Poetry

melkart
PROFILE About me Friends (1) Poetry (71) Prose (2)


melkart

melkart, 20 april 2011

Tytus Andronikus

Rzym ma władzę, ja mam prawo,
więc zgodnie z prawem, mą krzywdę skąpie krwawo!
Niech więc zstąpi na mnie boska łaska,
by zatopić sztylet w bezimiennych maskach.
(Strzeżcie się gniewu utajonego i żalu).
Erynie i charpie będą mym orężem,
wiedzcie jakim strasznym jestem mężem!
 
... Dość tej próżnej gadaniny!
Na krwawe słowa nie będę strzępił zatrutej śliny.
Bogowie, co odpuszczacie ludzkie przewiny,
krew jak rzeki, ninawiści ogień
rozpotrę swego błysku okiem.
Ozłociwszy kurzem i piaskiem
wszelkie pokoleń kości, a wrzaskiem
rozplenię demony zbrodni
- przyświecą im stosy i ludzie - bracia pochodni!
Jam potwór w ludzkiej skórze,
jakem bestia, dam upust swej naturze!
 
A to wszystko za krew mych małych dzieci,
więc krew winnych zbrodni niech leci, leci...


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

melkart

melkart, 20 april 2011

Warszawa

Biegły wiatry po twarzach zastygłych
w triumfie. Radosnych smutkiem,
smutkiem radosnych pogrzebał pył i gruz.
Wrogowie i obrońcy solidarni
w pobojowisku miasta. Cisza. Spokój.
A pewien jestem, że jeszcze
chwilę temu słyszałem krzyki i strzały.
Bóg osądzi - wstyd czy chwała.
Wybaczcie mi postańcy, że w zaciszu
ronię nad wami łzy. Daliście mi wolność
wyboru - nie potrafię jej udźwignąć.
Kiedyś przyjdę, położę wasze
kwiaty w pył, a wtedy zielenią rozkwitnie...


number of comments: 0 | rating: 5 | detail

melkart

melkart, 19 april 2011

O bożyszczach

Ilu bogów jest na świecie - dzisiaj trudno zliczyć -
w żadnego nie wierzę. Próżne ich całuny
i krwawe pręgierze, tabuny cudów - wszystko to ułuda.
Cóż z tego, że prorocy, że zbawcy czy wieszcze?
Na Boga! to nie boskość jeszcze!


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

melkart

melkart, 19 april 2011

Diabeł

Skrył się raz diabeł w mroku czeluściach
i słuchał, i patrzył, notował skrzętnie
jak Bóg świat lepił.
Zapragnął Mistrza zwyciężyć w tym dziele
... Zabrał się z rozmachem do pracy,
lecz stworzył niewiele.
Woda i glina - cudowne tworzywo - spod rąk jego zmykały.
Co ulepił niszczało, a  że wówczas
wszystko mocą kipiało, życiem poczęte
umrzeć nie chciało.
I diabła wstyd ogarnął, rozpacz rozum odjęła
wypuścił na ziemski padół wszystkie swe dzieła.
W ten sposób pojawiły się wszelkie plagi.
Morał z tego taki, by nie tracić rozwagi.


number of comments: 0 | rating: 10 | detail

melkart

melkart, 19 april 2011

Nie rozumiem

Nie rozumiem, na co muszę wiecznie
pod prąd płynąć,
by dotarłszy do celu
bez śladu ginąć.
Czemu bogowie pełni zazdrości
- w swej godnej wielkości -
dają wzruszeń chwilę,
każąc na niedoli tyle?
Po co walczę daremnie,
i nawet pył nie zostanie ze mnie,
gdy polegnę w życia boju
- chwila szczęścia i spokoju.
Wszyscy wiecznie za czymś gonią,
nieświadomie siły trwonią;
pełni złudzeń i zawodów
zrywają osty z rajskich ogrodów.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

