I lekceważy Orędzie.
.
Ciąg dalszy już jest...
I Będzie!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

normalny1989

normalny1989, 10 listopada 2020

"Plan na seks"

Przez pokój kroczysz
na paluszkach, cichutko
gdy nagle wpada lew
i wpadasz z nim na lustro
ten lew to ja i choć wiem
że będziesz zła
za ten mały atak,
chwilę strachu,
wilgotna nutka
lekki dreszcz
przyczyną delikatnie
zmarszczonego sutka.

Przez pokój kroczysz
z miską, rozwiesić pranie
i gdy przy pralce się wypinasz
znowu w przedpokoju
nabijam sobie siniak
później pytasz mnie
co się za nim kryje,
skarbie
Twój seksowny tyłek.

Śmiejesz się, wiem że
poranna złość
i ten śmiech, kiedy
celowo okazałem się durniem
przeszywa moją każdą kość,
na łóżko rzucam Cię
jak naćpany Dali
farbę układałby na płótnie,
chcę też pokazać Ci miłość
otulam Cię jak
Twój ulubiony szalik
dłonią od uda w górę
płynę jak serfer
na fali
znikąd nagle
odpina się Twój stanik
a kiedy nasze spojrzenia
się spotkały
świat zwolnił a następnie wybuchł
też czujesz,
że zaczynasz się palić,
Twój policzek jest piękny
dotknięty palcem wstydu
inny palec wsunięty
skarbie,
mocniej się przytul.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły


  10 - 30 - 100  

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1