11 listopada 2020
wpół do świtania
rankiem stanęła jesień w oknie
promienie słońca rozpieszczały
starca Rowleya
mirt begonię
białe motyle na firance
zatrzepotało
z zapatrzenia
wyrwało mnie
by nagle zdumieć
maleńki ptak na parapecie
stanął
zerkając stroszył pióra
seledynowe
połyskliwe
rozpostarł skrzydła
drżącą ręką
dotknęłam
bojąc się że zniknie
został
przysiadłszy na ramieniu
zaśpiewał
dotykając serca
wybiegłam z domu
wiatr w ogrodzie
roztańczył liście
gdy do nieba
wzbijał się cud
zielonozłoty
na czarnej ziemi
stojąc twardo
z duszą spowitą
obłocznością
wiedziałam
sfrunął aby wskrzesić
zmiażdżoną
bezlitośnie
wolność
2 listopada 2024
Kampania - erotykMarek Gajowniczek
2 listopada 2024
Kwiatyvioletta
2 listopada 2024
dzisiaj wymyśliłam słońcesam53
2 listopada 2024
PotopMarek Gajowniczek
2 listopada 2024
0211wiesiek
2 listopada 2024
Uczucia to kolory duszy.Eva T.
2 listopada 2024
Spóźniony wiatrMarek Gajowniczek
2 listopada 2024
kochaj mnie na dzień dobrysam53
1 listopada 2024
Norylsk. Nieskończony deszczArsis
1 listopada 2024
GrzybodranieTrepifajksel