Drwal | |
PROFILE About me Friends (23) Forums (4) Poetry (201) Prose (2) Photography (1) Postcards (1) Diary (35) |
Drwal, 13 april 2014
dzień dobry nocna maro
która ze mną nie chce śnić
wraca „kiedy jest ciemno”
„snując wspomnień nić”
a ja nic
a ja „śnię
że jesteś ze mną”
budzę się z nadzieją płomienną
która tęsknotę pokona
zamienia w sen unisono
dlatego
we mnie nie blednie
to marzenie senne
że gdzieś tam przebiegle
ktoś szczęście ma bo kocha się we mnie
bo jak w lustrze widzi swą twarz
młodą niezmiennie
kolorową jak gwasz
zakrywa
doświadczenie
Drwal, 1 april 2014
z altu tkliwość wypływa
grasejowaniem domykasz frazy
dojrzałym jak mango głosem
ociekających marzeń
akcentów falami płyniesz
w dialogowanych z humorem strofach
tyko ja mam wrażenie
że mówisz przekornie kocham ? nie kocham ?
* dla Krystyny M Czubówny i tych co głosem
Drwal, 23 march 2014
zaczęło się od kocich łbów
powinien zaczynać się romans brukowy
ona za mało stów
on nadziany rycerz mercedesowy
rumuńską Mańkę kocha specyficznie
i cienie rzucane na bruk nostalgiczne
ślicznie
miłość wychadzana na ulicznym bruku
stuku puku stuk stuk puku
to z tyłu się wlecze to pogna przodem
w bok co wystawnie chyba z piekła rodem
bo księżyc kreator tutaj nie ogarnie
uczuć
wyobracanych przez kolejne latarnie
pogardzie cieniem swiatło zgarnie
w trotuar
* zdjeciowo, aśćkowo
* Wieśniaczo M
* reszta Drwal
Drwal, 4 march 2014
tylko się nie ciskaj
uzyskaj ach uzyskaj spokój
w dzień tak Przyborny
on nie odszedł był niepozornie
on tylko zmienił postać rzeczy
by nienachalnie humorem nęcić powabne chęci
by ładnie wszystkie zgrabne uda
pochwałami pooplatać radością świata
i pisać pisać te cuda
* w rocznicę jego śmierci
Drwal, 2 march 2014
baba od jedzenia czekolady
dziadek od zabawy
breweryjne eskapady w nieznane
zakątki strychów na jawie
na szeszele z piratami wpław
łódeczką z pokrywki
znaczki zbierane dziecinnymi marzeniami
pomysłami wyprawy dnia
gwizd z korwety na pomoc wzywa
wyrywa z bitwy o złoto
szkwałem zdmuchane tortowe łuczywa
ciasto smakiem zdobyte ochoczo
dziadek ty zostań na straży
Drwal, 20 february 2014
zależę i leżę na łopatkach
poddany penetracji
mózgowo intymnej
dymem
popiołem dziecinnych marzeń
drogowskazem codziennych działań
tych najbardziej wrednych
by tylko zależeć
Drwal, 14 february 2014
nieustająco, namolnie
w czasie dowolnie wybranym przez los
na palcach, z dymem fajek pod nos
zapachem traw, końskiego potu
chińskiego roku, co był wlazł
pod okno pokoju, by zabrać spokój,
podchodzę tęsknie i błędy robię,
ty już pewnie chrapiesz, a ja czuwam u wezgłowia,
by do snu zaś jakiś młodziak, czy drapież...nik
nie wlazł po kryjomu,
rąk nie wsuwał pod kordełkę ,
chyba powyrywam ręce, nim dotrze do domu!
sen mi czucie morzy, stoję i oczy przymykam,
gdzież podział się absztyfikant?
sam bym się położył, przydział to nielekki,
choć nagością wabisz babią,
stój! jak na straży postawią
niebieskie tabletki!
* dziękuję
Drwal, 11 february 2014
znów ktuś wrzucił granat do szamba
by pokazać ile się dzieje
reklamodawców złapać gardła
wykadzić dymem jak w kościele
ma pachnieć sztuką togą sakrą
żadne kawki ciasteczka z makiem
reklam kultura musi dotknąć
zgodna kolorem z jednym smakiem
już to widziałem lewa lewa
hasła „ kto tam znów rusza prawą”
a tu sielanka kwiat omdlewa
smakiem śniadanka nagość z trawą
sztuka da chyba radę w obiad
a na kolacjach grają Mozarta
rewolucyjny chyba odpadł
nastrój zakwasił jak śmietanka
komu ciasteczko bo kawka czarna
z dzbanka
Drwal, 7 february 2014
powietrze czerpane już od rana
poważnie skażone tripatinkiem
bez korporacyjnych reklam ściana
uśmiecha się z blondu szminki wdziękiem
nikt mnie nie szkoli
nie pierdoli do ucha
jak powinienem pisać
czego mogę słuchać
to tripatinkowy luz mnie dopadł
warsztatowe gusta mieć mogę gdzieś
najmądrzejszy typek co mnie kopał
awansował nagle chwała i cześć
już nie muszę słuchać
jak to potrafi pisać
nie pierdoli do ucha
i gustu mi nie szkoli
choć zamiast awansować
powinni go byli .. *
*(tu taki ukłon dla obrażalskich i oczywiście dla Ciebie, mój ulubiony dedy-kancie)
Drwal, 6 february 2014
popatrzcie jak mi szybko przeszło
kieszenie pełne rąk i Sowizdrzała mina
nos z kwinty w niebo
niebywałe jaka to siła
zima topnieje strach
odwaga śmiechem
przeciąga się i wyłazi ze skorupki
kwili wiosennie
nie pyskuj za dnia
zlazł z haka Janosik
nie dla was
dla siebie
jak ja kocham wydychać
do płuc zassane brzemię
Drwal, 5 december 2013
zapraszam subtelnym podszeptem,
co można w nim znaleźć, obietnicami połechcę
talent w barwie chrapania ujawnia się tuż za plecami,
jeśli na łyżeczkę spać zechcesz,
a jeśli nie rozjadą się materace, to biodra znajdą wsparcie
na klacie włochatej w miarowym wdechu znajdziesz spokój,
jeśli na boku
w amoku dotknięć walnięty w żebra łokciem
po łokciu zostanie sina plama.
a może wolisz na wznak kochana -
gwarantuję dopiero nad ranem,
zmęczona spaniem
zaśniesz
Drwal, 29 november 2013
za sztachetowym rogiem kot
bezmyślnie przygląda się z płotu
po nogach rozpoznawalny dorosły świat
kolorowy jak kokardy
sczezł w szarości wspomnień
dzisiaj odległy
rycerzem co miał konno
wwieść na tron królewny
tylko kot jak z obrazka
obrasta legendą mrucząc
przez dorastanie do miasta
do zgiełku neonów i biur
tamtych bucików namiastką ciepła
zakrzepła w pamięci miłość na wysokości nóg
*skojarzyłem jak ona, z obrazka rudej w groszkowych kokardach
Drwal, 16 november 2013
wolałbym osobiście
po kolejnym dniu słoty
ukołysać przytulając
nie ma smutku
spać poszedł
śnią radość codzienne kłopoty
trudami obleczona poduszka
zmiękła by przyjąć dźwięki kołysanki
widnieje
marzeniami oboje wtulamy nadzieje
Drwal, 1 november 2013
spacer zapisami na kamieniach
z kadrów ze znajomych kartek twarzy
w zapamiętywanych przedawnieniach
niby nie mogło się nigdy zdarzyć
powspominać chcemy czas przełomów
poznane przeszłości zgrane karty
w kamiennych alejach wiecznych domów
pozapisywane dłutem daty
szuramy ścieżynką suchych liści
pożółkłych zszarzałych prawie jak my
a świat odrobiną szczęść los ziścił
przemkął za plecami tumanem mgły
Drwal, 29 october 2013
marzę tak banalnie,
troszcząc się o dzień
spadnie chyba deszcz na ciebie i na mnie
parasol podam, a że druty nie wszystkie
tylko szkoda,
eee, co tam! to tylko woda
niech nas dopadnie
Drwal, 10 october 2013
jestem nawet gdy nie chcesz
blisko
zaraz za każdym zakrętem
odsuniesz lekko podszewkę
tam też
wszędzie
wiesz
tam gdzie odrobinka miejsca
mieszkam
tuż obok
twojego jestestwa
Drwal, 5 october 2013
w oknie
na parapetowej poduszce oparła łokcie
szepce o zadziwieniach
bo tak się pozmieniał
polubiła
soboty i obiad w niedzielę
samotne posprzątane kłopoty
telewizyjne isaury, telenowele
słowo
porządek na klatce, w kuchni ład
zaglądanie sąsiadki, jej takt
bo jak tak na te pani smutki patrzę
to tak żal, że na koniec, człowiek zawsze kurwa sam
w banku spokój
weźmiemy po pani ten pokój
Drwal, 30 september 2013
nieustanie biorę w wannie
te naganne kąpiele ranne
upiornie wytęsknione
już wieczorem
kiedy szlafrokami w szafie
łapię kropelki nadziei
że to kapie z ciebie
naj naj najlepiej w wannie
marząc nieustannie
że zdarzy sie wreszcie
przy takim braku podaży
Drwal, 20 september 2013
wrzepnę we śnie
szepniesz weź mnie
wezmę
z wyobraźni ciemności zdejmę
lub przez nie
wejdę
z perwersji wyszło szydło
caryco sprzeczności
hedonizmu lewe skrzydło
z rozdwojeń język węża scala nas oboje
na jawie znacznie ciekawiej
napojem winem z cykutą
Drwal, 1 september 2013
kocham cie bałamutnie od wczoraj
dzisiaj do jutra
gdy cię będzie mniej a kochał będę tak samo
to co by się nie wydawało
relatywnie coraz mocniej kochał będę
całe odtłuszczane ciało
czyli coraz mocnej
gdy zanikasz po gramie co sekundę kochanie
Drwal, 29 august 2013
może to nie ta kultura ?
jako poeta lirycznie wyuzdany
nie trzymam głowy w chmurach
a między udami
Drwal, 26 august 2013
kalinowe kulki zapłonęły jarzębiną
w "Śmiechu Ósemek" na Mokrej
knajpa gdzie przelatują poeci
więźniowie pijaki kanalarze
pedały księża naprani niewyżyci
impotenci antysemici
i durne chuje
gdzie się schować
schorzałej korporacji z wakacji józefa
kalinowy gaju koszmarów literatury
Drwal, 18 august 2013
nie dzielę niedzielnie
pomiędzy stół schabowy i piwo
poniedziałkami w kawałkach trudno się pozbierać
teraz właśnie teraz scal mnie ocalając
ocean wszystkiego tego co rozpiera
od czubka palucha po intymność za uchem
z metalicznym posmakiem tęsknoty
kłopotu pierwszego dnia tygodnia
by rozpocząć nowe
Drwal, 10 august 2013
mam w głowie pochodnie
płoną
pomarańczowo czerwono
swobodnie
rozżarzoną żagiew w mózg wrzuciłaś przechodząc
kołysane rytmem sypały niebieskim
znacząc drogę poświatą
jak grafik mistrz kreski
synkopowy jazzman
wiolonczelowo podzielił frazy
na biodra oba
piszę i nucę
bez obaw
Drwal, 24 july 2013
jednym jesteśmy we śnie
wcześniej zasypiając
jak pająk w pamięć po niteczce
cierpliwie zadajesz paraliż
bym śnił w jednej nucie w jednej frazie
unisono
zajrzyj mi w poduszkę i zostań
nie cierpię tych namiastek spotkań
w saloniku morfeusza
gdy wymykasz się nad ranem
zostawiając czekaniem
na noc
Drwal, 21 july 2013
w ogóle słońce tak świeci nie dla mnie
deszcz zaraz na złość
spadnie humor jakoś coraz bliżej dna
a na dnie
ty i ja
w zgodnym stadle
co dnia
trwa
tak machinalnie
rwa
kulszowa choroba
mózg przeżera zwątpień cholera
a na diabła nam lody
Drwal, 19 july 2013
a w pudełku
niewielka uczuć kropelka
maleńka jak kot
dziwny splot szczęścia
ta kocia miękkość w dłoniach
zadręcza wspomnienie
a mogłaby konia
dlaczego mnie
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
16 may 2024
1605wiesiek
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma