jacek rakoczy, 21 lipca 2010
radością był w szarości
gdy ze zdezelowanymi skrzydłami
śpiewał dla wszystkich
w kręgu głosu
nie żałując strun
silny wiatr go nie szczędził
wysuszało słońce
gdy serce krwawiło
ze smutku za straconymi
po drodze z własnej winy
odfrunął w dal
gdy bólu już ugasić nie potrafił
w godzinie którą sam wybrał
do wspomnień pełnych
przemiłego uśmiechu
jacek rakoczy, 18 lipca 2010
świat opuścił to jakiś czas temu
pozostał smutek za świetnością
gdy to miejsce wypełniało życie
idziemy razem, szukając wspomnień
a może myślimy w czasie przyszłym
dobrze że teraz jesteśmy razem
mijamy kolejne ślady życia
między gruzem, starą słomą i błotem
szukamy miejsca dla siebie
by bez opamiętania i wstydu
oddać swoją nagość światu
zanurzyć się w swoich pieszczotach
nawet mrówki uszanowały nasze ciała
a muchy powstrzymały się od brzęczenia
gdy poruszałaś się w rytm dobrze Ci znany
na dziedziniec wjechał zaprzęg
którym powoziłaś bez użycia bata
i czerwoną kreską zaznaczyłaś uwielbienie
terkotał traktor za murem
a gdy nadeszło upojenie
śmiałaś się tak naturalnie jak dziecko
kiedy później spoglądamy
na to miejsce opuszczone przez ludzi
znajdujemy tylko jedno słowo:
fantasmagoria
jacek rakoczy, 21 lipca 2010
zbierałem je wieczorem
spacerując wśród wspomnień
byłaś tam ze mną
tkałem suknie o poranku
dekorując ją marzeniami
byłaś tam ze mną
założyłem ją w blasku słońca
obsypując nagie ciało
byłaś tam ze mną
odpływałem w rozkosz
całując bez umiaru
byłaś tam ze mną
oddawałaś pocałunki namiętnie
głaszcząc mnie czule
byłaś tam ze mną
byliśmy razem tak blisko
kołysząc się przy śpiewie ptaków
byłaś tam ze mną
zastygliśmy w uścisku
oddając siebie w słońcu
byłaś tam ze mną ubrana w płatki fioletu
jacek rakoczy, 19 lipca 2010
gwiazdy migoczą w oddali
nie zdając sobie sprawy
że przytuleni wpatrujemy
się w nie cierpliwie
wygłaskuję w tobie
kształty niczym wiersze
słuchając słów o życiu
woda szumi pod nami
nie zdając sobie sprawy
że przytuleni wyszykujemy
myśli w naszych oczach
utuleni zapadamy się w sen
który przychodzi na palcach
delikatnie zamykając powieki
jacek rakoczy, 19 lipca 2010
nie umiem Cię na początku dotykać delikatnie
by czułość zamieniła się w stan rzeczywisty
a palce przebiegały po ciele, jak skrzydła motyla
aksamitnie...
mokra skóra pręży się oddając do końca
a sutki sterczą radośnie
wołając cicho: całuj mnie
chcę poczuć smak śliny
szorstkość języka
zalać cię potem zebranym razem z kurzem polnych dróg
z domieszką leśnej głuszy
i oddać się cały gdy zapach piżma wniknie w nasze nozdrza
gwałtownie...
wraz ze spazmem gnanym rozkoszą
jacek rakoczy, 28 listopada 2010
każdego ...
dnia oprócz słońca
na niebo nad moim czołem
rozświetlasz swoim uśmiechem
każdej ...
wiosny oprócz śnieżynek na polach
świat wokół
rozkwiecasz marzeniami
każdego ...
poranka oprócz ptaków za oknem
ciszę w domu
rozweselasz słowami
każdej ...
jesieni oprócz liści na drzewach
przestrzeń wokół nas
pozłacasz prosto z serca
każdego ...
wieczoru oprócz kropel wody z prysznica
moje zmęczone ciało
rozdelikatniasz dotykiem
każdej ...
zimy oprócz płatków z nieba
wszystkich ci bliskich
rozpieszczasz pocałunkami
każdego ...
lata oprócz gorącego powietrza
naszą bliskość
rozpalasz namiętnością
każdej ...
nocy oprócz gwiazd w ciemności
mój nieboskłon
skrzy się twoimi oczętami
każdego ...
jacek rakoczy, 18 lipca 2010
miętosząc trawę wraz z tobą
płynęliśmy przez świat wraz z wiatrem
słońce oświetlało nasze nagie ciała
całowałem cię wśród pól w kolorze zielonym
pieszcząc się nawzajem
nie zważaliśmy na to, że świat w oddali
kręcił się w swym kieracie
smakowaliśmy naszą miłość wzmocniona tęsknotą
otulając się jedynie zapachami natury
tarzaliśmy się po ziemi pachnącej wiosną
wiatr muskał nasze nagie ciała
całowałaś mnie wśród pól w kolorze zielonym
przenikając nas zapach trawy
wdzierał się między nas listkami świeżości
wnikając w źródła naszego jestestwa
pobudzał zmysły to granic zielonej niemożności
przyodziewając spocone ciała naturą ziemi
drgały w rytm nieznanych dźwięków
pozostały do końca w spazmach rozkoszy
a zielony kolor wypełnił świat w naszych oczach
jacek rakoczy, 28 sierpnia 2011
poszukiwałem motyla …
i miał pachnieć słodko
jak łąka wokół mnie
gdy wpatrzony w błękit
rozmarzałem się w chmurach
poszukiwałem motyla …
i miał kolorować
świat wielobarwnie
niczym tęcza
nakreślona kroplami
na granicy słońca
poszukiwałem motyla …
i miał rozświetlać
spotkanych na drodze
łagodnością spojrzenia
płynącego prosto z duszy
poszukiwałem motyla …
i miał głaskać
tak delikatnie
poruszając skrzydełkami
radośnie jak ty
jacek rakoczy, 29 listopada 2010
rozgląda się wokół
z szelmowskim uśmieszkiem
upewniając się że dziś
nic celebry nie przerwie
odsuwa przeszkody
na snieżnobiałej prywacie
a świdrujące oczy przenikają
w głąb celu pożądania
gdym bezbronny
mocno zadziwiony
czekam na ciąg dalszy
ona zatraca się w uczcie
serce dudni tak głośno
krew w galopie pędzi
skóra jarzębinowieje
z każdą chwilą bardziej
zagryzając smaczniejsze kęsy
delektuje się mną
i powoli podąża
za rozkoszy smakiem
trąbici dmą w dudy
wielkie niczym dęby
gdy ona się pręży
wilgotniejąc cała
czekając na salwy
gorącego uwielbienia
wbija się jeszcze mocniej
aż do zatracenia
a gdy ono nadchodzi
zadowolona zasypia
nasycona wiewiórka
nad swoim orzeszkiem
jacek rakoczy, 18 lipca 2010
zazdroszczę
gdy oddycha tak
łapiąc
powietrze pośpiesznie
zazdroszczę
gdy drży tak gwałtownie
zaciskając
zęby przed krzykiem
zazdroszczę
gdy jej mokre ciało
wiruje
niczym karuzela
zazdroszczę
gdy odpływa a jej oczy
wypełniają
się nieskończonością
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
17 maja 2024
1705wiesiek
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
1505wiesiek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek