29 lutego 2012
Jeszcze nie, już tak.
Introitus
Powrót; gniazdo czeka
w zakamarku przybrzeżnej
skały, nienaruszone. Zakryte przed
oczami, jak miłosne znamię, wtapia się w biel;
pomieści nas dwoje i wszystkie fale, morskie, radiowe;
kilka kamyków odłupanych dziobem spada w morze. Ucichnę.
Interludium
Zatokę wypełnia płynny cień; ciemnieje i błękitnieje
na przemian. Powrót. Na plaży pusta blaszana puszka
wypełnia się deszczówką. Nawet księżyc ma smak soli,
przyjmuję na długo, mięśnie rozgrzewa piasek,
przesypujesz nieśpiesznie przez oddechy; dobrze mi teraz,
dobrze mi tak, przełamana na pół tajemnica; głęboko
mówię.
Coda
Ruch wznoszący, jakby możliwe było latanie pod ziemią,
rozdarcie piasku nieopierzonymi łokciami. Powrót. Czekałeś,
coraz krótsze odcinki czasu, połamane patyki
pod stopami, lekko; wczoraj zarosło, niczym
rozpadlina muru. Jutro odpływa
w cieśniny, barwy. Obmywają spękane
ręce do ostatniej kołysanki.
23 sierpnia 2025
wiesiek
23 sierpnia 2025
wiesiek
23 sierpnia 2025
sam53
23 sierpnia 2025
dobrosław77
23 sierpnia 2025
violetta
22 sierpnia 2025
ais
22 sierpnia 2025
smokjerzy
22 sierpnia 2025
sam53
21 sierpnia 2025
Yaro
20 sierpnia 2025
jesienna70