11 october 2013
Niedzielny bal dobroczynny
Nie denerwują się wcale.
Pretensje odeszły i żal.
Już wiedzą nie będzie tak stale.
W niedzielę zaczyna się bal.
Ucichły apele zuchwałe,
a żarty przechodzą na palcach.
Przed nami widoki wspaniałe.
Zaproszą nas wszystkich do walca.
A jeśli orkiestra zawiedzie.
Zwycięży decyzja monarsza.
Nie będzie jeszcze po obiedzie
Kto inny zagra tutaj marsza.
Ostatnie przymiarki przed balem.
Makijaż, uśmieszek i szal.
A może czerwone korale?
Warszawka wyrusza na bal.
Walc może być nawet kulawy
i jeden z końcowych, ostatni.
Odlecą sło(w)iki z Warszawy
do krajów zamorskich i bratnich.
Tam jeszcze tańcują z euro,
lecz zobra przebija lambadę.
Odchodzić też trzeba z kulturą.
Zostaję i nigdzie nie jadę.
Na bal jednak wybrać się muszę
i w parkiet postukać lakierkiem.
Uchwycić choć szansy koniuszek.
Pochwycić nadziei iskierkę.
22 july 2025
wiesiek
22 july 2025
ajw
21 july 2025
ajw
21 july 2025
wiesiek
20 july 2025
wiesiek
19 july 2025
wiesiek
19 july 2025
ajw
18 july 2025
wiesiek
15 july 2025
wiesiek
14 july 2025
jeśli tylko