Yaro, 9 september 2015
czas płynie
nie ma później
jakoś się zacznie
oświeci słońce blaskiem
pomysły krążą po moim niebie
w głowie jakby głębiej
dusza skulona ledwo wstała prostuje ramiona
stara wierzba garbi się nie od dziś
dotyka ziemi też ja kocham
krew wrze płynie życie
zawsze w poniedziałek planuję
kilka spraw mało ważne
odkładam książki na półki
wszystko na jutro
poniedziałek włóczy się ze mną po łąk bezkresie
po głębi ciemnozielonego lasu
zbieram szyszki zardzewiałe
jak myśli w zakutej pale
jutro niech nie nadchodzi
mam dość wyzysku panów
żyć nie dają wymagania wygórowane
opłaty dzieci niespodzianki
kłody układają się jak szpały kolejowe
nie mam siły nie dam rady a jednak cieszy mnie brak dnia
ułożę szkielet na łożu
by spać cały czas
nie budzić snów
jutro znów jak pszczółki
do przodu gnać
bez pokrycia marzenia
chore leczyć ambicje
ucieknijmy brzegiem mego nieba
pod stopami dni jak piasek grzęźnie czas
lęk poranek pełen niespodzianek
szukam człowieka który zrozumie przesłanie
ile warta praca ile nam potrzeba nie ogarniam myślami
Yaro, 14 august 2017
gdy mgły już opadną
sercem zawładnie iskra miłości
zapłonie ogień w ognisku radości
strawi wszystkie smutki troski
język bardziej miły i prosty
bez imienna pocałuje
smak ust pozostawi na moich ustach
odlecę w przyszłość lotem jastrzębim
niewiele człowiek potrzebuje
spokoju deszczu w ciszy
miłości jak ogień i słów co
pokrzepią nakarmią ducha
wiatru co uniesie na wyżyny
nad doliny
na pola po żniwach
Yaro, 10 october 2017
w kilku słowach
ubrana w barwy
pachnie jesienią
głęboko w oczach niebieskich
niebo nad nami
rozkłada słoneczne zasłony
wiatr przegania chmury
na duszy spokój
złote liście mienią kolorami
pod stopami szeleści
biały śnieg przyprószy
zajęcze uszy
przy miedzy ziemię zmrozi
rolnik kosi pożółkłą trawę
z jaką gracją
jakby taki się urodził
małe stopy Zosi na piasku
skrycie czas i wiatr zaciera
pachnie lasem i grzybami
idziemy razem obok jakby życie
kieruje życiem los
historia i twarz
na oschłym kwiatku motyl
czeka by usnąć
na drzewie pomiędzy gałązkami
pająk tka pajęczą sieć
babie lato na krzaczkach
rozwieszone piękno nietrwałe
zapisuję kartę w myślach
na oczach powieki jak zasłony
opadły gdy ujrzałem miłość
spokojnie bez obaw
płynę stawem gdy życia braknie
marzeniami w snach usypiam
topię się w nich i wypływam
Yaro, 23 february 2018
łapać wiatr szelest włosów
zamyślony
wtulić się w ramiona
po długiej rozłące
zlizywać kolor ust
czuć zapach skóry
malować kontury
pragnąć bardziej niż jeść
zatrzymać czas po co nam
złodziej młodych nocy
świtem budzić się nie wychodzić
z pachnącej pościeli
nie martwić się co będzie
ważniejsze jest być teraz
zakochani jak w obłędzie
trwać smakować wzajemnie
Yaro, 28 september 2017
większego piekła
nikt nie zrobi człowiekowi
jak człowiek
morderca częstuje śmiercią
za pieniądze bądź chore żądze
człowiek rodzi się dobry
człowiek rodzi się zły
skazany na sukces
skazany na bluesa
zakazany owoc
oni cię poprowadzą drogą prawdy
według księgi kłamstw
a ty im za to zapłacisz
skazani na pracę
współcześni niewolnicy
szukający luksusu
tyrają utopieni w stresie
połykają tabletki na szczęście
każdy ma swoje Niebo
on ma troje dzieci
czwarte rodzi się w maju w święto pracy
takie małe Niebo rodzina spokój
półka z książkami ulubione piwo
papieros zapach kadzidła
ogranicza go jedynie przestrzeń
przestrzeń marzeń cudowna żona
kosmici są na świecie