melkart

melkart, 21 march 2011

Żeglarz

samotny pośród bezkresu obłudy,
żegluję po odmętach kłamstw.
Wszyscy, tacy sami jak ja rozbitkowie,
zalewają się wzajemnie bluzgami.
Językami tną owe morze bezustannie,
jakby przerażała ich jakaś straszliwa mara.
Dryfuje na swej tratwie,
i zamiast myśleć nad możliwością ocalenia,
rozpatruje cudze lęki, cudze kłamstwa i czyny.
Idiotyzm. Ślepo wierzą, że prawda opokarza.
Paradoksalnie twierdzą, że kłamstwo wyzwala.
Czy to głupota, czy tylko chęć ucieczki?
Tak usilnie dążą do tego, ażeby wyróżnić się z tłumu,
a tyle ich wszystkich łączy.
Na tle ludzkości wyglądam jak apostata
- skryty, zawsze zamyślony. Podobno bujam
w obłokach. Coś w tym jest. Niemniej stąpam
po ziemi mocniej od wszystkich, a moje ślady
pozostają wyryte w ich ciałach. Kocham prowokować,
dawać wątpliwości. Burzę ich przyziemność
- czy słusznie? A może powinienem spokornieć,
i popłynąć z ludzkim prądem, z pochyloną głową,
przyjmując plwociny losu! Bzdura!
Nie oddam godności, nie poddam się niewoli
przyzwyczajeń, przywar i urojeń, którymi mógłbym
zjedać serca innych ułomnych!
Czuje się wolny! Słyszycie, wolny!


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

melkart

melkart, 21 march 2011

Panie, dzięki Ci składam

Panie,
dzięki Ci składam za tą całą toń życia,
po której nieporadnie żegluję - i nie wiem
po co, i nie wiem dlaczego.

Bądź pochwalony za niezrealizowane idee,
które tak nieumiejętnie wpaja się w małe dzieci.
Dzięki Ci za media, które uczą błazeństwa, oszustwa
i estetycznej miłości.

Bądź pochwalony za słowa których nie muszę rzec,
pewien, że ludzie i tak opacznie pojmą ich sens.
Dzięki Ci za kłamstwa, pozwalające unikać
spoufalania się z innymi.

Bądź pochwalony za głód, który uczy szacunku dla pieniędzy
- wiem co oddawać Cezarom!
Dzięki Ci za miernotę mężów stanu,
zajętych plugawieniem słabych umysłów.

Panie, dzięki Ci składam za niebo, lasy, góry i rzeki,
skalane ludzkim istnieniem,
a nade wszystko za to,że słuchasz tych bzdur skrytych w sercu,
i choć milczysz, wiem... rozumiem...
(Tobie i tak to obojętne!)


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

melkart

melkart, 21 march 2011

Zniecierpliwienie

Łan ludzkich głów posępnie kołyszę się w takt intryg,
niezrozumiałych, opacznych i tępych.
Zewsząd spoglądają na mnie bohaterowie snów,
obezwładnieni blaskiem telewizora,
którzy wmawiają mi potok ślepych słów
- zawsze bez pokrycia.
Pokotem na bruku leżą ścierwa marzeń,
martwych głupotą istnienia.
Tysiące daremnych gier, skleconych z włókien strachu i zwątpienia, zalewa mnie falą niespójnych
myśli, makabrycznych idei zbawienia
- i zawsze dla zarobku.
Celebryci obrzucają się fekaliami w rytm braw,
dumni, że zdobyli swoje miejsce na nieboskłonie
obłudy. Co gorsza z tego wszystkiego przebłyskuje tylko
wszechobecna, majestatyczna samotność.
To smutne, że jestem zmuszony do bytowania w świecie,
bedąc przygotowanym do innych ról.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

melkart

melkart, 15 march 2011

Norwid

W białej sukni ze snu - twór wyobraźni -
mijała ulice przepełnione goryczą i udrękami,
skompana deszczm łez, westchnień i pragnień potokiem
- bez celu, bez sensu.
Z niewinnym uśmiechem - zwidzeń kobiet niegdyś podziwianych -
podeszła do przemoczonego zimnem chłopca.
W szafirowych oczętach, pięknych pięknem bez wyrazu -
dojrzał siebie. Zarzuciła swe chłodne, zmysłowe dłonie
na chłopięcą szyję, i nachylając się do pocałunku
wyszeptała lekko: "Odtąd jesteś moim wrogiem i przyjacielem,
spowiednikiem i katem, kochankiem i oprawcą".
Młodzieniec uwiedziony goryczą istnienia został poetą.


number of comments: 3 | rating: 10 | detail

melkart

melkart, 15 march 2011

W szkarłacie zmierzchy toną

W szkarłacie zmierzchy toną
muskając obłudy dojrzałe żyto...
Śnimy o świecie mglistych ros,
targani wiatrów mocą.
Nie mówimy o problemach wcale,
nieskończonością podtekstów poruszając
coraz dalsze dale.
O niepomni - żyjemy tu i teraz!


number of comments: 2 | rating: 4 | detail


  10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1