Drwal | |
PROFILE About me Friends (23) Forums (4) Poetry (201) Prose (2) Photography (1) Postcards (1) Diary (35) |
Drwal, 10 may 2020
u mnie lato lata muszkami ponad wysychającą trawą
zaduch konwalii wali w nozdrza banałem
pszczółka zapamiętale sama chce zaopatrzyć cały ul
a ja stygnę na leżaku pilnując psa
Pani patrzy w szafę
w szafie zimowe nastroje
same nie chcą ustępować miejsca tym wiosenno-letnim
zmartwień cała szafa
Pani, proszę pani się gapi
za gardło ucapił czas i tyka, ucieka
które to już lato nastaje znienacka
praktyka rozmyta marzeniami
by wreszcie, stanąć za szafą
pocieszyć gapiącą się w szafę Panią
... to ja Twój anioł
poza wyborami
Drwal, 20 may 2018
na obu termometrach
minęła trzydziestka
skwar podszyty wiatrem
od ósmej szesnaście pomalutku popierdziela niedziela
ona wyalienowana z mojego śniadania
feministycznie w łóżku
robię kawę dla dwojga
jeszcze śpi spokojnie
odsypia przyjęcia i rolę żony
następcy tronu
Drwal, 28 march 2018
podstawową tradycją Wielkanocną
w ostatnim tygodniu postu
jest to że kaktusem myje się okno
kto ma okien na świat dwa
nie czeka do ostatniego dnia
jak myć ? oto instrukcja ta:
kaktusa stawimy na parapecie
duży porządny nie jakieś ecie pecie
najlepiej tego co od teściowej w prezencie
czekamy aż dołem pod oknem jakiś bez czapki
popychamy doniczkę za pomocą klapki
leeeeeciiiiiii niech się łysy martwi
taki kaktus potrafi dokuczyć gołej głowie
głowa się obruszy być może brzydkie k… powie
nachyli się podniesie i rzuci w porywie
brzdęk i też k…. po szybie
a my za szafą w ukryciu
zacieramy ręce i… i po myciu
Drwal, 11 march 2018
niedziela z kolan wstaje
galerie pozamykane
dzień dobry kochanie
pokaż mi piękne oczy
a może ?
zanim zrobię śniadanie
zrobimy pięćset złotych
Drwal, 22 october 2017
czas jest
gdzie wiersz
musi mieć treść
nieważne, piękny, dobry ?
czas wznieść
„zdradzieckie mordy”
przy takiej niedzieli w ciepełku foteli ?
w oparach kawy
gazeta, artykuł ciekawy
o rządzie że coś znów spierdzielił
w sądzie w Koszalinie
oczywiście w takiej dziedzinie
co nam nie zaszkodzi
co to nas chuj obchodzi
nie podniesie z foteli
kurwa
to jedno nas nie dzieli
Drwal, 15 october 2017
czułą czuję na wargach
resztkami całodziennych bzdur
dłońmi zagarniam
noc czarną w filiżance słów
w bezdechach falująca
szeptem gorąca
misterium tanga poranna
zaspokojeniem ciekawa
niebanalna
pierwsza
….
ale jednak rozpuszczalna
Drwal, 10 october 2017
„na smutki
kielonek wódki”
o smaku trufli
lub lubieżnej brzoskwini
by uczynił smutne zadowolenie z dnia który ginie
za firanką goryczy gotyckich topoli
już prawie nie boli blizna
w kącikach warg stateczności charyzma
pomalutku wchodzi w dziecięcy uśmiech
wdech i jeszcze jeden onieśmielony kielonek
na sen
Drwal, 31 august 2017
jeśli internautko ślesz do mnie serca
to raczej na poste restante
bo jestem tak rozbiegany
miedzy sercowymi ekranami
że mogą wpaść w niepowołane
a wówczas pogoń za sercem
kłopotów więcej
niż te dotychczas rozpoznane
dlatego serce najlepiej przesłać wierszem
moje ty serce ukochane
Drwal, 15 august 2017
może jesteś dawną
tancerką zwiewną
na krawędzi filiżanki z kawą
gdy dyskusje bledną
anegdotą rubaszną
może z nagrobka Świerzego epitafium
"tu leży zawsze Świerzy"
ten co z tobą w plakatach się mierzył
znajduję
w tym co goni uskrzydla moczy oczy
by dni nam nie obmierzły
w prozy nocy
Drwal, 19 july 2017
tak pomyślałem dziad niejeden
gdy śmiechem wnuków świat się śmieje
on ma na barkach sześć lub siedem
spokojnie sobie dziecinnieje
bo już pogodził był się z myślą
że to jak wszystko w każdym świecie
gdzieś nie odchodzi nic co wyśnił
czas tylko zmienia postać rzeczy
Drwal, 8 july 2017
gdy przychodziłem
bardzo już dorosły
jak biszkoptowy labrador
tarmosiłem obrus
plamiąc
kawą
zachwycona z pobłażaniem
patrzyła w oczy
mocniej od innych kobiet
tłumiłem w kącikach
za drzwiami
starość
Drwal, 14 may 2017
degustujemy piwo smakołyki
(siedzimy hmmm siedzimy)
znośna atmosferka wzajemnych uszczypliwości krakowsko – wielkopolskich
duża doza miłego humoru
coraz bardziej czuję i doceniam stagnację
skrzydła przykleiły się do dupy
o wiele cieplej wiatr już tam nie wieje
ale i nie uniesie
nastaje starość nocnym nasuwaniem snu
Drwal, 25 march 2017
naraz dopadł mnie marazm
mucha w mozole po stole
znienacka patrzę packa
e,eeeee przypierdolę
packi akcja atrakcja
blamaż na blacie plama
ale prysł był marazm na raz
dwa trzy
muchy senne
a ty
też sama w to przesilenie
Drwal, 17 march 2017
latawce przysiadają na zydelku dla wytchnienia
na papier śmieją się
łzy leją oszczędnie
„bo casu mało kruca bomba”
napisane zostaje jak testament
chociaż nie wracają do wierszy
bo czasu mało a żyć się chce
wyśpiewane trwają swoimi intymnymi uczuciami
z nami
tyle uśmiechu
Drwal, 16 february 2017
życzę koleżance pogodnych snów
po koleżeńsku dobranoc podaję szczęściem
położyłbym się gdzie u nóg
przy koleżance mi niestety staje serce
Drwal, 8 february 2017
od lat chodzę po wodzie
w mrozie dwudziestostopniowym
stoję na krze i obserwuję jak w zastraszającym tempie ubywa
krzemowy czas
klepsydra z uciekającymi resztkami ziarenek
zahipnotyzowany mechanizm
sparaliżowany strach
czy zdąży odwrócić
by przesypać kolejny raz
czy stalaktyt bez stalagmitu jedynie zostanie
tęsknię szalenie tęsknię kochanie
Drwal, 5 january 2017
teraz
dwie żaglówki
zacumowani obok
połatane burty
zarośnięte muszelkami stery
cerowane na wietrze żagle
po dnach chlupie tyko przybrzeżna falka
bryza chłodzi wanty tętnic
spokój
opowiadaj o tych naszych
burzach
moby dickach
Conradach
w marzeniach oczy przymykam
Drwal, 31 december 2016
rok za rokiem łupie bólem w kręgosłupie
zakładam odświętną białą i krawat
ty od lat tę samą sylwestrową suknię
by wzniecić jeszcze nadziei resztki
by zachwycić kolejną choinkę
by wzburzyć codzienne menu
sałatką z kurczaka wykwintną
bez cholesterolu benzoesanów i cukrów
zastępujesz totolotkowe miliony
byśmy mogli za rok razem ponarzekać na miniony
Drwal, 12 december 2016
jutro a właściwie za chwilę
będzie następny z dostępnych
dzień
nabierz pełne płuca
powietrze jeszcze jest gratis
śpij bo za sen także nie płacisz
kolory są darmowe
i kocham niemodnie
gdy sen opadnie
dokładnie zapisz
w jutrzejszy grafik
cały dzień dla mnie
Drwal, 20 november 2016
oryginalnie, oryginalne krewetki na kolację
przynajmniej zajęcie na tę samotność okropną
ani kota, ani chomika
tylko te cholerne wiersze na puste wieczory
literackie rozmowy z szufladą i ze mną
co od ucha uśmiecha się jowialnie
"Nie wypada narzekać jak jest tak doskonale skarbie"
inni się postarzeją nie my, bo nas już tu nie ma
nie istniejemy solipsystycznie
wszystko na ten temat
co powiem ?
kurwa potrzebny drugi człowiek !!!
Drwal, 31 october 2016
Czy to wieczorek późniejszy czy może wcześniejsza noc. Czekam na ciebie w tę noc duchów "Pod Jaworem" ( zawsze mnie w tej ludowej piosence gniótł ten akcent na ostatnią sylabę JaworREM ) Chyba muzyka mi stale dźwięczy i bawi swoimi zaskakującymi nierytmicznościami lub brakami w konsekwencji fraz. Bo tak naprawdę kocham (a Ty jesteś tego najjaskrawszym przykładem) niekonsekwencję mimo mojego umiłowania matematycznego rozwiązywania wszystkiego, fizykalnej konsekwencji, nieuniknionego sensu. I dlatego Kocham to co wystaje, umyka normie (biodra). To wszystko czyni świat nieprzewidywalnie zaskakującym i zaprzecza dając nadzieję, że da się OBEJŚĆ nawet śmierć. Chociażby wierząc , że "nie cały umrę", że coś po mnie zostanie nie fizycznego, pozanormatywnego, nie dającego się zmierzyć empirycznie. Duch tego tekstu ???
