Nathas, 7 february 2014
zwyczajni zjadacze chleba
ciałem i krwią wykarmieni
co muchy nie skrzywdzą nawet
bo tak już są nauczeni
tyle w nich dobra się mieści
wystarczy spojrzeć dokoła
każdy pijany ze szczęścia
nikt tu o pomoc nie woła
bezkresne morze dobroci
z ekranu leje się stale
same pozytywne wieści
dzień w dzień na każdym kanale
i w każdym domu sielanka
nikt nie morduje nie krzyczy
najmilsi dajcie już spokój
rzygać się chce od słodyczy
przybrała woda w korycie
potokiem przekleństw płynąca
to dla wyznawców dwóch desek
jest kąpiel oczyszczająca
zwyczajni zjadacze boga
ciałem i krwią wykarmieni
chcą by ich czasem popieścił
dotyk rzucanych kamieni
Nathas, 10 february 2012
Po ciężkim dniu pracy włączam telewizję
Na pierwszym Duke Nukem ośmiesza policję
Szukali bez skutku od niejednej nocy
A winni porwania: próg i śliski kocyk
Niby po zagadce, a nie czuję ulgi
Przerwa reklamowa - przełączam na drugi
Tam Półbrody twierdzi, że byłby Claptonem
Lecz wrogim piratom bandera nie tonie
To dowód, że człowiek nie wyrasta z marzeń
Oczy mi się kleją po dniu pełnym wrażeń
Fonia gdzieś się gubi, prawie nic nie słychać
Jutro znowu włączę. Łatwiej się zasypia
Nathas, 11 october 2011
za to, że wybucham
i że głos podnoszę
choć nie powinienem
nie gniewaj się proszę
że znów w twoje święto
kwiatów nie przynoszę
że nieraz zawiodłem
nie gniewaj się proszę
nie miej do mnie żalu
gdy cię nie przeproszę
wiedz, że żałowałem
nie gniewaj się proszę
nie płacz, nie panikuj
gdy znajdziesz mnie rano
za to, że umarłem
nie gniewaj się mamo
Nathas, 7 june 2011
(omnis homo mendax)
Tyle jesteś wart ile dasz z siebie
Pogląd w rzeczywistości banalny
Nie pretenduję do miejsca w niebie
Myślę, że jestem nazbyt normalny
Wstań, idź, istniej, bądź komuś potrzebny
Dzień. Uśmiecham się do ludzi w pracy
Wróć, jedz, kładź się, sen ukoi nerwy
Noc. Umieram, kiedy nikt nie patrzy
Moja dewiza przez wszystkie lata
Nie masz dla kogo - żyj na złość innym
Dotąd się sprawdza i wciąż pomaga
Inaczej mógłbym stać się bezsilny
Nie ma drogi, która nie do przejścia
Ciągle idę, chociaż krwawią stopy
Jest nadzieja, co porywa z miejsca
Z nią czy bez niej dalej będę kroczył
Chora ciekawość mijanych powłok
Na co się tak gapicie, debile
Mam gruby pancerz, a czuję wasz wzrok
Jestem asymetrycznym motylem
Byłem, jestem i być powinienem
Nie każdy ma cel od dnia narodzin
Nie rzucam się w nurt, wolę iść brzegiem
Słabo pływam ..ale mogę brodzić
Nathas, 1 april 2011
Ojcze nasz któryś opuścił swe dzieci
Przeklinam twe imię i twoje królestwo
Woli narzucanej będę zawsze przeciw
Od obietnic nieba wolę ziemskie piekło
Kogo chcę miłuję, wrogów nienawidzę
Nie zwykłem nadstawiać drugiego policzka
Kiedy ktoś mnie skrzywdzi zniszczę i wyszydzę
Postawa ofiary nie jest mi zbyt bliska
Niczego nie żądam, sam zadbam o siebie
I o moich bliskich troszczyć się nie musisz
Więc spokojnie dalej trwaj na tronie w niebie
Dobrze wiem, że śpisz i nigdy się nie zbudzisz
Nathas, 14 march 2011
Świat piękniejszy chociaż czarny
Pielęgnuję w sobie skrycie
Wczuwam się w puls tętnic szyjnych
Wywołany serca biciem
Pozostając konsekwentnym
Pochowałem się za życia
By łzy smutku obcych osób
Obserwować móc z ukrycia
Fascynacja własną śmiercią
Zgubne hobby bez przyszłości
Nie jest to znużenie życiem
A ucieczka z samotności
(Tomaszowi Beksińskiemu, 1958-1999)
Nathas, 14 march 2011
Posłuchaj uważnie - nie idź tam gdzie wszyscy
Krzycząc z głębi tłumu nikt Cię nie usłyszy
Podludzie i szmaty, i świnie w diademach
Nie warto być dobrym, bo dobra już nie ma
Piewcy moralności ze szklanego oka
Robaczywe ścierwa okryte powłoką
Posłuchaj raz jeszcze - nie chciej być jak każdy
Będąc jednym z wielu przestajesz być ważny
Podludzie i szmaty, i świnie w diademach
Nie warto być mądrym, mądrość się nie sprzeda
Ćwierćinteligencja z wykrzywionym ryjem
Do pełnej prezencji tylko sznur na szyję
Słuchaj raz ostatni - nie lgnij do większości
Lepiej być odmieńcem niż równać do gorszych
Nathas, 14 march 2011
Nie wiesz po co żyjesz
Uwierz mi że wiem
To świadoma poza
Dobrze znam jej cel
Świat jest taki piękny
Pokaż tylko gdzie
Budzę się co rano
I przeklinam dzień
Będę zawsze z tobą
Ja juz wiem że nie
Nie znasz moich planów
A tym bardziej mnie
Świat jest taki piękny
Tylko pokaż gdzie
Kładę się co wieczór
I czekam na śmierć
Każdy o czymś marzy
Uwierz mi że nie
Nie po to się wieszam
By pobujać mnie
Nathas, 14 july 2010
Światem rządzą demony
Diabły w ludzkich powłokach
Zetrą w pył, spalą domy
Choćby tylko na pokaz
Druga wojna światowa
To już przeszłość.. na pewno?
Do dziś ziemia krwią spływa
W wielu krajach jest piekło
Religijni przywódcy
Chore głów państw ambicje
Jedni walczą za wiarę
Drudzy o swą pozycję
Homo homini lupus
Obcy bóg, inna nacja
Czego nie znam - zabijam
Normalnością dewiacja
Zbrodnia nam spowszedniała
Masz ją na co dzień w TiVi
Wyzysk, gwałt i morderstwo
Już nikogo nie dziwi
Bóg już tutaj nie przyjdzie
Pod postacią człowieka
Po co składać ofiarę
Gdy nikt na nią nie czeka
Nathas, 9 july 2010
To dobry był chłopak, nie mówił za wiele
Razem do kościoła chodzili w niedziele
Spokojna rodzina, w domu żadnych krzyków
Tak trudno uwierzyć, że zabił rodziców
Dwa dni tu leżało, w worku z odpadami
Zabiłabym za to gołymi rękami
Podobno ją ojciec nocami odwiedzał
Ale o tej ciąży nikt tutaj nie wiedział
Człowiek był spokojny, nie robił hałasu
Nie było go widać od jakiegoś czasu
Smród był od niedawna, chociaż mieszkam pod nim
Mówili, że nie żył od pięciu tygodni
Czemu tu się dziwić, takie teraz czasy
Każdy zaganiany z pracy i do pracy
Już nikt nie ma czasu, by poznać sąsiadów
Za to więcej szans na udział w reportażu
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
21 november 2024
Światełka listopadaJaga
20 november 2024
2011wiesiek
19 november 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 november 2024
1911wiesiek
19 november 2024
Jeden mostJaga
19 november 2024
0011.
19 november 2024
0010.
19 november 2024
0009.
19 november 2024
0008.
19 november 2024
Metaphysics Of ShrineSatish Verma