Poetry

melkart
PROFILE About me Friends (1) Poetry (71) Prose (2)


melkart

melkart, 21 march 2011

Żeglarz

samotny pośród bezkresu obłudy,
żegluję po odmętach kłamstw.
Wszyscy, tacy sami jak ja rozbitkowie,
zalewają się wzajemnie bluzgami.
Językami tną owe morze bezustannie,
jakby przerażała ich jakaś straszliwa mara.
Dryfuje na swej tratwie,
i zamiast myśleć nad możliwością ocalenia,
rozpatruje cudze lęki, cudze kłamstwa i czyny.
Idiotyzm. Ślepo wierzą, że prawda opokarza.
Paradoksalnie twierdzą, że kłamstwo wyzwala.
Czy to głupota, czy tylko chęć ucieczki?
Tak usilnie dążą do tego, ażeby wyróżnić się z tłumu,
a tyle ich wszystkich łączy.
Na tle ludzkości wyglądam jak apostata
- skryty, zawsze zamyślony. Podobno bujam
w obłokach. Coś w tym jest. Niemniej stąpam
po ziemi mocniej od wszystkich, a moje ślady
pozostają wyryte w ich ciałach. Kocham prowokować,
dawać wątpliwości. Burzę ich przyziemność
- czy słusznie? A może powinienem spokornieć,
i popłynąć z ludzkim prądem, z pochyloną głową,
przyjmując plwociny losu! Bzdura!
Nie oddam godności, nie poddam się niewoli
przyzwyczajeń, przywar i urojeń, którymi mógłbym
zjedać serca innych ułomnych!
Czuje się wolny! Słyszycie, wolny!


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

melkart

melkart, 5 july 2015

Spotkanie

Pragnąłbym bezustannie pływać w trawie twych loków,
płynąć kwiatami twoich ust,
i tonąć w bezdeni skrytego płomienia,
które tak usilnie zdajesz się skrywać.
Wsłuchany w burzę obaw i marzeń,
wciągałbym woń twego ciała - bezceremonialnie i lubieżnie.

Niegdyś szukałem najrzadszej z róż - znalazłem tylko Ciebie.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

melkart

melkart, 15 march 2011

Norwid

W białej sukni ze snu - twór wyobraźni -
mijała ulice przepełnione goryczą i udrękami,
skompana deszczm łez, westchnień i pragnień potokiem
- bez celu, bez sensu.
Z niewinnym uśmiechem - zwidzeń kobiet niegdyś podziwianych -
podeszła do przemoczonego zimnem chłopca.
W szafirowych oczętach, pięknych pięknem bez wyrazu -
dojrzał siebie. Zarzuciła swe chłodne, zmysłowe dłonie
na chłopięcą szyję, i nachylając się do pocałunku
wyszeptała lekko: "Odtąd jesteś moim wrogiem i przyjacielem,
spowiednikiem i katem, kochankiem i oprawcą".
Młodzieniec uwiedziony goryczą istnienia został poetą.


number of comments: 3 | rating: 10 | detail

melkart

melkart, 9 february 2013

Miłość

Czyś jest Piękno? Czy Piękno masz na imię? Okrutnie figlarnie spoglądasz znad jasnego ramienia. Czyś niezwykłą jak dzieła Michała Anioła? Cisza? Nic nie rzeczesz. Tylko blady uśmiech skrycie odpowiada. Już mi trucizna krew zatruła, w porządek dysharmonię wprowadziła - obłęd i zbawienie od ciebie zależą. Uczyń cichą, choć najcichszą obietnicę... O przemocy, co targasz mój umysł, krynico obłędna... Ewo z raju wygnana, sprawczyni zmysłów płodności, tyrańską moc posiadłaś, i błyszczysz czystością miłości! Tyś zapachem łąk kwietnych i róż w krzewach skąpanych. Odrobiną goryczy, słodkokwaśnych upojeń i płomiennych lodów! Dziś jam pijany, i struty słodkością. O morderczyni zwana Miłością.


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

melkart

melkart, 29 november 2013

Nie łza...

Nie łza, lecz samotności pustka:
Skowyt mój i zaciśnięte pięści,
I bystrych przekleństw usta,
I złośliwość kpinna, i serca strzaskane w części.

Nie łza, lecz pustka i zwątpienie:
Ten bezład życia codziennego,
I groza snów mglistych jak cienie,
I serca zamknięte - bytu więzienie.

I drwię tylko, i karzę, niosąc to brzemię,
I wbojam stal rosnącą w piersi,
I z nienawiścią kocham to plemię,
I jedyne co pragnę - człowieka, choć w ćwierci.


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

melkart

melkart, 29 november 2013

Odejść w tło

Odejść w tło,
jednością stać się z mirażem.
Zapomnieć wszystkie twarze,
kłamstwa i szklane spojrzenia,
skrytą obłudę, wzgardę i wyuzdaną pobożność.
Rzucam klątwę na nie!
Spokojnie zapadam w mrok,
tonąc w pustki tafli,
gdzieś głęboko, gdzieś pośród tła.
Kochałem niegdyś ludzi, teraz - nienawidzę ja.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

melkart

melkart, 15 march 2011

Iliada

Pallado, piękna bogini mądrości,
dlaczego zagrzewałaś tak gorąco Homera,
by wlał mi w serce zapał herosów
- jam nieśmiały, strachliwy przyjaciel chwały,
wolę spoglądać na cudze puklerze.
Achillu, wybacz, w twe mięśnie nie wierzę!
Żyję jak filozof dumny z myśli tysięcy.
Nie wytrwałbym w biegu gwałtownym,
za słabym, by w gniewie szalonym
rzucać wyzwanie światu.
Łuk mój i strzały ukryte w serca obłoku,
miecz wsadzony między księgi, a tarcza z boku.
Nie stąpam równo w poczcie bogów, nie żadam sławy.
Zamiast miecza przyobleczon w ideały
- legnę w zacisze, i tylko czasem chwytam pióro do ręki,
zupełnie nieświadom, że karcę nim lęki.
I wkrótce w rydwan poezji zasiadam...
i krew nadziei, i żądz łzy w boju zaprawiam!
Aresa szybkonogiego wojny boga wołam:
"Stań naprzeciw, już się nie chowam!
Staw mi pola, chcę poczuć smak swego oręża,
chcę poczuć co to znaczy zwyciężać!
Krwawym grotem w Polaków sercach pozostać,
ja – mierny poeta – Homera nie godna postać.

Gdy rano budzę się z uroku Iliady,
wstaję radosny, lecz wstaję blady,
gdyż wiem, że Ślepiec świadkiem chwały,
a w starciu z nim, jam zbyt słaby.


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

melkart

melkart, 29 november 2013

Więc tak...

Więc tak? Odchodzisz bez słowa?
Wyjeżdżasz po cichu, głucho, od nowa?
Kiedyś błogosławiłem twe odmiany
bawiłem się nimi, w cichości targany emocjami,
bom wiedział, że powrócisz.
Nieraz widywałem wymowną odmianę twych oczu,
więc stałem milcząc w okna przezroczu,
wyczekując drżących dłoni.
Dziś spoglądam z wyrzutem ku nieboskłonie,
szepcząc, że nic z uczucia nie pozostało.
Niegdyś najmilsza, dziś to za mało.
Pragnę tylko wrześniowej ciszy, spokoju duszy,
zaś twój brak równowagi, świat mój kruszy.
Wydarłaś fundament przebaczenia,
więc precz, precz kobieto bez sumienia!


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

melkart

melkart, 15 march 2011

W szkarłacie zmierzchy toną

W szkarłacie zmierzchy toną
muskając obłudy dojrzałe żyto...
Śnimy o świecie mglistych ros,
targani wiatrów mocą.
Nie mówimy o problemach wcale,
nieskończonością podtekstów poruszając
coraz dalsze dale.
O niepomni - żyjemy tu i teraz!


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

melkart

melkart, 2 may 2011

Małe księżniczki

Małe księżniczki w sukienkach od Armaniego,
noszą swe dzieci na ustach, twarzy i piersiach
- mają farbowane włoski.
Puste lalki w tuszu Maybelline,
tańczą w takt wymuszanych wymiotów.
Na smukłych szyjach świecą brylanty
obłudy i fałszu.
W blasku błękitnych oczu,
prześwituje obraz głodu i arogancji,
wkomponowanych w uśmiech z botoksu.
Och, Wenus z Milo, czy tak wygląda współczesna Fryne?
 
Więc śpijcie w kroplach botoksu,
śnijcie warstwami sylikonu!
Ktoś w telewizji radośni gaworzy,
tuląc w dłoniach atomy czasu - krem na noc.
Natura nie śmie uchodzić za piękno,
terroryzowana wyidealizowanym obrazem śmierci!
Więc brawo, zniszczmy naturę!
Po co nam ona, skoro nóż plastyka
stał się dłonią Boga!?
 
(A chłopcy pragną bogiń z fotografii,
okupionych milionami bezsensownych wyrzeczeń,
tak samo głupi jak upadłe boginie).


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

melkart

melkart, 21 march 2011

Panie, dzięki Ci składam

Panie,
dzięki Ci składam za tą całą toń życia,
po której nieporadnie żegluję - i nie wiem
po co, i nie wiem dlaczego.

Bądź pochwalony za niezrealizowane idee,
które tak nieumiejętnie wpaja się w małe dzieci.
Dzięki Ci za media, które uczą błazeństwa, oszustwa
i estetycznej miłości.

Bądź pochwalony za słowa których nie muszę rzec,
pewien, że ludzie i tak opacznie pojmą ich sens.
Dzięki Ci za kłamstwa, pozwalające unikać
spoufalania się z innymi.

Bądź pochwalony za głód, który uczy szacunku dla pieniędzy
- wiem co oddawać Cezarom!
Dzięki Ci za miernotę mężów stanu,
zajętych plugawieniem słabych umysłów.

Panie, dzięki Ci składam za niebo, lasy, góry i rzeki,
skalane ludzkim istnieniem,
a nade wszystko za to,że słuchasz tych bzdur skrytych w sercu,
i choć milczysz, wiem... rozumiem...
(Tobie i tak to obojętne!)


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

melkart

melkart, 2 december 2013

Miałbyć zwątpić...

Miałbym zwątpić w moc poezji?
To jak zostać rzemieślnikiem Cesarstwa Japonii,
umorusanym tuszem wiśni i jabłoni.
Fakt - sam nie posiadam dostatecznej finezji,
wirtuozerii i warsztatu godnego obu Miłoszów.
Niemniej wciąż wierzę spoglądając z ukosa
.........................................................
Muzo poezji. Nie wątpię, iż w prostocie,
w słów romantycznej istocie, zawrzeć można
przepastne łany sztuki. Wierzę, że nitkami pajęczej sieci,
spleść można nowe Iliady, liryki i treny.
Poezja - nitka piękna, wtopiona w bursztyn kartki papieru.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

melkart

melkart, 6 july 2015

Ryby w restauracji

Zastanawiam się, co o mnie myślą,
Furkocząc bezszelestnie na oleju -
Jak płatki śniegu na drodze...
Zmieniają swój lepkawy strój.

Krutyną wrzątku
Ciężkiego jak aksamit, nieruchomo patrzą
Jak kogut przed ścięciem.

Powoli płynny żar wlewa się w pyszczki -
Spojrzenie wiecznie otwartych oczu,
Choć martwe, bystro spogląda z talerza.
Świat w półśnie.

I tylko sałatka spowija je całunem.
Stworzenie, które mogło coś rzec
- choć nie wiem o czym -
Szkoda. Ryby podobno głosu nie mają.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

melkart

melkart, 29 november 2013

Ostatni z mego pokolenia

Ostatni z mego pokolenia.
Sam wszystkich pochowałem.
Widząc, jak człowiek się zmienia
przezornie się nie zmieniałem.

Czym kochał ludzi - może przyrodę?
W przeszłość patrzyłem chromym wzrokiem...
Wielbiłem miłość i pokorę,
Zbratany ze śmiercią i krwi potokiem.

W spiż zakułem słabe serce,
Tłumiąc szepty, gasząc wszelkie prawa.
Niczegom nie pragnął więcej
Ponad pustki brawa.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

melkart

melkart, 29 november 2013

Nie wierzyłem nigdy...

Nie wierzyłem nigdy w miłość
w wiarę w nieistnienie
talenty które się zaprzepaszcza
że zło ma ludzkie oblicze
w życie bez marzeń
w rodziny żyjące obok siebie a zawsze poza sobą
w trawę co głupotą odrasta
w chłostę w barwnej spódnicy i szmince neonu
w smutek radością ziejący
w wilka z bajki
że ziemia otchłanią zwątpienia
w diabła co pragnąłby odkupienia
w usta gorejące lodem
Nie uwierzyłem w to do końca
reszta jakoś z tym żyje


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

melkart

melkart, 2 december 2013

Sarmacka tradycja

Cóż że błoto i popiół
Że chwasty porosły łany zboża
Wychudła szkapa leży pod osmaloną gruszą

Na majdanie trupy
Przed i za nami
Prochu brakło
Cisza i smród śmierci
A gdzie wódz?
hetman wesoło popija
Nie bacząc na wynik walki
Szlachta dostojnie uciekła
Zamiast szabli niosąc szklanicę wina

Wróg zewnętrzny odparty
Wewnętrzny wciąż butnie hula
Wszystko co pozostało
Sarmacka tradycja


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

melkart

melkart, 2 december 2013

Dziś już wiem...

Dziś już wiem - na tych ulicach nie mieszka nikt
godny uwagi! Niczyjego czoła nie zdobią myśli
- widać tylko odrażające grymasy przejmujące żalem.
Spotykam kobiety z głowami do poruszania,
do obnoszenia stert niepotrzebnych kosmetyków, maści i próżności.
Z odsłoniętymi nogami-biustami skrywają pustkę,
a pod stanikiem, zamiast serca - lista zakupów!
W słuchawkach na uszach, nie słyszą niczego,
trajkocząc o wszystkim, bez sensu.
Brak intelektu kryją wybuchami nieszczerego śmiechu.
W źrenicach błyszczy brak zrozumienia,
okraszony srebrem męskich spojrzeń.
I tylko jedną Kasię zamkniętą mam w szufladzie,
która obdarza pocałunkami zwątpień, zawahań,
myśli przeczystych jak smak książek,
z uśmiechem najszczerszych intencji.

Jest mi zagadką i rozkoszą przyszłości,
lecz obawiam się, że swoją nieumiejętnością
pozbawię jej duszy, albo skradnę jej duszę.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

melkart

melkart, 6 july 2015

Powinienem...

Powinienem - jak Miłosz - powiedzieć kiedyś jak zmieniłem
Opinię o poezji i jak się stało,
Że nim poznałem jej głębię, znałem już odpowiedzi:
Dlaczego żuk zarzuca żucze wędrówki,
A lipa wcale nie kwitnie w lipcu,
Że w czasie pełni księżyca krew nie burzy się tak,
Jak w chwili kokieteryjnego wejrzenia kobiety.

Nigdy nie zasmakowałem w miłości,
Tak jak w ustach kurtyzan - myśli,
Z wenecka barwnych, tajemniczych i śmiertelnych.
Jedynym złotem hiszpańskich galeonów były chwile skurwienia,
W których odrywano się od ziemi
Niczym Hermes wędrujący między apokalipsami istnień.
To kłamstwo, że Prometeusz myślał o innych -
Był bardziej człowiekiem, skupionym na poklasku żywych kości.
Bał się cmentarza wiecznego zapomnienia.

Dzięki niej wiem więcej, choć nie mam pewności,
Że będąc w tym blasku, nie żyję w ciemności.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

melkart

melkart, 6 july 2015

O miłości

Miłość to pomoc,
gdy z bólu sama nie możesz zawiązać sznurówki.
Miłość to chwila
milczenia, rozmowy w smutku, radości, rozterce.
Miłość to oddanie,
gdy ostatnia złotówka idzie na lizaka.
Miłość to spotkanie
nie tylko ust i ciał.
Miłość to wzajemność -
rozwiązanie niepowiązanej jedności.
Miłość to wspólnota
bycia razem, nawet gdy jesteśmy daleko.

Miłość to ja,
a Ty co wybrałaś?


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

melkart

melkart, 13 october 2020

O wichrze, bracie mi jedyny!

O wichrze, bracie mi jedyny!
Ileż przyszło rozbić mu marmurów
planów i marzeń.
Choć trud bywał daremny,
z szaleństwa przekleństwem – bezustannie
rozbijałem siebie.

O wichrze, namiętnym gnamy podmuchem
wznosiłem się ponad ziemią,
by skrzydlatym duchem,
ponad błahostki, ponad granice,
zjednoczyć się w nirwanie.

Nie żal mi zbitego kamienia,
ni fontann łez.
Potrafię nadal kochać, a to największym
dziełem artysty jest!


number of comments: 1 | rating: 0 | detail

melkart

melkart, 20 april 2011

Tytus Andronikus

Rzym ma władzę, ja mam prawo,
więc zgodnie z prawem, mą krzywdę skąpie krwawo!
Niech więc zstąpi na mnie boska łaska,
by zatopić sztylet w bezimiennych maskach.
(Strzeżcie się gniewu utajonego i żalu).
Erynie i charpie będą mym orężem,
wiedzcie jakim strasznym jestem mężem!
 
... Dość tej próżnej gadaniny!
Na krwawe słowa nie będę strzępił zatrutej śliny.
Bogowie, co odpuszczacie ludzkie przewiny,
krew jak rzeki, ninawiści ogień
rozpotrę swego błysku okiem.
Ozłociwszy kurzem i piaskiem
wszelkie pokoleń kości, a wrzaskiem
rozplenię demony zbrodni
- przyświecą im stosy i ludzie - bracia pochodni!
Jam potwór w ludzkiej skórze,
jakem bestia, dam upust swej naturze!
 
A to wszystko za krew mych małych dzieci,
więc krew winnych zbrodni niech leci, leci...


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

melkart

melkart, 9 february 2013

Wstyd

Chwyćcie smoleński sztandar i wplećcie w krajobraz Polski, a mowę wężową uczyńcie hymnem. Niech łoskot języków stanie się werblem. Wzniećcie ognisko, pożogę olbrzymią, co stłamsi demokrację - ladacznicę najcyniczniejszą! Pogrom uczyńcie dla tych do krzyża nie noszą; za ciszę i zadumę ćwiartujecie buntowników! Za inne poglądy, niczym zadżumionych, wykluczcie spod opieki prawa, niech w pogardzie dla ludzi zabrzmią krwawe brawa. W krwi utopcie liberałów, innowierców - moralności karłów - wszak Toruń wam wieszczy poznanie boskich zamiarów. Wojownicy dobrowolni, skąpani w zuchwałej chwale, gdy Polska upadnie - miejsce do siebie żale! Więc naprzód, więc z drogi! Zawistni Polacy, marsowi kawalerzyści.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

melkart

melkart, 9 february 2013

Tchórze

Baliśmy się milcząc pod obstrzałem pogardy.

Aktor, robotnik, adwokat,
wszystko tchórze.
Gdy wolność myśli upadała
chowaliśmy się w zakamarkach swych domów, baliśmy się za bardzo,
wszystko tchórze -
policjant, dziennikarz, student.

Gdy demokrację zmieszano z ziemią,
wlokąc w fekaliach głupoty,
tarzaliśmy się bardziej niż to było konieczne.
Bibliotekarz, sprzedawca -
wszystko tchórze.
Upadł w nas duch przekory,
gdy prawdę wleczono czarnym brukiem,
więc baliśmy się naprawdę.

Choć nikt nas nie smuszał,
zbudowaliśmy Babilon -
Symbol naszego moralnego upadku.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

melkart

melkart, 21 march 2011

Zniecierpliwienie

Łan ludzkich głów posępnie kołyszę się w takt intryg,
niezrozumiałych, opacznych i tępych.
Zewsząd spoglądają na mnie bohaterowie snów,
obezwładnieni blaskiem telewizora,
którzy wmawiają mi potok ślepych słów
- zawsze bez pokrycia.
Pokotem na bruku leżą ścierwa marzeń,
martwych głupotą istnienia.
Tysiące daremnych gier, skleconych z włókien strachu i zwątpienia, zalewa mnie falą niespójnych
myśli, makabrycznych idei zbawienia
- i zawsze dla zarobku.
Celebryci obrzucają się fekaliami w rytm braw,
dumni, że zdobyli swoje miejsce na nieboskłonie
obłudy. Co gorsza z tego wszystkiego przebłyskuje tylko
wszechobecna, majestatyczna samotność.
To smutne, że jestem zmuszony do bytowania w świecie,
bedąc przygotowanym do innych ról.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

melkart

melkart, 1 october 2020

Wola walki

Nawet gdybym dojrzewał do skargi Hiobowej,
nie zamilknę! Gore we mnie płomień
- feniks czynu. Nie pragnę modlitw, których
znaczenia nie pojmuję.
Nie pożądam bogów z telewizji
- celebrytów ułudy i zakłamania.
Chcę krzyczeć z całych sił, by
wywlec przeklętą pychę i gniew.
Muszę zerwać kajdany ograniczeń,
i bić, i walczyć ze słabościami – po swojemu;
szalenie roznamiętniony
niczym Ikar, wzlecieć ponad padół,
i spaść do morza! Raz, tysiąc, milion razy
wyłaniać się ze śmierci,
w pełni sił, z nowym horyzontem czynów i myśli.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

melkart

melkart, 1 october 2020

Pragnę tylko prawdy

Jak bardzo pragnąłbym pogrążyć swe ciało
w szale martwych uniesień, przeplatanych
rozkoszną ironią zwątpienia. Ja, birbant,
hulaka, hultaj słowa, amant filozofii,
ulegam sile chwil pozbawionych uroku,
bez kłamstwa, całej obłudy
skrywanej pudrem wysublimowanych konwersacji,
masek skrywających strach przed odrzuceniem.
Męczą mnie kobiece powaby,
podkreślane szatami niby to skromności, niby wyuzdania.
W mym sercu rozkwita sentyment do psoty,
nawet iście barbarzyńskiej, byleby nie być zmuszanym
do brania udziału w maskaradzie istnień!
Dosyć bali, trunków doprawianych najdzikszą rozkoszą ciał
- zawsze głodnych, zawsze spragnionych.
Pożądam zagubionej nimfy,
najpotężniejszej ze wszystkich.
Pragnę tylko Prawdy!


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

melkart

melkart, 13 october 2020

Modlitwa

Gdzie ci sławni prorocy i śpiewy anielskich zastępów?
Bóg zstąpił ze swych niebiańskich ostępów
W trudną toń ludzkiej chwały,
Tylko po to, by uwypuklić jaki człowiek mały!

Cóżeś nam dał, poza krzyżem wbijanym w ziemię?
Ileż cierpień, klęsk... Na co to brzemię?
Nam rozkosz – tu i teraz – bogactwa i luksusy,
Róg obfitości, wszelakie pokusy,
A nie wstrzemięźliwość, skromność czy szacunek!

Boże Miłosierny, weź z powrotem podarunek,
Nim sponiewierany, ponownie wkroczysz w ziemskiego burdelu bramy.
Precz! Żegnaj! Bądź dalej u siebie,
A my skąpiemy się we własnym niebie!


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

melkart

melkart, 1 october 2020

Śmierć i Choroba...

Śmierć i Choroba wżerają się w serce,
wydzierając płomień oczu czułych,
z których buhała czerwień twych ust.

Z pocałunków i żywych uniesień
dusza moja poraniona, niknie jak
szkic nieudanego obrazu.

Nadzieja samotnie zamiera,
stłumiona stopą zlośliwych starców,
nie znających litości.

O, mordercy chmurni, obeznani w niesieniu trwogi.
Precz! Rzucam waszą gorycz pod nogi,
bom kochał – przez chwilę – więcej niźli bogi!


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

melkart

melkart, 1 october 2020

Diabeł

Skrył się raz Diabeł w mroku czeluściach -
i słuchał, i patrzył, notując skrzętnie
jak Bóg świat lepił.
Zapragnął Mistrza zwyciężyć w tym dziele,
więc zabral się z rozmachem do pracy,
lecz stworzył niewiele.
Woda i glina, cudowne tworzywo, spod ręki jego spływały.
Co ulepił – niszczało, a że wówczas
wszystko twórczą mocą kipiało,
życie raz poczęte – umrzeć nie chciało.
I Diabła wstyd ogarnął, rozpacz rozum odjęła,
więc wypuścił na ziemski padół wszystkie swe dzieła.
I w ten sposób pojawiły się wszelkie plagi i cierpienia.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

melkart

melkart, 1 october 2020

Nie potrafię

Nie potrafię prowadzić zdawkowej rozmowy
- we wszystko wkładam gorące serce.
Oddycham płomieniami rozkoszy,
stąpam tysiącami myśli kruchych,
patrzę milionami barw i obrazów,
i zwyczajnie nie potrafię pojąć,
jak świat postrzegać można klarownie.
Żyję tętnem własnej krwi, kipiącej marzeniami
roześmianych dzieciaków;
tak lekki, tak daleki od swarów,
że czasem – powracając ze swych podróży -
czuję się osaczony cmentarzyskiem.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail


10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1