Drwal, 12 august 2016
„byłaś tu „ i w mieście u „Biedronki” u mnie jesteś
wszędzie pełno ciebie od dziurek w nosie po grzebień
po czubaszek pięty po duży palec w sandałach
pisaniem rozwalasz ciszę wierszem długopisem
połykane treści zlane z błękitu ekranem
czytam namiętnie z literatki pociągając czar
jesteś moim blogiem do świtu zaczarowaniem
fotografią odbić bezsennych nocnych mar
Drwal, 3 july 2016
czas poczekał byśmy do siebie dojrzewali
smagani klęskami w myśl zasady
zastygało doświadczenie tylko dobrych chwil
złe bliznami kaleczyły świetlistość skóry
ziemia właziła pod paznokcie pokutą
a nadal świeci w oczach aura
nadal linia tali rozciągana biodrami łapie za krtań
obraz odbiera namiętny oddech
czekamy zawsze czekamy
Drwal, 2 may 2016
kroczkami noc wpada w pościel
a chciałoby do paryża lub choćby do braniewa
z księżyca środek mrok wyżarł
nieskradziony nocny stróż ziewa
na szybie twarz twoja twarz
moze bym w tym paryżu spotkał
bo noc pierwszomajowy gwarz
spokój mir temperatura pokojowa
jak u tego z krakowa
co to doróżkę w noc taką i konia czarował
Drwal, 28 march 2016
moment ciszy oko cyklonu
delektuję się wspomnieniami
wyobrażeniami naszego razem
słońce na całego marca rozbechtało mech w trawie
leciutko grzeje pąki magnolii
szyba prawie ciepła
oczekiwanie i strach że za moment
ciepełko rozwieją dramatycznie wiatraczne rączki
indiańskie pohukiwania piskliwe dźwięki alarmów
ijo ijo inwazja
już wiem
dlaczego z wiekiem gdy człowiek dziecinnieje
słuch samoczynnie cofa potencjometr
przed fanatycznym uwielbieniem
nawet stara przyroda broni się sama.
Drwal, 14 march 2016
jakaś kropelka spadła na blat
wstyd
idź już spać
dobranoc
proszę przytul się we śnie
neutralnie
bez trosk
jak wosk ulepię świat lepiej
na te kilka godzin snu
bez worów pod oczami
spuchniętych stóp.
Drwal, 26 december 2015
zatroskana mamo
babciu umazana na opuszkach makiem
babo lukrowana słodyczą z rodzynkami
w poszukiwaniu w odręcznych zapiskach
prabacinych smaków z jasełek i diabłów
smutna przedwigilijna demokratko
siądź na chwilę przy ubranej jeszcze choince
uśmiechnij się do drwala który był ją przed wigilią ściął
by zapachem wyzwoliła dziecinne anioły
zadowolonym zmęczeniem opuść skrzydła
wesołych świąt i jeszcze wesołych świąt
z tej pocztówki na fcebooku
nic sie nie kończy
ciagle następuje nowy trud świąteczny
by znów od nowa szukać najpiękniejszej choinki
Drwal, 27 september 2015
miłej nie dzieli nas odległość nie ma miana
czas jak czekolada
polewą polewa blizny po rankach gdy się sam budzę
wokół ludzie
a widzę tylko jeden cień rzuca patynę na czekoladę
kolejny późny niedzielny poranek
c.d. E.T.
miłe poranki kiedy na chwilę łapiesz za skrzydła płochliwe myśli
barwione tęczą niczym motyle
patrz! dzień u progu a jeszcze sen śnisz
klepsydrą znaczysz wrażliwe dusze
nutami smutku który nad ranem
leniwie płynie i nie chce odejść
wyciągam rękę - witam się z Panem
kompilacja autorów i tematów które pozwalają na wieloznaczność słów.
Drwal, 3 september 2015
pani się przygląda kawie
odurzona aromatem
oczy blaskiem kawy prawie
zamyślone dramatem
bo sama pani filiżankę
bosanową na pożegnania
trzyma w uścisku zachłannym
jak twarz do całowania
Drwal, 23 august 2015
wróciłem i wypatruję
chyba jeszcze słuchasz klezmera w kamizelce
co jak dachowy gołąb smyczkiem skrobie scherzo
bo muzyka daje pokarm jeść nie daje
tramwajem zgrzytem kół iskrami pantografu
na przystankach przy pałacu
dodaje zmierzchem kolorytu chasydzkim śpiewakom
co pradziadów nutą szukali ziemi obiecanej
„w tej ziemi”
wygnańcy z korzeniami na Próżnej
zostawili śmiech i lamenty muzycznym dzieciom
dziś dla nas byśmy mogli zrozumieć
tylko radość z plątaniny korzeni
białych czarnych kolorowych jak tęcza z placu
pozwala w kontynuacji ewolucji kultur
codziennie schodzić z drzewa
śpiewać szczęście z księdzem kantorem i agnostykiem
* Z inspiracji zdjęciami z Dni Singera
Drwal, 18 august 2015
Kto bardziej kocha
dysputę wiodła
już nieco starsza para.
- Ja! Upieram się, bo o wiele mniej cię zdradzałam.
- Ale ja za to, z brzydszymi od ciebie.
- Cicho stary, ustalimy na pogrzebie.
Ucięła krótko,
podcinając szyję tuż pod siwą bródką
Drwal, 10 august 2015
i to nie koniec bo ja znam dalej
wszyscy za brzydkich kciuka trzymali
sowa podjęła się ich wyswatać
a że niemrawa trwało to lata
ona szukała i on jej szukał
zmarszczek przybyło urosła dupa
jak się znaleźli przy chatce trzmiela
on wydął buzię ona prychnęła
- a na co mi ten marszczony drwalik
on nawet trawki by nie powalił
- a po co mysz mi o takim zadku
bez depilacji w żadnym wypadku
wrzeszczy na mnie sowa wyklina mnie las
po jaką cholerę piszesz smutną baśń
* z jowialnym uśmiechem "do podusi"
Drwal, 8 august 2015
rozłupał mnie upał
kocyk i materac nadmuchany
przeszły całą grupą
nagie biodra biusty karawaną
na plaży w Chałupach
nie mogę usiedzieć
- podskoczę po żywiec gazowany
- lub mrożone śledzie
Leżąca tuż obok moja pani
szeptem warczy – leżeć !!!
