15 february 2013
Wiersz z La Manchy
Początku nawet nie pamiętam,
co się właściwie wtedy stało,
chwila musiała być odświętna,
coś równocześnie w nas zagrało.
Lecz to niczego nie tłumaczy,
do dzisiaj tego nie miarkuję,
dzwoniłaś potem do mnie z pracy,
aby zapytać jak się czuję.
Na sukces nie mam wielkiej szansy,
trudno jest w siodle się utrzymać,
bo mi brakuje Sanczo Pansy
i narowisty mój Rosynant.
Czasem się smucisz, czasem śmiejesz,
dni płyną wolno i powszednio,
powiedz mi co się z tobą dzieje,
mnie przecież nie jest wszystko jedno.
Skoro we dwoje, to nie sami,
nie wiem skąd się to wszystko wzięło,
w codziennej walce z wiatrakami,
stałaś się moją Dulcyneą.
1 february 2025
0102wiesiek
1 february 2025
Góra w chmurachajw
1 february 2025
Paulinaajw
31 january 2025
3101wiesiek
31 january 2025
Martaajw
30 january 2025
Nawet w styczniu jest wiosnaJaga
30 january 2025
Nadiaajw
29 january 2025
0038absynt
29 january 2025
2901wiesiek
28 january 2025
2801wiesiek