21 january 2012

Gdzieś

Wieczorem wylewam na papier kawe
i przypalam papierosem strone.
Wieczorem patrze jak tli sie tytoń
myśli ulatują tworzą chmury.

Zza obłoków wypełza światło
z jego niego oczu cień przypływa.
Stojąc pośród siebie
dookoła nic nie ma.

Nie istnieje podmuch co porywa
widze nicość, przykrywa ciała.
I odnajduje przyszłość która przemija
w teraźniejszości dnia wczorajszego.

Gdzieś ponad powiekami 
umiera świt o zachodzie słońca.
By ofiarować nam życie 
gdy księżyc
chowa sie prosto w usta.




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1