*a i tak do ciebie lgnę
Drwal, 26 july 2015
nawet jeśli pani tylko serca śle w przestrzeń
butelkami na poste restante
wyłapuję elektromagnesem
by nie błądziły w jesień z biegiem fal
latem pod gołym niebem niech wiatr je przyniesie
turlane morską plażą pofalowaną fatamorganą
do pensjonatu na wydmie pod znanym adresem
Drwal, 12 july 2015
słowa zsuptelniały bo tylko tak mogę miziać
piszę z błędami nie tylko palców nie rozcapierzam gestem uniesienia
codzienna mgła podsłuchów zamkniętego kotła z zupą mniam
nienawiścią gotowaną dla świętego spokoju
zapisała się wulgaryzmami tylko w kłótniach
oj nie było łatwo przymknąć pysk by byli zadowoleni
by przy znienawidzonych szachach nie ziewaj
by przy kolędzie oczy w sufit bez gumy do żucia
wbić się w za ciasną sukienkę dla gości
wygrzebaliśmy zza szafy klucz
szkoda jedynie że w szafie ciuchy już niemodne
pachnące naftaliną stosy seksownej bielizny
największym naszym osiągnięciem o którym nikt się nie dowie
jest tych kilka orgazmów skrzętnie chowanych do sztambucha
na razie nie mam zamiaru i ochoty na zawieranie
czytaj we mnie regularnie po każdym nieduchowym posiłku
nauczyłaś mnie kartkowania wzajemnego uzależnienia
wierszem jest to co do ciebie mówię prozą
miedzy kawą a kawą jutro dopowiem metafory
Drwal, 20 june 2015
w nastrój rad byłbym wprowadzić sobotni
pocałunkiem odjąłbym sen
gdyby wczorajsze piątkowe roztopy
nie złapały w nostalgii sieć
bo cały dzień był oblany tęsknotą
wspomnieniami siąpił deszcz
a pani cała skulona pogodą
nuciła gregoriańską pieśń
skompilowani razem tygodniem mgły
unisono zapachami
w samotny weekend melancholijnie mdły
siebie wzajem poszukamy
Drwal, 21 april 2015
znów noc bez snów
w sen miód wlewałem
śnić dalej i dalej w dzień
za moment się obudzisz
będę śnił jeszcze wierszem
z całych sił rozmazane deszczem
obrazy twarzy z przechodnich wystaw
poranny jogging w mieście
samotne głęboko oddychanie
Drwal, 22 march 2015
osoba która o sobie ma stosunkowo najlepsze zdanie
wybiera nie rozmowę z interlokutorem a pisanie
wiadomo bowiem że jeśli człowiek pisze ciekawie
to przy kawie najlepiej znieść obok samego siebie
co bym nie napisał podoba się gremialnie
nikt nie bałaknie nie nasmrodzi w szpalty
zawsze ładnie
póki niepublikowany tekst
a przy rozmowie w zasadzie zawsze ktoś jest
słucha i przeciwstawia swoje poglądy
ponure miny stroi jakiś głupi gest
może nas pozbawić satysfakcji z tez
może że nas słucha jedynie udawać
"dlatego wolę pisać niż rozmawiać"
nigdy też nie przeczytam negatywnej recenzji
mnie raczej wydadzą po śmierci
Drwal, 7 march 2015
dokładnie fikuśnie porobię
jak uśniesz
jutro na Dzień Kobiet
wszystko w promocji
odpocznij
teraz odpocznij
dla ciebie klomby w żałobie
ogołocę z tuli-panów
bo do tulenia tylko ja bym
z fanów chciał zostać wybranym
tobie życzę najlepszego dla mnie
niewiele chcę
zlizywać co powiedzmy z brody spadnie
Drwal, 25 february 2015
strasznie chciałabym budzić się
jeść śniadania i kochać się z kawą
szczypiorkiem sypać do kubka
byś milczał do sera
cholera ranki uciekają
tramwajem do biur
gazeta rogalik
a filiżanka w domu została sama
i kawą się napawa
jak ona wystygniemy
do wieczora
Drwal, 28 january 2015
upuść palec i pociągnij w górę zdecydowanie
do nasady
poczujesz jak cudowne to mizianie
no to nie będę nagabywał
jak mysz niesprawna
bywaj miła (z myszą to tak od dawna?)
do diabła
była tak powabna
teraz co
nicość
miłość osłabła
na podczerwieni i bez kabla
Drwal, 19 january 2015
już jestem dla pana
czyściuteńka pachnąca
gotowa wykąpana
pan tylko przyjdziesz
z samuśkiego rana
weźniesz w ramiona
otworzysz pan szampana
ja rozanielona
znów będę kąpana
takeś mnie pan zauroczył
gdzie bąbelki i piana
szalenie uwielbiam siem moczyć
*krotochwilka Wieśniacza nie winna* ( bay-Wieśniak.M)
mokra jak wiśienka w drinku
w prywatnym wyszynku
przy słomce
pamiętającej inną na łące - malinkę
a jak nie to nie
posiedzę sam z winkiem
Drwal, 1 january 2015
roki mijają troską
a ty zostajesz
może to prawdziwie boskie
oddaje co zabrał w raju
Drwal, 17 december 2014
już na ciebie w zmysłach
a kiedy nie czekałem parszywiały dni
noce zakładały nogę na nogę
czekały za mnie by szaleć niecierpliwie
tęsknoty rozlewały po myślach
święta szły swoimi drogami
drażniły jak kłobuk na śniegu
płynąłem do nas z Itaki
oni jak wieprze spadali ze skał
jestem już jestem z boku
Drwal, 15 november 2014
pokazujesz mi na czerwono
kolor jednoznaczny
w klubie delikatnie pastelowo
domowo jakby ostrzej karminowo
słowo w słowo
bliżej kolacji przysłówkowo
niepoetycznie ale jakże gorąco
ogniem niemal
nie walcz z tym
bo zgaśnie...jednym tchem
Drwal, 12 october 2014
ten pierwszy raz kiedy zbliżają do siebie
to drżenie niepewności i oczekiwania
jeszcze na wodzy trzymane zmysły
ciasno zamykamy oczy by bez panowania wpaść
rwać wędzidła i ratować gdy braknie oddechu
delikatnie by drugie nie odebrały tego jak ucieczki
usta zaczynają
*pamieci
Drwal, 3 october 2014
cicha miłość
cicha złość do miłości że cicha taka
oddalona ziemia z lotu ptaka
my jak mrówki maleńkie
ku sobie lgniemy
język szeptem prawie niemy
bardziej pisany w wiersze
utkane babie lato na łysych głowach mierzi
ostatkiem pajęczych marzeń
lotem zaplątany błazen
na wędrownych nitkach
wszystka pamięć
pa pajączku
Drwal, 26 september 2014
redaktor z tabloida a właściwie z Grójca
wręcz moralna kanalia
któremu nie jest święta nawet święta trójca
dla wznawiania wydania
by skasować poczytną swoją konkurencję
w znanej gminie Tuszynie
zorganizował turniej tworząc własnoręcznie
tytuł „Zginiesz na linie”
skrzyknął klan linołazów wszystkie tuzy polskie
zaprasza i rozgłasza
diabelnie niebezpiecznie nagrody wysokie
kasa bankowa klasa
podcinając sznurek do podniebnych podróży
chichocze zleci trzeci
w wierszu poeta prawem tyczki się posłużył
w dłoń tyczkę nie polecisz
cyfrę trzy miał recenzent bardzo tęga głowa
przeczytał każdy cytat
z Wieśniaczego klasyka
liny trzask dzięki tyczce on się uratował
*Dedykacja parze artystycznych linołazów de Ruda i Wieśniak M
Drwal, 17 august 2014
czujesz
najdelikatniej jak potrafię pachnę pożądaniem
przyklejony plastrem przyssany do bioder
okryty jedynie twoim zapachem czuję oczekiwanie czasu
gdy mrok gaśnie
zaśniesz świtem
nie śpi się w rozkwicie wabiąc nektarem wszystko co czuje drżenie
alikwotami poruszaną strunę brzemiennego basu gasisz altem
w unisono ściszając do snu
już
dobranoc
Drwal, 11 july 2014
był sobie jeż
i była też klórewna
w nos padał deszcz
nocna pogoda niepewna
poprzedniego zmroku
klórewna jedna
z zaświatów urokiem
uwiodła kolczastego zwierza
by nie kapało na plecki
gdy cerować będzie chmury
ubrany w przeciwdeszczowiec krawiecki
igłami upstrzony z dołu do góry
w gwiazdach wypatruje klórewny
i od tej pory każdy jeż szuka
wyposażony w kubrak igielny
patrzy w niebo nostalgiczna iglasta sztuka
i choć nie wierzę w zaszyte cumulusy
to za czarowne rysunki derude
posyłam bajkowe całusy
Drwal, 26 may 2014
wynajmę z opieką nad starszym panem
wraz ze sprzątaniem
a także taniec
zwłaszcza tango preferowane
dla pana który potrafi
zamieszkiwać tak delikatnie
czule
doświadczony żeby radził
sobie z kranem
mówił poprawnie włączał
kanały
nudny nie był wieczorami
tanio
Drwal, 12 may 2014
gdybym ja nie był głupi
w tym uczuciu
kto by kupił ten twój niecierpliwy gust
upór mozolnie z uszu do ust przetłoczył
zaskakując pokorą nocy
wypatroszony z pomysłów na full
tylko kolejną teorię
w kielichu umoczę
marzeniami zboczę
ku ciału
pocałuj bez pośpiechu pomału
Drwal, 13 april 2014
dzień dobry nocna maro
która ze mną nie chce śnić
wraca „kiedy jest ciemno”
„snując wspomnień nić”
a ja nic
a ja „śnię
że jesteś ze mną”
budzę się z nadzieją płomienną
która tęsknotę pokona
zamienia w sen unisono
dlatego
we mnie nie blednie
to marzenie senne
że gdzieś tam przebiegle
ktoś szczęście ma bo kocha się we mnie
bo jak w lustrze widzi swą twarz
młodą niezmiennie
kolorową jak gwasz
zakrywa
doświadczenie
Drwal, 1 april 2014
z altu tkliwość wypływa
grasejowaniem domykasz frazy
dojrzałym jak mango głosem
ociekających marzeń
akcentów falami płyniesz
w dialogowanych z humorem strofach
tyko ja mam wrażenie
że mówisz przekornie kocham ? nie kocham ?
* dla Krystyny M Czubówny i tych co głosem
Drwal, 23 march 2014
zaczęło się od kocich łbów
powinien zaczynać się romans brukowy
ona za mało stów
on nadziany rycerz mercedesowy
rumuńską Mańkę kocha specyficznie
i cienie rzucane na bruk nostalgiczne
ślicznie
miłość wychadzana na ulicznym bruku
stuku puku stuk stuk puku
to z tyłu się wlecze to pogna przodem
w bok co wystawnie chyba z piekła rodem
bo księżyc kreator tutaj nie ogarnie
uczuć
wyobracanych przez kolejne latarnie
pogardzie cieniem swiatło zgarnie
w trotuar
* zdjeciowo, aśćkowo
* Wieśniaczo M
* reszta Drwal
Drwal, 4 march 2014
tylko się nie ciskaj
uzyskaj ach uzyskaj spokój
w dzień tak Przyborny
on nie odszedł był niepozornie
on tylko zmienił postać rzeczy
by nienachalnie humorem nęcić powabne chęci
by ładnie wszystkie zgrabne uda
pochwałami pooplatać radością świata
i pisać pisać te cuda
* w rocznicę jego śmierci
Drwal, 2 march 2014
baba od jedzenia czekolady
dziadek od zabawy
breweryjne eskapady w nieznane
zakątki strychów na jawie
na szeszele z piratami wpław
łódeczką z pokrywki
znaczki zbierane dziecinnymi marzeniami
pomysłami wyprawy dnia
gwizd z korwety na pomoc wzywa
wyrywa z bitwy o złoto
szkwałem zdmuchane tortowe łuczywa
ciasto smakiem zdobyte ochoczo
dziadek ty zostań na straży
Drwal, 20 february 2014
zależę i leżę na łopatkach
poddany penetracji
mózgowo intymnej
dymem
popiołem dziecinnych marzeń
drogowskazem codziennych działań
tych najbardziej wrednych
by tylko zależeć
Drwal, 14 february 2014
nieustająco, namolnie
w czasie dowolnie wybranym przez los
na palcach, z dymem fajek pod nos
zapachem traw, końskiego potu
chińskiego roku, co był wlazł
pod okno pokoju, by zabrać spokój,
podchodzę tęsknie i błędy robię,
ty już pewnie chrapiesz, a ja czuwam u wezgłowia,
by do snu zaś jakiś młodziak, czy drapież...nik
nie wlazł po kryjomu,
rąk nie wsuwał pod kordełkę ,
chyba powyrywam ręce, nim dotrze do domu!
sen mi czucie morzy, stoję i oczy przymykam,
gdzież podział się absztyfikant?
sam bym się położył, przydział to nielekki,
choć nagością wabisz babią,
stój! jak na straży postawią
niebieskie tabletki!
* dziękuję
Drwal, 11 february 2014
znów ktuś wrzucił granat do szamba
by pokazać ile się dzieje
reklamodawców złapać gardła
wykadzić dymem jak w kościele
ma pachnieć sztuką togą sakrą
żadne kawki ciasteczka z makiem
reklam kultura musi dotknąć
zgodna kolorem z jednym smakiem
już to widziałem lewa lewa
hasła „ kto tam znów rusza prawą”
a tu sielanka kwiat omdlewa
smakiem śniadanka nagość z trawą
sztuka da chyba radę w obiad
a na kolacjach grają Mozarta
rewolucyjny chyba odpadł
nastrój zakwasił jak śmietanka
komu ciasteczko bo kawka czarna
z dzbanka
Drwal, 7 february 2014
powietrze czerpane już od rana
poważnie skażone tripatinkiem
bez korporacyjnych reklam ściana
uśmiecha się z blondu szminki wdziękiem
nikt mnie nie szkoli
nie pierdoli do ucha
jak powinienem pisać
czego mogę słuchać
to tripatinkowy luz mnie dopadł
warsztatowe gusta mieć mogę gdzieś
najmądrzejszy typek co mnie kopał
awansował nagle chwała i cześć
już nie muszę słuchać
jak to potrafi pisać
nie pierdoli do ucha
i gustu mi nie szkoli
choć zamiast awansować
powinni go byli .. *
*(tu taki ukłon dla obrażalskich i oczywiście dla Ciebie, mój ulubiony dedy-kancie)
Drwal, 6 february 2014
popatrzcie jak mi szybko przeszło
kieszenie pełne rąk i Sowizdrzała mina
nos z kwinty w niebo
niebywałe jaka to siła
zima topnieje strach
odwaga śmiechem
przeciąga się i wyłazi ze skorupki
kwili wiosennie
nie pyskuj za dnia
zlazł z haka Janosik
nie dla was
dla siebie
jak ja kocham wydychać
do płuc zassane brzemię
Drwal, 5 december 2013
zapraszam subtelnym podszeptem,
co można w nim znaleźć, obietnicami połechcę
talent w barwie chrapania ujawnia się tuż za plecami,
jeśli na łyżeczkę spać zechcesz,
a jeśli nie rozjadą się materace, to biodra znajdą wsparcie
na klacie włochatej w miarowym wdechu znajdziesz spokój,
jeśli na boku
w amoku dotknięć walnięty w żebra łokciem
po łokciu zostanie sina plama.
a może wolisz na wznak kochana -
gwarantuję dopiero nad ranem,
zmęczona spaniem
zaśniesz
Drwal, 29 november 2013
za sztachetowym rogiem kot
bezmyślnie przygląda się z płotu
po nogach rozpoznawalny dorosły świat
kolorowy jak kokardy
sczezł w szarości wspomnień
dzisiaj odległy
rycerzem co miał konno
wwieść na tron królewny
tylko kot jak z obrazka
obrasta legendą mrucząc
przez dorastanie do miasta
do zgiełku neonów i biur
tamtych bucików namiastką ciepła
zakrzepła w pamięci miłość na wysokości nóg
*skojarzyłem jak ona, z obrazka rudej w groszkowych kokardach
Drwal, 16 november 2013
wolałbym osobiście
po kolejnym dniu słoty
ukołysać przytulając
nie ma smutku
spać poszedł
śnią radość codzienne kłopoty
trudami obleczona poduszka
zmiękła by przyjąć dźwięki kołysanki
widnieje
marzeniami oboje wtulamy nadzieje
Drwal, 1 november 2013
spacer zapisami na kamieniach
z kadrów ze znajomych kartek twarzy
w zapamiętywanych przedawnieniach
niby nie mogło się nigdy zdarzyć
powspominać chcemy czas przełomów
poznane przeszłości zgrane karty
w kamiennych alejach wiecznych domów
pozapisywane dłutem daty
szuramy ścieżynką suchych liści
pożółkłych zszarzałych prawie jak my
a świat odrobiną szczęść los ziścił
przemkął za plecami tumanem mgły
Drwal, 29 october 2013
marzę tak banalnie,
troszcząc się o dzień
spadnie chyba deszcz na ciebie i na mnie
parasol podam, a że druty nie wszystkie
tylko szkoda,
eee, co tam! to tylko woda
niech nas dopadnie
Drwal, 10 october 2013
jestem nawet gdy nie chcesz
blisko
zaraz za każdym zakrętem
odsuniesz lekko podszewkę
tam też
wszędzie
wiesz
tam gdzie odrobinka miejsca
mieszkam
tuż obok
twojego jestestwa
Drwal, 5 october 2013
w oknie
na parapetowej poduszce oparła łokcie
szepce o zadziwieniach
bo tak się pozmieniał
polubiła
soboty i obiad w niedzielę
samotne posprzątane kłopoty
telewizyjne isaury, telenowele
słowo
porządek na klatce, w kuchni ład
zaglądanie sąsiadki, jej takt
bo jak tak na te pani smutki patrzę
to tak żal, że na koniec, człowiek zawsze kurwa sam
w banku spokój
weźmiemy po pani ten pokój
Drwal, 30 september 2013
nieustanie biorę w wannie
te naganne kąpiele ranne
upiornie wytęsknione
już wieczorem
kiedy szlafrokami w szafie
łapię kropelki nadziei
że to kapie z ciebie
naj naj najlepiej w wannie
marząc nieustannie
że zdarzy sie wreszcie
przy takim braku podaży
Drwal, 20 september 2013
wrzepnę we śnie
szepniesz weź mnie
wezmę
z wyobraźni ciemności zdejmę
lub przez nie
wejdę
z perwersji wyszło szydło
caryco sprzeczności
hedonizmu lewe skrzydło
z rozdwojeń język węża scala nas oboje
na jawie znacznie ciekawiej
napojem winem z cykutą
Drwal, 1 september 2013
kocham cie bałamutnie od wczoraj
dzisiaj do jutra
gdy cię będzie mniej a kochał będę tak samo
to co by się nie wydawało
relatywnie coraz mocniej kochał będę
całe odtłuszczane ciało
czyli coraz mocnej
gdy zanikasz po gramie co sekundę kochanie
Drwal, 29 august 2013
może to nie ta kultura ?
jako poeta lirycznie wyuzdany
nie trzymam głowy w chmurach
a między udami
Drwal, 26 august 2013
kalinowe kulki zapłonęły jarzębiną
w "Śmiechu Ósemek" na Mokrej
knajpa gdzie przelatują poeci
więźniowie pijaki kanalarze
pedały księża naprani niewyżyci
impotenci antysemici
i durne chuje
gdzie się schować
schorzałej korporacji z wakacji józefa
kalinowy gaju koszmarów literatury
Drwal, 18 august 2013
nie dzielę niedzielnie
pomiędzy stół schabowy i piwo
poniedziałkami w kawałkach trudno się pozbierać
teraz właśnie teraz scal mnie ocalając
ocean wszystkiego tego co rozpiera
od czubka palucha po intymność za uchem
z metalicznym posmakiem tęsknoty
kłopotu pierwszego dnia tygodnia
by rozpocząć nowe
Drwal, 10 august 2013
mam w głowie pochodnie
płoną
pomarańczowo czerwono
swobodnie
rozżarzoną żagiew w mózg wrzuciłaś przechodząc
kołysane rytmem sypały niebieskim
znacząc drogę poświatą
jak grafik mistrz kreski
synkopowy jazzman
wiolonczelowo podzielił frazy
na biodra oba
piszę i nucę
bez obaw
Drwal, 24 july 2013
jednym jesteśmy we śnie
wcześniej zasypiając
jak pająk w pamięć po niteczce
cierpliwie zadajesz paraliż
bym śnił w jednej nucie w jednej frazie
unisono
zajrzyj mi w poduszkę i zostań
nie cierpię tych namiastek spotkań
w saloniku morfeusza
gdy wymykasz się nad ranem
zostawiając czekaniem
na noc
Drwal, 21 july 2013
w ogóle słońce tak świeci nie dla mnie
deszcz zaraz na złość
spadnie humor jakoś coraz bliżej dna
a na dnie
ty i ja
w zgodnym stadle
co dnia
trwa
tak machinalnie
rwa
kulszowa choroba
mózg przeżera zwątpień cholera
a na diabła nam lody
Drwal, 19 july 2013
a w pudełku
niewielka uczuć kropelka
maleńka jak kot
dziwny splot szczęścia
ta kocia miękkość w dłoniach
zadręcza wspomnienie
a mogłaby konia
dlaczego mnie
Drwal, 11 july 2013
ostatnio wpadły w ręce
przepiękne
koperty z klejem zdobiące papeterię
niemailowe gadżety z lat
nóż do otwierania listów wyciskacz-kołyska
zakładka do książki zasuszony kwiat
wzmocnione okularami
twoje błyszczące zaglądają przez ramię
zwilżone doświadczenie metaliczny smak
wita dawno niewidziane
niepotrzebne jak
Drwal, 20 june 2013
a tu same zmartwienia
bez "z"
bez znaczenia załażą za skórę
pokażą nam jakie zet ważne
choć wcale go nie ma w Magdalenie, ani w Ani, Dance, cy Cesi
nawet cieniem nie pokazuje się w kocham
dlatego miłuję bez cienia
zzzzzzzzzzzzzzzzzzzzazdrości
o, o, tutaj zet zezem stale gości
w swej niepokojącej zależności
od weny Magdaleny, Ani , Danki cy Ceśki
Drwal, 14 may 2013
udanie udami pasjami opasasz
a dobra passa hasa po ciele
gdy tylko w mózgu bessa
tam szukam hossy aniele
Drwal, 7 may 2013
wieczór zjawił się znienacka
kawa wystyga spokojnie
mnie taka zmyślna nostalgia naszła
bez jak bezmyślny zapach
otwiera do wspomnień
przyznasz
że maj dotąd jakby w chłodach się przyczaił
wybucha pierwszym zapachem bzu
miałem w poczcie
najmocniej w Łobzie ponoć woń dotknie przyjezdnych
ło obsadzają miasto swoimi
zachwytami lilakiem
dla draki
jedźmy Maju fioletowo
nawet warszawskim tramwajem
dojedziemy po bez
Drwal, 27 april 2013
trwamy
minimalnie zegarem
mijamy
przekorny los
zamieniamy na spokój
naznacza tylko wyobraźnia
migamy twarzami przejeżdżających okien
ciągle za szybą
przystanki zmuszają do uśmiechów
w drodze
już nawet nie słychać turkotu kół
Drwal, 24 april 2013
wyrazić dezaprobatę
dla Magdali i Wieśniaka Em
dla kolorystyki przebogatej
nieznanych awatarów pajacowatych
jestem za a nawet mocniej
emocje przedstawię
w jednym lub dwu kolorze
należy twórczość błogosławić
ach gdzież ten rzeźbiony łeb
talent obrazujący poetycki
prostota niech z awatara tchnie
a nie pajace sex i cycki
gdzież basetli stonowany dźwięk
co liryki snuje wizje
poetycki smutku lek
i swojski świerszcz na przyzbie
twórcy tacy wspaniali
diabli podrzucili wam tego zbuka
pajacowate awatary
teraz nie wiem gdzie mam kliknąć kciuka
Drwal, 23 april 2013
podobno nie wszystko zapisano w księdze praznaczeń
miejsca pochowków
kolejne zachwyty skargi wypłakane inaczej
są wykropkowane
każdy może zapisać wedle własnego uznania
skład spadkobierców
reszta zaszyfrowana
ty jednak jesteś a priori w dokument zapisana
choć nie czytałem
intuicja w błędy wpychała i szyfru nie znając
czekałem by złamać
że jesteś mi przypisana
Drwal, 20 april 2013
już biegnę
choć niełatwo zaczerpnąć powietrza
wszystko pachnie
niezdefiniowaną urodą o sercu dziecka
namiętna hindusko z delikatnym wnętrzem ud zwilżonych
pocałunkami
niecierpliwa bachantko pustym szkłem nawołująca
dopełnienia
zimna eskimosko wierząca w pocierany nosa aksamit
tylko czekaj i błądzić daj prawo
dotykaniem snu
śpij spokojnie oddycham obok
Drwal, 16 april 2013
w warszawie dwudziesta nastaje szybko
tramwaje chodzą
puste bo metro nagle skręca na Pragie
by dowieźć poezję znikąd
za wcześnie na brzegu chodnika
wrześnie i maje
mijają bruzdami zmartwień
wiosny za późno przychodzą
naprzeciw chłodom
dlatego wszystko przyspiesza
na lepsze
byle do dwudziestej
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
16 may 2024
1605wiesiek
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma