21 january 2012
Gdzieś
Wieczorem wylewam na papier kawe
i przypalam papierosem strone.
Wieczorem patrze jak tli sie tytoń
myśli ulatują tworzą chmury.
Zza obłoków wypełza światło
z jego niego oczu cień przypływa.
Stojąc pośród siebie
dookoła nic nie ma.
Nie istnieje podmuch co porywa
widze nicość, przykrywa ciała.
I odnajduje przyszłość która przemija
w teraźniejszości dnia wczorajszego.
Gdzieś ponad powiekami
umiera świt o zachodzie słońca.
By ofiarować nam życie
gdy księżyc
chowa sie prosto w usta.
23 february 2025
Jaga
23 february 2025
absynt
23 february 2025
wiesiek
23 february 2025
Eva T.
23 february 2025
ajw
23 february 2025
ajw
23 february 2025
Jaga
22 february 2025
Marek Gajowniczek
22 february 2025
Eva T.
22 february 2025
wiesiek