najwięcej w parlamencie naszym
i w tym w Brukseli i za oceanem
są wszędzie patrzą nam w oczy
kamery podsłuchy i konfidencja
żul za sklepem otwiera piwo
bo sobie uzbierał uważa to za swoje Niebo
nie ma żony nie chciał by płakała przez niego
miał kiedyś dziewczynę był w wojsku
wyszła za innego krótka historia
prawdziwe piekło
narkoman alkoholik palacz też ma Niebo
gdy w harmonii ma co zaćpać wypić zajarać
i wie że najważniejsze żeby nie brakowało
bo gdy tego nie ma jest piekło i zgrzytanie zębów
kolego nie pędź usiądź koło mnie
spójrz w Niebo ściskaj w dłoni piwo
świat tego nie zrozumie
Yaro, 24 april 2015
jeden lubi czekoladę
drugi woli czerstwy chleb
patrzę na twoje uda
wszystko dobre zdrowe
wszystko na miejscu
spijam słodycz z twoich ust
uśmiały dzień cieszy michę
zadowolony po nocy sen
jesteś jak tlen zmieszany z czasem
wolny od pragnień
nie pytaj dlaczego
zostawmy komentarz na inny dzień
Yaro, 9 october 2014
mówiąc slangiem
bujam się między tym
a paranormalnym światem
dławi mną prawd księgi
nie składałem obietnic
Yaro, 16 september 2014
na deszczu moknę
w szumie wody się zapadam
jaka dobra czekolada
ciszy łyżeczką karmiony
w dłoni poskładam się w sen
w gardle sucho próbuję
przełknąć chwilę z tobą
zmęczony umykam w świat niewiadomy
gdziekolwiek
idę tak samotny
wypełnione życie życiem idzie
jak na statku niepożądany ogień
ciągle do przodu nie oglądam telewizji
słucham płaczu wierzby
pozbieram gruszki zapalę serce by biło więcej
Yaro, 25 august 2014
miała rude włosy wąskie usta
piegi na plecach
zapamiętałem
patrzyła w oczy głębokie jak studnie
płynęły po policzkach łzy słone
jak morze martwe stałem w miejscu
odporny na żal pożegnałem się z nią czasem
zamknąłem rozdział
choć pukała do serca drzwi
nie otworzyłem ich
nasunąłem beret bordo na łysą głowę
pojechałem do Krakowa
w pamięci pozostała dziewczyna
z którą nie mogłem się ożenić
ślubowałem ojczyźnie
gdy zawoła bić będę za dwóch
Yaro, 15 september 2014
jedno życie na drugie nie ma szans
maluje słowem obraz na papierze
w pamięci tyle dni upłynęło
cała masa zdarzeń
kilka słów mało by wyrazić siebie
nadzieje mam na przyszłe lata
by nie zmarnować ani chwili więcej
przy twym boku bezpiecznie czują się marzenia
idę ciągle jakby sam
każdy ma sprawy niezałatwione i do załatwienia
droga coraz węższa obraz znika
w sercu ziarno miłości zasiał ktoś
wielka we mnie moc
nadzieja że nie odejdę tak nagle jak przyszedłem
nie bądź kozakiem z pokorą hołduj bogu
szlakiem wzdłuż brzegów pamięci zmieścić dobro
w sobie nie być samemu sobie są ludzie uwierz
w życiu tłocz dobro każdym dniem
Yaro, 23 february 2015
na skrzyżowaniu nóg
piersi przykryły dłonie
iskrzą dwa ognie planety
jedna dla niego jedna dla niej
na niebie wiatr szarpie za spodnie
odpięty pasek dotyka podłogi
powoli rośnie napięcie siły przyciągają napięcie
powoli jak na stracenie dobrze będzie
ślad szminki na kołnierzu
klata żołnierza onieśmiela
chwyta go za ręce chodź do mnie
namiętne oddanie się rozkoszy
zazdroszczą tylko kwiaty w pokoju
amplitudy osiągają szczyt
rezonans naszych ciał
nie ma w tym złego nic
samo oddanie siebie przed śniadaniem
potem ptaki odlatują już nie gniazdują
szukają wracają czasem pamięcią do miejsc
Yaro, 22 december 2014
smutne oczy ma karp
szansę mu dam niech pozna staw
w wigilijny wieczór zjem tilapię
podzielimy się opłatkiem
życzeniami napełnione serca
zabłyśnie wieczór spokojem
wśród kolęd odnajdę swoją szopkę
ty diabełkiem ja osiołkiem
popłyniemy w inny wymiar
palcem dotknę gwiazd
mroźny wieczór jasny czas
modlitwy na piechotę idą do nieba
błyszczą choinki zielone
Yaro, 11 january 2015
gdyby nie ciążenie frunął bym do ciebie
nad łąkami stawem porośniętym trzcinami
brzegiem strumienia żółtym od kaczeńcy
miejsca na skrzydła mam doskonałe
silne ramiona jak Ikar nie upadnę
swobodnie spadam do ciebie sen wielki mnie niesie
otwórz okno ciepła noc
daj się porwać dokładnie tam
zapraszam cię na szampana i kolację przy jednej świecy
sen trwa nieprzerwanie
jestem u ciebie śpisz spokojnie chyba cię
nie porwę na tańce
zbudził mnie trzepot skrzydeł komara
dzień już mnie wygania w głowie smak twoich ust
nici z latania
Yaro, 19 february 2015
niegdyś nie wiedziałem że
cisza boli zaciśnięte usta
słowa na uwięzi
przecież tyle do powiedzenia
łokciami mierze przestrzeń
między oknem a starym fotelem
na szybie rosa
niebo też samo sobie
czasem zagrzmi
rozświetli mrok błyskawicą
na wargach od alkoholu opuchniętych
cieszę się chwilą w amoku
przez ułamki wyrwane siłą
często łzy goszczę na policzku
czasem przyjdzie komornik mnie odwiedzić
zabiera wszystko co mu pod rękę
takie małe tornado
innym razem listonosz
z wiadomością niekoniecznie ważną
nade mną myśli jak plac na łysinie jasny
z pustego nawet żydowski król nie naleje
w moim swiecie samotność kilka marzeń
Yaro, 20 november 2019
będę się z tobą bawić
nie słucham mamy
ona nie znajdzie nas w ziarenkach piasku
wśród zabawek w zgiełku miasta
zbudujemy zamek
wielki jak Wawel
smok ochroni nas
ochronimy go przed szewcem
zieje ogniem
broni dzieci
broni słabych
kipi piana wiślany brzeg
już ciemno musimy biec
w kierunku gwiazd
księżyc szuka nas
po niebie ciemnym od łez
skulone sierotki wyczekują
rodziców zajętych życiem
Yaro, 27 september 2018
sprzedali mnie
noc nie walczy z sennością
ktoś ze mnie kpi
zakochany w rejonie
nie potrafię zmienić lokalizacji
z ławki na noclegownie
gdzie bród nie lubi czystych rąk
zapachu po alkoholu
dymem w oczy
popiołem po włosach
każą sypać nam i się bać
grzechem żyć
grzechem trwać
byle gdzie to mam mówię wam
punk i wysoka moralność
przyprowadzi pod zamknięte drzwi
jesteśmy kluczem do nieskończoności
Yaro, 26 november 2019
wiersz bywa przynętą
zakładasz słowo na haczyk
zarzucasz w sieci
wyczekujesz długo nic
podpływa rybka
połyka słowo
spławik w dół do połowy
zacinasz
wyciągasz ją na ląd
wystawia komentarz
lajkujesz
wypuść jeśli niewymiarowa
niech spływa w wodny świat
i omija sieci
Yaro, 22 february 2013
mrok zaciska spokój
słów nie da się zatrzymać w kamiennych ustach
serce z marmuru drży
deszcz zapukał do okien
dusza wzruszyła ramionami
przewróciła się na drugi bok
stałaś w drzwiach
o siedemnaście lat starsza
o kilka zmarszczek bogatsza
cień pląsa i przesuwa
zgodnie z ruchem wskazówek zegara
odpłynęliśmy na drugą stronę
wiatr smagał jak batem
Yaro, 20 august 2012
skremowane myśli rzucam
z wysokich klifów do morza łez
ziemia spalona od słońca
popiół serc zmieszany z krwią
na krawędzi uczuć dotykam ust
miałem marzenia teraz nie widzę swego cienia
podli ludzie mają mnie za zero
bo nic nie potrzebuje
nie mam pragnień
patrzę na wszystko z wysokich klifów
marszczę brwi zapalam ogień
Yaro, 11 june 2011
jak dwa gołębie
wznosimy się ponad betonowe miasto
ptasim mleczkiem karmisz mnie
ubrani w piórka rośniemy przecinamy przestrzeń
mamy siebie przywilej młodości
gniazdo nasze jest pod dachem przyjaciół
jak gołębie wyfrunęliśmy z gniazda
teraz zbieramy ziarno do ziarnka
jesteśmy wolni a wiatr nasz brat pod skrzydła dmucha
napina się drgają lotki
wpatrzeni w siebie dotykamy nieba
obłoki jak poduszki pieszczą nam pazurki
zatoczymy koło obrączki błyszczą w słońcu
zegar as odmierza czas
Yaro, 26 may 2012
jesteś jak anioł stróż
na kładce wśród wzgórz
pielęgnowałaś miłość
gdy jeszcze kiełkowała
jak anioł
przy mnie czuwałaś całą noc
muszę zapłacić za mleko
pokarm dla maluczkich
kto wszystko zapamięta
co ci jestem winien
życie tchnęłaś w nozdrza
wychowałaś na orła
teraz składam z całą parą
życzenia wszystkiego dobrego
Yaro, 1 august 2010
tak banalnie cudnie i ładnie
pachniesz brzozowym lasem
konwaliami ubrany wianuszek
na złotej głowie upięty
a deszcze daleko spływają na policzki
powiedz mi słowo a znajdę się blisko
wyląduję miękko pocałunkiem na twoim policzku
uczucie wygasa a ja podsycam ten ogień
pachną jabłonie i grusze w pańskich ogrodach
powiedz słowo a znajdę cię na skrawkach świata
ból i łzy moimi towarzyszami są nocą i dniem
krew w moich żyłach wrze gdzie jesteś gdzie
mam twój pożółkły list pisałaś tylko ty
wyjechałaś poznałaś lepszy świat
po wieśniaku został tylko sen
kilka listów parę słów
jedno zdjęcie i kpiny nie wrócisz już
Yaro, 6 february 2012
biegnij po polu
dogoń
ciepły wiatr
rosa na trawie we włosach bazie
policzki dziewczęce jak pąki polnych maków
nadchodzi jesień
płynie
babie lato w powietrzu
słowa które nucisz znaczą ślady wspomnień
spotkałem cię kiedyś w kościele
na procesji rzucałaś kwiaty niebieskie
zapadło to w pamięci młodzięczej
pisałem wiersze
piłem wino to lepsze
Yaro, 21 august 2013
jak okręt na falach
kołyszą się nasze ciała
splecione liny jak dłonie
zaciskamy w miłosnej toni
może nie przełamie ich sztorm
zburzonych myśli w głowie
jeszcze jeden port
światło latarni nadzieją
osiądziemy na małej wyspie
nakarmię cię owocami
napoję snami
maszty czas ściągnąć
Yaro, 17 july 2013
po co mi majątki
bogatym czuję się gdy nagi
klejnoty zakrywam kawałkiem szmaty
po co się bogacić wolę tracić
duch zbudowany na fundamentach prawdy wiary
prowadzi mnie głos i słowa Jego
Abba Ojcze ukazałeś znaki
jak narodzić się na nowo
nowa Ziemia i Niebo
wszystko na nowo
Yaro, 22 september 2011
zabierz mnie w podróż
dookoła nieba
spojrzę w dół
czy nas tam nie ma
oczy namalujesz
słowami rozpieścisz spojrzenia
list wysłałaś do Pana Boga
bez odpowiedzi
jesteśmy wszędzie dotykamy
lustra wody
Yaro, 8 august 2013
zakładał ją każdego poranka
szedł do ogólniaka
ze smutną miną
palił skręta narzekał co go czeka
słuchał wykładów i podlizywania lalusiowatych
synków śmietanki towarzyskiej
miała kolor zieleni w czerni zwykła krata
jak w zeszycie z matmy
w przerwach
kręcił się między salą a kiblem
na uszach Nirvana
nawet zaprzyjaźnił się Kurtem
jeździli na koncerty
teraz nosi krawat
Yaro, 15 may 2012
pod płaszczem schowałem miłość
by nie wykradł nikt tych słów z moich ust
w dłoniach dwa wyrazy
kocham cię
chcę ci podarować odrobinę piękna
złożę na ołtarzu płomienie mego serca
dusza zaklęta nieszczęśliwa
ściągam płaszcz nagi biegnę
tłum ujrzał miłość
zdeptał słowa
na stos zaprowadził pękło serce
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
20 may 2024
Leaves Are Changing ColorsSatish Verma
19 may 2024
1905wiesiek
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma