jacek rakoczy, 18 july 2010
zazdroszczę
gdy oddycha tak
łapiąc
powietrze pośpiesznie
zazdroszczę
gdy drży tak gwałtownie
zaciskając
zęby przed krzykiem
zazdroszczę
gdy jej mokre ciało
wiruje
niczym karuzela
zazdroszczę
gdy odpływa a jej oczy
wypełniają
się nieskończonością
jacek rakoczy, 20 july 2010
uwielbiam te
chwile, gdy pozwalasz mi
wpatrywać się w szczerą zieleń
niczym w okno duszy
uwielbiam, gdy uśmiechem
zdobisz je pogodną kredką zmarszczek
nakreślonych na skórze wokół
zabieram ze sobą ten widok
by cieszyć się nim
jak fotografią ze spaceru
a pola pełne wspomnień
rysują się w nich wyraźniej
od obrazów wokół mnie
jacek rakoczy, 19 july 2010
nie umiem Cię na początku dotykać delikatnie
by czułość zamieniła się w stan rzeczywisty
a palce przebiegały po ciele, jak skrzydła motyla
aksamitnie...
mokra skóra pręży się oddając do końca
a sutki sterczą radośnie
wołając cicho: całuj mnie
chcę poczuć smak śliny
szorstkość języka
zalać cię potem zebranym razem z kurzem polnych dróg
z domieszką leśnej głuszy
i oddać się cały gdy zapach piżma wniknie w nasze nozdrza
gwałtownie...
wraz ze spazmem gnanym rozkoszą
jacek rakoczy, 27 november 2010
zatrzasnęłaś naszą przeszłość
tak nagle i nie zdążyłem powiedzieć
tego co zebrałem w sobie
na święto, które miało nadejść
każdego dnia cierpliwie
budujesz mur, który odgrodzi nas
nie bacząc na ból, który
rani serca jednocześnie
straciłaś wiarę w marzenie
że znajdziemy drogę
do ogrodu spełnienia
pachnącego delikatnie
odnajdę kiedyś przejście
przez ściany i kolczasty żywopłot
i otworzę furtkę
do przyszłości we dwoje
jacek rakoczy, 28 november 2010
nierzeczywistość owija świat
a zamiast kształtów
kolorów i dźwięków
odczuwam niebytność
doprawioną brakiem
samotny wśród ludzi wokół
poszukuję oznak chwil
pełnych twojego uśmiechu
słownej melodii wybrzmiałej
do każdej nuty
wpatruje się w twarze
które pojawiają się tak nagle
by odnaleźć w nich skrawki
spojrzeń pełnych miłości
ukrytych w mojej głowie
mgła wypełnia wszystko
nie ma wokół mnie nic
oprócz tęsknoty
która przenika głęboko do środka
mej codzienności bez ciebie
jacek rakoczy, 4 december 2010
pamiętałem ten zapach od dziecka
ręce wtedy kleiły się masłem,
i smakował taki ciepły
a żółte tulipany niczym tuzin słoneczny
rozpalały nas
przykrytych śnieżną bielą
pamiętam ten zapach od wczoraj
moje ręce błądziły po skórze,
i dotykałem taką ciepłą
gdy poczułem go znowu
omdlewałaś ze mną
otulona we wspomnienia gorącego chleba
pozostanie ten zapach na jutro
na zawsze ...
jacek rakoczy, 21 july 2010
radością był w szarości
gdy ze zdezelowanymi skrzydłami
śpiewał dla wszystkich
w kręgu głosu
nie żałując strun
silny wiatr go nie szczędził
wysuszało słońce
gdy serce krwawiło
ze smutku za straconymi
po drodze z własnej winy
odfrunął w dal
gdy bólu już ugasić nie potrafił
w godzinie którą sam wybrał
do wspomnień pełnych
przemiłego uśmiechu
jacek rakoczy, 1 august 2010
cisza niczym mgła zakryła świat
słowa milkną rozbite
na ścianach wokół
macham rękoma bezradnie
by odgarnąć drogę
wołam choć wiem
że nie ma nikogo blisko
cisza pokrywa wszystko
nie umiem powiedzieć nic więcej
a uśmiech potrzebuje wina by trwać
jacek rakoczy, 28 november 2010
każdego ...
dnia oprócz słońca
na niebo nad moim czołem
rozświetlasz swoim uśmiechem
każdej ...
wiosny oprócz śnieżynek na polach
świat wokół
rozkwiecasz marzeniami
każdego ...
poranka oprócz ptaków za oknem
ciszę w domu
rozweselasz słowami
każdej ...
jesieni oprócz liści na drzewach
przestrzeń wokół nas
pozłacasz prosto z serca
każdego ...
wieczoru oprócz kropel wody z prysznica
moje zmęczone ciało
rozdelikatniasz dotykiem
każdej ...
zimy oprócz płatków z nieba
wszystkich ci bliskich
rozpieszczasz pocałunkami
każdego ...
lata oprócz gorącego powietrza
naszą bliskość
rozpalasz namiętnością
każdej ...
nocy oprócz gwiazd w ciemności
mój nieboskłon
skrzy się twoimi oczętami
każdego ...
jacek rakoczy, 31 july 2010
zabierz mnie do szafy
bo wśród wspomnień i płaszczy
poczuję szorstkość języka
pod głowę włożysz mi zwinięty gałgan
ze wspomnień znalezionych wokół
poczuję delikatność palców
przykryjesz mnie przykrótką kołderką
utkaną tęsknotą za codziennością
poczuje siłę nóg oplatających me ciało
pozostańmy wśród tego kolorytu ubrań
do świtu która przyjdzie niebawem
poczuje jak zasypiasz w moich ramionach
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
M1absynt
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma
1 may 2024
DogmaticallySatish Verma
30 april 2024
Justice PureSatish Verma
29 april 2024
AmnesiaSatish Verma
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga