18 may 2015
sutenerzy z bożej łaski! ~ piąty rozdział
Śmierć nadziei omaszczona wiary ostatnimi tchnieniami jest słodka!
i tak ciepło i tak słodko i tak na sercu
cudownie i wzniośle patrzeć na wolność
czekasz i liczysz na ostatnie słowa
ona jako ten najpiękniejszy dzień przyjdzie.
Taka konfrontacja realiów walki o byt i hierarchie w stadzie jest fenomenem
na skale światową. Patrzysz w twarz ludzi i sam nie wiesz: co zrobić? jak to oceniać?
Najgorsze i najbardziej bolesne jest zderzenie z oficjalną propagandą:
prawa człowieka! konstytucja!
Nagle okazuje się, że sekt sprawiedliwość i bandytyzm urzędniczy i okradanie ludzi
ma swój sens prawny i jest zgodny z tradycjami stada i przepisami.
Patrzył tak Sławek z rozpaczą w sercu co kilka dni to na twarz plebana to znów i innych
i nie rozumiał ich ”sprawiedliwości”; aż po dzień gdy znalazł gdzieś symbol reprezentujący
ten system prawny: Temida! postać kobiety z zasłoniętymi oczami ... zrozumiał symbolikę:
nawet ona jako symbol nie może patrzeć na bezprawie i obłudę hierarchii stada, lepiej
zasłonić oczy.
Tak! na to się nie da patrzeć, ale są tacy co muszą to przeżyć. Sławek jako tryb systemu
trwał, żył, ale i próbował wyjść na przeciw marzeniom. Zarobione pieniądze nie tylko
pozwalały by okradli go kacyki i zboczki-religijne w formie zadośćuczynienia za zasiłek;
pozwalały by sobie coś kupić. Wyrwał tak jedno popołudnie samotne i stanął w jedynym
sklepie jaki wtedy był dla niego ”świątynią” - sklep z sprzętem elektrycznym. Zakup prosty
o jakim marzył: lutownica, cyna i kalafonia. Kupił i dumnie siadł na rynku pępka świata,
poczuł się lepiej ... miał coś swojego. Ale samotność nie jest pisana w stadnych strukturach
społecznych ... i nie mogło być inaczej z nim. Gdy zobaczył kto do niego zbliża się, to go
zatkało z wrażenia. Już miał nadzieje że ma spokój od alfonsa, a tu on znowu!
- cześć! ... śmiał się ... a co to sobie kupiłeś? oj ty naiwniaku; i po co ci to i tak nie stać cie
na warsztat i inwestowanie ... szydził ... narzędzia i takie zdolności się dziedziczy! a ty
sieroto i tak będziesz kiedyś oskarżony, że wszystko co masz ukradłeś.
Kilkanaście lat później stał na przeciw ważnej dziennikarki. Szydziła: jesteś przestępcą,
wszystko co masz jest kradzione, to ty wszystko organizujesz i ty robisz ... i słowa plebana
gdy go pytał, po co im tyle lat knucia: po to! zobaczysz! ... i zobaczył nienawiść w jej oczach;
i dowiedział się: to ty molestujesz dzieci, to ty handlujesz pornografią; to ty prześladujesz
dewiantów i pedoli i pedofilki. Potem druga z innego TV; to samo ... to nie oni ciebie tylko
ty ich prześladujesz od dziecka; tylko szydziła; po latach mieli nawet dowody na niego.
Zeznania pedofilek, zboków, sutenerów i organizatorów porno biznesu.
Nie miał szans, jedyne co rozumiał - kiedyś nastanie szczęśliwy dzień dla niego i
uwolni się od tego parszywego społeczeństwa. Oni nie odpuszczają; jak i ten alfons
uznawali tylko rywalizacje i walkę do końca do ostatniego tchu rywala by unicestwić
i eksterminować. Wtedy podszedł do niego bo bolała go odmowa i utrata zysku
z handlu i usług. Chęć za wszelka cenę złamania wroga społecznego była czymś
potężnym dla niego-alfonsa; było to - WYZWANIEM!.
A on nawet nie miał gdzie uciec przed nim i tym systemem. Czytał książki
i już wiedział; nie ma znaczenia gdzie żyjesz, podziały społeczne są wszędzie takie same
i dla takich jak on nie ma miejsca. Mógł tylko się zmierzyć z nimi i nie poddać od razu.
Ale pamiętał, albo przedawkuje albo się powiesi; obciążał ekonomicznie system a nie chciał
odrabiać włodarzom i zbokom religijnym usługami seksualnymi ... nie było innej drogi.
- cześć! ... odpowiedział powitaniem ... nie potrafisz zrozumieć co to: NIE; pogodziłem się
już z wyrokiem i tym co mnie czeka i nie ustąpię ... patrzył ostro na niego Sławek
- spokojnie ... uśmiechnął się ... dzień jest piękny, warto coś choćby rozważyć; ok! nie chcesz
z starymi mendami z władzy się zabawiać; ale czasem u nas torty się trafiają ... ironicznie się uśmiechnął
- ba, faktycznie ... lekko się roześmiał, zdążył już odczuć że się im ktoś przygląda; kobieta
około 20-stki; zadbana, elegancka, piękna - ale pełna pychy, kpiny, szyderstwa
- masz okazje się wykazać! wiesz co to "prawo sponsora"? ... niby spytał, ale zaraz
odpowiedział ... sponsor płaci, sponsor wymaga; ty zabawiasz ją dziś, płacisz za wszystko,
a ona ci się odwdzięcza.
- nie stać mnie na takie; poczekam na jakieś normalne uczucie ... spojrzał na alfonsa ... trafi
się to się trafi; nie to nie, trudno! a z takimi nie zaczynam ... w tym czasie podeszła i ona do
nich
- no popatrz! ... śmiejąc się mówił do niej ... nie rozumie, że jak dobrze mendzie na urzędzie
dogodzi to mu załatwi coś ekstra i będzie lżej wegetować! no i na takie jak ty też nie
chce się skusić ... śmiał się ... nie wie jakim szychom dobrze robisz i co możesz dzięki nim
załatwić ... śmiał się już zdrowo
- nie bądź dzieciak, dorośnij! ... spojrzała łaskawie na niego
-kiedy dorośniesz?! ... przedrzeźniał ją ironicznie, już miał powiedzieć że jest dużo starsza,
potem pomyślał o wersji: o kilka lat starsza; ale wybrał opcje: ... no wiesz, nie mam szans
z tobą się mierzyć w tej kwestii, urodziłaś się wcześniej ode mnie ... roześmiał się
- choć, zobaczysz coś ... roześmiała się i kiwnęła głową do alfonsa
- racja, pokażemy ci coś ... wstali i on wstał
Szli nie na wschód, ani na zachód (gdzie są ponoć cywilizacje rozwijające się
na świecie) a na południe. Na szczęście było to tylko kilkaset metrów i natknęli się:
- spójrz! ... roześmiał się szeroko boss ... tu urząd wojewódzki, tu komenda milicji
a tu miejsce pracy takich co chcą awansować społecznie ... spojrzał ironicznie w oczy półsieroty
- jak widzisz tylko oficjalna propaganda gani wszelkie procedery typu:
prostytucja, hazard, narkotyki i używki ... dodała ona; śmiejąc się bagatelizowała lokalizacje
najważniejszych obiektów cywilizacyjnych i użytku publicznego.
- oj tam! oj tam! ameryki to wy nie odkryli ... prychnął śmiechem Sławek ... przecież to wszyscy
wiedzą, wszyscy z tego korzystają ale oficjalnie muszą krzyczeć że nie wolno ... śmiał się
i przypominał sobie pociotki; im wszystko było wolno i byli bezkarni; karał ich
system w ostateczności, a tak to mieli zawsze jakieś ’’kozły ofiarne” by na pokaz ukarać
- czyli rozumiesz że możemy cokolwiek załatwić, nawet po Warszochlewkę i jeszcze ważniejsze
ośrodki władzy; to jest lokalny pępek świata, ale są ważniejsze pępki ... śmiali się oboje
gdy mówił alfons
- czyli uroki odkrywania ... śmiał się i on ... i tak mnie nie przekonacie
- a Ameryki nie chciałbyś odkryć? ... roześmiała się ... o tym dziewczyny marzą, gdy się ustawisz
i będziesz miał kontakty to będziesz mógł coś „załatwić” jakiejś i będzie ci wdzięczna ... patrzyła
ironicznie na niego
- Ameryka już dawno odkryta; choć patrząc na wasz system sponsoringu to nawet wypada
zmienić podręczniki do historii, bo to nie tyle Krzysztof Kolumb zrobił ... próbował zażartować z
nich Sławek ... to wspólna ’kochanka’’ podróżnika i sponsora powinna być jako pierwsza podawana
jako odkrywca; to ona wysłuchała Kolumba i załatwiła mu sponsora ... niestety żart nie trafił
na podatny grunt
- racja! ... alfons spojrzał na nią ... tak powinno być: pierwsze metresa, potem sponsor powinien być
podawany, a na końcu dopiero ten co odwalał tylko robotę na koniec ... kiwał głową z podziwem
alfons patrząc na Sławka
- racja! ... ona też spojrzała na niego z podziwem ... ale jesteś fajny i potrafisz docenić starania innych ... aż jej się oczy zaświeciły
- no to se odkryłem Amerykę! ... wyrwało się spontanicznie z młodzieńczej piersi; zszokowany patrzył na nich Sławek; ale wbrew pozorom wyczuwał jej intencje i jego; szykowali jakieś szyderstwo z niego i to nie koniec dzisiejszego odkrywania świata.
Od tej chwili był zdany na ich system i na to co bogaci potrafią. Oficjalnie
był kryzys, bieda, ekonomiczny krach ... ale kacyki i plebani szastali pieniędzmi
i mieli na egzekwowanie „prawa sponsora“ i wszelkie przekręty; tego kryzys i braki ekonomiczne nie dotykały. Szyderstwo to podstawa ich obyczajowości, tradycji
i wyzwania w ramach rywalizacji ... to stado tym żyło i tym się żywiło.
Zaczynało się od upokorzenia ekonomicznego:
zrób to; kup to; załatw to; co? nie stać cie! ... jeśli nie skutkowało .. to podnosili
poprzeczkę i zaczynało się rywalizowanie o wszystko co możliwe.
Jakie masz znajomości, kim są rodzice i co załatwią. Nie masz szans? tym lepiej
dla nich, łatwiej wygrać rywalizacje.
Teraz wiedział że będzie rywalizacja trudniejsza i wyższy poziom szyderstw,
prostytutki wyszydzały seksualnie ... im już nie chodziło o chwilowe upokorzenie,
a psychiczne wyniszczenie i o eliminacje z życia na stałe.
Ich szyderstwa to chwilowy ból, ale skutki rozłożone w czasie to praktycznie
wdeptanie wszystkiego co wartościowe w syfiaste dno systemu. Totalna przegrana
wytypowanego do rywalizacji z nimi była pewna i z góry przesądzona.
Kacyk wiedział co robi wystawiając go do rywalizacji. Zaczynał i resztę rozmieć,
teraz to olewał i nie ruszało go to.
Potrzebne było do skutecznego wyszydzenia ... nieudane małżeństwo, strata dzieci,
zdrowia. Tak! to prawda ... ich ustawiona rywalizacja i szydzenie nabiera mocy z czasem.
Sławek poznał dopiero to kilkanaście lat później; siedział już z trójką dzieci
chyba ostatni raz ... ważna Pani z wyższych sfer patrzyła szyderczo w jego oczy i
kpiła:
- no i co? myślisz że ona nie ma innego? ... nic tak nie bawiło i nie sprawiało im radości
jak wbicie czegoś ostrego w uczucia.
Tak to bolało i niszczyło; szyderstwa prostytutek i dewiantek przygotowywały
tylko grunt pod rozpacz i niemoc wobec takich chwil gdy szydziły kobiety z najwyżej
hierarchii. Patrzysz na swoje dzieci i nie możesz im nic zapewnić bo one muszą cie wyszydzić.
I zostaje na lata nie tamto wyśmiewania i złośliwości ... a spojrzenie tej kobiety.
Jej wzrok przypominał mu o niemocy i że jest nikim i jak boli rozstanie z dziećmi.
Dopiero po latach rozumiał plebana i kacyków ... i to dlaczego go wystawili im do
wyszydzenia. Z uczuć nic nie zostaje ... strzępy, zero nadziei, tylko rozpacz i żal!
Nie bolał brak miłości i szyderstwa ... nawet była żona gdy szydziła: Ty sieroto!
nie bolało. Pamiętał, doprowadzą do rozwodu i go oszukają ... nie dopuszczą
do tego by miał dom, miłość - to nie dla biednych i sierot - to nie bolało!
Bolała rozpacz za domem uczuciowym, za dziećmi i to upokorzenie odebrania nadziei.
To byli ludzie, ostatnia instancja zaufania i ostatnia nadzieja.
A co dowiadywałeś się ... kolejny poziom wyszydzenia do przekroczenia przez nich
a on miał to przetrwać ... i tylko brzmi w uszach: takich jak ty nie szkoda! i tak nie
masz szans!
I jej wzrok, gdy się przypadkiem widzieli; takie szydercze: no i co? nic nie możesz!
Jedynie zderzenie na misji emigracyjnej z elitami sekt napawało humorem i sprawiało
że pusty śmiech i ich szydzenie z sierot nabierało choć trochę inny wymiar.
Taki dzień emigracyjny zaczął się prawie typowo
- co za przychlast! co za dupek! no co za ....... tu wypada wstawić typową wiązankę
inwektyw ale poprzestanę na kropkach .... witał tak dzień sąsiad Sławka, lokalny boss
vel burdel-dziadek-sponsor
- cześć! aż miło powitać dzień, taki piękny ... witał się z nim Sławek, podał dłoń i próbował
wciągnąć w rozmowę by rozładować emocje i by się gość wygadał
- cześć! ... ucieszył się na jego widok; łączyła ich relacja czysto sąsiedzka, różnili się
wszystkim włącznie z profesja .... Tak! piękny dzień; daj spokój! ale mi zrobili;
tak spartolić robotę! no tak zawalić!
- spokojnie! ... próbował załagodzić ... może niech poprawi i jakoś się ułoży wszystko
- tak! ... prychnął śmiechem ... POPRAWI? ... aż się sam boss roześmiał ... ten pajac
tylko wszystko spieprzyć potrafi; tego co on zrobił nie da się poprawić ... złość i
rozpacz przeradzały się w śmiech
- boss wybacz! nie chciałem ... słysząc śmiech boss-a przyszedł winowajca i próbował
się wytłumaczyć; patrzył błagalnym wzrokiem na niego i słodził - naprawdę nie chciałem
żeby tak to wyszło; jakoś to załagodzę; poniosę koszta ... proponował łagodnym głosem
- no! mi - reklamacje! no wiesz co to reputacja? ... wciąż śmiał się myśląc o poprawieniu tego
co się stało
- szefie, ale ona sam chciała! "a teraz klapsa mi daj"; no to dałem ... opuścił wzrok winowajca
- tak! dałeś! ... roześmiał się ... ale jest i siniak po nim i "pasztet" chce zwrot kasy
i w blasku słońca przez chwile; było nie tylko zgodnie z systemem; było ciepło i śmiesznie.
I nie wiesz czy warto przetrwać piekło życia, gdy stajesz jako NIKT po latach; sierota;
inwalida; ekonomiczne zero; rozwodnik; i zderzasz się z dniem z życia w ramach systemu.
Dobrze że jest śmierć; może oni się będą śmiać i szydzić do śmierci z niego.
On będzie się śmiał po śmierci i cieszył z lepszego świata! bez tego systemu.
19 november 2024
0010.
19 november 2024
0009.
19 november 2024
0008.
19 november 2024
Metaphysics Of ShrineSatish Verma
18 november 2024
1811wiesiek
18 november 2024
0007.
18 november 2024
0006.
18 november 2024
Śpiew ptaków to są myśliEva T.
17 november 2024
Too PrudentSatish Verma
16 november 2024
Collective LossSatish Verma