Emma B. | |
PROFILE About me Friends (55) Forums (9) Books (3) Poetry (178) Prose (17) Photography (1040) Graphics (115) Postcards (23) Diary (177) |
Emma B., 26 october 2016
chciałabym napisać kryminał
uwielbiam Agatę Christi
i nie tylko ją
intryga opleciona szczegółami
detal przykuwa uwagę
czytelnik śledzi
obieram głowę wołu dla psa
zdobywam doświadczenie w
kuchennym prosektorium
nie udaje mi się zabijanie
kulawy kanarek ufnie
dziobie moje palce
zabieram się do romansu
dyskrecja kładzie się tamą
nie będę podglądać innych
pozostaje mały esej z codzienności
krótki wiersz niedozanudzenia
sporadyczny pamiętnik
Emma B., 1 june 2015
tyle osób jest pięknych
wiele osób bogatych
sporo ma własny dom
nie wyciągnęłam pełnego losu
zdrapka obiecywała wygrany kod
na początku
wymyśliłam miłość
wymyśliłam cały wachlarz uczuć
wypadł mi z ręki
za szybą źrenic deszcz
burze dookoła a ja boję się
błyskawic
śmierć ma szerokie ramiona
przygarnęła mój ból
umiera radość
umiera nadzieja
umierają miłości
partir c'est mourir un peu
nie tylko trochę
Emma B., 26 may 2015
coraz bardziej czuję się surogatką
nie smakują ci moje naleśniki
tam za rogiem mała knajpka
masz prawo do własnego życia
w internecie odważna blogerka
deklaruje wytłuszczonym tytułem
mamo nie mam do ciebie cierpliwości
to wszystko jest na youtubie
coraz bardziej czuję się surogatką
i to taką bez wynagrodzenia
bez dziękuję wspólnych wspomnień
to co było straciło znaczenie
nie chcesz mieć dzieci ja rozumiem
cóż jest fajnego w byciu matką
śmierdzące kupki krzyk po nocach
uczuciowy balast dla dorosłego
miłość uwiera miłość umiera
mam propozycję całkiem moderne
wyhoduj się do diaska za forsę
w laboratorium z niezależnej probówki
Emma B., 21 may 2015
osaczyły mnie słowa niecodzienną składnią
metafory pod rękę z przenośniami
myślę jak dorożkarz z Rynku Krakowa
trzymam lejce galopującej wyobraźni
co krok to wyzwanie poetyckie
nic nie wydaje się zwyczajne
zapachy konwalii zaklęte w uniesieniach
róże z dzbanów ścielą się pod stopami
księżyc zrezygnował z marszu po niebie
rozsiadł się u Hawełki z nogą na nogę
wokół gwiazdy jak fordanserki
chichoczą umizgają się podają kawę
zwinny smok gabarytów znacznych
przemyka między stolikami
kusi zielonym absyntem spieszy z cukrem
służy łyżeczkami
a nasturcje coraz dorodniejsze
powoje wiją się na oparciach foteli
kandelabry odbijają refleksy świec
tańczy ściana czekają zaproszenia butelki
Emma B., 1 may 2015
nade mną obłoki zwykłe białe kłębiaste
a niebo błękitne jak ściany starej chałupy
dookoła pejzaże ukradzione Toskanii
falują łubiny przegrodzone owsem
topole przy drogach udają cyprysy
kędzierzawe wierzby jak drzewa oliwne
domy szczerzą w uśmiechu arkady tarasów
puszą się stożkami tui rażą bielą
w pokoju obraz rabczańskiego potoku
drewniany dom ogrodzony żerdziami
szpary między belkami wypełnione słomą
grabie oparte obok niedużego okna
nie wejdę dwa razy do tej samej wody
wiejskie wakacje zamknęłam w pamiętniku
razem z wpisami duś jak cytrynę
na górze róże na dole fiołki i to dla ciebie
przeszłość szarpie mnie za spódnicę
stroi dzikie miny do lustra
patrzę na siebie żadna ze mnie Włoszka
z tą nostalgią potrafię żyć tylko nad Wisłą
Emma B., 24 april 2015
drobne uliczki
nazwiska nieznanych na rogach
skarlałe drzewa odrapane murki
za siatkami ożywają oczy
rutynowe gesty wieczora
nakrywane stoły w jasnych oknach
stukają obcasy
niosą krótką spódniczkę
speszone hałasem przyspieszają
skrzypi otwierana furtka
szara cisza spływa na chodniki
przerywana błyskami ekranów
pusto
dla tej samotności przyjechałam
nie odwracam głowy w stronę
hałaśliwej łuny miasta
dotykam ukradkiem kwitnącego bzu
chłonę zapach jaśminu
zmrok rozmazuje kolory
słychać zgrzyt ostatniego tramwaju
Emma B., 13 april 2015
miłości nie można policzkować bez końca
ona też ma swoją godność
Emma B., 9 january 2015
ja w temacie chłodu
jest elegancki
srebrna suknia na wiotkiej modelce
ozdobiona kolią z kryształów
jeszcze w temacie ciepła
migoce promieniami słońca
trzeszczy polanami w kominie
zapowiada przyjazny powrót
i w temacie gorąca
jest czerwone i agresywne
szykuję w obronie cień drzew
napełniam konwie wodą
a w temacie zimna
z dystansem
zbytnia poufałość grozi hibernacją
obcy mi temperament sopla lodu
Emma B., 25 november 2014
ona onej onemu
ona tak wsobnie nie zważając
teraz spogląda
bardziej patrzy niż spogląda
bezmyślnie bez emocji
patrzy jeszcze bardziej wyłupiaście
siada utwierdza się w siadaniu
upewnia się w siadaniu
mości się w bezmyślności
ktoś ją opisuje
wyżyma cokolwiek z tego ja co pozostało
albo było od narodzenia
takie ja nie nazbyt rozwinięte
z taką twarzą niemrawą
z miną trochę zdziwioną trochę udającą
udawanie udawanie niedokładne udawanie
ale
ale
ale
myślenie to działanie czy reakcja jakie mądre pytanie
na finał
kazali jej to powiedzieć
mówi
ma dobrą pamięć powiedzieli
oni powiedzieli
Emma B., 24 october 2014
zatrzymałam się zdezorientowana zawiódł GPS
zapomniałam ustawić go przed drogą
obco wygląda świat zniekształcony
w lusterku wstecznym
pytam z niedowierzaniem tak było
nie czekam odpowiedzi
zamiast mignął stół bilardowy niby
substytut modelu
sunę po zielonym flauszu
zdana na przypadkowe spotkania
nie wiem utrzymam się w grze czy
puste miejsce zostanie
dawno nie męczyło mnie przeredagowywanie wiersza tak jak tego. Uczepiłam się pomysłu i chciałam coś z niego wydobyć. Pierwszą wersję opublikowałam na emultipoetry, ostatnia zawitała tutaj. Czy ostatnia?
Emma B., 16 october 2014
nie wiem kto jest kogo nie ma
drzwi bez świetlika
na oknach zasłony
zrywam opaskę z oczu
przegnać sen okrutny omamy
nie piłam nic nie wciągałam nie paliłam
nie widzę nikogo po lewej po prawej
czytasz wiersz na zadany temat
ja go zadałam
z tęsknoty za
Emma B., 4 october 2014
bo
bo ja bym chciała nie tylko o hiperboli
mam dosyć paraboli
bo ja bym chciała nie tylko losowo
lecz całodobowo
wyplątać się z sieci
czas leci
beznadziejnie chcę do realu
ratunku tonę w wirtualu
bul bul
ból
Emma B., 23 september 2014
w słoikach powidło wypieczone w ogrodzie
na oknie kamionka pachnie koprem
maślaki pływają w zalewie
na gwożdziu wieniec cebuli
lubię szeroki stół w dużej kuchni
zmęczone milczenie nad misą ziemniaków
boisz się łyżki soli w litrze wody
cierpliwego czekania na kiszone
herbata najlepsza z dziurawca i mięty
kwaśne mleko panna cota z malinami
bochen domowego nie wysycha
kapelusze gąłąbków skwierczą z brzegu blachy
grzeją się nad paleniskiem proste zdania
wyciągają ręce do przyszłego dnia
Nie wiem poco z widokiem na Wawel
albo czemu pod stopami tylko bruk
obroty ziemi hamują wieżowce - hipoteza
turbiny zniewalają wiatr - impresja z oddali
słońce stygnie okradane fotowoltaicznie
za parawanem eko skrywa się las
Emma B., 20 september 2014
światło w szparze drzwi parzy podłogę
klamka nasłuchuje szelestów z korytarza
klucz szczelnie przysłania otwór zamku
wtulona w cień cisza
dzwonek u wejścia podnosi kurtynę
kamienna posadzka nie zaskrzypi
kląśnięcie odrywanej podeszwy
stukot obcasów ściana na bezdechu
czekanie na reflektory
milkną kroki scena emanuje pustką
oszczędny scenariusz
wstyd przyznać się do nienowoczesności
Emma B., 3 september 2014
dam ci ciszę i zapach sosny
aksamitny mech pod stopami
niezapominajki nad rzeką
spotkanie umówię z bobrami
woal mgły nad łąkami dodam
mokre liście krzaków leszczyny
szelest skrzydeł zbudzonych ptaków
wieczór banał zachodu czerwony
w promocji piaszczyste zakola
nasiąknięte poranną rosą
niespodziany prysznic z gałęzi
pod drzewami gdzie rydze rosną
dostaniesz te wszystkie cuda
niestety nie bez warunku
wesprzyj swym entuzjazmem
moje marzenia o domku
Emma B., 1 september 2014
stuka obcas po kostce bruku
smuga perfum jak wierna obstawa
dasz się spotkać zanim przeminiesz
biegnę czas dla ciebie zatrzymać
ruch sukienki przyciąga uwagę
kolor mami jaskrawym deseniem
słońce barwi odkryte ramiona
spiesz się skrada się jesień
spadłe liście głuszą szybkie kroki
zasypują przetarte ścieżki
czarne kruki ucztują pod drzewem
smukłe sroki tańczą przed nimi
po alejkach snują się życzenia
przetykane migawkami zdarzeń
wstają z ławek dźwięki rozmowy
wypłoszone jesiennym chłodem
Emma B., 27 august 2014
korytarzami z kamienia w podziwie wysokości
między łukami spiętymi kolorem szkieł
w świetle ofiarnych świec modlitwa
wymyka się zwątpieniu
zwiedzamy chrześcijaństwo
zaklęte w hieroglify niegdysiejszych świętych
obrzędy do odkrycia sprzed tysiąca lat
w sklepikach lody pistacjowe
schody od stacji do stacji
dwanaście ktoś powiedział nie przystając
zapomniał
na wzgórzu wita trzynasta zamyka cierpienie
Ozyrysa tu nie było myślisz ani Wisznu
Allach jest wielki biegnie głos z doliny
w drodze do Santiago de Compostela
twoja próba
Emma B., 27 july 2014
myślę je te vois je pense widzę cię
mówię je te vois je parle widzę cię
tyle serca zostało po tamtej stronie
tyle ducha mieszka po mojej
oni mają więcej i lepiej ja tutaj inaczej
plączę się pustymi uliczkami
zamawiam kawę w wymarłych cafeteriach
z klasyki wyczarowuję życie
nie rozumiem czemu uciekło
szukam
obcy to moja literatura
kamienne uliczki pod górę
rozgrzane bruki przed przedsionkami katedr
i te wieże które już nie dzwonią
bo komu
Emma B., 22 july 2014
czemu myślę o Kanie to było tak dawno
nie pamiętam pewnie że nie pamiętam
mumie faraonów strzegą genów
waham się między urną a powolnym rozkładem
narodzić się na nowo?
dowiem się o moich narodzinach nieistniejąca
dręczą pytania egzystencjalne
meta forma w języku martwych cywilizacji
przysypanych średniowieczem
Quousque tandem ...
odradzanie?
zaspakajanie ciekawości tych co po nas
nihil novi sub sole szczerzy się nachalnie
nihil
znowu koniak znowu wino
czerwona struga percepcji na haju
przetarg na lapidarność słowa
Emma B., 2 july 2014
chowa się w zakamarkach pragnień
przykucnie na krawężniku przegranej
zaśmieje w twarz losowi
powraca zielenią nadzieja
zielony jest las
zielona głęboka woda
zielony bluszcz oplata dom
zielono mam w głowie śpiewa poeta Wierzyński
ostanio wynajęłam jej miejsce u siebie
dużo nie płaci
dodaje w rozliczeniu godziny rozmowy
w przestrzeni słów łatwiej
Emma B., 24 june 2014
zakochałam się w modrzewiu
niemal jestem zazdrosna o klon
przytula się do niego
jest bliżej każdej wiosny
gałęziami obejmuje
tyle rąk błoniastych
wiatr powiewem nakłania do bliskości
tęsknie czekam
przyszłej wiosny dosięgnie balkonu
aksamitne w dotyku miękie igły
zapach lasu afrodyzjak wolności
podwórkowy substytut gór
Emma B., 22 june 2014
nie zostawię ci w spadku nienawiści
doskonalę warsztat aktorski
uśmiecham się
wysuszyłam oczodoły
łzy nie przeszkodzą w graniu
w programie: szczęśliwość ziemska
ten wspaniały
tamten mądry
ja
mnie jakoby nie ma
zbyt znam siebie nie oszukam
zamknę w liście z ostatnim słowem
takim słowom nie da się zaprzeczyć
nikt nie odpowie
Emma B., 15 june 2014
tak sobie siedzę i myślę
tak sobie stoję i myślę
może zbyt dużo myślę
wieloprogramowość we mnie
komputeropodobność we mnie
sprawnie zarządzam peryferiami
rękę podniosłam do oczu
wypatruję
nogom wydałam dyspozycję
idą
do ciebie idą
bardzo mi zależy
na niedoskonałym człowieczeństwie
doskonałość procesorów jest standardem
Emma B., 12 june 2014
struny uderzane płaczą melodią
szarpane krzyczą przenikliwie
zamknięte oczy filtrują muzykę
uszy nie widzą narodzin
muzyk wydaje się taki zdolny
Emma B., 12 june 2014
nad torami zawieszony most
liny prężą się wyginają
przychodzę uczyć tu matematyki
popatrz jaka ładna porabola
ramiona wyciąga do góry
to ta która ma a dodatnie
ujemne to też RH
nie pasuje do każdego
pod wiaduktem pędzą samochody
parabola za parabolą
opuściły ramiona na pobocza
jadą tiry krzyczę głośno
kogo urodzi kamienny łuk
Emma B., 9 june 2014
zaprasza pusta w parku
strzepuję zostawione myśli
umykają jak ćmy wieczorne
cudze
nie pasują do mnie
kwitną sady
co mi do tego
nie do sadów te kocham pierwotnie
miłoscią którą mają za nic
myśli powinnam zignorować
niech zostają w ludziach
niech zostają
Emma B., 5 june 2014
od Rudawy leniwie przybliża się mgła
otula delikatną kołdrą rozległe błonia
zmierzch opuszcza rolety z cekinami gwiazd
niedługo noc z pełnią księżyca
światełka rowerów krążą ruchami sinusoidy
miejskie strzygi z przekrwionymi oczami
wygrywają na szprychach szumy trzcin
skrzypią piastami pedałów
neony rozlewają poświatę nad stadionem
rosa na trawach nasycona pożyczonym blaskiem
zachodzące słońce - artysta plastyk
wycina w czerwieni czarne kontury drzew
z okien wylewają się strużki zapachów
suną z ogródków w orszaku dymu grilowane żeberka
zjawia się wiatr skropiony perfumami bzu
z rabatek porywa woń nieśmiałych konwalii
rolkarze jak ćmy kołują wśród jasnych latarni
samochody zamykają oczy reflektorów
poszarzałe zasypiają przy krawężnikach
zapach wypiekanego chleba przejmuje nocną zmianę
Emma B., 2 june 2014
pada deszcz nie szczędzi kropel
miesza się z dopływem świeżych łez
wodny koktajl szczelny parawan
w oczach fontanna rozpaczy
w dole uśmiech idealne cheese
nic nie warte to co dotąd było
pocałunków nie pamiętasz
wzniosłych słów?
to był exercise z gry wstępnej
pierwszy rozdział nie musisz być ty
taki klimat sorry nowoczesność
znikaj nudzisz mnie
Emma B., 29 may 2014
natknęłam się na Venę Twórczą
na rogu Szewskiej i Plant
dwuznacznie do mnie mrugnęła
widzisz do tej pani podchodzi tamten pan
od szeptania i wręczania róży zaczyna
bez kolców jest róża
delikatny i taki zakochany ten pan
Vena Twórcza nie przestaje mrugać
niecierpliwa jak to kobieta
na milczenie się pana nie zgadza
usilnie do flirtu się wtrąca
podpowiada miłosne wiersze
a on się boi być demode
Emma B., 9 may 2014
ile losów za tą mgłą poplątanych
przykrytych kołdrą snów
ile marzeń niezrealizowanych
w oknach zduszonych roletami
ile nocy bezsennych wytęsknionych
zalanych fontanną łez
ile ukrytych namiętności
przygniecionych dziedzictwem konwenansów
ile ile ile
uczeni dopasują algorytmy
statystyki odpowiedzą bezdusznie
ja nie chcę żadnej mądrości
opadnie mgła
wpuszczę słońce do domu
twe kroki usłyszę na powitanie
in spe
Emma B., 7 may 2014
o gwiazdach dawno nie pisałam
szkoda
zapomniałam już jak wyglądają
może pozwolę sobie na szczyptę romantyzmu
opuszczę wieczorną porą ciepłą kanapę
z widokiem na telewizor
wezmę pod rękę księżyc
niech stłumi sztuczne światła latarni
przymkną powieki zawstydzone jego pięknem
zatrzepoczą rzęsami pajęczyn
potem księżyc ukryję w kieszeni
ciemno się zrobi i granatowo
wtedy zadrę głowę do góry
a tam gwiazdy
znane i nieznane
więcej nieznanych
mam słabą orientację w ziemskim terenie
cóż powiedzieć o przestworzach
są wielką tajemnicą
i wcale nie chcę jej odkrywać
Emma B., 2 may 2014
odsłuchuje minione
cisza
szuka zobowiązań długów do spłacenia
próbuje odnaleźć przesłania
nic
pyta się czy to możliwe
może jej nie ma
każdy ma wspomnienia
złe słowo dobre słowo za którym emocje
coś do wybaczenia ktoś do przeproszenia
dialog wyjaśnień
a tu nic
gra poprawności nieme cienie
cztery metry sufitu nad głową
meisseny srebrna chochla z inicjałami
światło odbite w moserach nienapełnianych
tajemnice zagrzebane dla dobra
w zapomnieniu
Emma B., 2 april 2014
dźwięki wrzynają się w pustynię
przykrytą drgającym powietrzem
odbijają od karbowanych ścian
ślizgają po kopułach białych dachów
są wszędzie między rozgrzanymi murami
flety i lutnie mają zakryte twarze patrzą
pojedynczym okiem
bębny tłoczą się w wąskich uliczkach
szukają cienia przy matach z zieloną herbatą
w akompaniamencie wielogłosu bazaru
muzyka pachnie cynamonem i oliwkami
chroni się w chłodzie krużganków
siada nad brzegiem basenu
przeglądając samotnie w błękitnej wodzie
w transie pozbawionym polifoni szuka
pogłosu w kolorowych mozaikach
Emma B., 30 march 2014
stopy na równych kostkach bruku
szczelne puzle betonu nie przepuszczają roślin
twarde krawężniki kaleczą korzenie drzew
spychają w głąb wysuszonej ziemi
wczoraj przed oknami kwitły trawy
dzisiaj wiatr rozwiewa zeschłe siano
przechodnie zostawiają
za sobą zapach dezodorantów
dwunogie istoty w kolorowych kokonach
chcą zastąpić motyle
stukają gwoździe obcasów
niezamierzenie wabią w nocnej ciszy
koty bezradnie szukają otwartych okien piwnic
gołębie marzną przed kratkami strychów
zakaz wysypywania ziaren
zakaz biegania bez smyczy
pod żywopłotem schronił się szczur
obmyśla włamanie do zsypu na śmieci
czerwone mrówki wędrują po pionowej ścianie
plastikowe futryny szczelnie bronią zapasów
cała nadzieja w konserwatystach
Emma B., 29 march 2014
zawsze chciałam abyś stawał po mojej stronie
nie spróbowałam znaleźć się po twojej
teraz inni przerzucili kładkę
trzymam się poręczy obiema rękami
kładka chwieje się
brzeg oddala
zbyt późno na dotarcie do celu
wyjdziesz na spotkanie
ani ty mną ani ja tobą
pogadamy o tych dla których mieliśmy być mostem
na filarach z betonu
Emma B., 26 march 2014
nie przyszłam do ciebie
zapomniałam
nie ze złości złych wspomnień
zapomniałam
nie kupiłam w tym roku kalendarza
nie dostałam od nikogo
ostatnia kartka z tygodniami zamknięta
teraz nazwy dni niepotrzebne
zaczynają i kończą się tak samo
nie trzeba malować ust
nakładać tuszu na rzęsy
nawet lustra są niewykorzystane
czemu dzwonisz
z zapytaniem co robię
co robiłam gdy ciebie nie było
siedziałam piłam kawę
znowu kawę piłam
do wieczora jeszcze kilka godzin
zrobię pranie
talerz wymyję
napiszę coś na komputerze
potem sprawdzę czy zalajkowane
pusto pod tekstem wszyscy na facebooku
przed drzwiami też nikogo nie ma
w klasie było nas czterdzieści
nie umościłam się w samotności
Emma B., 20 march 2014
defilują przed klatkami
szukają łatwego kochania
przyciskam nos do siatki
chowam nierówne kły
wodzę spojrzeniem
oczy lśnią obietnicą wierności
ogon merda przywiązaniem
tutaj czeka moja miłość
sprzedajna
za suche posłanie i miskę
w pakiecie z czterema łapami
pójdzie gdzie ją zaprowadzisz
przytulisz nie będzie walutą
odchodzą
Emma B., 10 march 2014
teatr Mini przedstawia
ona mówi
on milczy
ona mówi i cały czas coś robi
on milczy i cały czas nic nie robi
on marzy o ciszy w kanale domowym
ona marzy o dialogu w kanale domowym
ona czeka na jego decyzję
on udaje że podejmuje
ona nadal czeka na podjęcie decyzji
on zwleka
ona wie że to gra pozorów
on zapomniał dlaczego zwleka
ona nie zapomniała o decyzji
podejmuje decyzje
on ciągle na pozycji decydenta
życie postąpiło do przodu
on nie zauważył
marzy o ciszy w kanale domowym
ona przestaje marzyć o dialogu
ona milknie
on milczy
opalizuje ekran ogniska domowego
słychać rodzinę zastępczą
Emma B., 7 march 2014
Paryż
zaskoczyłeś kolejnym zdjęciem
podsyca tęsknotę
chłopcy i dziwczęta
z nogami wyciągniętymi na ulicę
sączą koktajle
czasem zamawiają wodę mineralną
chłonę radość codzienności
przede mną kawa z croissantem lub bez
siadam pod platanem ma 500 lat
ja nie mam tyle i nie będę miała
trwa
łapię chwilę jutro będę w autobusie
boję się samolotów
autobusem jedzie się długo
przygotowałam książki do czytania
nie lubię rozmów w czasie jazdy
znowu zatęsknię za platanami
znalazłam jeden w moim mieście
ma tylko sto lat
i nie ma kawiarni w okolicy
Emma B., 7 march 2014
chciałam cię kochać przysięgam
kochać wbrew prawdzie
dziś w żadną miłość nie wierzę
nie ma ludzi mają swoje sprawy
nie ma zwierząt głaskanych
koty wybiegły na dachy
psy w pogoni za wiosną
a ja nie wierzę
dzieci takie zajęte
filmy zbyt wciągające
nie chcę czuć bólu na odchodnym
na siebie mam wziąć winę
odejść bez pożegnań
nie wiem komu podać dłoń
Emma B., 6 march 2014
słyszę twoją obecność
podnoszę słuchawkę wystukuję numery
zaraz przypłynie głos z domu wrośniętego
nie ma takiego miejsca
pustego bez ciebie
jestem liściem z siateczką żyłkowania
deltą rzeki pociętą odpływami
myślisz czytasz miłosne wyznania
uczucia pęczniejące w pożądaniu
dreszcze
mrówki
spocone ręce
wystukuję numery zaraz przypłynie głos
Emma B., 28 february 2014
budzę się jestem w dzisiaj
wiarygodnie się zarzekam
że inaczej
zacznę od początku
tamto zupełnie się nie liczy
do zapomnienia zlekceważenia itp
tak w ogóle się wymaże
ze wszystkiego się wymaże
twardy format
halo
kręgi się poprzesuwały
przecież wczoraj jeszcze z kasprowego
a przedwczoraj la plangne na lodowcu
przedprzedwczoraj -
szefowo
tak jak uzgodniono
malujemy w jasnych barwach
jedna ściana lekko przyciemniona
reset
jutro znowu będzie dzisiaj
Emma B., 25 february 2014
pusto dookoła twojego imienia
nie zawołam
nie będę czekała z kolacją
nawet wspólne podróże zamknęłam na kłódkę
wyblakłe wszystkie ochy i achy
dziekuję proszę jak sobie życzysz
mijam cię zachowując margines
z amnezją przeszłości nie do wyleczenia
śmierć ma różne oblicza
nie każdej stawiamy pomniki z bazaltu
czasem czai się zbyt długo
nie zostawia czasu na opłakiwanie
Emma B., 21 february 2014
jak nie utrwalić takiego wpisu mimo, że wiersz nie okazał się wierszem ot refleksja na siłę poszatkowana - dziękuję Altcie za podtrzymanie na duchu
no a chciałem Ci na spacer pod warkoczem bereniki..
Emma B., 15 february 2014
ona
cała pastelowa zwiewna uduchowiona
on
w skórze metalu i rękawicach
ona
niedostępna uciekająca czyta poezję
on
200 na motorze wyjeżdża do mongolii
ona
udaje że czyta poezję wzdycha
on
nie udaje że wyjeżdża do mongolii wyjeżdża
ona
żałuje że nie była bardziej zdecydowana
on
może mieć każdą nie traci czasu
ona
cała pastelowa zwiewna trochę mniej uduchowiona
wraca do czytania
poradników
Emma B., 10 february 2014
nienowocześnie nie na czasie
ubrana w trawy i pajęczyny
zwiewność udaje
czeka wiosny zaszyta w mgłach
zduszonym głosem szeptem scenicznym
drobnym kroczkiem skradającym
między krzakami
przemyka zielonym mchem
cicho cichutko z palcem na ustach
ogromne oczy błyszczą zza liści
zjawa mokradeł
przyzywa w niespokojne sny
nie powie czemu nie da imienia
twarz zamazana sine usta
męczy wspomnieniem
nieudacznica
Emma B., 30 january 2014
jestem w drodze
nie liczę kilometrów za ani tych przed
równym krokiem przemierzam dni
zostawiam za sobą czas
zanurzam się w napływający
w objęciach statystyki
liczę na rozkład anormalny
długo uczyłam się nieskończoności
nie wierzę w kres
raczej w punkt na osi do którego zmierzam
mijam go by wejść w następny przedział
i kto powiedział że świat nie jest matematyczny
Emma B., 27 january 2014
miłość w filcowym kapeluszu
przystanęła na rozdrożu
mocuję szczypczykami uczucia
do cieńkiej żyłki
zaczepionej do chwiejnej sztachety
z napisem wyrytym gwoździem
kocham na całe życie
dni łopoczą na wietrze
przy silniejszym porywie zrywają się
nikną w burzowej przestrzeni
zgaszę płomień w piecu
włożę klucz pod słomiankę
dla wędrowców
Emma B., 27 january 2014
jutro po przebudzeniu zacisnę mocno oczy
zatrzymam pod powiekami ostatni sen
przeżyłam podróż na biegun północny
wszystko pamiętam
mogę opowiedzieć dialogi i śnieg
nawet zimno na czubku nosa
pewnie z tęsknoty za
zjazdem zboczem ślizgiem drogą z koleinami
za oknem ciężkie gałęzie pokryte białym puchem
zimowy teatr oddzielony szkłem
jestem między świerkami
w pustce lasu w drodze na Turbacz
zaspy głebokie zaspy
słońce gra z kryształami lodu
chwilowe bogactwo
Emma B., 21 january 2014
wyświechtane z nadużycia metafory
skojarzenia pozostały na poboczu
nie mam czasu na spacery nad strumykiem
biegam
coraz szybciej zmieniam styl porozumienia
zakres słow dostępnych w nowomowie
po co piszesz mnie wystarczy kółko krzyżyk
gra symboli
dziś twój uśmiech przybrał kształt średnika
mały grymas może w pasie ciut przytyłam
zapomniałam umyć zęby fotoshopem
koryguję
wiem dokładnie jak się będę starzeć
nowy program przetestowałam
czemu myślę o wystawie Human Body
brak sekretów
Emma B., 12 january 2014
Xymo to rzeczywiście źle się czytało, chociaż liczby pierwsze mogą fascynować, ale to nie ten portal, pomyłka
Emma B., 9 january 2014
I
dekoratorem wnętrz nie jestem
a chciałabym być
wiedzieć co wyrzucić co zachować
jak przypodobać się i zachwycić
chciałabym zachwycać
II
wrasta we mnie przywiązanie
do wszystkiego co mam
rzeczy niosą fragmenty życia
personifikuję
trudno się rozstać
asertywne osoby napawają przerażeniem
a jednak
uczę się być
nie oddałam żadnego słoika po dżemie
przecież zjedliśmy go wspólnie
Emma B., 9 january 2014
z cyklu podróże
powietrze rozgrzane do białości
korzenny zapach nad straganami
stosy owoców o barwach ze wszystkich palet
tak soczyste jakby
zebrały wszystkie krople wody pustyni
gałązki daktyli na tackach ze styropianu
ukłon w kierunku cywilizacji zachodu
gardłowy gwar niezrozumiałej mowy
francuski w ustach starszych
czas płynie leniwie w kierunku sjesty
dzieci próbują zaczepiać po angielsku
ukradkiem fotografuję
może nikt nie zauważy że mu ukradłam duszę
ciemne twarze w turbanach nad korpusami w dżelabach
greccy herosi wyrzeźbieni w mahoniu
kobiety z odsłoniętymi twarzami niezależne
piękne jak Naomi Campbeli
owinięte zwojami kolorowego płótna
zarysami ud każą domyślać się perfekcji ciała
za targowiskiem gliniane mury miasta
wokoło piasek i piasek
w oddali wystają zielone czupryny palm daktylowych oazy
dotknęłam serca Afryki
jutro samolot będzie próbował unieść się
w rozrzedzoną atmosferę
jutro pomyślę że to był tylko sen
Emma B., 5 january 2014
nie musisz krzyczeć dogmatami
ani straszyć księciem ciemności
bez tego poczytam ewangelię
mój bestseller
w epilogu dwa przykazania miłości
trudne jak zdania w logice
true or fals przy założeniach
masochści
piekło na ziemi w majestacie boskiego
zalecenia
może to tylko wina tłumacza
Emma B., 5 january 2014
kiedy brakowało mi pieniędzy
zasypiałam z marzeniami
sknerusem w ręce i planami
komu ile dam jak będę bogata
zawsze zaczynałam od innych
jestem uszczęśliwiaczem
odkąd komiksy pokrywa kurz wiem
marzenia bywają łatwiejsze
Emma B., 4 january 2014
jestem cyborgiem nie umieram dzięki rozumowi
rozumowi innych
moim aniołem stróżem jest rozrusznik
i złote ręce chirurga
przemykam między falami magnetycznymi
z dozownikiem insuliny
życie zawierzyłam laboratorium
i inżynierom
wystarczy mała pomyłka i zamienię się w popiół
jestem cyborgiem interfejsem komputera
szybko rozwiązuję zadania matematyczne
komponuję strony dla internetu
staram się przypominać kobietę
czasem noszę sukienki i bluzki z bufkami
naszyjniki i kolczyki
kupuję buty na wysokich obcasach
jestem cyborgiem nikt się nie domyśla
jak brakuje mi słowa kocham
Emma B., 20 december 2013
a gdy zabraknie śniegu
i szarość nas rano przywita
w cukrowej cię wacie utulę
położę na białym obrusie
będziesz z uśmiechem z kartonu
gołymi majtał nóżkami
czekał aż dar ci przyniosę
z zapachem jodły i siana
otoczę cię baśnią miłości
z paczki przysłanej z nieba
na ziemi takiej nie znajdziesz
avizo zostawią anioły
Emma B., 18 december 2013
przysiadłam na pięciolinii ciekawa
zaburzyłam porządek
spłoszyłam tony i półtony
widzę dłoń uniesioną do góry
słyszę dotyk klawiszy
gdzie muzyka
przysiadłam na pięciolinii w drodze do
lepszych krajów
w drodze wiele może się zdarzyć
Emma B., 10 december 2013
staną u żłobka świętą rodziną
w czekaniu na adorację świata
znowu migną w tv zdjęcia Wzgórz Golan
walki w Damaszku
zadomowieni na emigracji
z twarzą górali i krakowiaków
w podróżnych szatach pustyni
gotowi wrócić
co roku radość z narodzin
wiara w nadejścia nowego boga
który nie zechce byś oddał życie
zakopie miecze
Emma B., 9 december 2013
każą grać łzom w reklamach
słowo kocham z przyprawioną gębą
zbanowana miłość
mężczyzna patrzy monitorem
z maestrią biega palcami po klawiaturze
krótkie spodenki zastępuje tenisowymi
kobieta niecierpliwie
kolekcjonuje mężczyzn na ułamek życia
dumna z nieposiadania dzieci
dziecko opędza się od
niematerialnych uczuć rodziców
pielęgnuje BMI by zaistnieć na salonach
aktualnie na topie mojej listy jest seksmisja
w cywilizacji pozorów odszukałam
podziemie ludzi
Emma B., 7 december 2013
wszyscy tak mają mówię sobie
poprawiam się
wszystkie tak mają
może prawie
nic nie wiem jak myślą mężczyźni
mój jest milczący
nie lubię tego milczenia
chcę słyszeć banalne słowa o podobaniu
takie niezobowiązujące kocham
jesteś wyjątkowa
wiem nie jestem taka
nie zaszkodzi trochę pooszukiwać
dla uśmiechu przytulania itd
łatwiej jest ze słowami
to tak jak naoliwione drzwi
nie skrzypią
Emma B., 6 december 2013
niedawno byłam tobą
niedługo będziesz mną
aż tak musisz nienawidzić
mam zazdrościć sobie sprzed chwili
dodasz swoją opowieść do mojej
dwa światy zamiast jednego
kopiuj wklej nie działa u klonów
wszystko psuje czas
Emma B., 25 november 2013
przecież Bóg nie jest przeciw
obdarzył nas aniołami
był pierwszy przed programem UE
anioły mają skrzydła zamiast płci
szaty hurys
beduinów na pustyni
nie wiem czego pragną
aniele stróżu
wyrozumiały dla marzeń
ciężarne anioły w wojciechowskim kościółku
uśmiechają się błogo
i o to wersja wycyzelowana w dyskusji merytorycznej - dzięki
Emma B., 24 november 2013
nic nie widać w perspektywie ulicy
mgła oblepia kontury
w ubranie nasączone wilgocią
wdziera się chłód
kolory tramwajów ledwie dostrzegalne
przez mleczną szybę jesieni
rozbrat z fotografowaniem
bezczynne czekanie prowokuje
prawa półkula banalnie
lewa półkula refleksyjnie
barwy wymieszane dają szarość
posłuszni wspólnej idei są tłumem
latarnie przykryte lisią czapą
udają duplikaty księżyca
znowu zbłądziłam do zaułka socjologii
a miało być o krajobrazie
Emma B., 22 november 2013
wiersze o zwierzętach budzą nostalgię
nawet poczucie winy
pytam się czemu
czemu nie tulę psa
nie głaszczę kota
spacer z czworonogiem jest obowiązkiem
czekam za kratami obojętności
moja prywatna resocjalizacja
ma na celu odnalezienie miłości
do braci mniejszych
Emma B., 22 november 2013
nie wyjdę za ciebie
nawet partnerką nie będę
patrzysz na mnie jak na ozdobę
oceniasz każdy ruch
nasączona Diorem zostawiam za sobą
luksusowy korytarz zapachu
spoglądam przeciągle dla wprawy
jesteś nudny
łudziłeś się że zostanę z jednoosobowym jury
będę czekać na lizaka z notą
płakać za kulisami sypialni
odrobiłam lekcję z gender
Emma B., 17 november 2013
na oknie hoduję sępolię fiołkową
siostra mnie oświeciła stąd nazwa
to fiołki myślałam dotąd
ale spytała jakie i nie wiedziałam
obok przypadkowe bonzai
poskręcało się walcząc o przetrwanie
nie zawsze jest podlewane
20 lat - pień jak palma daktylowa
najlepiej ma się scindapsus
pnącze dla matematyków i poetów
nic sobie nie robi z okresów suszy
nawet liście mu nie żółkną
w kuchni rozrasta się gaj awokado
ogromne pestki kuszące witalnością
odradzają sie zielonymi pędami
nie wiem czy zaowocują w niewoli
paprotka doczekała się wody
dracena niespodziewanie puściła pędy
może poinsecja euphorbia pulcherima też się zaczerwieni
do Świąt jeszcze miesiąc - da radę
Emma B., 16 november 2013
pochyliły głowy w wazonie
zasłoniły twarze pomiętymi płatkami
zbrązowiałe liście opadły na brzeg
nie doszukasz się piękna
ktoś je wyrzuci za chwilę
zrobi miejsce następnym
twoje róże nie więdną
zamierają zasuszone w barwnym zielniku uczuć
rok po roku dokładam czerwone mercedesy
zdmuchuję kurz z tych pierwszych
masz wspaniałą pamięć do kolorów
Emma B., 15 november 2013
jej babcia nie czekała pod przedszkolem
nie dawała ukradkiem cukierków
ani kieszonkowego
jej babcia nie mogła wiedzieć że się urodzi
i będzie za nią tęsknić
idę do babci mówiły koleżanki
dziadek dzisiaj po mnie przychodzi
czasem jechała do dziadka układać znaczki
była jego oczami
najpierw trzeba było mieć na bilet
to był tylko bilet miejski na 105
też kosztował
po powrocie ściskała w ręce piątaka
dziadek cię psuje
pomoc jest bezinteresowna - słyszała
kupię za to zeszyty mamo
o nic nigdy nie prosiła
święty Mikołaj
jemu też odpłacała - dobrymi uczynkami
Emma B., 5 october 2013
nikt nie wie co myślą takie kobiety
milczą a potem umierają bez buntu
na stole wymyta cerata
lśni zlewozmywak
przysiada na murku pod oknami
strach wracać
za firanką widoczne cienie
dopisuje słowa do płaskich postaci
podkłada dźwięk
w drzwiach wyćwiczony uśmiech
nie chce widzieć świeżego makijażu
w tonacji fioletu żółci i szarości
uwiera bezradność
Emma B., 21 september 2013
śpiewka o transormacji
o gustach się nie dyskutuje
de gustibus non disputandum pobrzmiewa
tak wielu i tak zadowolonych
właśnie trafiłam tym co lubię w to co oni
sen mi z oczu spędza akceptacja
śledzę lajki sumuję plusy
dyskalkulię objawiam przy minusach
liczę na tych którym nie chce się chcieć
wspinam się na krzywą dzwonową
ze zmęczenia głos w krtani mi więźnie
syczę kilka powszechnie znanych słów
i...widownię mam wreszcie w komplecie
Emma B., 18 september 2013
tkanka miasta rozpada się
pęka zabliżniona siatka ulic
znikają na starych fotografiach
klamry mostów przez Wisłę
wieże Mariackiego niezmiennie
zapisują się w historii wydarzeń
rosną ceglane mury kamienic
naśladują solidność CK Austrii
utrwalam Hogwarty Krakowa
wciśnięte w odnawiane ulice
coraz częściej słychać nostalgię
za ciepłym kątem w obozowisku
nie każdy może zamieszkać
pod najbardziej prestiżowym
adresem w cieniu pałacu Getza
a było tak równo i szaro
Emma B., 12 august 2013
ogród w doniczkach
młode pędy żółte jak na wiosnę
domowe ciepło łamie pory roku
potem będą zielone tutki
obok bazylia z tymiankiem
posiekany równo na deseczce
szczypior z masłem na pumperniklu
kawał życia rozsmarowany na kromce
na zawsze pachnie dzieciństwo
buzuje słój kiszonych buraków
barszcz z ziemniakami fasolka połówki jajka
bułczane kluski
nikt nie robi tak dobrych klusek
to rocznica nie książka kucharska
stół łączy
pamiętasz nasza pierwsza kolacja
Emma B., 11 august 2013
zdejmuję cebulowe łuski linijek
pod łuskami coraz bielsze liście
czytam wiersz pozbawiony wiersza
ten pierwszy mówił że muszę pisać
ten natępny kłóci się o stylistykę
średni przeprasza że żyje
kolejny czeka na kuksańce starszego
jeszcze mniejszy jest taki młody
cieszy się narodzinami
nikt nie zdążył skonfrontować go z życiem
a na końcu
ziarnko tytułu
czasem tytuł wystarczy
do istnienia
Emma B., 8 august 2013
tutejsi
ludzie stamtąd ludzie znikąd
ja dłużej ja więcej
ty inaczej ty nie rozumiesz ty nie pamiętasz
cegła na cegłę nowe ulice
zburzone domy stoją cieniami
bełkot uporu uchwyt kurczowy historii
hałas i flesze uśmiechy chwili
mglisty parawan obojętności
gdzie drzewa wiśni krzaki porzeczek i stary orzech
stukot obcasów po litej kostce
na półkach rosną śliwki w słoikach
pomidor spływa keczupem
jutro zobaczysz rysunek kozy
owieczkę w zoo słyszysz tak beczy
za mało miejsca na galop konia
martwe pszczoły nie zapylają
pusto w najbliższej piaskownicy
wibruje ostry dźwięk na zielone
nawet nie muszę otwierać oczu
przechodzę
Emma B., 7 july 2013
forsycja oblepiła gałęzie krzaków
drzewa nabrzmiałe pąkami połyskują fioletem
wiosna wysłała forpoczty
na parapecie zadomowił się gołąb
długo szukał miejsca wśród zakratowanych strychów
znad biurka patrzę na ptasie zaloty
gruchanie wwierca się w uszy
dzielę się poranną ciszą
niebo waha się nad wyborem błękitu
przegania promieniami słońca resztki zimowego chłodu
nadchodzi oczekiwana
coraz bogatsze kostiumy z liści i kwiatów
pospieszne słowa miłosnych ekscytacji
delikatna zieleń wtapia się w objęcia lata
słychać szept niesiony ciepłem wieczoru
powrócę
Emma B., 3 july 2013
ten temat już się raz pojawił, ale nie daje mi spokoju. Kolejna odsłona
komary urządziły krwawe safari
łąka pachnie w duecie z latem
polne kwiaty zduszone werniksem nie więdną
Jemen w głośnikach buduje demokrację
w rozedrganej upałem wyobraźni fatamorgana
jednookie twarze czekają
zioła średniowiecza znów goszczą nad Renem
w ogrodach dwóch brzegów cień parasola
dzieci wspinają się na sztuczne konary
czerwone pola maków wytrute umierają
nie mam komu ofiarować bławatków
26 lipca - znicze na stokach Salwatora
storczyk będzie długo mamił świeżością
bezmyślne kwiaty prowokują urodą
w wazonie wspomnienia nasączone nocą
Emma B., 29 june 2013
nie jestem psem
nie musisz mnie wyprowadzać na spacer
ja nie chcę u nogi
nie jestem dzieckiem
nie musisz zajmować mnie zabawą
wolałabym być zajęta tobą
nie jestem garniturem
nie oddasz mnie w inne ręce
bo wyszłam z mody
przeniosłam się do nowej domeny
dawne linki nie działają
martwe adresy znikają z cashów
odnalazłam wspólne miejsca na www.podróże.eu
łza zostawiła plamę na klawiaturze
to można płakać z powodu wirtualu
zadziwiłam się bardzo realnie
Emma B., 29 june 2013
trzymam w ręce wizę do nowego świata
inni ludzie inne obyczaje
nie zobaczę znanych twarzy
nie popytam co się u nich dzieje
jak tam jest sprawdzam w internecie
szukam długo
komentarzy nie ma na temat
ci co odpłynęli styksem nie piszą
szczęśliwi czasu nie liczą
albo tam nikogo nie ma
Emma B., 22 june 2013
chciałabym być psem
gdzie długie spacery
bieg bez smyczki po łąkach
psem ciekawym świata
przytulanki głaskanie
miejsce na czystym posłaniu
szybkim truchtem po ścieżkach w lesie
ktoś mnie szuka
przywołuje imieniem
najbardziej to zależy mi na imieniu
Emma B., 9 june 2013
eksplozja weny pojawia się przy gotowaniu
nim dobiegnę do kartki spalę kotlety
niezapisane metafory roztapiają się na patelni
dostałam w prezencie alarm przeciwpożarowy
zawisł nad kuchenką w miejsce św. Floriana
na warsztatach literackich usłyszałam niedyskutowalne
każdy poeta ma schizofrenię
ja raczej nie jeszcze
od dawna stukam do pokoju gdzie kwalifikują
znowu pierogi padły sobie w ramiona
wszystkie trzymają się razem
jak odliczyć według życzenia
enter sprawdza się tylko przy pisaniu
Emma B., 7 june 2013
na zdjęciu dwie wieże
kontury wystrzygnięte na tle miodowego nieba
nieodmiennie pozuje zachód słońca
przychodzi każdego wieczoru
zaczerwieniony pośpiechem
próbuje wejść na scenę przed chmurami
rozleniwiony upałem schodzi wolno do morza
po drodze zostawia odbicie w wodzie
złoty purpurowy bursztynowy
ładuje Ziemi akumulatory ciepła
księżyc przestraszony wiatrem otula się lisią czapą
czerń koronkowych gałęzi
ostrzega przed ciemnościami nocy
dookoła wież głowy anten
na cieniutkich nóżkach wsporników szarżujący marsjanie
lasery kontra ciężka jazda
piąta kolumna telewizorów rozsiadła się w salonach
wieże jeszcze u władzy
czarne sylwetki nieruchome w złotawym zmierzchu
głosami dzwonów zaznaczają panowanie
talerze czy wieże
ode mnie zależy jak skadruję obraz
Emma B., 6 june 2013
podobasz mi się w niebieskim i koralowym
tak cię widzę
dzisiaj nałożyłam siną szminkę na twoje wargi
ukarałam śmiercią za zapomnienie
jutro - dostaniesz bladoróżową
jutro - zaczniemy wszystko od nowa
na stole montażowym łatwo manipulować obrazem
wspomnienia
kto mówi o wspomnieniach przepadają z neuronami pamięci
w czarno-białym filmie barwię szarości
Emma B., 4 june 2013
zamknęła się w sobie
zaszyła
jest głucha na
dzwonisz prawie nikogo za drzwiami
czasem nieuchwytny szelest firanki
sunący o zmierzchu cień
wtapia się w nieobecność
wiesz jak
trudno nawlec igłę bez okularów
mrużę oczy
Emma B., 3 june 2013
przed sobą niosę karton
pod pachą trzymam urnę z najbliższymi
coraz droższe miejsca
wśród szkła i betonu
na 50 piętrze oddycham dzięki windom
pcheł też tu nie ma
Emma B., 3 june 2013
obejrzałam zdjęcia najwspanialszych
mostów świata
mam lęk przestrzeni
chciałam napisać wiersz bez smutków
zapominający o śmierci
a most spina dwa brzegi
pierwszy zaczyna moją historię
do drugiego zbliżam się jak najwolniej
oszukuję
przystaję na chwilę pod pretekstem
zawsze można znaleźć
pretekst do nieumierania
Emma B., 30 may 2013
żywa poezja martwa natura
fragmenty dnia w kadrze nocy
wiersze napisane bez kopii
znikajace jak poranna mgła
przebudzenie zamyka bibliotekę snów
czyści ślady odwiedzających
prostuje zagięte kartki
niecierpliwie wracam wieczorem
brak książek odłożonych na półce
bibliotekarz nie pamięta mojej twarzy
rozpoczynam wędrówkę wąwozami szaf
strzałki napisy zakręty etykiety
zapadam w otchłań poduszki
pod spadochronem zasypiania
mocno ściskam scenariusze
Emma B., 15 may 2013
najpierw zrobił awanturę o pończochy
we Francji goli się nogi
wysyczał przez zęby
w Polsce na bosaka biega się za krowami
przymknęłam romantycznie oczy
ukrywam ripostę
nic nie wie o petites noblesse
ja o rewolucji i rękawiczkach
na dłoniach praczek tak
nie chcę się kłócić
udaję zażenowanie
świece coraz krótsze
wątpliwości narastają gulą w przełyku
przy roczniku 2005 wychodzę poprawić makijaż
nie wracam
Emma B., 7 may 2013
nie wiem kiedy przychodzi
zjawia się w środku strony
niekoniecznie tej ostatniej
rozmywa litery zakończenia
rodzą się drogi donikąd
majaki uczepione dnia
monologi czekają na dialog
straszno zasypiać
Emma B., 29 april 2013
wzięłam do poprawy, nie obniży poziomu trumla
Florian ma rację, zebrało mnie na sentymenty
Nie wszystkie postulaty Floriana mogę spełnić
nie będę pisać młodo bo to trochę zabawa w pedofila (pedofilkę raczej) Mogę pisać dojrzale. Przed pisaniem staro staram się uciekać. Pisać staro to pisać bez przyszłość, bez nadziei, że coś jeszcze się zdarzy, że ma się poco planować.
Tytułu bym się nie czepiała, nie znalazłeś się nigdy w sytuacji, gdy przemaszerowałeś z kimś kawał świata i ten ktoś nie może już chodzić i teraz ty chodzisz za siebie i za niego. To dlatego był ten wiersz, więc zamknę dla niego w liście pejzaż, którego nie zobaczy :)
Emma B., 16 april 2013
to twoja wina to moja wina
tacy jesteśmy
nie chcę pracować nad zmianami
co po kimś na wzór i podobieństwo
intryguje inność
dobieram barwy charakterów
z oryginalnych tubek
nie bawi GMO
porównuję interfejsy
nie wszyskie muszą być zgodne
wystarczy cokolwiek
pin niebieskiego
pin zielonego
tak trudno znaleźć wszystkie kolory naraz
lubię pogadać
Emma B., 13 april 2013
chcesz pogadać
zostaw
bawisz się w psychologa
pewnie dodasz w czym mogę pomóc
chcesz pogadać
nie rozumiesz
nie cierpię psychologów
przeraża mnie profesjonalizm domyślności
chcesz pogadać
rozmawiamy
to nie jest rozmowa
słowa rozbijają się o pustkę
ludzkie głosy na równoległych pasach
odgrodzone drzewami nie oślepią
słowa którym możemy podać rękę
to jest rozmowa
Emma B., 9 april 2013
wyglądam za okno chmury
śnieży o Jerzy
nikt nie wierzy lato i śnieży
biało
o już przestało
tak jakoś wiosennie
i wszystko we mnie
zaśpiewało
fałszuję
tu nie zrymuję bo publikuję
a przecież wiecie
salonowo nie jest na świecie
plecie się i plecie
jak kwiecień
objaśniam porzekadło
inaczej słowiańskie narzekadło
co było gdy nie było tuska
był kluska
na niego padło
kontroladło
teraz tobie się dostanie boże
bo nie chcesz a możesz
nie możesz
o żesz
w przypadku wywołania burzy autor niniejszego tekstu prosi o łagodny wymiar kary za usunięcie utworu, a póki co śnieży o Jerzy
Emma B., 6 april 2013
słowo nie starcza nawet muzyka
kolory - tysiące miliony miliardy
nigdy nie nazwiesz wszystkich odcieni błękitu
załamań cieni barwionych zielenią drzew
usta - powiem że są karminowe
dojrzewające czereśnie
w jakiej palecie odczytasz
przesuwam obraz do okna
podziwiam kunszt mistrza
sparaliżowana nie dotykam pędzla
nie wystarczy chcieć
Emma B., 4 april 2013
1.
słynne smoczydło z grodu Kraka
gustujące w zielonych frakach
postawiło na rozmnażanie
i u przyjezdnych ma rwanie
choć już data w metryce nie taka
2.
niby krótkie te ulice Bracka i Gołębia
lecz nie długość fascynuje mnie a głębia
gdzie leżał węgiel i ziemniaki
teraz serwują turystom flaki
tak do podziemia zeszła mieszczańska potęga
3.
znany pomnik na Rynku w Krakowie
nie ma laurów należnych na głowie
w miast tego z gołębiami
króluje nad przekupkami
czy szczęśliwy? sam o tym nie powie
próbowałam kilka lat temu uczestniczyć w konkursie na limeryk związany z Krakowem. Poczytałam co nieco o budowie limeryków, aby podejść do tematu naukowo. Dzisiaj prezentuję je ponownie dla rozweselenia
Emma B., 29 march 2013
oczy otwarte do wnętrza
klawiatura jarzy się pod palcami
rozbija noc zanim słowa
wtopią się w mrok niepamięci
o czym to miało być
o byciu
że nie należy być skromnym
zastygnąć w nic chceniu
dla siebie i od najbliższych
o czym to miało być
o życiu
że nie warto być beznadziejnie wiernym
to tak jakby cały czas chciało się rozmawiać
tylko z jedną osobą
nie zauważyło tylu innych
o czym to miało być
o miłości
że warto o niej mówić
jeszcze bardziej na nią czekać
i zawsze trzeba mieć nadzieję chociaż to tak
mało oryginalne
Emma B., 24 march 2013
dydaktycznie obrzydzałam dzieciom colę
pepsi kupiłam dwa razy
miała być lekarstwem
na kinderbalach córka defilowała przede mną
ze szklanką pełną zakazanego napoju
z miną co mi zrobisz
starałam się higienicznie
ekologicznie
Francuzi epatują zdrowiem popijając wino
dałam sobie dyspensę alkoholową
wszystko dla wolnych rodników
dzisiaj kupiłam 100 gram
quasi zdrowych frytek wielozbożowych
trawię łamanie reguł
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
1405wiesiek
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
1305wiesiek
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma
9 may 2024
0905wiesiek
8 may 2024
0805wiesiek