26 września 2013
Zasrana jesień.
Nastała jesień, i znów piszę marne wiersze.
Wiersze spod powiek, opadających jak liście.
Muśnięte ochrą zachodzącego słońca.
Pełne wiatru zrywającego kapelusze z głów.
Wiatru podwiewającego dziewczęce spódnice.
I jakby ten jazz, na Kazimierzu
głośniej wydobywał sięz knajp.
A ludzie częściej śmieją się na smutno.
Wiersze pełne banału, jak banalny jest
Platon opowiadający o miłości, gdy nastanie jesień.
Jesienna ta jesień, jak Siergiej Jesienin.
Zasrana ta jesień gołębimi odchodami,
które przyklejają siędo buta,
gdy idziesz z dziewczyną za rękę.
Zasrana ta miłość, która żywi się
marną poezją, jaby nie mogła
zdobyć się na coś lepszego.
Na przykład wódkę i ciszę.
03:44h
03-09-2013
Kraków.
15 listopada 2025
wiesiek
15 listopada 2025
Belamonte/Senograsta
15 listopada 2025
sam53
15 listopada 2025
sam53
15 listopada 2025
dobrosław77
15 listopada 2025
Jaga
15 listopada 2025
smokjerzy
14 listopada 2025
sam53
14 listopada 2025
wiesiek
14 listopada 2025
violetta