Nathas, 1 april 2011
Ojcze nasz któryś opuścił swe dzieci
Przeklinam twe imię i twoje królestwo
Woli narzucanej będę zawsze przeciw
Od obietnic nieba wolę ziemskie piekło
Kogo chcę miłuję, wrogów nienawidzę
Nie zwykłem nadstawiać drugiego policzka
Kiedy ktoś mnie skrzywdzi zniszczę i wyszydzę
Postawa ofiary nie jest mi zbyt bliska
Niczego nie żądam, sam zadbam o siebie
I o moich bliskich troszczyć się nie musisz
Więc spokojnie dalej trwaj na tronie w niebie
Dobrze wiem, że śpisz i nigdy się nie zbudzisz
Nathas, 14 march 2011
Posłuchaj uważnie - nie idź tam gdzie wszyscy
Krzycząc z głębi tłumu nikt Cię nie usłyszy
Podludzie i szmaty, i świnie w diademach
Nie warto być dobrym, bo dobra już nie ma
Piewcy moralności ze szklanego oka
Robaczywe ścierwa okryte powłoką
Posłuchaj raz jeszcze - nie chciej być jak każdy
Będąc jednym z wielu przestajesz być ważny
Podludzie i szmaty, i świnie w diademach
Nie warto być mądrym, mądrość się nie sprzeda
Ćwierćinteligencja z wykrzywionym ryjem
Do pełnej prezencji tylko sznur na szyję
Słuchaj raz ostatni - nie lgnij do większości
Lepiej być odmieńcem niż równać do gorszych
Nathas, 14 july 2010
Światem rządzą demony
Diabły w ludzkich powłokach
Zetrą w pył, spalą domy
Choćby tylko na pokaz
Druga wojna światowa
To już przeszłość.. na pewno?
Do dziś ziemia krwią spływa
W wielu krajach jest piekło
Religijni przywódcy
Chore głów państw ambicje
Jedni walczą za wiarę
Drudzy o swą pozycję
Homo homini lupus
Obcy bóg, inna nacja
Czego nie znam - zabijam
Normalnością dewiacja
Zbrodnia nam spowszedniała
Masz ją na co dzień w TiVi
Wyzysk, gwałt i morderstwo
Już nikogo nie dziwi
Bóg już tutaj nie przyjdzie
Pod postacią człowieka
Po co składać ofiarę
Gdy nikt na nią nie czeka
Nathas, 7 june 2011
(omnis homo mendax)
Tyle jesteś wart ile dasz z siebie
Pogląd w rzeczywistości banalny
Nie pretenduję do miejsca w niebie
Myślę, że jestem nazbyt normalny
Wstań, idź, istniej, bądź komuś potrzebny
Dzień. Uśmiecham się do ludzi w pracy
Wróć, jedz, kładź się, sen ukoi nerwy
Noc. Umieram, kiedy nikt nie patrzy
Moja dewiza przez wszystkie lata
Nie masz dla kogo - żyj na złość innym
Dotąd się sprawdza i wciąż pomaga
Inaczej mógłbym stać się bezsilny
Nie ma drogi, która nie do przejścia
Ciągle idę, chociaż krwawią stopy
Jest nadzieja, co porywa z miejsca
Z nią czy bez niej dalej będę kroczył
Chora ciekawość mijanych powłok
Na co się tak gapicie, debile
Mam gruby pancerz, a czuję wasz wzrok
Jestem asymetrycznym motylem
Byłem, jestem i być powinienem
Nie każdy ma cel od dnia narodzin
Nie rzucam się w nurt, wolę iść brzegiem
Słabo pływam ..ale mogę brodzić
Nathas, 6 may 2010
Przeczytaj, gdy nieznanym czasem
Przyjdzie mi żegnać się ze światem
Gdy płomienie w mych oczach zgasną
Wypełnij wolę mą ostatnią
Nie chcę grobu ni kamiennych krypt
Nie chcę, by me serce deptał krzyż
Nie chcę kwiatów, niepotrzebnych łez
Zbędnych modlitw, wypalonych świec
Spal me ciało, a popiołów garść
Niech uniesie na swych skrzydłach wiatr
Odtąd niech w pamięci twej żyję
Im dłużej... tym więcej wart byłem
Nathas, 7 may 2010
Po co tu jesteś, nikt cię tu nie chce
Jesteś tu tylko zbędnym balastem
Łykaj tabletki, sześć.. osiem.. jeszcze!
Wszyscy czekamy aż w końcu zaśniesz
Po co tu jesteś, zabij się wreszcie
Jak to jest życie całe być chwastem?
Nikt cię nie znajdzie, nie licz na szczęście
Będziesz tu leżeć, aż cuchnąć zaczniesz
Nathas, 27 april 2010
Pamiętasz łabędzie na tym stawie?
Karmiliśmy je suchym chlebem
Podpływały tak blisko
I bałaś się, że wyjdą na brzeg
Często chodziliśmy tą drogą
Kiedy spadały pierwsze liście
'Wstęp surowo wzbroniony'
Lecz nikt nie czytał tej tabliczki
Zakradaliśmy się na łódkę
I płynac cicho przy zaroślach
Wypatrywałaś ich gniazd
Gdy ja zrywałem lilie wodne
Nadal chodzimy tamtą drogą
Jednak osobno
Czasem się spotykamy
Lecz już kto inny rzuca chleb na wodę
Pamiętasz łabędzie na tym stawie?
Wczoraj zabiłem wszystkie
Nathas, 14 march 2011
Nie wiesz po co żyjesz
Uwierz mi że wiem
To świadoma poza
Dobrze znam jej cel
Świat jest taki piękny
Pokaż tylko gdzie
Budzę się co rano
I przeklinam dzień
Będę zawsze z tobą
Ja juz wiem że nie
Nie znasz moich planów
A tym bardziej mnie
Świat jest taki piękny
Tylko pokaż gdzie
Kładę się co wieczór
I czekam na śmierć
Każdy o czymś marzy
Uwierz mi że nie
Nie po to się wieszam
By pobujać mnie
Nathas, 27 april 2010
Z potrzeby serca, nie z chęci wiary
Po raz ostatni modlę się Panie
Staję przed Tobą, w pełni świadomy
To ja Twój grzesznik, usłysz wołanie
Przez wieki całe się zabawiałeś
Rzeź Madianitów, całopalenia
Wojny, choroby i inkwizycja
Wszystko na chwałę Twego imienia
Władco biedoty i ludzi słabych
Postrach siejący Pasterzu owiec
Dlaczego żywisz się krwią niewinnych
Czemu wciąż cierpi twe stado - powiedz!
Panie okrutny i bezlitosny
Rzesze Twych wiernych błądzą od dawna
Nie zważasz na nich, to ludzie ślepi
Karmisz ich kłamstwem, choć wiesz gdzie prawda
Ty - wszechmogący, z żelaznym berłem
Starzec siedzący na tronie w niebie
Z bajek wyrosłem, zacząłem myśleć
Dlatego wierzyć wolałem w siebie
Modlę się Panie po raz ostatni
Boże niezmiernie pyszny i mściwy
To ja Twój grzesznik, lecz nie usłyszysz
Ty jesteś martwy, ja - nadal żywy
Nathas, 7 may 2010
Na jałowych polach myśli
uprawiam herezje
Po jednej stronie
zasiałem zamęt
Obok zasieję niepokój
Jutro tylko powyrywam
ostatnie dobre słowa
by nie zagłuszały
kiełkującej nienawiści
na nieurodzaju prawdy
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma
4 may 2024
N1absynt
4 may 2024
Izerska rzekakalik
4 may 2024
0405wiesiek
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
M1absynt
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma
1 may 2024
DogmaticallySatish Verma
30 april 2024
Justice PureSatish Verma