9 may 2011
Przystań
widziałem ten port w marzeniach
oświetlony słońcem
które płynęło przez skórę
i schodziło niżej jak cień
światło księżyca w wydrążonej trzcinie
albo mrok tężejący do najmniejszych granulek
ziarnistego dotyku
przez chwilę byłem oknem
w ogromnym porcie
gdzie zawijają kobiety i cumują
jak luksusowe jachty
budowałem ten port
z liści rozkołysanych palm
zanim świt zburzył moją wewnętrzną ciemność
światło z wysokiego nieba
zdmuchnęło przystań i statki
być może miłość jest tańcem deszczu
kultem Cargo
a ja murzynem na skraju plaży
który dopełnia rytuału
na krześle przy komputerze
pojawiają się białe plamy
jak tajemnicze znaki
na płaskowyżu Nazca
nie potrafię odgadnąć
ich znaczenia
5 may 2024
0505wiesiek
5 may 2024
N2absynt
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma
4 may 2024
N1absynt
4 may 2024
Izerska rzekakalik
4 may 2024
0405wiesiek
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
M1absynt
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma