8 october 2020
Dusza...
Dusza – moje skryte i groźne ustronie,
zamykam na klucz. Boję się, że wolna
nawiedzi mnie zjawą, namiętną
obsesją kochania. Wlewam w siebie
eliksir cierpienia, doskonałego obojętnością,
pieczętując swe męczeństwo.
Zarzucam coraz to nowsze kajdany,
ktłrymi skuwam lotnego ducha.
Wymyślam dokuczliwe kłopoty,
aby niedorzecznymi podszeptami nie dosięgł
mojego jestestwa. Taki drobiazg,
21 gram uwięzionych w zjadliwej skorupie.
Zagłuszam skrupuły perwersyjną lubieżnością
de Sade'a. Udręczam każdy cal ciała
autoagresywną nienawiścią, byleby nic nie czuć!
Utrzymuję związki z diavolami, bym wreszcie przeklęty,
mogł doznać szaleńczej pustki.
Nie pragnę miłowania, nie pragnę współczucia!
A ludzkość zdeprawowana miłosierdziem,
garnie się w moje objęcia.
Im ohydniejsze przedsięwzięcia podejmuję,
tym więcej gwałcą moją samotność!
Rozkład ich wabi...
O skrzydlate demony,
włochate gniewem, krostowate owady
wygnane z Raju – Precz ode mnie! Precz!
12 november 2024
0002.
12 november 2024
1211wiesiek
11 november 2024
1111wiesiek
11 november 2024
0001.
11 november 2024
I Don't KnowSatish Verma
10 november 2024
You've Already Gonesteve
10 november 2024
1011wiesiek
10 november 2024
Zasuszyły się.Eva T.
10 november 2024
In My PaintingSatish Verma
9 november 2024
Jesień....kalik