
normalny1989, 11 listopada 2025
Niby jestem lwem,
co w sumie widać
po tym co buduję
w sumie co ja tam wiem
dwa lata spędziłem
z jednym długim atakiem
zawsze robiąc wszystko to
co do mężczyzny należy się
jednak jestem bezsilny
choć bezwzględnie
Cię zjem
lub utopię
kiedy sam stworzysz łzę
kiedy coś Ci opowiem
o tym co pokonało mnie
jednak jaki w tym sens
gorycz, kto chce taki kęs?
Bo ja nie,
więc i Tobie
nie dam go zjeść
leżę na drzewie
przeciągając się
nie wiem sam
znudzony
zmęczony
czy dopiero
rozgrzewam się.
sam53, 11 listopada 2025
to miał być jesienny portret
w jesiennych kwiatach na płótnie
które wyrosły pod oknem
i chociaż dzisiaj są smutne
zetnę je w bukiet - a później
.
z pocałunkami zaniosę
jak usta ustom - zostawię
jak uśmiech z napisem proszę
najdroższa a może kawę
i łzy w słonecznej oprawie
.
w brylanty zaraz zmienię
na płótnie w jesiennych kwiatach
niechaj zakwitną nam cieniem
ach dreszczem gdy z końcem świata
z portretu zdejmę twój zapach
sam53, 10 listopada 2025
pytasz o życie - miało być proste
kawa śniadanie - dwie kawy wiersze
rozmowa z Bogiem - wciąż nie dorosłem
wciąż jestem dzieckiem - choć być nim nie chcę
.
wierzyłem w siebie - i tak zostało
duma zabija nie powiem wszystkich
chciałem z poezją pójść raz na całość
lecz życie przeszło nad szklanką whisky
.
mijały wiosny lata jesienie
rym do miłości oddałem pierwszej
czy już dorosłem - chyba wciąż nie wiem
kiedyś i w ciebie wpiszę się wierszem
Toya, 10 listopada 2025
od wtedy jesteś wzgórzem
o które opiera się niebo
zbiegam by usiąść u twoich stóp
dogania mnie cień
rozciąga się żałobą od której nie ucieknę
choćby w nieskończoność przesuwać horyzont
jest zimno
żadnych ciepłych barw
cisza przymarza do ust
pęcznieje w grudce ziemi
z której próbuję lepić nowy dzień
zbiegam szybko jakbym uciekał
od zastygłych rysów
znieruchomiałej twarzy i rąk
pęd przypomina że nie wszystko umarło
dopóki niebo wisi nad głową
otwarta przestrzeń
nie zamyka się wokół jednego punktu
jest jakieś dalej
inne odniesienia
obecność której nie da się dotknąć
ajw, 10 listopada 2025
słońce ma dzisiaj nieziemskie humory
rzuca błyskami jak kapryśna muza
zorzą polarną faluje po niebie
między słowami rozpętana burza
rzuca błyskami jak kapryśna muza
przez nasze myśli mknie wzburzona fala
między słowami rozpętana burza
wiatr słoneczny wpada i ogień rozpala
przez nasze myśli mknie wzburzona fala
i nie chodzi tutaj o zwykłe amory
wiatr słoneczny wpada i ogień rozpala
słońce ma dzisiaj nieziemskie humory
___________________________________
pantum - drugi wers każdej strofy musi być pierwszym następnej,
czwarty musi być trzecim następnej,
a pierwszy pierwszej - ostatnim ostatniej.
W związku z ostatnimi burzami elektromagnetycznymi na Słońcu :)
sam53, 10 listopada 2025
kiedy z połowu powracają łodzie
szukam jesieni jakby na nią pora
w krwawiącym słońcu zachodzącym co dzień
gdy przed wieczorem schodzi do jeziora
w milczących liściach w których życie zgasło
a jeszcze z wiatrem frunąć są gotowe
szukam jej w wierszach gdy próbuję zasnąć
choć wszystkie wersy zdają się być nowe
poznaję barwy od złotych po rude
zmysłami tonę w karminach i brązach
szukam po nocach gdy się ze snu budzę
wiesz że jesienią łatwiej serca związać
Belamonte/Senograsta, 10 listopada 2025
...w samotnej alei, obok pałacu,
gdzie kiedyś żyły pokolenia arystokratów
gdzie ja spacerowałem
- jako nie wiem kto, może chrabąszcz -
drzewa pamiętają ich
ktoś pamięta dęby
aleja pamięta nas
ktoś pamięta aleję
wszyscy pamiętają siebie
Gdyby droga stała się dla mnie ciałem,
kobietą i przemówiła jak chleb
poszlibyśmy z ochotą wspólnie w nią
na wszystkie strony i czasy
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
11 listopada 2025
normalny1989
11 listopada 2025
sam53
11 listopada 2025
wiesiek
11 listopada 2025
Weronika
11 listopada 2025
AS
10 listopada 2025
sam53
10 listopada 2025
wiesiek
10 listopada 2025
Toya
10 listopada 2025
ajw
10 listopada 2025
sam53