Florian Konrad, 14 maja 2018
X. Ekspiator
- I jak było? - pyta Karolina nie odwracając się od ognia. Siedzi jak zahipnotyzowana już którąś godzinę z rzędu, pali co popadnie: śmieci, resztki peerelowskich meblościanek z płyt wiórowych (niedawno Artur nazbierał tego na wysypisku paręnaście worków, ledwie pomieściły (... więcej)
Florian Konrad, 13 maja 2018
IX. Ukochany mór
Późny wieczór. Chłodno i plucha, z nieba kapie błoto pełne siarki. Cuchnie kwaśny deszcz. Pogoda, której się boję, gdyż w każdej chwili może przerodzić się w coś gorszego, runąć nam na głowy.
Czuję, że zbliża się detonacja, jeszcze dwa - trzy miesiące deszczu (... więcej)
Florian Konrad, 13 maja 2018
Nie zdążam mu niczego odburknąć, gdyż moimi oczami, Olki oczami, nosem, każdą chmura na niebie, płatami farby odpadającymi z zajeżdżonej eks - karetki marki fiat ducato, rzeczywistością całą wstrząsa potężna eksplozja.
Łuuuup! - jest tak silne, że aniołom wypadają plomby, pod (... więcej)
violetta, 12 maja 2018
Zawsze w sobotę robiłyśmy porządki. Mama myła podłogę, a ja wycierałam delikatnie zwilżoną ściereczką listki kwiatów. Oba były przepiękne, duże i mocno zielone, prawie całe przykrywały stół i lśniły. Pod nimi co tydzień zmieniałyśmy na czysty obrus. Pomagałam przytrzymać doniczki. (... więcej)
hierinim, 12 maja 2018
Prawo do światła
Zawsze nocowałem w pokoju Oliwka. W Hostelu Chmielna 5 pokoje nazywają się tak jak kolory ścian. Tym razem dostałem łóżko w pokoju Rose. Może być, powiedziałem. Pokój ośmioosobowy, na razie jest tam tyko pan Cezary; jest już kilka dni i nie ma z nim problemów, (... więcej)
dobrosław77, 12 maja 2018
Opowieść obyczajowa, dlaczego w rodzinie obyczaj i tradycja nie ginie. Był dom, było mieszkanie i była chatka, a w nich były ojciec, matka i dziatki, gdy ich wychowali, to ich rodziców znać nie chcieli. Opuścili ojca i matkę, i założyli swoją rodzinę, a też mieli dziatki, gdy ich wychowali, (... więcej)
Florian Konrad, 12 maja 2018
V. Milkomeda
No i wykrakałem, wywieszczyłem, moi szanowni przodkowie, kompletne zidiocenie realu. Poszła się pieprzyć zasada jedności czasu, miejsca i akcji, sztukę, w której gram gram główną rolę zaczął reżyserować średnio tresowany pies.
Rozglądam się. Kostka Rubika potraktowana (... więcej)
Florian Konrad, 11 maja 2018
II. Entelechia
- Wiesz - to musi czemuś służyć. Za tym kryje się jakaś idea, duch, myśl przewodnia - mówię dziwnie zadumany stojąc przed ruinami (szczątkami wręcz!) cerkiewki. Jest wczoraj, cofnąłem się na chwilę w czasie. Spojrzałem przez ramię, ogarnięty nostalgią za kończącymi (... więcej)
Florian Konrad, 9 maja 2018
Pokościelny anioł o ospowatej twarzy, święty Ekstazjusz z ułamanym jednym skrzydłem, perforowany przez pokolenia korników, od zawsze służył za wieszak. Karolina uważała to niemal za profanację, według niej powinienem obchodzić się z szacunkiem z kupioną na starzyźnie figurą, może (... więcej)
Florian Konrad, 6 maja 2018
Trzeba pogodzić się z nieuchronnie upływającym czasem ("jeszcze nie teraz, kretynie!" - odkrzykuje najstraszliwszy z potworów, czyhający za filarem mój sobowtór).
Tylko patrzeć, jak nie będę chciał rozmawiać z nikim, kto w moim mniemaniu jest "z niższej półki", (... więcej)
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
27 listopada 2024
w sen głębokiYaro
27 listopada 2024
2611wiesiek
27 listopada 2024
Wyostrzone obrazy bycia kimśabsynt
27 listopada 2024
0023absynt
27 listopada 2024
0022absynt
27 listopada 2024
Jedno pióro jest ptakiemEva T.
27 listopada 2024
Mgła ustępujeJaga
27 listopada 2024
Camouflage.Eva T.
26 listopada 2024
Zjesiennieniedoremi
26 listopada 2024
2611wiesiek